Elektryczna Mazda MX-30

i

Autor: Paweł Kaczor Mazda MX-30 w wersji 35,5 kWh Enso

Elektryk udający spalinówkę. Mazda MX-30 35,5 kWh Enso - TEST, OPINIA

2021-06-28 14:43

Już od pewnego czasu Mazda stara się iść pod prąd. W europejskiej, w tym także w polskiej ofercie próżno szukać aut wyposażonych w małolitrażowe, benzynowe silniki tworzone w myśl idei downsizignu. Mazda nie idzie za tłumem, rozwijając autorską technologię Skyactiv. Model MX-30 będący pierwszym w historii seryjnym elektrycznym samochodem Mazdy, także podąża swoją własną drogą. Samochód ten choć jest w pełni elektryczny, przypomina w zachowaniu pojazd spalinowy.

Mazda MX-30 to zupełnie nowy rozdział w historii marki. Co prawda nazwa nawiązuje do produkowanego przed laty MX-3, ale współczesny samochód nie ma absolutnie nic wspólnego z tym usportowionym autem produkowanym w latach 90-tych. MX-30 zadebiutowała w 2020 roku stając się pierwszym, w pełni elektrycznym modelem producenta aut z Hiroshimy.

Efektowne nadwozie

Mazda MX-30 to typowy, modny crossover. Chociaż patrząc na tylną część nadwozia oraz pomysł na drzwi, o szablonie i sztampowości nie może być mowy. MX-30 to crossover w stylu coupe. Linia nadwozia mocno opada ku tyłowi dając poczucie obcowania z bardzo modną i dynamiczną sylwetką. Jednak prawdziwy show kradną wspomniane drzwi.

Przeczytaj też: Roadster na kapryśną wiosnę i nie tylko. Mazda MX-5 RF 100th Anniversary - TEST, OPINIA

Pamiętacie Mazdę RX-8? Ten sportowy model z silnikiem rotacyjnym umieszczonym pod maską, miał nietypowe tylne drzwi otwierane pod wiatr. MX-30 hołduje temu rozwiązaniu. Jej tylne drzwi także otwierają się pod wiatr, co stanowi dość duże poruszenie wśród osób postronnych. Dokładnie tak samo jest także w konkurencyjnym BMW i3 (zobacz nasz test). Otwierane w ten sposób drzwi bardzo mocno wpływają na użyteczność auta. Fakt, wyglądają one bardzo efektownie (szczególnie po otwarciu), ale z praktycznością są mocno na bakier.

Elektryczna Mazda MX-30

i

Autor: Paweł Kaczor Mazda MX-30 w wersji 35,5 kWh Enso

Z praktyką na bakier

Aby otworzyć tylne drzwi trzeba najpierw otworzyć drzwi przednie. Inaczej się nie da. W przypadku jazdy we dwójkę problemu nie ma. Jednak z kompletem pasażerów na pokładzie, opuszczanie samochodu przez osoby siedzące z tyłu wymaga „wykorzystania” osób siedzących z przodu. Również jeśli na tylnej kanapie zostawicie torbę, plecak lub cokolwiek innego, chcąc wyjąć tą rzecz również musicie otworzyć zarówno przednie jak i tylne drzwi. Plus takiego rozwiązania pojawia się w przypadku wożenia dzieci - można być pewnym, że żadna z pociech nie opuści samodzielnie kabiny.

Zobacz: Jak bardzo (nie)zmieniła się przez 30 lat? Mazda MX-5 ND & Mazda MX-5 NA - TEST, OPINIA

Oddzielną kwestią jest łatwość, a raczej trudność zajmowania miejsca na tylnej kanapie. Aby tego dokonać trzeba wykazać się sporą gibkością ciała. Co prawda fotel kierowcy w sposób elektryczny można przesunąć wprzód i pochylić (przyciski do sterowania są na tylnej części oparcia), ale taka czynność trwa zbyt długo. Na dodatek fotel nie wraca do wcześniejszego położenia. Gdy już uda wam się wcisnąć do tyłu, nie liczcie na przepastny komfort i przestrzeń. Opadający dach daje się we znaki, a ogólna ilość miejsca jest po prostu przeciętna. Honoru praktyczności bronią 350-litrowy bagażnik oraz bardzo wygodne i obszerne przednie fotele.

Elektryczna Mazda MX-30

i

Autor: Paweł Kaczor Mazda MX-30 w wersji 35,5 kWh Enso

Typowa Mazda

Biorąc pod lupę projekt wnętrza oraz jakość wykonania śmiało można powiedzieć, że MX-30 to typowa Mazda. Jakość wykonania zdecydowanie wybija się ponad przeciętność. Dużo jest tu miękkich materiałów, a także podnoszącej walory estetyczne skóry. Ciekawostką jest... korek, z którego wykonano część tunelu środkowego oraz małe elementy na boczkach drzwi. Jest to hołd w stronę firmy Toyo Cork Kogyo, która niejako zapoczątkowała historię Mazdy.

Nie przegap: Crossover inny niż u konkurencji. TEST, OPINIA - Mazda CX-3 2.0 Skyactiv-G 121 M 6MT SkyJOY

We wnętrzu MX-30 czuć swoistą analogowość. W dobie wszędobylskich ekranów goszczących w nowych autach to dość niespotykane, ale bardzo przyjemne odczucie. Multimedia w dalszym ciągu obsługuje się za pomocą fizycznych przycisków oraz wielokierunkowego pokrętła umieszczonego na tunelu środkowym. Ekran odpowiadający m.in. za wyświetlanie informacji na temat stacji radiowej czy nawigacji nie jest dotykowy.

Dotykowy jest natomiast wyświetlacz umieszczony poniżej w konsoli centralnej. Stwarza on wrażenie wpakowanego nieco na siłę, w celu podkreślenia nowoczesności modelu. To pierwsza Mazda z takim rozwiązaniem. W praktyce ten element okazuje się bardzo poręczny i służy tylko i wyłącznie do obsługi klimatyzacji. Zegary? Częściowo cyfrowe, wyglądające jak... analogowe. Być może nieco oldschoolowe, ale bardzo czytelne, przejrzyste i idealnie pasujące do charakteru auta. Jeśli lubisz nowe Mazdy, we wnętrzu MX-30 zdecydowanie poczujesz się, jak w domu.

Elektryczna Mazda MX-30

i

Autor: Paweł Kaczor Mazda MX-30 w wersji 35,5 kWh Enso

Tylko 35,5 kWh

Jedną z ważniejszych rzeczy w autach nie tylko elektrycznych jest układ napędowy. W samochodach napędzanych elektronami producenci ścigają się w wyścigu o jak największy zasięg możliwy do przejechania na jednym ładowaniu. Ważnym aspektem są także osiągi. Jednak do tych kwestii Mazda ma dość osobliwe podejście. Zupełnie jakby chciała powiedzieć, „spokojnie, przecież nigdzie ci się nie spieszy”.

Akumulatory MX-30 są w stanie pomieścić 35,5 kWh energii. To niezbyt dużo jak na tego typu auto. Jedynie dużo mniejsze i miejskie auta pokroju VW e-up! lub Skody Citigo e mają mniejsze baterie. Konkurenci Mazdy czyli Opel Mokka-e lub Peugeot e-2008 posiadają akumulatory o pojemności 50 kWh. Z czym to się wiąże? Oczywiście z zasięgiem, o którym nieco później.

Wrażenia nie robią również osiągi, chociaż śmiało można je określić mianem wystarczających. 145-konny silnik legitymujący się maksymalnym momentem obrotowym równym 270 Nm, zapewnia sprint od 0 do 100 km/h w 9,7 sekundy. Prędkość maksymalna? 140 km/h. Jedni powiedzą, że to tylko 140 km/h, ale warto brać pod uwagę, że większej prędkości na drogach publicznych w naszym kraju legalnie osiągać nie można. Tyle teorii, a jak wygląda praktyka?

Elektryczna Mazda MX-30

i

Autor: Paweł Kaczor Mazda MX-30 w wersji 35,5 kWh Enso

Udaje auto spalinowe

Mazda MX-30 ma konwencjonalny drążek automatycznej skrzyni biegów. Tutaj nie ma modnych przycisków. Nie ma guzików. Jest typowa wajcha, taka jak w autach spalinowych z automatem. Pierwszym zaskoczeniem był... dźwięk silnika. MX-30 emituje odgłos podobny to silnika spalinowego. Oczywiście jest on słyszalny tylko w kabinie i wydobywa się z pokładowego systemu audio. Jednak elektryczna Mazda z samochodem spalinowym ma zaskakująco dużo wspólnego. W końcu ten model powstał na bazie doskonale sprzedającej się Mazdy CX-30 (zobacz nasz test) i pod skórą kryje wiele podobieństw.

Prowadzenie MX-30 jest mocno analogowe. Układ kierowniczy oraz zawieszenie daje sporo informacji na temat tego, co dzieje się zarówno z kołami, jak i ogólnie z całym autem. Niezbyt mocny silnik oraz osiągi, o których wspomniałem wyżej dają wrażenie poruszania się samochodem z... wolnossącym silnikiem spalinowym. Reakcja na ruchy pedału gazu jest bardzo szybka, ale nagłego przypływu energii objawiającego się mocnym wyrywaniem auta do przodu trudno tu szukać. Mazda MX-30 nie „kopie w plecy” przy ostrym traktowaniu. Moc rozwija bardzo płynnie i liniowo. Zupełni nie jak auto elektryczne. Dodam jeszcze, że elektryczna Mazda ma przedni napęd.

Elektryczna Mazda MX-30

i

Autor: Paweł Kaczor Mazda MX-30 w wersji 35,5 kWh Enso
Elektryczna Mazda MX-30

i

Autor: Paweł Kaczor Mazda MX-30 w wersji 35,5 kWh Enso

Około 200 km zasięgu

Według normy WLTP Mazda MX-30 powinna pokonać na jednym ładowaniu 200 km. To niezbyt dużo jak na dzisiejsze standardy. Jednak pozytywnym zaskoczeniem jest fakt, że Mazda nie naciąga tu rzeczywistości i taki zasięg naprawdę jest osiągalny. Średnie zużycie energii powinno wynosić 19 kWh/100 km. W praktyce bez większego problemu da się zejść do wartości 17,5 kWh/100 km. Pod warunkiem, że szerokim łukiem będziecie omijali drogi szybkiego ruchu i autostrady. MX-30 nie lubi szybkiej jazdy. Przy 120-130 km/h zasięgu ubywa niczym powierza w balonie, którego ktoś przekuł igłą. Zdecydowanie lepiej jest w mieście i właśnie do miasta to auto zostało stworzone.

Przeczytaj: To koniec! Diesla nie kupisz w Maździe!

Warto wspomnieć, że japoński elektryk nie ma kilku zdefiniowanych trybów jazdy. Nie można w nim wybrać czy chcemy jeździć bardziej sportowo czy ekologicznie. Jedyną możliwością ingerencji w układ napędowy jest dwustopniowa regulacja rekuperacji. Przy pomocy łopatek przy kierownicy można płynnie zmieniać siłę hamowania silnikiem po odpuszczeniu gazu. To dobra wiadomość - taka funkcja jest w elektrykach potrzebna i klienci jej oczekują.

Cena i podsumowanie

Ceny pierwszej elektrycznej Mazdy rozpoczynają się od 142 900 zł za podstawową wersję Kai. W standardzie takiej odmiany znajdziemy m.in. asystenta martwego pola, automatyczną klimatyzację, czujnik zmierzchu i deszczu, system multimedialny z nawigacją, przednie reflektory LED oraz 18-calowe felgi. To całkiem sporo jak na totalnie podstawową wersję. Bogatsze odmiany dokładają do wyposażenia standardowego m.in. system audio Bose, przyciemniane tylne szyby, aluminiowe felgi o bardziej efektownym wzorze oraz matrycowe lampy LED.

Dowiedz się: Nowa Mazda z 6-cylindrowym silnikiem rzędowym! To już potwierdzone

Konkurencyjny Opel Mokka-e wyjściowo jest nieco tańszy (od 139 900 zł) oraz posiada większe akumulatory (50 kWh). Nie posiada jednak tak obfitego wyposażenia jak Mazda. Tańszą opcją jest także Volkswagen ID.3, który startuje z ceną 139 990 zł. Niemieckie auto także ma większą baterię w standardzie (45 kWh), ale zdecydowanie mniej imponujące wyposażenie oraz ogólne wykończenie.

Mazda MX-30 jest specyficznym samochodem. Samochodem zdecydowanie nie dla każdego. Efektowne nadwozie, świetnie wykonane wnętrze, łatwość obsługi oraz „analogowe” prowadzenie polubią nawet najwięksi przeciwnicy elektryków. Jednak te same osoby wytkną japońskiemu autu mało imponujący zasięg oraz efekciarstwo, które odznacza swoje mało pozytywne piętno na przyziemnej praktyczności. Japoński elektryk to ciekawe auto, którym warto się przejechać. Ale moim zdaniem to auto, które częściej kupuje się sercem, a nie rozumem.

Mazda MX-30 - dane techniczne

Silnik elektryczny
Paliwo energia elektryczna
Pojemność akumulatorów 15,5 kWh
Moc maksymalna 107 kW/ 145 KM
Maks moment obrotowy 260 Nm
Prędkość maksymalna 140 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 9,7 s
Skrzynia biegów bezstopniowa automatyczna
Napęd przedni (FWD)

Katalogowe minimalne

zużycie energii

14,5 hWh/100 km
poziom emisji CO2 0 g/km
Długość 4395 mm
Szerokość 1795 mm
Wysokość 1555 mm
Rozstaw osi 2655 mm
Masa własna 1645 kg
Ładowność 574 kg
Pojemność bagażnika 350 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/tarczowe
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył belka skrętna

Opony przód i tył

(w testowym modelu)

215/55/R18

Nasi Partnerzy polecają