Amerykanie zawsze lubili mieć największe i najmocniejsze. Przykładem są chociażby muscle cary, które choć słyną z ogromnej mocy, tak o zwinności nie wiedzą zbyt wiele. Szerokie i długie coupe są królami prostych, ale gdy przychodzi co do czego, na krętej drodze gubi je wielka i źle rozłożona masa. Zupełnie inaczej jest z samochodami, które powstają u europejskich inżynierów dywizjonu Ford Performance. Dla nich najbardziej liczy się lekkość, dynamika, ostre jak brzytwa prowadzenie i frajda z jazdy, co niejednokrotnie udowodniły modele spod znaku ST i RS.
Sprawdź również: 200 koni w kolorze Kermita. TEST, OPINIA - Ford Puma ST 1.5 EcoBoost
Z upływającymi latami chcąc nie chcąc zmieniły się trendy i upodobania klientów, ale podejście tęgich głów z Ford Motor Company ani trochę. W czasach, kiedy rozchwytywane niegdyś hatchbacki ostatkiem sił walczą o swoje miejsce z podniesionymi crossoverami, na rynku pojawia się przebojowy i praktyczny, jak nigdy przedtem, przedstawiciel miejskiego sportu - Ford Puma ST.
Wrócił!
Ford Puma, starszej publice znany jako miejski, 2-drzwiowy samochód sportowy, po blisko 20 latach przerwy powrócił do oferty amerykańskiego producenta w zupełnie innej formie. Miejski crossover zaprezentowany w połowie 2019 roku nie ma zbyt wiele wspólnych cech ze swoim pierwowzorem. Jedyne podobieństwa, jakich można się doszukać to niebieski owal na masce, ogromne kocie oczy i fakt, że podobnie jak coupe z końca lat 90. bazuje na małej Fieście. Nowy Ford Puma to znak czasów, gdyż dziś to właśnie podniesione mieszczuchy rządzą na ulicach i nic nie zapowiada, żeby miało być inaczej.
Porównaliśmy: Ford Puma 1.0 EcoBoost mHEV 155 KM ST Line X & Ford Puma 1.4 16V 90 KM. Suma różnic i podobieństw
Europejscy klienci chcą w miejskim samochodzie większego prześwitu i wyższej pozycji za kierownicą, dlatego amerykanie z ogromnym bagażem doświadczeń, zdobytym przez lata produkowania sportowej Fiesty, postanowili zająć się nową niszą na rynku motoryzacyjnym. Mowa oczywiście o usportowionych crossoverach, których w salonach popularnych marek ciągle przybywa. W szeregach Forda tę rasę od niedawna reprezentuje Puma ST. To gorący, pieszczotliwie mówiąc "SUV-ik", który garściami czerpie rozwiązania z uwielbianej przez wielu Fiesty ST i dodaje od siebie kilka groszy.
Rasowy kocur
Nowy Ford Puma ST to rasowy kocur z rodowodem, który lubi być w centrum uwagi. Świadczy o tym chociażby fakt, że komunikacyjnym lakierem jest metalizowany Mean Green (+5000 zł). Projektanci pracujący nad paletą kolorów wiedzieli co robią, bo zieleń nie tylko jest ostatnio w modzie, ale też wyjątkowo pasuje do nazwy i charakteru tego dzikiego mruczka.
Zobacz: Ford Fiesta ST-Line vs. Ford Puma ST-Line X - TEST, OPINIA, PORÓWNANIE. Zwinny maluch czy modny crossover?
A skoro o mruczeniu mowa, Puma jest w tym całkiem niezła. Niezależnie od wybranego biegu, z wydechu dobiega przyjemny pomruk (w trybie Sport i Track podbijany dodatkowo z głośników), zaś przy wyższych obrotach pojawiają się również donośne strzały niespalonej mieszanki - w stu procentach prawdziwe. W cywilnych wersjach dźwięk 3-cylindrowych jednostek jest do zniesienia, ale skrajnych emocji nie budzi. Tutaj bulgot 1.5-litrowej jednostki gra cały czas i jest dobrym towarzyszem każdej przejażdżki.
Cechy charakterystyczne
Względem innych Fordów Puma, ten spod znaku ST nie różni się z zewnątrz zbyt wieloma rzeczami. Od egzemplarzy w usportowionej linii ST Line wyróżnia go podwójna końcówka układu wydechowego, czarne 19-calowe felgi (w wersji ST X dwukolorowe), wygrawerowany napis "Ford Peformance" na dokładce przedniego zderzaka i czerwone emblematy "ST". Topową odmianę amerykańskiego crossovera na pewno rozpoznamy z daleka, jeśli spotkamy zielony egzemplarz, jednak w ofercie są także mniej krzykliwe odcienie tj. niebieski Deset Island, czerwony Fantastic Red oraz biały, czarny i szary, które nie rzucają już tak bardzo w oczy.
Niewiele różnic dostrzeżemy także w kabinie. Poza sportowymi kubłami firmy Recaro wnętrze różni się obecnością emblematów "ST" na kierownicy i dywanikach, a także specjalnymi, aluminiowymi listwami na progach drzwi z napisem "Ford Performance". Inaczej niż w klasycznej Pumie przywita nas także system info-rozrywki (logo ST przy włączeniu zapłonu).
Sportowe geny
Wszystkie te rzeczy sprawiają, że już na pierwszy rzut oka Ford Puma ST sprawia wrażenie auta, które chciałoby się mieć w swoim garażu. Na drodze prezentuje się naprawdę ciekawie, daje się usłyszeć i przy odpowiedniej konfiguracji odwraca głowę wszystkich pieszych, jednak na koniec dnia najważniejsze jest to, co znajduje się pod skórą.
Puma to w gruncie rzeczy nieco większa Fiesta, dlatego pod maską znalazł silnik benzynowy 1.5 EcoBoost o mocy mocy 200 KM (przy 6000 obr./min.) i 320 Nm (2500-3500 obr./min.). Cały moment obrotowy przekazuje na przednią oś 6-biegowa skrzynia manualna i opcjonalnie (choć to pozycja obowiązkowa) mechanizm różnicowy o zwiększonym tarciu wewnętrznym, czyli LSD (Limited Slip Differential). W efekcie katalogowa „setka” pojawia się na zegarach po 6,7 sekundy, a prędkość maksymalna to 220 km/h.
Fizyka jej nie straszna
W odróżnieniu od sportowej Fiesty, nowa Puma ST jako sportowy crossover, boryka się z pewnym problemem - jej masa jest wyżej zawieszona. W normalnym świecie to powinno działać na jej niekorzyść, jednak Pumie fizyka nie jest straszna. Wszystko jest zasługą inżynierów z europejskiego oddziału Ford Performance, którzy zastosowali o 40 proc. sztywniejszą belkę skrętną, która niweluje wyższy środek ciężkości oraz zamontowali sprężyny zawieszenia ze zmiennym kierunkiem działania, które poprawiają zwrotność i współpracują z dwururowymi amortyzatorami Hitachi.
Aby zachować kontrolę przy dużych obciążeniach zawieszenia, opracowali również specjalne odbojniki amortyzatorów. W porównaniu z zawieszeniem wersji standardowej Pumy, tu pojawił się także stabilizator przechyłów o przekroju 28 mm montowany do ramy. O stabilność na zakrętach dba z kolei przedni stabilizator o przekroju 24 mm.
Ponadto inżynierom udało się przyspieszyć reakcje układu kierowniczego o 25 proc. i za 19-calowymi kołami wcisnąć o 17 proc. większe tarcze hamulcowe, niż w cywilnych Pumach. przednie tarcze mają średnicę 325 mm, a z tyłu montowane są tarcze w rozmiarze 271 mm. Specjalnie opracowane opony Michelin Pilot Sport 4S przyczyniają się do utrzymania stabilności.
Na torze petarda, a w mieście?
Puma ST była z nami na torze podczas pierwszych dziennikarskich jazd [PRZECZYTAJ]. Tam mimo mizernych warunków poradziła sobie bardzo dobrze, a jak wypadła po kilku dni spędzonych w mieście i na trasie? Tak jak mniejsza Fiesta, teoretycznie ma pięć miejsc, ale w praktyce dorosłe osoby wygodnie skorzystają z czterech. W kabinie jest wystarczająco dużo miejsca, żeby za kierowcą mierzącym 185 cm usiadł ktoś podobnego wzrostu. Zarówno osoby podróżujące z przodu, jak i te na tylnej kanapie, nie powinny narzekać na brak miejsca nad głową.
Z rzeczy, które ucieszą osoby siedzące z przodu, można wymienić rzecz jasna głębokie i otulające kubły (choć siedzi się na nich trochę za wysoko), skórzany podłokietnik, gniazdo USB-A i gniazdo 12V, ładowarkę indukcyjną, 8-calowy ekran multimediów z systemem SYNC 3 obsługującym Apple CarPlay i Android Auto, miejsca na napoje i 2-strefową klimatyzację.
Osoby podróżujące z tyłu są niestety mniej rozpieszczone, bowiem tam nie ma nawet jednego nawiewu, co w efekcie sprawia, że w upalne dni pasażerowie na tylnej kanapie nie mają czym oddychać. Nie ma też podłokietnika czy chociażby gniazda do ładowania urządzeń mobilnych. Napoje i pozostałe graty pozostaje schować w niewielkich kieszeniach drzwi bądź foteli.
Producent o wiele więcej uwagi poświęcił bagażnikowi, aniżeli pasażerom drugiego rzędu. Za klapą bagażnika kryje się 456 litrowy kufer (największy w segmencie) z 80-litrowym schowkiem pod podłogą oryginalnej nazwie MegaBox. Po złożeniu oparć tylnej kanapy otrzymujemy całe 1216 litrów przestrzeni. Tyle w zupełności wystarczyło, żeby przewieźć długi na 160 i szeroki na 60 cm blat z popularnego szwedzkiego sklepu pod same drzw domui.
Kocur w miejskiej dżungli
W miejskiej dżungli Ford Puma ST radzi sobie całkiem nieźle. Jest w końcu crossoverem stworzonym z myślą o ciasnych aglomeracjach. Wąskie uliczki nie są problemem, kiedy mamy na wyposażeniu czujniki parkowania i kamerę cofania przeciętnej jakości. Samo manewrowanie utrudniają krótkie przełożenia układu kierowniczego, ale niewielkie wymiary pozwalają „złamać się” w wielu miejscach. Wysokie krawężniki to również bułka z masłem, bowiem prześwit Pumy ST mierzy 164 mm.
Krążąc spokojnie po mieście jesteśmy w stanie uzyskać średnie spalanie na poziomie ok. 9 l/100 km. Taki wynik uzyskałem po przejechaniu ulicami Warszawy równo 300 kilometrów. Po mieście jeździ się tym naprawdę nieźle, co jest sprawką długich przełożeń 6-biegowej skrzyni. Mogłoby się wydawać, że w takim wozie trzeba się nieźle namachać lewarkiem, ale jest odwrotnie. Puma ST niezależnie od wybranego biegu chce jechać i to jest wygodne.
Zawsze gotowy do startu
Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie ścigał się ze świateł. Ford Puma ST, zwłaszcza w tej „wrednej zieleni” prowokuje innych uczestników ruchu. Dałem się podpuścić innym, ale zawsze miałem przewagę w postaci programu Launch Control. W odróżnieniu od inżynierów pracujących w grupie Volkswagena, amerykanie wiedzą, że dedykowany przycisk do szybkiego ataku to w takim aucie jak Puma ST obowiązek.
Wystarczy wcisnąć jeden guzik na kierownicy, a spokojny kocur zamienia się w drapieżnika. Komputer pokładowy ma tu nawet specjalną zakładkę „ST”. Wystarczy na kierownicy wcisnąć „OK”, by aktywować procedurę startu. Wbijam jedynkę, noga na sprzęgło, druga na gaz - gotowy do startu!
Na wybiegu lubi męczyć
W mieście ten kotek bawi i cieszy, niezależnie od okoliczności. Na trasie jednak ten samochód może być nie do zniesienia. O ile pierwsze biegi są długie, tak im dalej w las, tym gorzej i są one krótsze. W efekcie tocząc się z Warszawy do Trójmiasta z przepisową prędkością 120 km/h, na cyfrowym obrotomierzu cały czas widziałem wskazówkę na „trójce”.
Niestety, na szóstym biegu nie odpoczniemy. Jednostajny pomruk z każdym kilometrem drażnił coraz bardziej, ale gorzej ode mnie miały osoby siedzące z tyłu, które miały miejsce tuż obok wydechu. Na szczęście system audio B&O skutecznie zagłuszał dźwięki, które dobiegały z zewnątrz. Po pokonaniu 330 kilometrów średnie spalanie wyniosło 7 l/100 km. Z kolei średni wynik z całego testu (1315 kilometrów) skończył się na równych 8 l/100 km. To naprawdę genialny wynik, jak na fakt, że zwykła Fiesta ze 100-konnym EcoBoostem spala w cyklu mieszanym 7 litrów.
Wersje wyposażenia i ceny
Ford Puma ST startuje w polskim cenniku od 126 100 zł. W cenie otrzymujemy błyszczące czarne wykończenie dachu, obramowania osłony chłodnicy, bocznych wlotów powietrza, obudów lusterek zewnętrznych, tylnego spojlera dachowego i 19-calowe felgi. Ponadto otrzymujemy system automatycznego sterowania światłami drogowymi, reflektory projekcyjne LED, podwójną i chromowaną końcówkę układu wydechowego, system nawigacji satelitarnej z Ford SYNC 3, DAB+ i systemem audio B&O, cyfrowe i konfigurowalne zegary (12,3-cala), klimatyzację manualną, uchwyt dźwigni zmiany biegów wykończony skórą, skórzaną kierownicę spłaszczoną u dołu, nakładki na progi przednich drzwi z logo Ford Performance czy podgrzewane fotele sportowe Recaro z tłoczonym logo ST.
W cenniku importera znajdziemy też odmianę ST X, która kosztuje wyjściowo 138 600 zł. To lepiej wyposażona wersja Pumy ST, która poza wszystkim tym, co wymieniłem wcześniej, posiada także specjalne 19-calowe felgi i lakierowane na czerwono zaciski hamulcowe, projektory z logo Puma, reflektory Full LED w stylistyce GT oraz m.in. automatyczną klimatyzację.
Co więcej, tylko dla tego wariantu producent pozwala dodatkowo zamówić panoramiczny dach otwierany elektrycznie (4390 zł), bagażnik otwierany elektrycznie (1960 zł) oraz demontowalny hak holowniczy (2850 zł). W gruncie rzeczy najważniejszym dodatkiem jest dostępny dla obu wariantów Pakiet Performance (4650 zł), który zawiera: mechanizm różnicowy o zwiększonym tarciu wewnętrznym (LSD), funkcję Launch Control oraz Performance Shift Light (wskaźnik optymalnego momentu zmiany przełożenia).
Nie ma sobie równych
Na ten moment Ford Puma ST nie ma sobie równych, co czyni go najlepszą propozycją w swojej klasie. Oczywiście w segmencie sportowych crossoverów kandydatów nie brakuje, jednak ten kocur jest na tyle specyficznym i stosunkowo tanim autem, że ciężko go z kimkolwiek zestawić. Choćbyśmy się starali, nie ma na rynku samochodu, który w podobnym budżecie oferuje tak dużo i występuje wyłącznie ze skrzynią manualną.
Najbliższymi kandydatami są Hyundai Kona N czy Volkswagen T-Roc R, jednak to kompletnie inne auta. Koreańczyk ma 280 KM, 8-stopniowy automat, napęd na przód i kosztuje wyjściowo 170 tys. złotych. Propozycja z Wolfsburga to natomiast niecałe 200 tys. złotych, ale w zamian dostajemy moc 300 KM, napęd na wszystkie koła i „setkę” poniżej 5 sekund.
Podsumowanie
Ford Puma to naprawdę atrakcyjny samochód i ponieważ bazuje na dopracowywanej latami Fieście, jest po dobry pod wieloma względami. Model ten jest jednak w lepszej sytuacji, bowiem muskularne i wyżej zawieszone crossovery to aktualnie krzyk mody. Poza tym, do Pumy wygodniej się wsiada, jest większa i ma bardzo praktyczny kufer.
Polecamy: Ford Fiesta ST 1.5 EcoBoost 200 KM: łobuziara
Ford Puma ST to natomiast zupełnie inna bajka, bo to kompletnie inne auto w zestawieniu z konwencjonalna Pumą. Czy idealne na co dzień? Nie wyobrażam sobie każdego poranka ze „STumą”, a co dopiero dalszych tras. To w gruncie rzeczy miejski gokart, stworzony do zabawy i czerpania radości z jazdy. Puma ST jest zrywna, zwinna i twarda, czyli taka, jaki powinien być weekendowy wóz służący do emocjonujących przejażdżek.
Ford Puma ST 1.5 EcoBoost - dane techniczne
SILNIK | R3, benzyna |
Pojemność | 1497 cm3 |
Moc maksymalna | 200 KM przy 6000 obr./min. |
Maks moment obrotowy | 320 Nm przy 2500-3500 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 220 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 6,7 s |
Skrzynia biegów | manualna, 6-biegowa |
Napęd | na przednią oś |
Średnia emisja spalin (WLTP) | 155 g/km |
Zbiornik paliwa | 45 l |
Katalogowe średnie zużycie paliwa (norma WLTP) |
6,9 l |
Długość | 4226 mm |
Szerokość | 1805 mm |
Wysokość | 1533 mm |
Rozstaw osi | 2588 mm |
Masa własna | 1358 kg |
Pojemność bagażnika / po złożeniu siedzeń |
456 l / 1216 l |
Hamulce przód / tył | tarczowe / tarczowe |
Zawieszenie przód | kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył | belka skrętna |
Opony przód i tył (w modelu testowym) |
225/45/R19 |