Gdy (mini)van to za mało (GALERIA!)

2009-11-01 14:04

Co zrobić gdy nawet pełno wymiarowy mini van pęka w szwach podczas rodzinnych wypraw? Może pora pomyśleć o czymś o rozmiar większy. Ot taki Hyundai H1 – oryginalny w rysach, naprawdę pojemny i... zaskakująco nie ciężarowy!

Kto powiedział, że to ciężarówka!

- Skąd wziąłeś te ciężarówkę? – takimi słowami zostałem przywitany w redakcji gdy rozpoczynaliśmy test koreańskiego maksivana. Jaka była moja reakcja? Odruchowo zacząłem bronić H1, bo choć rozmiarem przypomina autobus to jest to OSOBÓWKA! Naprawdę – popularnie nazywane przez nas mikrobusy nie są już spartańskimi wozidełkami.

Hyundai ma wszystko co potrzeba do komfortowej podróży. Mocny diesel pod maską, wyposażenie, którego może pozazdrościć większość właścicieli podstawowych wersji popularnych kompaktów i o zgrozo jest zaskakująco poręczny – oczywiście jak na swoje 5 metrów długości. A że wyróżnia się na parkingu... To tylko dodatkowa zaleta, w końcu które rodzinne auto tak mocno odcina się od tła?

„Nowoczesność” na dzień dobry

Masywny grill to wizytówka H1

Jedno trzeba hyundaiowi przyznać – jest inny i nie chodzi o porównanie do europejskich konkurentów z segmenty maksi. Koreańska marka postawiła na styl rodem z Azji. Masywny przód, imponującej wielkości grill i pionowo ustawione reflektory. Wszystko ozdobione chromowanymi ramkami i nakładkami wzdłuż boków auta. Będą tacy, którym taka amerykańsko-koreańska elegancja nie przypadnie go gustu, ale jest to oryginalne. A cała sylwetka? Choć koła wydają się nieco za małe w stosunku do ilości blachy, to H1 na zdjęciach nie robi wrażenia kolosa, a to dobrze świadczy o wysiłkach projektantów.

Osiem osób na pokład i w drogę

Największą zaletą H1 jest oczywiście wnętrze. Po pierwsze jest bardzo obszerne. Po drugie jest jasne i dobrze wykończone. W końcu - i może to jest najważniejsze – na brak komfortu narzekać nikt nie będzie.

Gdyby nie lewarek i aż trzy strefy działania kli-
matyzacji (osobna dla każdego rzędu siedzeń),
trudno byłoby odróżnić konsolę H1 od tej z
Hyundaia Santa Fe.

Duże fotele z przodu i dwie trzyosobowe kanapy w kolejnych rzędach. Materiały obić robią wrażenie wytrzymałych, a są przy tym miękkie i „przytulne”. Wyciszenie jest wręcz wzorowe i nawet plastiki – które nie są mocną stroną producentów z Korei – są w dobrym tonie. Kokpit? Matowione powierzchnie i wstawki z materiałów antypoślizgowych ozdobiono lakierowanym na srebrno plastikiem. Hyundai zadbał nawet o takie szczegóły jak uchwyty na napoje, czy schowki. Wszystko dobrze spasowane, nie skrzypi, nie stuka i co najważniejsze spełnia swoje zadanie. No i oczywiście ogromny bagażnik – ponad 800 litrów i to przy założeniu, że jedziemy z kompletem.

Wypada jeszcze wspomnieć o ergonomii pracy kierowcy... Tu też zaskoczenie – kierownica jest co prawda dość duża, ale ustawiona jest jak w osobówce – pionowo. Drążek zmiany biegów też jest pod ręką – wychodzi z centralnej konsoli i gdyby nie hamulec ręczny, po który trzeba się wyraźnie schylić byłoby wręcz wzorowo. Przyciski i pokrętła nawiewów (dla trzech rzędów), sterowanie radia – wszystko jest przejrzyste i tylko komputer pokładowy odbiega trochę od standardów. Chwilowe spalanie i zasięg, tylko te opcje mamy do wyboru, resztę trzeba wyliczać „na piechotę”.

Mocny nie tylko w gębie

Ciekawe firmowe felgi dostajemy w standardzie



Jak jeździ H1? Cztery cylindry 2,5 litra pojemności 16 zaworów i turbosprężarka dają w sumie 168 koni mechanicznych. Dużo? Na papierze tak, ale przy masie przeszło 2200 kilogramów konie te zdają się zanikać.

Mistrzem sprinty hyundai H1 na pewno nie jest, ale dynamiki mu nie brakuje. Pierwsza „setka” pojawia się na liczniku po mniej więcej 12 sekundach. Prędkość maksymalna 183 kilometry na godzinę i wszystko to ... przy 8 osobach na pokładzie! To właśnie w H1 zaskakuje najbardziej – nie istnieje tu zjawisko utraty mocy po załadowaniu. Na pusto, czy z ładunkiem van rwie do przodu i spowalnia go tylko „za długa” skrzynia biegów. Wyraźnie brakuje szóstki, a sam drążek pokonuje pracuje za ciężko i pokonuje za długą drogę w skrajnych położeniach.

Nic nie można zarzucić natomiast zawieszeniu. Nie jest miękkie, ale dobrze tłumi nierówności, nie przenosi ich do kabiny, ani na kierownicę. Nawet sztywny tylny most nie zakłóca spokoju pasażerów koreańskiego maksivana.

Za komfort trzeba płacić?

Ponad 800 litrów bagażnika
za trzecim rzędem siedzeń.
W konkurencji pojemności wnętrza
żaden minivan nie jest w stanie wygrać!



Duży, dobrze wyposażony, komfortowy i wystarczająco dynamiczny – dużo zalet i koreański producent chyba zdaje sobie z tego sprawę, bo cena H1 skromna nie jest - 137 tysięcy złotych. Dostajemy za to mocnego niezawodnego diesla, 10 metrów kwadratowych dobrze wykończonej przestrzeni i wszystkie elektroniczne systemy bezpieczeństwa z ESP na czele, trzy strefową „klimę” z oddzielną regulacją dla pasażerów drugiego i trzeciego rzędu i dobrej jakości system audio.

Czego można chcieć więcej? Koreańscy inżynierowie powinni jeszcze popracować nad możliwościami „aranżacji”  wnętrza. Za ponad 130 tysięcy można już żądać oddzielnego fotela dla każdego z pasażerów – tak z resztą najczęściej jest w europejskich maksivanach z wyższej półki. Hyundai może się za to podzielić z europejczykami wiedza na temat wykończenia i wyciszenia wnętrza.

H1 w pigułce:

Hyundai H1 Wagon 2.5 CRDi

Nadwozie: Van, 5-dr., 8-os.
Silnik: Turbodiesel, R4, 2497 cm3
Moc: 168 KM przy 3800 obr./min
Moment: 392 Nm przy 2000-2500 obr./min
Napęd: Na koła tylne
Skrzynia: 5-manualna
Rozmiary: 512,5 x 192 x 192,5 cm
Rozstaw osi: 320 cm
Masa: 2282 kg
Poj. Bagażnika: 851 l
Poj. zbiornika paliwa: 75 l
Przyśp. 0-100 km/h: 12,0 s
Śr. Spalanie: 8,9 l/100 km
V maks.: 183 km/h
Cena: Od 137 900 zł