Kombi w dwóch smakach. TEST porównawczy - Seat Leon ST FR 2.0 TDI 150 KM 6MT 4Drive vs. Seat Leon X-perience 2.0 TDI 150 KM DSG7 4Drive

2018-08-13 3:10

Współczesne wariacje na temat kombi obejmują już chyba wszystko co człowiek mógł wymyślić. Mamy auta sportowe, usportowione, a nawet takie, które mają sobie poradzić w terenie. Dobrym przykładem samochodu typu kombi o tej samej bazie, ale innym przeznaczeniu, jest Seat Leon. Postawiłam obok siebie usportowioną konfigurację FR oraz uterenowioną odmianą X-perience, a wszystko po to, aby sprawdzić czy warto dopłacać niemałe pieniądze do tych nietypowych wersji.

Zanim przejdę do samego testu, jestem winna krótkie wyjaśnienie. Otóż to porównanie już na starcie zostało spisane na straty przez... samego Seata. Jednym z aut jest bowiem Leon ST w sportowej wersji wyposażenia FR, z dwulitrowym dieslem i napędem na cztery koła. Choć Seat udostępnił mi taki samochód od testu, to nie oferuje go już w aktualnym cenniku... Możemy oczywiście kupić Leona ST w topowej wersji wyposażenia FR, ale po pierwsze musimy wówczas wybrać jeden z silników benzynowych (diesle "kończą się" na wersji wyposażenia X-cellence), a po drugie jesteśmy skazani na napęd na przednią oś. Jedyne czteronapędowe Leony jakie aktualnie zostały w ofercie to obudowane osłonami warianty X-perience i sportowe Cupra.

Elegancik kontra drwal

Spójrzmy jednak na testowa auta. Teoretycznie patrzymy na dwa Seaty Leony. Oba w wersji kombi. O ile krzywizn, przetłoczeń czy kształtu lusterek nie ma sensu omawiać, bo są prawie identyczne, zdecydowanie różnią się całokształtem. Może to bracia, ale zdecydowanie przyrodni. Leon FR ubrany w głęboką, metaliczną czerwień Desire Red, prezentuje się bardzo elegancko. Czarne wstawki i 18-calowe felgi Performance Machined o ciekawym wzorze dodają sportowego szyku.

Obok FR-a wersja X-perience w pierwszej chwili wygląda trochę nieporadnie. Choć nietypowy pomarańczowo-rudy lakier Eclipse Orange przyciąga spojrzenia, X-perience nie wzbudza takiego zachwytu jak FR. Podniesione o 2 centymetry zawieszenie i 17-calowe felgi o nudnym wzorze z "baloniastą" oponą sprawiają, że na ulicy raczej obejrzycie się za czerwonym elegancikiem na "osiemnastkach", a nie za nieco topornym X-periencem.

Seat Leon ST FR vs. Seat Leon ST X-perience

i

Autor: Paweł Kaczor Seat Leon ST FR 2.0 TDI 150 KM 6MT vs. Seat Leon ST X-perience 2.0 TDI 150 KM DSG7 Link: Przejdź do galerii

Tacy sami, a jednak inni

Podobnie jest we wnętrzu, choć sama byłam zdziwiona swoimi odczuciami. Oba auta zostały w środku wyposażone dokładnie tak samo. Miały półskórzane tapicerki i panoramiczne okna dachowe. Oba posiadały również 8-calowe wyświetlacze centrum multimedialnego z dokładnie tym samym interfejsem. Co ciekawe, w obu autach zastosowano tryb wskaźników offroadowych informujących o przechyłach i kącie skręcenia kół. O ile w wersji X-perience jest to w pełni uzasadnione, to po co takie rozwiązanie w usportowionym FR, skoro ten model asfalt będzie opuszczał ze zdecydowaną niechęcią?

Mimo identycznego wyposażenia, X-perience prezentuje się bardziej roboczo. Prosto. Myślałam, że moja subiektywna opinia jest niesprawiedliwa, jednak każda osoba, która wsiadła do obu testowanych Seatów stwierdziła, że w X-ie jest "gorzej". Choć główne materiały i elementy wnętrza (deska rozdzielcza, obicia boczków itp.) są identyczne w obu modelach, FR zyskuje na urodzie za sprawą wstawek piano black i czarnej podsufitki. Fortepianowa czerń na konsoli środkowej o dziwo się tak bardzo nie brudzi, a dodaje wnętrzu eleganckiego charakteru. Czarna podsufitka tworzy intrygujący klimat, ponieważ rzadko spotykamy takie rozwiązanie z typowo codziennych autach. Całości dopełniają czerwone przeszycia i spłaszczona u dołu skórzana wielofunkcyjna kierownica.

Przesiadka do X-perience smuci. Zamiast eleganckiej fortepianowej czerni znajdziemy plastik udający matowe aluminium. Kierownicę pozbawiono dolnego spłaszczenia, przez co od razu wydaje się duża i... zwyczajna. Szara podsufitka choć jest normą w tym segmencie, po przesiadce z FR wydaje się po prostu nudna.

Duża różnica tkwi także w fotelach. W wersji FR znajdziemy siedzenia o sportowym kształcie – są nieco twardsze, a zaznaczone boczki dobrze podtrzymują ciało w zakrętach. Na dodatek są całkiem ładnie wykonane – boki wykończono czarną skórą, a środki przyjemną w dotyku alcantarą.

Siedzenia w wersji X-perience są dużo miększe i nie trzymają tak dobrze w zakrętach. Są jednak bardziej wygodne w dłuższej trasie – siedzi się w nich jak w ulubionym domowym fotelu. Obszyto je w podobny sposób jak w wersji FR, jednak szaro-bura skóra boczków i materiałowy środek, od początku informują o swojej praktyczności – żeby nie było widać jak się wybrudzi. FR obok X-perience wydaje się jakoś taki bardziej wykwintny.

Seat Leon ST FR vs. Seat Leon ST X-perience

i

Autor: Paweł Kaczor Seat Leon ST FR 2.0 TDI 150 KM 6MT vs. Seat Leon ST X-perience 2.0 TDI 150 KM DSG7 Link: Przejdź do galerii

Ten sam silnik – inny apetyt

Do porównania wzięłam auta z dokładnie tymi samymi silnikami (tak wiem – w FR nie ma już diesla...) – 2.0 TDI o mocy 150 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 320 Nm. W wersji FR znalazła się 6-biegowa skrzynia manualna, a w X-perience – dwusprzęgłowy automat o siedmiu przełożeniach. I jest to spora różnica.

Manual w wersji FR sprawdza się wyśmienicie. Przełożenia są odpowiedniej długości zarówno do jazdy po mieście, jak i do bardziej dynamicznych przejażdżek. Biegi wskakują z przyjemnym oporem, dającym poczucie precyzji działania. To jeden z tych manuali, który nie zmęczy was nawet w korkach. Plusem połączenia tej skrzyni z dwulitrowym dieslem jest zużycie paliwa – przy bardzo dynamicznej jeździe FR nie chciał wypić więcej niż 5,9 l oleju napędowego. Dane katalogowe obiecują nawet mniej, bo 5,4 l/100 km i jest to wynik łatwy do osiągnięcia. Przy spokojnej jeździe w trasie z prędkością oscylującą wokół 90 km/h bez problemu zejdziemy ze zużyciem paliwa poniżej 5 litrów.

Siedmiobiegowy automat, jaki współpracuje z tym samym silnikiem w wersji X-perience, ma nieco większy apetyt, ale odwdzięcza się wygodą. Praca siedmiobiegowej przekładni jest tak płynna i spokojna, że aż nie chce się używać łopatek umieszczonych za kierownicą. W mieście wypije około 6,5-7 l oleju napędowego (producent obiecuje 6,1 l/100 km i przy odrobinie starań uzyskamy taki wynik). Oszczędza się jednak w trasie, gdzie podobnie jak FR wypije około 5 litrów na "setkę". Większe zużycie paliwa w mieście jest jednak uzasadnione – auto jest o 2 centymetry wyższe i cięższe o 45 kilogramów (według informacji zawartych w dowodach rejestracyjnych).

Seat Leon ST FR vs. Seat Leon ST X-perience

i

Autor: Paweł Kaczor Seat Leon ST FR 2.0 TDI 150 KM 6MT vs. Seat Leon ST X-perience 2.0 TDI 150 KM DSG7 Link: Przejdź do galerii

Osiągi

Te same silniki, ale inne skrzynie biegów, inna masa i nieco odmienna aerodynamika. Jednak mimo tych różnic, oba Leony mają bardzo porównywalne osiągi. Czerwony FR rozpędzi się od 0 do setki w 8,4 s, a pomarańczowy utereniowiony X-perience – w 8,9 s. Różnica w prędkości maksymalnej obu aut też jest znikoma – FR rozpędzi się do 211 km/h, a prędkościomierz X-a zatrzyma się zaledwie 3 km/h wcześniej.

O to cały ten ambaras!

Do tej pory oba Leony wypadają albo podobnie, albo wręcz z korzyścią dla wersji FR. Można więc mieć dylemat którą konfigurację wybrać, skoro pod wieloma względami są tak podobne. Ogromna różnica tkwi jednak w prowadzeniu. W tej materii trudno jednak wyrokować na zasadzie lepszy/gorszy. Oba auta mają zupełnie inny charakter i sprawdzą się w różnych okolicznościach.

Seat Leon ST FR

i

Autor: Paweł Kaczor Seat Leon ST FR 2.0 TDI 150 KM 6MT Link: Przejdź do galerii

Dynamiczny FR

Seat Leon ST FR to propozycja rozsądna. Jeśli potrzebujesz rodzinnego kombi, lubisz dynamiczną jazdę (ale nie możesz, bądź nie chcesz pozwolić sobie na Cuprę), a jednocześnie potrzebujesz ekonomicznego auta – strzał w dziesiątkę. Poza mało subtelnym klekotem spod maski, trudno się do czegokolwiek przyczepić. FR jest dynamiczny, spory zapas momentu obrotowego z wysokoprężnego pieca pojawia się już przy 1750 obr./min., a świetnie zestrojona skrzynia biegów zachęca do dynamicznej jazdy. Sztywne zawieszenie przyjemnie trzyma się drogi, a kolejne wiraże auto pokonuje z niesamowitą pewnością siebie. Nie bez znaczenia jest tu dołączany napęd tylnej osi 4Drive. Auto prowadzi się tak samo pewnie na mokrej jak i na suchej nawierzchni co nie tylko przekłada się na lepszą zabawę i brak podsterownośći, ale i na bezpieczeństwo. Długi rozstaw osi sprawia, że auto w łatwy do wyczucia sposób "wkleja" się w drogę, a pewny układ kierowniczy daje kierowcy dużo informacji zwrotnych dotyczących zachowania pojazdu. Jazda tym autem (mimo, że to diesel) to prawdziwa przyjemność. Z pewnością pomaga tu także niski profil opony i możliwość dopasowania charakterystyki auta za pomocą dostępnych trybów jazdy (w X-perience ich zabrakło).

Jednak w wersji FR na większości polski dróg czeka was slalom-gigant – zapomnijcie o wszelkiej maści dziurach. Progi zwalniające będziecie pokonywać nieledwie na półsprzęgle, a jazda prawym pasem dwupasmówki (z reguły pokrytym dziurami bardziej niż szwajcarski ser) będzie skutkowała łomotem spod auta i strachem o niskoprofilowe opony.

Seat Leon ST X-perience

i

Autor: Paweł Kaczor Seat Leon ST X-perience 2.0 TDI 150 KM DSG7 Link: Przejdź do galerii

Dzielny X-perience

Seat Leon ST w uterenowionowej wersji X-perience to zupełnie inna bajka. O ile auta dzielą ze sobą układ kierowniczy, który tu daje tyle samo "feelingu", co w wersji FR, trudno mówić o tej samej pewności prowadzenia. Miększe zawieszenie, zwiększony o 2 cm prześwit i "baloniaste" opony sprawiają, że szybkie pokonywanie zakrętów nie będzie równie zabawne jak w FR. Jednak X odwdzięczy się gdy gładki asfalt ustąpi miejsca podmiejskim drogom. X-perience na dowolnie zniszczonej drodze przepłynie nad nierównościami z gracją poduszkowca. Połowy osiedlowych progów zwalniających nie zauważycie, a jazda po żwirze nie odbiegnie płynnością od gładkiego jak stół asfaltu.

Trudno rozpatrywać X-perience w kategorii terenówek, bo jednak nie jest to auto do ekstremalnego offroadu. Jednak jest to ten rodzaj pojazdu, który nie tylko udaje, że zjedzie z utwardzonej drogi, ale naprawdę dojedzie do chatki ukrytej w sercu Bieszczad. Wyższy prześwit przyda się także osobom mieszkającym na przedmieściach, lub zimą w razie gdyby śnieg "zaskoczył drogowców". Nie przestraszy się wysokich krawężników (czego nie można powiedzieć o wersji FR – elegancka dokładka przedniego zderzaka znajduje się tak nisko, że na niemal każdym parkingu trzeba się mieć na baczności, i nie parkować za blisko krawężnika). Napęd 4Drive oparty na sprzęgle Haldex piątej generacji poradzi sobie ze śniegiem, błotem czy piaskiem bez zająknięcia, choć asfaltowe opony wykluczą co z udziału w amatorskich rajdach. Ale w końcu to nie jest samochód do tego.

Seat Leon ST X-perience

i

Autor: Paweł Kaczor Seat Leon ST X-perience 2.0 TDI 150 KM DSG7 Link: Przejdź do galerii

Ceny

Ten sam silnik, porównywalne osiągi, zbliżony poziom wyposażenia, a jednak charakter obu aut jest zupełni inny. Nieznacznie różni się ich cena. Cena Leona ST FR z 2-litrowym 150-konnym dieslem i napędem na cztery koła 4Drive zaczynała się od 117 900 zł. Obecnie najmocniejszą propozycją w gamie (z napędem na przód) jest 1.8 TSI 180 KM, który z manualem kosztuje 100 600 zł, a z DSG – 108 800 zł.

Ten konkretny egzemplarz po uwzględnieniu wyposażenia dodatkowego (lakieru Desire Red, czarnej podsufitki, bezprzewodowej ładowarki, 18-calowej dojazdówki, nagłośnienia Seat Sound System, czarnych relingów, aktywnego tempomatu czy sportowych foteli z alcantary) kosztował dokładnie 145 546 zł. To sporo zwłaszcza, że od 145 900 zł kupimy już 300-konną Cuprę ST z sześciobiegową przekładnią DSG.

Jeszcze drożej wypada Leon ST w wersji X-perience. Cennik otwiera co prawda wersja 1.4 TSI, ale decydując się na testowanego diesla 2.0 TDI z 7-biegowym DSG, cena zaczyna się od 137 400 zł. Mamy do wyboru jeszcze wariant 184-konny za 145 700 zł. Jednak za te pieniądze kupimy już przyzwoicie wyposażoną Atecę (150-konny 2.0 TDI w hiszpańskim SUV-ie zaczyna się cenowo od 121 900 zł). A testowany X-perience po doliczeniu kilku dodatków (m.in. lakier Eclipse Orange, kamera cofania, nawigacja, system Seat Sound System) został wyceniony na 153 tys. zł.

Seat Leon ST FR vs. Seat Leon ST X-perience

i

Autor: Paweł Kaczor Seat Leon ST FR 2.0 TDI 150 KM 6MT vs. Seat Leon ST X-perience 2.0 TDI 150 KM DSG7 Link: Przejdź do galerii

Gorzkie podsumowanie

Patrząc na ceny końcowe, wersja X-perience wydaje się nieco bez sensu. Wizualnie ginie w tłumie, a kosztuje tyle co wypasiona Ateca. Po co więc bawić się w poniesionego Leona z napędem na cztery koła, skoro taniej można kupić SUV-a o lepszych własnościach terenowych i równie przestronnym wnętrzu? Gdyby Leon X-perience kosztował mniej od Ateki – nie powiedziałabym złego słowa. Ale płacić ponad 150 tysięcy zł za kombi tylko po to, żeby dostać plastikowe dokładki na nadkola i możliwość przemierzania nierównych dróg?

Nie rozumiem jednak wycofania czteronapędowej wersji FR. Choć cenowa bliskość pomiędzy 150-konnym dieslem w "full wypasie", a dwukrotnie mocniejszą (ale bazową) Cuprą, wydaje mi się nieporozumieniem, FR okazał się naprawdę doskonały do jazdy na co dzień. Spala umiarkowane ilości paliwa, prowadzi się pewnie i przyjemnie, a na dodatek wygląda świetnie z czarnymi dodatkami i ładnymi felgami. A jeśli chodzi o cenę... Nie każdy chce (albo nie każdy umie) jeździć 300-konną Cuprą. Zwłaszcza, że takie auto będzie droższe w eksploatacji, nie wspominając o cenie końcowej po doliczeniu panoramicznych szyberdachów, kamer cofania i innych bajerów, które znalazły się w testowanym modelu. Wówczas ekonomiczny diesel z odpowiednią mocą, napędem na cztery koła i niebanalnym charakterem wydaje się idealnym wyborem.

Teoretycznie zarówno ST FR jak ST X-perience sprawdzą się idealnie w zależności od potrzeb. FR w dieslu spełni oczekiwania osób szukających dynamicznego auta na co dzień, a X-perience bez zająknięcie da się "tyrać po dziurach". Mimo bazowania na dokładnie tym samym modelu, charakter tych aut jest zupełnie inny. Ja stojąc przed wyborem między tymi dwoma propozycjami, przygarnęłabym FR. Szkoda, że Seat postanowił go wycofać, jednocześnie naciągając klientów poszukujących czteronapędowego auta na zakup droższego X-perience, lub sportowej Cupry. To ruch nieco niesprawiedliwy, przez który Seat może stracić część klientów. Choć jest nadzieja, że takie zagranie zwiększy popyt na Atekę. Tak czy inaczej ja mam mieszane uczucia, a osobom poszukującym naprawdę fajnego i ekonomicznego auta polecam zapolować na "stockach" na czteronapędową wersję FR. Smutny jest fakt, że tak dobra konfiguracja znika z oferty.

Dane techniczne

Seat Leon ST
FR 2.0 TDI 6MT
Seat Leon ST
X-perience 2.0 TDI DSG7
SILNIK R4 16V R4 16V
Paliwo benzyna benzyna
Pojemność 1968 cm3 1968 cm3
Moc maksymalna 150 KM przy 3500 obr./min. 150 KM przy 3500 obr./min.
Maks mom. obrotowy 320Nm
przy 1750-3000 obr./min.
320Nm
przy 1750-3000 obr./min.
Prędkość maksymalna 211 km/h 208 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 8,4 s 8,9 s
Skrzynia biegów manualna/ 6 biegów automatyczna/ 7 biegów
Napęd na cztery koła (4Drive) na cztery koła (4Drive)
Zbiornik paliwa 50 l 55 l
Katalogowe zużycie paliwa
(miasto / trasa / średnie)
5,3 l/ 4,0 l/ 4,6 l 6,1 l/ 4,5 l/ 5,1 l
poziom emisji CO2 120 g/km 134 g/km
Długość 4343 mm 4656 mm
Szerokość 1810 mm 1816 mm
Wysokość 1446 mm 1478 mm
Rozstaw osi 2636 mm 2629 mm
Masa własna 1399 kg 1444 kg
Pojemność bagażnika
(po złożeniu siedzeń)
587 l/ 1470 l 587 l/ 1470 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane /
tarczowe
tarczowe wentylowane /
tarczowe
Zawieszenie przód kolumny McPhersona kolumny McPhersona
Zawieszenie tył wielowahaczowe wielowahaczowe
Opony przód i tył
(w testowym modelu)
225/40 R18 205/55 R17