Lexus Driving Emotions 2017: "pełnym ogniem" po torze wyścigowym Silesia Ring!

2017-10-22 20:12

Nie ma lepszego miejsca do testów samochodów niż tor wyścigowy. Na Silesia Ring odbyła się kolejna edycja wydarzenia Lexus Driving Emotions, podczas której polski oddział marki Lexus oddał do testów swoje najdroższe i najszybsze pojazdy. Nie zabrakło sportowych modeli RC F, potężnych limuzyn GS F oraz flagowych coupe serii LC.

Jak najlepiej zaprezentować dealerom możliwości sprzedawanych przez nich aut? Co zrobić, aby zachęcić klientów do wydania pieniędzy na nowsze, jeszcze lepsze modele? Można zorganizować odpowiednią imprezę, zaprosić sprzedawców oraz potencjalnych klientów i przyszykować dla nich przekrój tego, co ma się najlepszego w ofercie. Ale żeby było z pompą, pazurem i odbiło się głośnym echem, z marszu wypada odpuścić wiejące nudą statyczne pokazywanie aut. Największy sens ma dopiero impreza na torze wyścigowym, oddanie zaproszonym gościom kluczyków do najmocniejszych samochodów i zezwolenie na jazdę "pełnym ogniem". I tak właśnie było podczas Lexus Driving Emotions 2017.

Silesia Ring

Czwarta już edycja motoryzacyjnej imprezy Lexusa odbyła się tym razem na torze Silesia Ring w Kamieniu Śląskim koło Opola. Obiekt ten został wybrany nieprzypadkowo, bowiem to obecnie najnowocześniejsza tego typu inwestycja w Polsce. Otwarty jesienią 2016 roku tor liczy 3636 m długości, 15 zakrętów (9 prawych i 6 lewych), zakręty mierzą od 12 do 15 metrów szerokości, a prosta startowa to aż 560 metrów. Tor dodatkowo tak zaprojektowano, aby można było dzielić trasy przejazdowe na niezależne sektory i bawć się na różne sposoby. Co więcej, o wygodę odwiedzających Silesia Ring dba nowoczesny pawilon, w którym można w komfortowych warunkach spędzać czas pomiędzy poszczególnymi aktywnościami. Właśnie w takim otoczeniu przez kilka październikowych dni ekstremalnie testowano najszybsze Lexusy, a wśród zaproszonych gości nie zabrakło dziennikarzy.

Lexusem LC po torze

Od czterech lat pretekstem do organizacji Lexus Driving Emotions jest zaznaczenie wprowadzenia na polski rynek zupełnie nowego modelu. Zaczęło się od Lexusa IS, przez RC F, następnie GS F, aż po LC występującego w odmianach LC500 i LC500h. Samochód ten otwiera nowy rozdział w historii japońskiej marki i już od strony wizualnej budzi niesamowite emocje, które są jeszcze bardziej potęgowane podczas jazdy. Miałem okazję już zapoznać się z LC500 podczas dziennikarskich testów wiodących greckimi drogami (test można przeczytać tutaj - kliknij), ale bez możliwości sprawdzenia zachowań maszyny pod obciążeniem. Dopiero wydarzenie na Silesia Ring pozwoliło doświadczyć sportu i sięgnąć do rezerw mocy silnika V8 w odpowiednich do tego warunkach.

Szybka limuzyna: TEST Lexus GS F 5.0 V8: wymierający gatunek

Lexus LC500 mimo sporej masy własnej (prawie 2 tony wagi), potrafi szybko się zebrać z miejsca, dziarsko pokonywać wiraże, przyjemnie zarzucić tyłem i grzmieć złowrogo przy każdorazowym naciśnięciu oraz odpuszczeniu pedału przyspieszenia. Nie jest jednak absurdalnie sztywny, nie zacieśnia maksymalnie zakrętów i daleko mu do bezkompromisowości wielu supercarów. To dlatego, że w tym samochodzie postawiono na łagodne połączenie przyjemności i osiągów. LC500 jest rozpieszczająco luksusowe i wystarczająco sportowe zarazem, co czyni go idealnym Gran Turismo na najróżniejsze okazje. Śmiało przejedziemy nim wzdłuż i wszerz kontynentu, zaliczając po drodze truck day bez obawy o niechcianą awarię. Po całym dniu upalania kilku egzemplarzy w Kamieniu Śląskim, żaden z Lexusów nie poddał się nawet na chwilę. A jaki jest LC500h? To nieco bardziej ułożona i nastawiona na rekreację hybryda, potrafiąca energicznie wczepiać się w asfalt.

SUV-ami po duktach

O odpowiednie zabezpieczenie imprezy zadbało grono wykwalifikowanych instruktorów, prowadzących zajęcia na poszczególnych sekcjach, czuwających przy okazji nad techniką jazdy. Zaznaczę też, że emocjonujące sprawdziany umiejętności odbywały się nie tylko w sportowych modelach na wyścigowym torze. Zainteresowani pojazdami typu SUV mogli sprawdzić działanie systemów wsparcia instalowanych w takich autach. Za kierownicami Lexusów NX oraz RX dało się także doświadczyć możliwości jezdnych na specjalnym torze przeszkód, a nawet przejechać trasą wiodącą po lesie i okolicznych łąkach. To wszystko sprawiło, że Lexus zapewnił rozrywkę wykraczającą poza standardowe prezentowanie aut, a przy tym profesjonalnie zadbał o bezpieczeństwo i przyjemność z pokonywania każdego metra nie tylko po asfalcie.

Moc wrażeń

Nie da się ukryć, że podczas Lexus Driving Emotions 2017 najlepsze było obcowanie z modelami LC. Przemierzanie z potem na czole kolejnych zakrętów wynosiło poziom adrenaliny w organizmie na coraz to wyższe pułapy. Emocje brały górę tym bardziej, że uczestnikom przyszło się zmierzyć się czasem okrążenia toru wykręconego przez Kubę Przygońskiego, ale jak łatwo się domyślić, nikomu nie udało się pojechać szybciej. Na wszelkie pytania techniczne związane z Lexusem LC odpowiadał inżynier i konstruktor Stefan V. Ramaekers. W modelach RC F i GS F dało się zaznać wyścigów na 1/4 mili i powalczyć z osiągnięciem jak najniższego czasu reakcji pod okiem profesjonalnego sprzętu pomiarowego.

Przez kilka dni trwania imprezy z Lexusami zapoznało się blisko 2000 gości, którzy nakręcili w kilkudziesięciu autach łącznie ponad pół miliona kilometrów i przyczynili się do zużycia ponad 2000 sztuk opon i wypalenia niepoliczonej ilości paliwa.

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku