Z czym kojarzy Ci się Volvo? Bezpieczeństwo? Spokój? Auto architekta? A może auto dentysty? Skandynawska marka ma liczne grono wyznawców i choć odejście od silników spalinowych na rzecz napędu elektrycznego nie każdemu przypadnie do gustu, do charakteru Volvo pasuje jak ulał. Najlepiej można przekonać się o tym będąc w miejscu takim, jak Bornholm. Duńska wyspa to oaza spokoju na Morzu Bałtyckim. Aż trudno uwierzyć, że błękitna woda przy skalistym brzegu to ten sam Bałtyk, co w Łebie czy Jastarni. A jednak, to nie jedyne zaskoczenie, jakim owocuje eksploracja Bornholmu zza kierownicy elektrycznego Volvo. Taka podróż dowodzi, że spokój i bezpieczeństwo to zdecydowanie uzasadnione skojarzenia ze szwedzką marką.
Volvo C40 Recharge Twin motor
Nasz samochód na Bornholmie? Volvo C40 Recharge w wersji Twin motor. Dwa silniki generują 408 KM i katapultują niewielkiego SUV-a coupe do setki w czasie 4,7 s. Czy chce się korzystać z tej mocy? Przez pierwsze kilkanaście kilometrów, może i tak, dla czystej zabawy. Później należy ją traktować tylko jako system bezpieczeństwa, który pozwoli uciec z każdej niebezpiecznej sytuacji, która wymaga zdecydowanego depnięcia gazu. C40 w mocniejszej odmianie jest piekielnie szybkie i równie relaksujące. Relaksujące tak, jak świadomość, że wielu miejscowych na Bornholmie pozostawia na noc otwarte samochody, niespecjalnie obawiając się kradzieży.
Niespieszna jazda mu pasuje
Droga z Kopenhagi na Bornholm wiedzie przez szwedzkie Ystad. Dotarliśmy tam szwedzkimi odpowiednikami dróg krajowych i autostradami. Świetnie spisuje się na nich adaptacyjny tempomat, który pilnuje, by auto jechało środkiem pasa ruchu i łagodnie dostosowuje prędkość do poprzedzającego samochodu. Dopuszczalna prędkość na autostradach to 110 km/h, dzięki czemu zużycie energii udaje utrzymać się w ryzach, a osiągnięcie katalogowego zużycia 21 kWh/100 km nie wymaga ani krzty oszczędności. Volvo, podczas spokojnej jazdy w miejskich warunkach zużywa 17-18 kWh/100 km. Nieźle, choć daleko do rekordowych wartości.
Volvo zabrało nas na prom z Ystad do Rønne
Jedyne co mogłoby zmusić kierowcę w Szwecji do pośpiechu to wizja odpływającego promu. Kursują one co prawda kilka razy dziennie, ale w sezonie są zabukowane na parę dni do przodu. Na szczęście nie musiałem narażać się na wysokie mandaty i dotarłem do Ystad z zapasem. Nadmorska miejscowość ma swój małomiasteczkowy urok i najprawdziwszą dzielnicę przemysłową, w której na złomowisku składowane są 15-20-letnie auta będące u nas wciąż łakomym kąskiem na rynku wtórnym. "Elektryków" na ulicach jest tu pełno, a przeciwwagę dla nich stanowią youngtimery różnej maści, zaparkowane w salonie lokalnego dealera pojazdów historycznych. Popularne są szczególnie auta 25-letnie i starsze - ich właściciele nie muszą płacić wysokich podatków drogowych.
Wjeżdżamy na prom planowo, a w ciasnych manewrach pomaga zestaw kamer 360 stopni. Jest on dostępny bez dopłaty w topowej wersji, a bazowa odmiana ma w standardzie zwykłą kamerę tylną. Dotrzeć do celu pomagają z kolei usługi Google, a konkretnie nawigacja Google Maps, która jest częścią systemu infotainment w samochodzie. System nawigacji działa tak, jak nawigacja na smartfonie, czyli doskonale - należy jednak pamiętać, że nie obędzie się bez dostępu do sieci.
Volvo C40 Recharge - ładowanie
Jeśli miałbym wskazać moje trzy ulubione rzeczy, które oferuje Bornholm, z pewnością byłyby to pyszne, świeże ryby, szerokie i malownicze drogi i niezmącony spokój, dzięki któremu w parę chwil naładujemy baterie. W tych czasach jest to potrzebne również samochodom - na szczęście C40 Recharge ładuje się całkiem szybko, bo maksymalna moc ładowania 150 kW pozwala uzupełnić energię od 10 do 80 procent w ciągu 28 minut. Wynik godny uwagi, choć i tak najbardziej ekonomicznie uzasadnione będzie ładowanie we własnym garażu. Pokładowa ładowarka oferuje moc 11 kW prądem zmiennym.
Volvo C40 Recharge - cena
Ile kosztuje Volvo C40 Recharge? Bazowa wersja z jednym silnikiem (według mnie w zupełności wystarczająca dla większości klientów) to wydatek 226 900 zł. Niemało, ale drogo robi się dopiero w wersji Twin motor, po wybraniu dodatkowego wyposażenia. Samochód, którym jeździliśmy wyceniony jest na niespełna 290 000 zł. Czy u konkurencji da się taniej? U koreańskiej - na pewno. Kia EV6 i Hyundai IONIQ 5 wypadają korzystniej, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę moc i wyposażenie Volvo. Drożej jest z kolei w salonach Mercedesa i Audi, a to już kwestia gustu. Na tle konkurentów z półki premium, Volvo nieźle zarządza energią i oferuje doskonałe osiągi. Tesla Model Y jest z kolei droższa, ale oferuje podobne osiągi i znacznie większy zasięg. Jak widać, w tej klasie jest w czym wybierać, a choć Volvo ma argumenty w paru kwestiach, w innych ustępuje rywalom. Pewne jest jednak, że do spokoju i krajobrazów Bornholmu, to właśnie C40 pasuje najlepiej. Nie sposób odmówić mu wyjątkowego, skandynawskiego stylu.