Swoją współczesną przygodę z autami na prąd Volkswagen zapoczątkował wraz z debiutem modeli e-Golf oraz e-up!. Te dwa elektryczne pojazdy bazowały na dobrze znanych spalinowych odpowiednikach. Pierwszym, zupełnie nowym, tworzonym od podstaw z myślą o napędzie elektrycznym Volkswagenem był model ID.3. Debiutujące w 2019 roku auto miało być Golfem nowej ery. Lepszej i bardziej ekologicznej ery. Zanim dowiemy się, czy faktycznie tak się stało, Niemcy fundują nam kolejną elektryczną nowość, model ID.4!
Testowaliśmy: Ten Volkswagen jeździ lepiej od BMW! PORÓWNANIE Volkswagen ID.3 58 kWh vs BMW i3 120 Ah
Elektryczny SUV
O ile ID.3 można nazwać elektrycznym kompaktem, który jest odpowiednikiem Golfa, o tyle ID.4 zbliża się do jakże popularnego Tiguana. Nowość z Wolfsburga mierzy 4584 mm długości, 1852 mm szerokości oraz 1631 mm wysokości. Rozstaw osi wynosi 2771 mm, a całość oparta jest na modułowej płycie podłogowej MEB.
Czy patrząc na auto z zewnątrz śmiało można powiedzieć, że ID.4 to typowy Volkswagen? Nie do końca. Rysunek karoserii oraz bryła nadwozia jest daleka od nieco nudnych i kanciastych, ale dobrze znanych kształtów Tiguana, Golfa czy Passata. Jeśli jednak ID.4 porównamy do ID.3, bez problemu dostrzeżemy dużą stylistyczną analogię. Obłe kształty, dwukolorowe nadwozie oraz olbrzymie, 21-calowe felgi są swoistym przejawem odwagi ludzi z Wolfsburga. ID.4 zwraca na siebie uwagę na ulicy, co w przypadku aut z logo VW na grillu nie jest oczywistością.
Zobacz również: Dobry żart czy suchar? Tak opowiada dowcip Volkswagen ID.3 - WIDEO
Nieco większy ID.3
Zasiadając za kierownicą nowego modelu w oczy rzucają się dwie rzeczy – podobieństwo do mniejszego ID.3 oraz ogrom przestrzeni. Szczególnie ta druga cecha może okazać się kluczowa dla osób, szukających w SUV-ie przede wszystkich praktyczności i wielu walorów użytkowych. Przednie fotele ErgoComfort są bardzo obszerne i komfortowe. Posiadają także kapitańskie podłokietniki. Ilość miejsca nad głowami zadowoli nawet największych dryblasów. Podobnie jest na tylnej kanapie. Tutaj również nikt nie powinien narzekać na brak przestrzeni. Kufer? 543 litry pojemności. Przyzwoity wynik jak na auto elektryczne.
Oddzielną i jakże pozytywną kwestią są również praktyczne schowki w kabinie. Kieszenie w przednich drzwiach są obszerne. Tunel środkowy pomiędzy fotelami skrywa kolejne praktyczne miejsca, w których można ulokować np. telefon komórkowy, portfel czy dwa kubki z napojami. Nie zapomniano również o indukcyjnej ładowarce oraz portach USB-C. Poprawnie należy ocenić także jakość wykonania. Wiele elementów wykończonych jest obitych miękkim tworzywem. Widać postęp w stosunku do wspomnianego ID.3.
Zobacz też: Brzmi kosmicznie! Z daleka usłyszysz na parkingu i w garażu Volkswagena ID.3 - WIDEO
VW stawia na dotyk
W kategorii multimediów ludzie z Wolfsburga mocno stawiają na obsługę dotykową. Fizycznych przycisków praktycznie brak. Cała obsługa opiera się o dotykowy ekran multimedialny oraz dotykowe panele. Sam ekran sytemu info-rozrywki ma bardzo czytelną grafikę i przemyślane menu. Ma także świetny kontrast. Jednak reakcja na dotyk mogłaby być szybsza. Na wczytanie konkretnych funkcji trzeba niekiedy poczekać kilka sekund. Mieszane uczucia budzi także sterowanie temperaturą klimatyzacji. Niewielkie i nie podświetlone nocą panele dotykowe nie są praktyczne w użyciu. Takie same, niezbyt pochlebne odczucia towarzyszą przyciskom na kierownicy, które nie są wyraźnie oddzielone, a co za tym idzie trafienie w odpowiedni wirtualny guzik podczas jazdy nie jest łatwe.
Honoru multimediów bronią cyfrowe zegary. Mocno minimalistyczne. Wyświetlające tylko to, co niezbędne – aktualną prędkość, załączony bieg oraz zasięg. A propos tego ostatniego. Według normy WLTP Volkswagen ID.4 powinien pokonać na jednym ładowaniu aż 523 km. To świetny wynik. Przynajmniej w torii. A jak jest w praktyce?
Ponad 500 km zasięgu?
Auto, które odebrałem do testu miało naładowane akumulatory mniej więcej do poziomu 80%. Zasięg jaki pokazywał komputer pokładowy wynosił około 290 km. Wpływ na taki stan rzeczy bez wątpienia miała pogoda. Temperatura zewnętrzna wynosząca ledwie kilka stopni powyżej zera nie jest tym, co auta elektryczne lubią najbardziej. Dodatkowo w niepogodę, jaka mnie dopadła podczas testu, system wentylacji kabiny musiał niemalże hulać na całego.
Zaznaczę, że ID.4 podobnie jak i ID.3 jest autem, którego się nie „odpala”. Wystarczy mieć kluczyk w kieszeni, otworzyć drzwi, wcisnąć pedał hamulca i auto jest gotowe do jazdy. Przy pomocy, czegoś co przypomina pokrętło od włączania pralki należy wybrać kierunek jazdy i... w drogę.
Żwawy i komfortowy
Wyposażone w akumulatory o pojemności 77 kWh oraz silnik o mocy 204 KM auto jest żwawe i bardzo komfortowe. Napęd na tylne koła sprawia, ze problemy z trakcją praktycznie nie występują. Driftować też się nie da. System kontroli trakcji interweniuje momentalnie. Pomimo śliskiej i mokrej nawierzchni. Wyraźnie jednak czuć, że ID.4 to bardzo komfortowe auto. W odbiorze komfortu nie przeszkadzają nawet duże, 21-calowe felgi. Auto skutecznie tłumi nierówności, zachowując się przy tym stabilnie i posłusznie.
Na rozpędzenie się od 0 do 100 km/h potrzeba 8,5 sekundy. To dobry wynik. Jednak jeszcze lepsze wrażenie robi elastyczność. Na ruchy prawej stopy samochód reaguje bez najmniejszej zwłoki. Jest dynamiczny i chętny do żwawego nabierania prędkości. Jak typowy elektryk. Do głębszej weryfikacji pozostają jeszcze dwie kwestie – maksymalny zasięg możliwy do pokonania na jednym ładowaniu oraz czas samego ładowania. ID.4 bez problemu obsłuży ładowarki o mocy 100 kW, których jednak w Polsce jest jak na lekarstwo. Przy wykorzystaniu takiego źródła energii auto naładuje się od zera do pełna w mniej niż 1 godzinę. Przynajmniej w teorii. Na potwierdzenie tego faktu oraz sprawdzenie realnego zasięgu będziemy musieli poczekać, aż ID.4 trafi do naszej redakcji na kilka dni.
Pisaliśmy: Volkswagen ID.4 w Polsce. Tyle kosztuje elektryczny SUV - CENNIK
Cena i podsumowanie
Ceny Volkswagena ID.4 rozpoczynają się od 156 390 zł za wersję z 52-kWh akumulatorem oraz silnikiem o mocy 148 KM. Wersja z większym akumulatorem o pojemności 77 kWh oraz 204-konnym silnikiem kosztuje 190 890 zł. Konkurencyjna Skoda Enyaq rozpoczyna cennikowe życie od 182 300 zł z akumulatorem o pojemności 60 kWh (takiej opcji brak w VW). Topowy Enyaq, który zgromadzi 82 kWh energii (także brak w ofercie VW) kosztuje 211 700 zł. Jak widać, bliźniacza Skoda jest autem droższym. Chociaż, aby dokładnie przeanalizować cenę należy mocno zagłębić się w wyposażenie oraz możliwości konkretnych wersji.
Sprawdziliśmy: Za TAKIE auto znienawidzą cię sąsiedzi z bloku! Życie z elektrykiem nie jest proste - OPINIA, TEST
VW ID.4 to zupełnie nowe rozdanie w gamie elektrycznych SUV-ów. Auto jest bardzo przemyślane (jak większość VW), przestronne, komfortowe i wystarczająco żwawe (jak większość elektryków). Czy odniesie sukces i przekona do siebie klientów, którzy wybierają klasycznego Tiguana? Odpowiedź na to pytanie poznamy w nadchodzących latach.
Volkswagen ID.4 - dane techniczne
SILNIK | elektryczny |
Paliwo | energia elektryczna |
Pojemność akumulatorów | 77 kWh |
Moc maksymalna | 204 KM |
Maks mom. obrotowy | 310 Nm |
Prędkość maksymalna | 160 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 8,5 s |
Skrzynia biegów | automatyczna 1-biegowa |
Napęd | tylny (RWD) |
Zbiornik paliwa | - |
Katalogowe zużycie energii (średnie) | 18,3 kWh/100 km |
poziom emisji CO2 | 0 g/km |
Długość | 4584 mm |
Szerokość | 1852 mm |
Wysokość | 1660 mm |
Rozstaw osi | 2771 mm |
Masa własna | 2124 kg |
Masa maksymalna dopuszczalna | 2660 kg |
Pojemność bagażnika | 543 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/tarczowe wentylowane |
Zawieszenie przód | kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył | wielowahaczowe |
Opony przód i tył(w testowym modelu) | 235/45/R21 z przodu, 255/40/R21 z tyłu |