Yaris? W Europie każdy o nim słyszał i chyba każdy wie o jakie auto chodzi. Nie kojarzy się ze sportem, prawda? Japończycy pokazali jednak, że wcale nie musi być nudno i dali pokaz możliwości przy okazji premiery Yarisa GRMN (testowaliśmy go - ZOBACZ), a teraz kończą produkcję obecnego modelu sportowym akcentem - podkręconym Yarisem GR Sport. Nie ma w nim zbyt wiele szaleństwa, a na pewno nie tak wiele, ile wynikałoby z agresywnego wyglądu. Zmiany nie są jednak tylko wizualne.
Przeczytaj także: Jest tak gorąca, że aż parzy! Toyota Yaris wyrosła na drapieżnego hot-hatcha
Szary lakier, czerwone dodatki, sportowe felgi i lakierowane zaciski hamulców to zestaw rodem z hot hatcha. Yaris GR Sport zdecydowanie nie należy do grona gorących hatchbacków, ale wieńczy produkcję obecnej generacji miejskiej Toyoty w sportowym stylu. Przy okazji premiery nowych modeli, Toyota kładzie nacisk na prowadzenie i wrażenia z jazdy. "Koniec z nudnymi autami" - takie hasło, będące zapowiedzią zmian, słyszymy ostatnio dość często z ust przedstawicieli marki.
Sportowe zawieszenie i 12 sekund do setki
Jakie są aktualnie Toyoty? Nowa Corolla rzeczywiście prowadzi się bardzo przyjemnie. Camry też gwarantuje zupełnie satysfakcjonującą zwinność. Japończycy idąc na całość z rozpędu wzięli też na warsztat Yarisa. Na szczęście nie skończyło się na doklejeniu emblematów, pomimo faktu, że mała bojowa Toyota ma wciąż 12 sekund do „setki".
Przeczytaj też: Toyota GR Supra 3.0 R6 Turbo 8AT - TEST, OPINIA
Jasne, nie zawsze chodzi o uczucie wciskania w fotel, zrywanie przyczepności na trzecim biegu czy "robienie spod świateł" droższych i mocniejszych autek. Ale nawet niezbyt szybkie, miejskie auta mogą dobrze brzmieć, mieć ciekawą, wysokoobrotową charakterystykę silnika i sprawiać, że chce się nimi dynamicznie jeździć.
Hybryda
Yaris nie epatuje wścieklizną. Nie zerwie przyczepności na trzecim biegu, bo ze swoim CVT nie ma biegów wcale. A tak na serio, to na pierwszy montaż idą do niego opony Bridgestone Potenza więc do zrywania trakcji potrzebna byłaby większa moc. Napędzana hybrydą Toyota ma dokładnie tyle samo mocy ile zwyczajna, zupełnie niesportowa hybrydowa wersja, a więc 100 KM. Na papierze nie wygląda to źle, ale w praktyce, Yarisem GR Sport nie sposób rywalizować z większością aut na drodze, nie wyłączając z grona konkurentów innych miejskich aut, które jak pokazuje praktyka, bywają szybsze.
Sprawdziliśmy: Tak zmieniła się Toyota RAV4 Hybrid - TEST
Hybrydowy układ w miejskiej Toyocie ma już swoje lata. Nie lubi deptania gazu i nie pomaga nic a nic w trasie. Yaris GR Sport zużywa nieco ponad 5 litrów benzyny w mieście i około 6-7 l/100 km w trasie. Z miejskim spalaniem da się zejść niżej, ale tylko na krótkich, kilkukilometrowych odcinkach. Wyniki mówią same za siebie, że to oszczędne auto, choć podobne da się osiągnąć teraz w o wiele większej i znacznie szybszej Corolli (zobacz nasz TEST)? Swoją drogą, wyobraźcie sobie, jak ekonomiczny będzie Yaris z hybrydą nowej generacji. Wkrótce przekonamy się o tym sami, bo debiut kolejnej generacji odbędzie się w połowie października, ale wróćmy do naszego małego „sportowca”.
Chciałoby się nim jeździć szybciej. Inżynierowie postanowili zastosować w nim sportowe amortyzatory Sachs. Zmienili także drążki stabilizatora i założyli mu wspomniane już opony, takie same jak w Yarisie GRMN. Efekt? Auto jest po prostu przyklejone do drogi. O ile pełnoprawnym GRMN z racji większych prędkości da się polecieć bokiem w zakręcie, to wolniejszy GR Sport po prostu jeździ jak gokart. Dzięki dobrym nisko osadzonemu punktowi ciężkości, sportowym fotelom i niewielkiej kierownicy, nieco łatwiej dogadać się z Yarisem i poznać jego możliwości. "Łatwiej", nie oznacza jednak "łatwo", bo pozycja za kierownicą jest taka jak w zwykłym Yarisie. Czyli po prostu kiepska.
Nie samym sportem Yaris żyje
Co ciekawe, w wersji GR Sport pojawiła się także nowość, która nie ma nic wspólnego ze sportem, ale zdecydowanie mi się podoba. To wyczekiwana przez wielu obsługa Apple CarPlay i Android Auto. Z nowym systemem multimedialnym o wdzięcznej nazwie TAS500 możemy wreszcie połączyć iPhone’a pod port USB i mieć z tego coś więcej niż możliwość puszczania muzyki po kablu, zamiast Bluetootha. Sam system jest trochę toporny, ale przynajmniej działa sprawnie i nie irytuje.
Przeczytaj też: 7 powodów, dlaczego Toyota Corolla Touring Sports Hybrid jest lepsza od Aurisa Touring Sports Hybrid
Wyposażenie GR Sport stoi mniej więcej na poziomie wersji Premium, która jest drugą od góry odmianą w cenniku. Oznacza to, że wariant "Selection" oferuje bez dopłaty nieco więcej dodatków (np. czujnik zmierzchu lub fotochromatyczne lusterko wsteczne). Selection jest też tańszy o... 18 900 zł. Jasne, w GR Sport mamy konkretne zmiany, które windują cenę, ale kwota dopłaty względem podobnie wyposażonego Yarisa "bez pazura" jest ogromna. I prawdę mówiąc, nie jestem przekonany czy uzasadniona.
Konkurencji mu nie brakuje
Toyota GR Sport świetnie jeździ, ale czy znajdą się klienci, którym zależy na dobrym prowadzeniu, a jednocześnie nie przeszkadza im powolna, 100-konna hybryda pod maską? Pełny sprzeczności Yaris wzbudza sympatię, budzi szacunek sztywnym, sportowym układem jezdnym, ale wymaga dopłaty, która sprawia, że traci on sens.
Okazuje się, że są w tej klasie bardzo podobne auta. W tym specyficznym segmencie miejskich maluchów, które stroszą piórka, są sztywno zestrojone, a jednocześnie nie chcą zbyt szybko przyspieszać jest jeszcze Nissan Micra N-Sport i Skoda Fabia Monte Carlo. Ten pierwszy jest dostępny zarówno z automatem jak i z manualem, ale żeby było uczciwie, weźmy na tapetę wersję z automatyczną przekładnią bezstopniową. Taka 100-konna Micra ze skrzynią xTronic jest jeszcze wolniejsza (0-100 km/h w 13 s), ale tańsza o 4000 zł. Zużywa także nieco więcej paliwa, choć różnice w tym przypadku nie będą wielkie.
Testowaliśmy: Toyota Camry 2.5 Hybrid Dynamic Force 218 KM e-CVT
Skoda Fabia Monte Carlo schodzi z rynku, ale jeszcze niedawno dało się ją zamówić z 7-stopniowym DSG. Załóżmy, że możemy mieć ją jedynie z 95-konnym 1.0 TSI i 5-biegowym manualem (60-konny, wolnossący silnik nie będzie najlepszym pomysłem) - cena takiego auta to 56 500 zł, a więc o 23 400 zł mniej niż hybrydowa Toyota Yaris GR Sport. To się dopiero nazywa przepaść.
Jeśli zależy komuś na hybrydzie w małym, miejskim aucie o sportowym usposobieniu, Yaris będzie jedynym wyborem pozbawionym konkurencji. W każdym innym wypadku, polecam Fiestę ST-Line, która z automatem i 100-konnym silnikiem 1.0 kosztuje 67 400 zł. To auto prowadzi się co najmniej tak samo dobrze jak GR Sport, ale ma lepsze osiągi i dużo ciekawsze wyposażenie.
Toyota Yaris GR Sport - dane techniczne
SILNIK | R4, 16V |
---|---|
Paliwo | benzyna |
Pojemność | 1497 cm3 |
Moc maksymalna | 100 KM przy 4800 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 111 Nm przy 3600-4400 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 160 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 12 s |
Skrzynia biegów | bezstopniowa e-CVT |
Napęd | FWD |
Zbiornik paliwa | 42 l |
Katalogowe zużycie paliwa l/100 km (miasto/ trasa/ średnie) |
3,3 l/ 3,1 l/ 3,3 l |
poziom emisji CO2 | 75 g/km |
Długość | 3945 mm |
Szerokość | 1695 mm |
Wysokość | 1510 mm |
Rozstaw osi | 2510 mm |
Masa | 1085 kg |
Ładowność | b.d. |
Pojemność bagażnika | 286 l |
Hamulce przód / tył | tarczowe wentylowane / tarczowe |
Zawieszenie przód | niezależne typu McPherson |
Zawieszenie tył | belka skrętna |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
205/45 R17 |