Hyundai i20 niewielu osobom kojarzy się z jakimiś ponadprzeciętnymi emocjami. Wiele osób zapewne zna to auto ze szkół jazdy. Miejskie Hyundaie z dużą literką L na dachu w mozolnym tempie przemierzają polskie arterie, szkoląc młodych adeptów kierownicy. Emocje, adrenalina, zabawa? W tym przypadku raczej stres i niepewność. Jednak Koreańczycy już nie raz pokazali, że potrafią wzbudzać ciekawość. Zupełnie nowy Hyundai i20 w gorącej wersji N to rasowy hot-hatch. Ostry niczym brzytwa, głośny, szybki i drapieżny. Jednak prezentowany samochód nie jest typową N-ką. To tylko odmiana N Line, która w tej specyfikacji jest pełna sprzeczności.
Szybki i drapieżny tylko z wyglądu
Hyundai i20 N Line prezentuje się nad wyraz smakowicie. Agresywny przedni zderzak, dwukolorowe nadwozie, 17-calowe aluminiowe felgi o specjalnym wzorze oraz okazała końcówka układu wydechowego skupiają uwagę. Z tym autem nie ma żartów. Tak pomyśli większość osób, które staną obok na światłach. Hyundai i20 N Line wygląda świetnie. Ta wersja nie ma nic wspólnego z pospolitymi egzemplarzami jeżdżącymi z tabliczką „L” na dachu. Samochód wygląda na szybki i drapieżny. Ale to tylko pozory. W rzeczywistości jest zupełnie na odwrót, ale o tym nieco później. N Line to nic innego, jak jedynie pakiet stylizujący auto klasy B na odmianę sportową.
Sportowe dodatki
Wnętrze także potrafi pobudzić i dać do zrozumienia, że mamy do czynienia z autem, które nie chce być nudne. Na kierownicy znalazło się miejsce na czerwony szew oraz logo N. Lewarek manualnej przekładni także ma logo N. Jedynie schemat poszczególnych przełożeń kończący się na cyfrze 5 budzi pewne podejrzenia. Oddzielnym tematem są fotele. Pokryte materiałową tapicerką z mocno wyprofilowanymi boczkami. Dla nieco tęższych osób mogą być one za ciasne. Dla wszystkich innych będą w sam raz. Sportowe, idealnie nadające się do ostrej jazdy po winklach. Tyle, że opisywanym egzemplarzem po winklach zwyczajnie nie chce się ostro jeździć.
Przyjazny i praktyczny
Na drugim końcu skali stoi bardziej przyziemna charakterystyka prezentowanego samochodu. Praktyczna, codzienna, taka, która interesuje wielu statystycznych nabywców samochodów segmentu B. O przednich fotelach już wspomniałem. Tylna kanapa? Dość wygodna. Ilość miejsca? Standardowa dla konstrukcji tek klasy. Cztery osoby nie powinny narzekać. Nie powinny też spodziewać się komfortu rodem z limuzyn. Na uwagę zasługuje system multimedialny. Połączenie ekranu dotykowego z fizycznymi przyciskami funkcyjnymi jest najlepszym rozwiązaniem z możliwych. Podobnie jak klasyczny panel klimatyzacji z dużymi pokrętłami. Prościej się nie da. Niech żyje klasyka. Dodam, że Hyundai i20 dogada się z Android Auto i Apple CarPlay. I to w sposób bezprzewodowy!
Przejawem nowoczesności w tym samochodzie zdecydowanie są wirtualne zegary. Bardzo czytelne, nie przekombinowane i efektowne. Jednak większą uwagę wzbudził we mnie jeden z wielu systemów bezpieczeństwa. Gdy podczas postoju na światłach auto przed nami zacznie się oddalać, komputer pokładowy poinformuje nas o tym fakcie. W dobie częstego korzystania ze smartfonów w korku (czego oczywiście nie pochwalamy), taki system potrafi być naprawdę przydatny. Podobnie jak ten, który informuje o pozostawieniu jakiejś rzeczy na tylnej kanapie tuż po wyłączeniu silnika. System ten ma na celu przypominać przede wszystkim rodzicom i opiekunom o wiezionych z tyłu dzieciach (takie czasy). A skoro już przy silniku jestem.
Skromne 84 konie mechaniczne
Prezentowany egzemplarz Hyundaia i20 wygląda bardzo efektownie. Ma rasowe dodatki nadwozia oraz niemniej pobudzająco skrojone wnętrze. Jednak silnik jest zupełnie inną historią. Co drzemie pod maską białego i20, którego widzicie na zdjęciach? Wolnossące 1.2 MPI o mocy 84 KM. Zaskoczeni? Wbrew pozorom, ten podstawowy motor na pewno zyska wielu fanów. Przeciwnicy małych, wysilonych i turbodoładowanych jednostek zobaczą w nim swojego faworyta. Niewielki poziom skomplikowania, brak turbo oraz brak jakiejkolwiek elektroniki, którą można by podciągnąć pod nazwę miękkiej hybrydy są tym, co fani klasyki lubią najbardziej. Nie sposób również pominąć 4 cylindrów, które w tej klasie są dzisiaj rzadkością. Jednak na tych dość iluzorycznych argumentach zalety silnika 1.2 MPI się kończą.
W poszukiwaniu plusów
Wolnossąca jednostka napędowa o mocy 84 KM zapewnia sprint do pierwszych 100 km/h w czasie 13,1 sekundy. Wyraźnie widać, że słowo „sprint” jest tutaj nadużyciem. Próba wykrzesania jakiejkolwiek dynamiki wiąże się z kręceniem jednostki napędowej pod czerwone pole obrotomierza. Chociaż taki sposób daje zauważalne efekty na pierwszych trzech biegach. Na czwórce i piątce pedał gazu w podłodze nie sprawia, że samochód żywiołowo zaczyna nabierać prędkości. Fakt, prędkość zostaje zwiększana, ale dzieje się to w sposób leniwy i powolny. Elastyczność opisywanej jednostki napędowej przegrywa w starciu z każdym innym, nawet mniejszym i 3-cylidnrowym silnikiem wyposażonym w turbodoładowanie. Jazda w mieście do prędkości 60-80 km/h jest nawet przyjemna. Jednak powyżej tej prędkości wyraźnie widać brak konkretnych koni mechanicznych oraz niutonometrów.
Niestety na trasach szybkiego ruchu dokucza brak szóstego biegu. W aucie przy szybszej jeździe robi się głośno i rośnie zużycie paliwa. Jak przedstawiają się dane na temat spalania? W tej kategorii nieco archaiczny motor także nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Pomimo zastosowania systemu start&stop, podczas typowej miejskiej jazdy zużycie paliwa potrafi przekroczyć 9 l/100 km! Średni wynik uwzględniający mniej zatłoczone okolice oraz trasy szybkiego ruchu wynosi 7,7 l/100 km. Mocniejsze, bardziej żwawe i żywiołowe silniki benzynowe potrafią spalać mniejsze ilości paliwa oferując tym samym lesze osiągi i elastyczność. Co ciekawe, motor 1.2 MPI zdecydowanie polubią entuzjaści jazdy na LPG - jednostka ta bardzo dobrze dogaduje się z instalacją gazową.
Sportu nie znajdziecie
Niezbyt żywiołowy silnik niweczy jakiekolwiek sportowe zapędy Hyundaia i20 N Line. Szkoda, tym bardziej, że zawieszenie tego auta legitymuje się dużymi pokładami rezerwy oraz wręcz skłania kierowcę do bardziej dynamicznej jazdy. Odmiana N Line nie jest miękka i komfortowa. Jest nieco twardsza od standardowych odmian. Zyskuje na tym prowadzenie, ale wspomniany silnik mocno tłumi jakiekolwiek emocje. Po stronie plusów należy ustawić precyzyjne działanie manualnej przekładni. Minusy? Podwójna końcówka układu wydechowego obiecuje wiele. Niestety tylko na obietnicach się kończy. Silnika praktycznie nie słychać. A jeśli już motor dojdzie do głosu, jego dźwięk nie kojarzy się z niczym, co miałoby jakiekolwiek sportowe podłoże. N Line to pozorant i o to właśnie w tej wersji chodzi.
Cena i podsumowanie
Najtańszy nowy Hyundai i20 kosztuje 61 300 zł. Testowana odmiana N Line to koszt co najmniej 73 200 zł. Niespełna 12 000 zł różnicy na tym pułapie cenowym to całkiem sporo. Jednak za wspomnianą wyżej kwotę otrzymujemy nie tylko bardzo dobrze wyposażone auto (17-calowe aluminiowe felgi, LED-owe światła do jazdy dziennej, LED-owe tylne lampy, klimatyzacja, komplet systemów bezpieczeństwa, sportowe fotele, skórzaną kierownicę), ale także mocno wystylizowane auto. Odmiana N Line może się podobać. Jest atrakcyjna i wzbudza zainteresowanie. Jednak do jej charakteru pasuje inny niż podstawowy silnik.
100-konna jednostka 1.0 T-GDI jest droższa od wersji podstawowej o 6400 zł. Za tę kwotę dostaniecie nie tylko 16 KM więcej, ale także aż 52 Nm więcej (118 Nm kontra 172 Nm). Takie cyferki przekładają się na zdecydowanie lepsze osiągi (10,4 sekundy od 0 do 100 km/h) oraz niższe zużycie paliwa (katalogowo 5,1 l/100 km).
Prezentowany samochód jest autem pełnym sprzeczności. Z jednej strony ma bogate wyposażenie i bardzo agresywny wygląd, a z drugiej klasyczny i niezbyt mocny silnik, którego osiągi zupełnie nie współgrają ze stylistyką zewnętrzną. Do odmiany N Line zdecydowanie bardziej pasuje turbodoładowana jednostka. Jeśli zdecydujecie się na podstawowy silnik lepiej unikajcie lewego pasa na drogach szybkiego ruchu.
Hyundai i20 1.2 MPI - dane techniczne
SILNIK | R4, 16V |
Paliwo | benzyna |
Pojemność | 1197 cm3 |
Moc maksymalna | 84 KM przy 6000 obr./min. |
Maks moment obrotowy | 118 Nm przy 4200 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 173 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 13,1 s |
Skrzynia biegów | manualna 5-biegowa |
Napęd | przedni (FWD) |
Zbiornik paliwa | 40 l |
Katalogowe średnie zużycie paliwa | 5,2-5,6 l |
Poziom emisji CO2 | 117-127 g/km |
Długość | 4040 mm |
Szerokość | 1775 mm |
Wysokość | 1450 mm |
Rozstaw osi | 2580 mm |
Masa własna | 1013 kg |
Masa maksymalna dopuszczalna | 1550 kg |
Pojemność bagażnika | 352 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/tarczowe |
Zawieszenie przód | Kolumna typu MacPhersona |
Zawieszenie tył | belka skrętna |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
215/45/R17 |