Pomimo tego, że coraz więcej producentów ma już samochody elektryczne, marki premium w dalszym ciągu traktują ten rodzaj napędu po macoszemu. Przykłady? Proszę bardzo. BMW posiada tylko jeden elektryczny model – i3. Mercedes-Benz? Pomijając Smarta próżno szukać elektryka z gwiazdą na masce (Niemcy dopiero co zaprezentowali swój premierowy model EQC, którego nie ma jeszcze w ofercie). Audi? Tutaj sytuacja wygląda bardzo podobnie. Model e-tron jest bardzo świeży, dlatego ten pierwszy elektryk z czterema pierścieniami w logo pojawi się u polskich dilerów dopiero na początku 2019 roku. Kiedy egzemplarz demonstracyjny tego auta pojawił się w Warszawie, z wielką ciekawością przyjrzałem się mu z bliska.
Znajomy wygląd
Oglądany zarówno z bliska jak i z daleka e-tron wygląda jakby znajomo. Samochód nie krzyczy swoją stylistyką "patrz na mnie, jestem elektrykiem!". Od razu widać, że to Audi, a nie śledząca motoryzacyjnych aktualności może nawet pomylić niemieckiego elektryka z jakąś nową odsłoną znanego i popularnego Q5. W rzeczywistości e-tron dzieli płytę podłogową z przedłużoną i dostępną na rynku azjatycką Q-piątką. Znalezienie innych charakterystycznych i zarazem podobnych do innych bardziej konwencjonalnych braci elementów również nie jest trudne.
Przeczytaj też: Audi City Warszawa - salon inny niż wszystkie
Audi e-tron to SUV posiadający dobrze znany, masywny przedni grill singleframe. Przednie jak i tylne światła skutecznie i udanie nawiązują do tych samych elementów z Q5 oraz Q8. Profil? Tutaj również widać podobieństwa do braci z segmentu SUV-ów. Ciekawostką i zarazem cechą rozpoznawczą wszystkich elektrycznych Audi są lakierowane na żółto zaciski hamulcowe. Jednak jeszcze większe zaciekawienie wzbudziły we mnie lusterka zewnętrzne, które są dalekie od tradycyjnych lusterek za sprawą wyposażenie ich w kamery!
Cyfrowe wnętrze
Nowatorski e-tron jest nie tylko pierwszym elektrycznym Audi, ale także pierwszym samochodem z Ingolstadt wyposażonym właśnie w cyfrowe lusterka. Obraz z umieszczonych na niewielkich wysięgnikach kamer pokazywany jest na wyświetlaczach wkomponowanych w boczki drzwi. Czy takie rozwiązanie okaże się przyszłościowe i poprawi bezpieczeństwo? Póki co nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Oprócz zmiany przyzwyczajeń (niezależnie od ruchu głowy kierowcy, obraz z kamer będzie widoczny zawsze pod takim samym kątem) niezbyt pozytywną cechą może być umieszczenie samych ekranów. Ulokowanie ich w okolicy klamek, czyli poniżej linii okien bocznych, wymaga od kierowcy odwracania wzroku od jezdni. Na razie ciężko mi powiedzieć, jak to się sprawdza podczas jazdy, bo e-tronem nie jeździłem, ale wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem byłoby wkomponowanie wyświetlaczy w słupki A.
Pomijając to nowatorskie rozwiązanie wnętrze e-trona także wydaje się znajome. Chodzi mianowicie o rozbudowany wirtualny kokpit. Składająca się z dwóch dotykowych ekranów konsola środkowa przypomina swoim układem nowe A6 oraz A8. Identyczna w obu przypadkach jest obsługa oraz grafika i układ menu. Różnice ograniczają się do kilku opcji dotyczących zużycia energii, ładowania oraz ekologicznych grafik. Trzeci wyświetlacz znajduje się tuż za kierownicą i pełni rolę zegarów. Jest czytelny i można go w różnoraki sposób personalizować.
Typowe Audi
Brak negatywnych uwag dotyczy jakości wykonania oraz walorów praktycznych kabiny. W tej pierwszej dziedzinie śmiało można powiedzieć, że e-tron to typowe Audi. Materiały użyte do wykończenia wnętrza są topowe, podobnie jak wysoka jest staranność wykonania i spasowania wszystkiego dookoła.
Praktyczna strona kabiny także wypada obiecująco. Fotele są wygodne i pozwalają się regulować w każdą ze stron, miejsca z tyłu jest faktycznie dużo, a obszerny i ustawny bagażnik pomieści aż 660 litrów. Mając na uwadze, że e-tron to pełny elektryk, wynik ten jest rewelacyjny. Dzięki temu wszystkiemu podczas przebywania w kabinie nie odnosi się w ogóle wrażenia styczności z zeroemisyjnym pojazdem.
Dobra zapowiedź
Jak jeździ Audi e-tron 55 quattro? Niestety tego jeszcze nie wiem. Wiem natomiast, że auto ma nowoczesny napęd, jakiego nie dostało jeszcze żadne inne auto Grupy Volkswagena. SUV wykorzystuje w swojej konstrukcji dwa silniki elektryczne o łącznej mocy systemowej 408 KM. Maksymalny moment obrotowy równy jest 664 Nm. Standardem jest napęd quattro oraz pneumatyczne zawieszenie. Samochód przyspiesza do pierwszej "setki" w 5,7 sekundy, co jest bardzo dobrym wynikiem, choć nie robiącym wrażenia na samochodach Tesli.
Oprócz samych osiągów ważnym czynnikiem są realny zasięg oraz czas ładowania. Innowacyjnego e-trona wyposażono w 95-kWh baterie. Audi zapewnia, że wystarczą one na pokonanie ponad 400 km. Czas ładowania? Przy wykorzystaniu szybkiej ładowarki z prądem stałym ma zająć zaledwie 30 minut. Czy takie dane potwierdzą się w praktyce? Odpowiedź na to pytanie poznamy już wkrótce.
Cena wyjściowa Audi e-tron będzie kształtować się w Polsce w okolicach kwoty 330 tys. zł. Produkcja auta już ruszyła, a pierwsze egzemplarze przeznaczone dla klientów pojawią się nad Wisłą na początku 2019 roku. Najbliższym konkurentem e-trona jest Jaguar I-Pace, kosztujący minimum 354 900 zł. W redakcji mieliśmy już okazję chwilę pojeździć elektrycznym Jaguarem (KLIKNIJ i sprawdź) i zostaliśmy z marszu oczarowani tym produktem. Jak będzie z e-tronem? Tego dowiem się dopiero na jazdach testowych.