WSTĘP
Opel mający bardzo bogatą motoryzacyjną historię, i kilka ciekawych modeli z odkrytymi nadwoziami w swoim portfolio, od paru lat nie posiadał w modelowej gamie żadnego kabrioletu. Ostatnimi pojazdami z piorunem w logo, w których można było poczuć wiatr we włosach, były dwuosobowa Tigra Twin Top oraz roadster GT wyposażony w rozkładany dach tekstylny. Auta te plasowane w niszowym, mało popularnym segmencie, przestały być produkowane w 2009 roku. Była jeszcze Astra Twin Top z rozkładanym twardym dachem skonstruowana na bazie trzeciej generacji Astry, ale po wprowadzeniu kolejnej czwartej ewolucji firma z Russelsheim całkowicie wyzbyła się nadwozi typu cabrio.
W 2012 roku wyszło na jaw, że Opel tak łatwo nie zrezygnował z klientów lubujących się w przejazdach z odkrytym niebem nad głową. Marka powróciła do koncepcji cabrioletu w bardzo stylowym wydaniu. Za sprawą marcowego Salonu Samochodowego Genewa 2013, świat poznał Opla Cascadę. Ku zaskoczeniu, wóz wcale nie okazał się kolejnym małym roadsterem, ale powrotem do tradycji rzadkich, czteroosobowych cabrioletów, takich jak Kapitan oraz Rekord (charakterystyczne modele lat 50. i 60.). Na tle tych klasycznych wozów średniej wielkości, Cascada z tradycyjnym miękkim dachem jest jednak znacznie nowocześniejsza, a jej oznaczenie wywodzi się od hiszpańskiego słowa oznaczającego wodospad.
Samochód ten choć otrzymał ładnie brzmiącą nazwę, to śmiało może być nazywany Astrą Cabrio, bo tak naprawdę bazuje na konstrukcji i rozwiązaniach Astry. Model pełnymi garściami czerpie z czwartej generacji kompaktowego wozu, co należy tu uznać za duży plus. Z tego powodu kabriolet produkowany jest wyłącznie w zakładzie General Motors Manufacturing Poland w Gliwicach, gdzie z taśm montażowych zjeżdżają wszystkie warianty Astry. W budowie wprowadzono jednak sporo modernizacji, tak by uzyskać odpowiednią sztywność nadwozia. W tym celu użyto wytrzymalszej stali, która nie podlega deformacjom. Słupki A wzmocniono stalą prasowaną, a dla zwiększenia bezpieczeństwa w razie dachowania, za tylnymi fotelami umieszczono sprężynujące pręty, automatycznie aktywowane pirotechnicznie w razie wypadku.
i
STYLISTYKA
Obserwując obecną gamę modelową Opla łatwo dojść do wniosku, że Cascada pośród wszystkich aut oferowanych przez niemieckiego producenta, jest zdecydowanie najlepiej wystylizowanym modem w ofercie. Nadwozie o bardzo wyraźnych liniach i harmonijnych proporcach, cechuje się wydłużoną sylwetką, nadającą luksusowy i stylowy wygląd. Przywiązanie do estetyki widać w każdym calu, bo nadwozie bez względu na to, czy ma otwarty, czy zamknięty dach, zachwyca doskonałą linią. Profil wozu to długa maska, mocno pochylony słupek A z małą szybką, duże drzwi i zgrabnie nakreślony tył z delikatnie zadartą krawędzią klapy bagażnika. Na karoserii rysują się dwie wyraźne linie - pierwsza poprowadzona od klosza tylnej lampy delikatnie opada w stronę przodu kończąc się tuż przed błotnikiem, a druga stanowi dynamiczne załamanie dolnej partii drzwi i tylnego błotnika. W dobie mody integrowania kierunkowskazów z bocznymi lusterkami, trochę dziwi zamocowanie mało urodziwego migacza na błotniku.
Tył samochodu to ładnie wyglądające (szczególnie po zmroku dzięki LED-owej technologii) panoramiczne światła, połączone ze sobą ozdobną chromowaną listwą z okrągłym logo marki po środku. Lampy wstawione na stałe w klapę bagażnika unoszą się do góry wraz z pokrywą. Masywny zderzak otulający kufer otrzymał głębokie przetłoczenie oraz czarny wyszczuplający optycznie fragment w dolnej części. Przednia część choć wygląda niemal identycznie jak w Astrze, została tak naprawdę narysowana od nowa. Atrapa osłony chłodnicy z chromowanymi pasami jest znacznie większa. Zderzak z ciekawie wymodelowanymi przetłoczeniami i rozciągniętym wąskim wlotem powietrza u dołu, wygląda bardzo sportowo. Po bokach wstawiono jeszcze chromowane pasy ozdobne i okrągłe lampki przeciwmgielne. Reflektory wpisujące się w typowy dla pojazdów Opla kształt skrzydła, identycznie zachodzą na błotniki jak w Astrze. Podstawowo są halogenowe ze światłami do jazdy dziennej. Po dopłacie 5 200 zł Opel montuje biksenonoy AFL ze spryskiwaczami podciśnieniowymi, wyposażone w LED-y do jazdy dziennej. Ozdobne obręcze ze stopów lekkich można wybierać z dziesięciu różnych wzorów w rozmiarach od 17-cali do 20-cali.
O szykownej elegancji wiele mówi gładka forma bryły. Nie dopatrzymy się żadnego widocznego elementu składanego dachu ani osłon mechanizmu, co mogłoby zakłócić sylwetkę samochodu. Za sprawą chromowanej listwy ozdobnej elegancko otaczającej kokpit, zmyślnie wyznaczono granicę między częścią dachową a nadwoziem. Ważący 50 kilogramów mechanizm stelaża dachowego chowa się w całości pod dużą pokrywą (wytwarza go producent dostarczający stelaże dla Audi). Miękki dach wykonany z wysokiej jakości materiałów, można mieć w jednym z trzech kolorów do wyboru. Automatyka rozkładania trwa 17 sekund i jest oferowana do prędkości 50 km/h. Sprawdziliśmy to podczas testu i faktycznie w trakcie niespiesznej jazdy nie ma problemów z "założeniem kapelusza". Jeśli będziemy chcieli nałożyć dach po przekroczeniu granicznej prędkości, na ekranie komputera pokładowego wyświetli się komunikat zalecający wolniejszą jazdę do wykonania tej operacji. Tylna szybka jest szklana i podgrzewana.
i
WNĘTRZE
Nowy Opel Cascada wyróżnia się wyjątkowo dużym rozstawem osi, co poprawia nie tylko jego właściwości jezdne i stabilność, ale mocno wpływa na warunki podróżowania w kabinie. Rozstaw 2695 mm między osiami daje wygodne miejsce czwórce dorosłych osób (Insignia ma zaledwie 40 mm więcej). Rozstaw kół przednich i tylnych to 1587 mm, a to już o 2 mm więcej niż w przypadku Insigni. Takie wymiary muszą więc zapewniać komfort. Obszerność szczególnie w przednim przedziale bardzo zadowala. Po zajęciu miejsca w kabinie od razu zwróciliśmy uwagę na automatyczne podajniki pasów bezpieczeństwa. Ze względu na ich oddalenie specjalny mechanizm wypycha pasy do przodu, by osoby siedzące z przodu nie musiały się gimnastykować, żeby je znaleźć. Regulowany podłokietnik w tunelu środkowym i dwuzakresowe ustawienie kolumny kierowniczej jest dopełnieniem odnalezienia idealnej pozycji.
Sportowe siedziska z dobrym trzymaniem bocznym dają równie wysoki komfort. W testowym egzemplarzu posiadały sterowanie elektrycznie w sześciu kierunkach z regulacją lędźwiową i możliwością przedłużenia odcinka podudzi, a na dodatek były podgrzewane i wentylowane. Układ taki w zimne dni zapewnia ciepło skórzanej tapicerki lub daje przyjemny chłód siedziska i oparcia w upalne dni (taki pełny zestaw elektryczny z wentylacją kosztuje 2 800 zł). Duża tylna kanapa z regulowanymi zagłówkami i przyjemnie wyprofilowanymi boczkami, bezproblemowo zmieści dwie dorosłe osoby. Tapicerka podstawowo jest połączeniem czarnego materiału ze sztuczną skórą. Wariant z perforowaną skórą w kolorze czarnym lub beżowym wymaga dopłaty 6 500 zł.
Ogólny design kokpitu utrzymano w eleganckim stylu typowym dla wszystkich nowych Opli. Projekt wnętrza niemal w całości przejęto z Astry. Kształt dynamicznie prezentującego się panelu, kierownicy, czy zestawu zegarów jest prawie identyczny. Jedyną wyraźną różnicę stanowi inna nadbudówka panela centralnego i wskaźników, która została ręcznie tapicerowana. Przetłoczenia deski zarysowane w kształt owalu, harmonijnie łączą się z panelami masywnych boczków drzwiowych. Czarne poszycia przełamano gdzieniegdzie jaśniejszymi lakierowanymi wstawkami. Jest też sporo estetycznych chromowanych aplikacji. Efektownym akcentem robiącym wrażenie jest pakiet podświetlający na czerwono obszar zagłębienia klamek, schowków drzwiowych, czy podłogi. Nie można się ani trochę przyczepić do jakości materiałów, bo przyjemne w dotyku tworzywa są wysokiej jakości. Wszystko wygląda też solidnie.
i
Analogowe zegary skomponowane na wzór pozostałych Opli nie zaskakują niczym nowym. Okrągłe tablice wtopione w głębokie tuby zgrupowano pod daszkiem wysuniętym z deski. Po lewej stronie tradycyjnie mamy obrotomierz, z prawej prędkościomierz, a po środku osobne wskaźniki poziomu paliwa i temperatury wody. Cieszy przejrzystość i czytelność tego zestawu obdarzonego łagodnym białym podświetleniem. W połączeniu z adaptacyjnym systemem zawieszenia FlexRide, ciekawy bajer stanowi agresywniejsza czerwona barwa zegarów, aktywowana w momencie wyboru ustawień trybu SPORT. Do obsługi urządzeń w kabinie służy spora ilość przycisków w konsoli centralnej. Rozwiązanie to niestety nie jest ergonomiczne, bo trudno o posługiwanie się funkcjami auta bez odrywania wzroku od drogi. Zapamiętanie lokalizacji każdej z opcji wymaga czasu. Na początku panel przytłacza i nie zachęca do "zabawy". Szybko okazuje się jednak, że "nie taki diabeł straszny, jak go malują". Wystarczy poświęcić kilkanaście minut w skupieniu żeby poznać wszystkie opcje i funkcje. Przykładowo główne pokrętło wcale nie reaguje gdy się go naciska z góry, bo tak naprawdę do zaakceptowania wybranej pozycji trzeba wcisnąć wieniec, a nie środkową część.
Auto jest oferowane na rynku tylko w jednej, bogatej wersji wyposażenia COSMO, z niedużą listą dodatków do dokupienia. Klimatyzacja elektroniczna dwustrefowa z nawiewem powietrza na drugi rząd siedzeń to standard, tak jak elektryczne sterowane szyby i lusterka. Kierownica trójramienna z przyciskami sterującymi została obszyta skórą, tak jak gałka zmiany biegów. Na liście opcji widnieje jeszcze składanie lusterek bocznych za 600 zł, czy spłaszczona dołem sportowa kierownica za 250 zł. Podgrzewanie kierownicy, zapewniające ciepło dłoniom w czasie zimowych chłodów w pakiecie z podgrzewanymi siedzeniami przednimi kosztuje 1 800 zł. Podstawowo na pokładzie jest radioodtwarzacz CD/MP3 z 6 głośnikami oraz złączem AUX-in i USB. Zestaw łączności Bluetooth wymaga dopłaty 1 000 zł. W centralnym segmencie zamiast zwykłego wyświetlacza zamontowany może być 7-calowy ekran z nawigacją GPS i mapami 2D za 2 600 zł. Odtwarzacz DVD z mapami 3D to już wydatek 4 100 zł. Na liście opcji są też takie urządzenia jak elektryczny ogrzewacz powietrza za 1 000 zł, czy ogrzewanie postojowe za 6 000 zł.
Masywne przednie słupki A przeszkadzają trochę w widoczności, ale niewielkim ratunkiem są okienka na rogach deski. Złożony dach z małą szklaną szybką, która jest podgrzewana, także nie ułatwia obserwacji tego, co dzieje się z tyłu, ale za to po położeniu go, fakt ten całkowicie się zmienia w zaledwie 17 sekund. Auto zostało rewelacyjnie wygłuszone. Nawet przy jeździe z dużymi prędkościami szumy nie są nadmierne. To było zasługą dodatkowego wygłuszenia dachu, jakie na liście opcji widnieje po dopłacie 800 zł. Swoją drogą trochę dziwne, że Opel oferując klientowi kabriolet za ponad 110 tysięcy złotych, wymyślił sobie dopłatę za lepszą izolację dachu, co powinno być standardem... W wygodnym podróżowaniu bez dachu pomaga seryjnie umieszczany w aucie składany wiatrołap. Eliminuje on znaczne zawirowania powietrza w kabinie, przy jeździe z wyższymi prędkościami. Sposób jego montażu jest szybki i banalnie prosty, ale niestety pozwala na jazdę wewnątrz tylko dwójce osób. Jest jeszcze jeden mały windshot mocowany pomiędzy tylnymi zagłówkami, ale po jego montażu osoby siedzące z przodu nie odczują żadnej różnicy. Bagażnik jest w stanie pomieścić od 280 do 350 litrów, w zależności od konfiguracji dachu. Świetną sprawą jest możliwość dzielenia oparć w stosunku 50/50, co sprawia, że po złożeniu oparć litraż kufra zwiększa się do 600 l. Oparcia mogą być zwalniane przyciskami znajdującymi się w bocznych ściankach bagażnika. Dodatkowe światła pod klapą przydadzą się, gdy po zmroku będziemy czegoś szukać w bagażniku po zatrzymaniu się na ruchliwej drodze.
i
SILNIKI i SKRZYNIE BIEGÓW
Opel oferuje Cascadę z sześcioma jednostkami napędowymi - trzy z nich to motory benzynowe, a dwa wysokoprężne. Wszystkie są czterocylindrowymi, 16-zaworowymi rzędówkami w układzie rozrządu DOHC z turbodoładowaniem. Najsłabszy wariant typu Ecotec o pojemności 1.4 dostarcza 120 KM i 200 Nm momentu obrotowego, a mocniejsza odmiana generuje 140 KM i tyle samo momentu obrotowego. Trzeci silnik o pojemności 1.6 SIDI Turbo (taki jak w teście SuperAuto24.pl) wytwarza 170 KM i 260 Nm, lub 280 Nm maksymalnego momentu przy wykorzystaniu funkcji Overboost. Elegancki sedan dysponuje w ofercie również wysokoprężnymi jednostkami CDTI. Pierwszy Diesel o pojemności 2.0-litra z bezpośrednim wtrysku paliwa Common-Rail dostarcza 165 KM i 350 Nm. Mocniejszy 2-litrowiec wsparty dwiema turbosprężarkami (motor znany z Insigni) generuje 195 KM i 400 Nm.
Wszystkie jednostki podstawowo połączono z 6-biogowymi skrzyniami manualnymi. Zautomatyzowana skrzynia 6-stopniowa może być skonfigurowana z silnikiem 1.6 SIDI lub 2.0 CDTI 165 KM. Prawie każda jednostka napędowa (poza wariantem 1.4 120 KM) jest dodatkowo zespolona z oszczędzającym paliwo systemem Start/Stop, który m.in. uaktywnia się i zatrzymuje pracę jednostki po dojechaniu do sygnalizacji świetlnej (Start/Stop nie dotyczy egzemplarzy z automatycznymi skrzyniami).
i
UKŁAD NAPĘDOWY
Podczas testu mieliśmy przyjemność dosiadać Cascadę z silnikiem benzynowym 1.6 SIDI. Jego parametry wydają się obiecujące, ale przez problem dużej masy własnej, osiągi nie są tak rewelacyjne, jak może się to wydawać. Ukrytemu pod sportowym opakowaniem silnikowi 1.6 Turbo brakuje zwyczajnie wigoru. Moc 170 koni mechanicznych mimo iż wygląda na dużą, to zbyt ospale radzi sobie z napędzeniem ważącego 1733 kg auta. Masa ta wynika z konstrukcji, która wymusiła dodatkowe zabezpieczenia i wzmocnienia, dla zachowania odpowiedniego bezpieczeństwa i sztywności nadwozia. Usadzony pod maską oplowski Ecotec jest za to bardzo cichy. Kulturze pracy nie można nic zarzucić. Siedząc w kabinie samochodu nawet się nie zorientujemy, że motor jest odpalony. Podczas jazdy akustyka także utrzymuje się się na niskim poziomie. Dopiero gdy zmusimy silnik do mocniejszej pracy i podciągniemy go na obroty, jednostka zacznie wyraźnie zaznaczać swoją obecność. Równie cichy, jak pracujący na biegu jałowym motor, jest też układ wydechowy. Konstruktorzy nie zdecydowali się na zastosowanie tłumików o sportowym brzmieniu. Cascadzie brakuje więc nawet delikatnego gangu.
Wyższy zakres obrotów jest pożądany do dynamicznej jazdy Cascadą. Auto ochoty na wojaże nabiera dopiero po wduszeniu pedału gazu do oporu. Kabriolet maksymalną moc 170 KM osiąga przy 6000 obr./min. Najwyższy moment obrotowy wynoszący 280 Nm, oferowany jest natomiast w przedziale 1650–3200 obr./min przy wykorzystaniu funkcji Overboost. Przyspieszenie od 0 do 100km/h w czasie 9.6 sekundy nie wciska w fotel, ale nie można winić za to silnika, który po prostu musi uciągnąć wielką masę wozu. To że, kierowca nie odczuje pod stopą narowistych rumaków, nie oznacza jednak, ze autem nie da się szybko pojechać. Wozem da się sunąć ponad 220 km/h w zamkniętej konfiguracji, a w przypadku dachu rozłożonego z zamocowanym windshotem i podniesionymi wszystkimi szybami, można rozpędzić wóz do 200 km/h. Wiemy co piszemy, bo sprawdziliśmy to na własnej skórze. Co ważne w takich warunkach zawirowania powietrzne wcale nie są nadmiernie uciążliwe, ale spalanie za to wzrasta diametralnie...
Średnie zużycia paliwa jakie osiągaliśmy przy typowej dla przeciętnego Kowalskiego jeździe w trasie, oscylowało w granicach 7,5 l/100 km. Świetnie pracuje 6-biegowa manualna skrzynia. Gałka dźwigni przyjemnie układa się w dłoni, a krótki lewarek osadzony w wysoko poprowadzonym tunelu środkowym, zachęca do ostrzejszej jazdy. Trochę gorzej wypada elastyczność auta, bo do sprawnego wyprzedzana trzeba używać niższych biegów. Wniosek z jazdy testowej w dużej części po trasie jest taki, że zadaniem Cascady jest raczej lansowanie się po bulwarach, niż bicie rekordów przyspieszeń. Nie oznacza to jednak, że kabriolet nie nadaje się do zabawy. W przeciwieństwie do silnika, rewelacyjnie wypada zawieszenie i zachowanie pojazdu na zakrętach.
i
UKŁAD JEZDNY
Podwozie auta przejęto z czwartej generacji Astry GTC. Zawieszenie z przodu opiera się na kolumnach HiPerStrut. Rozwiązanie to jest lekkie, charakteryzuje się zmniejszonymi kątami nachylenia kół, czy mniejszą długością zwrotnicy. Dzięki temu poprawiona jest sterowność i przyczepność. Tylna oś łączy belkę skrętną z opatentowanym przez Opla drążkiem Watta. Konstrukcja ta jest lżejsza i bardziej zwarta od zawieszenia wielowahaczowego, przy czym zapewnia doskonałe wyciszenie oraz zwiększoną stabilność dzięki wyeliminowaniu wszelkich poprzecznych ruchów osi, co wpływa na duży komfort jazdy. Taki drążek Opel zastosował już m.in. w Insygni, pozostałych Astrach, czy Zafirze Tourer. Stalowa belka zamocowana na wysokości piast kół łączy się z dwoma drążkami, które po środku mają przeguby, a końce ich powiązane są z dolnymi wahaczami kół.
Zwiększoną dawkę sportowych doznań za kierownicą Cascady oferuje dodatkowy, adaptacyjny system FlexRide, współpracujący z udoskonalonym zawieszeniem. Ta technologia aktywnego układu niestety nie jest standardem - wymaga dopłaty 3 500 zł. Według naszej opinii warto do niej dopłacić. FlexRide odpowiada za charakterystykę tłumienia amortyzatorów. Zapewnia komfort i daje poczucie dużo lepszej kontroli nad samochodem. Własności jezdne mogą się zmienić w stosunku od pokonywanej drogi, oferując lepszą stabilność auta. W czasie prowadzenia kompaktowego cabrio, uśmiech na ustach pojawia się automatycznie. Szerokie osadzenie nadwozia z seryjnie obniżonym sportowym zawieszeniem daje wysoką stabilność na zakrętach, a długi rozstaw osi pozwala na płynne pokonywanie nierówności. Samochód świetnie się prowadzi, jest dobrze wyciszony i naprawdę bardzo komfortowy. Praca zawieszenia jest niezwykle cicha, a dobre wygłuszenie kabiny nie przepuszcza odgłosów ze świata zewnętrznego. Nawet duże obręcze w połączeniu z niskoprofilowymi oponami w rozmiarze 235/45 R19 nie wpływały znacznie na obniżenie zadowolenia z jazdy.
Elektryczne wspomaganie kierownicy ze zmienną siłą działa precyzyjnie. Cieszy standardowa dwustopniowa regulacja kolumny kierowniczej, dzięki której ustawimy się za steram dokładnie tak, jak chcemy. Do tego wspomniany wyżej FlexRide spełnia oczekiwania najbardziej wymagających. Jeżdżąc testową Cascadą wyposażoną w ten adaptacyjny układ zawieszenia, mieliśmy do wyboru jeden z dwóch trybów pracy: komfortowy "Tour" (sprzyjający łagodnej, statycznej jeździe), lub dynamiczny "Sport". Ten układ naprawdę działa w praktyce! Tryb "Sport" pozwala na agresywną jazdę po zakrętach. Po naciśnięciu małego guzika układ kierowniczy "wyostrza się", co oznacza, że reaguje bardziej bezpośrednio. Usztywnione zawieszenie traci na komforcie, ale lepiej radzi sobie z pokonywaniem łuków. Wóz w łukach drogi nie wykazuje nerwowości i zachowuje się bardzo przewidywalnie. Po przestawieniu na opcję "Sport" dodatkowo zmienia się podświetlenie zestawu wskaźników - zamiast spokojnej bieli dostajemy agresywną czerwień.
i
HAMULCE
Na obu osiach samochodu pracują tarcze hamulcowe, w tym z przodu tarcze są wewnętrznie wentylowane. W tunelu środkowym nie znajdziemy tradycyjnej dźwigni hamulca ręcznego, ponieważ w jego miejscu montowany jest guzik elektrycznego hamulca postojowego, współpracującego z układem pomocy przy ruszaniu na pochyłościach (Hill Start Assist), zapobiegającym staczaniu się pojazdu. System pozwala na kontrolowane, płynne ruszenie pod górkę.
Kierowca może liczyć na kilka elektronicznych asystentów wspomagających jazdę i hamowanie. Standardowo na pokładzie znajdują się m.in. 4-kanałowy ABS (system zapobiegający blokowaniu kół podczas hamowania), ESP (elektroniczny układ stabilizacji toru jazdy), TCS (układ zapobiegający poślizgowi kół napędzanych), EBD (system rozdziału siły hamowania kół skracający drogę hamowania). Za dopłatą 600 zł koła mogą być wyposażone w system monitorujący ciśnienie w oponach, prezentujący dane na ekranie komputera pokładowego.
i
BEZPIECZEŃSTWO
Cascada wprawdzie nie została jeszcze rozbita przez niezależną organizację Europ NCAP, ale można się po niej spodziewać najwyższych not. Wóz w końcu bazuje na podobnych rozwiązaniach co Astra. Producent zapewnia o wzmocnionej płycie podwoziowej stalowymi profilami i nowoczesnych systemach zabezpieczeniowych. Podstawą ochrony w razie dachowania jest mocna rama przedniej szyby oraz wysuwane zza oparć tylnych foteli pałąki, osadzone w klatce bezpieczeństwa. Belki wzmacniające skonstruowano w taki sposób, aby zminimalizować uszkodzenia kolizyjne przy małych prędkościach.
Na pokładzie znajdują się podstawowo 4 poduszki powietrzne. W ich skład wchodzą czołowe kierowcy i pasażera oraz boczne chroniące tułowia podróżujących z przodu. Wszystkie siedziska otrzymały trzypunktowe pasy bezpieczeństwa. Przednie mają dodatkowo napinacze pirotechniczne i aktywne zagłówki, a także czujniki siedzisk z sygnalizacją niezapięcia pasów. W razie wypadku uaktywnia się dodatkowo PRS (system składania pedałów). Tylna kanapa standardowo otrzymała dwa fabryczne mocowania typu ISOFIX dla fotelików dziecięcych.
Zabezpieczeniem przed kradzieżą jest sterowany centralny zamek ze składanego kluczyka pilota. W kabinie znajdziemy natomiast przycisk odpowiedzialny za automatyczne ryglowanie zamków. Za dopłatą 1 600 zł o auto troszczyć się może autoalarm. Tylne radary zbliżeniowe parkowania są montowane fabrycznie, a zestaw tylnych i przednich czujników przydających się w trakcie ciasnych manewrów, wiąże się z dopłatą 600 zł. Czujniki deszczu uruchamiające wycieraczki dostępne są tylko w pakiecie WIDOCZNOŚĆ za cenę 700 zł. Tempomatu z ogranicznikiem prędkości to podstawa. Kamera Opel Eye, czyli wskaźnik odległości do pojazdu poprzedzającego ostrzegający o niezamierzonej zmianie pasa ruchu z systemem rozpoznawania znaków drogowych kosztuje 3 900 zł. Pakiet kamery parkowania z układem ostrzegającym o pojazdach w martwym polu, za sprawą świetlnych sygnałów pokazywanych w lusterkach bocznych, z dodatkowym systemem wspomagającym parkowanie, kosztuje 4 800 zł.
i
CENA w POLSCE
Całkiem rozsądnie skalkulowana cenowo Cascada, trafiła do salonów sprzedaży w kwietniu 2013 roku. Polskie przedstawicielstwo wprowadzając wóz na rynek założyło, że rocznie w kraju nad Wisłą będzie się sprzedawać około 20 sztuk. Opel chyba nie do końca wierzy w swój bardzo praktyczny kabriolet, którym można się cieszyć przez cały rok. Wóz będący obecnie wizytówką marki, ma jednak sporą szansę na odniesienie sukcesu poza naszymi granicami. Mimo, że nie przyspiesza jak sportowiec, to rewelacyjnie zachowuje się na różnych typach dróg, jest ekskluzywny wewnątrz i bardzo ważne - całkiem pojemny. Na dodatek w swoim przedziale cenowym i klasowym samochód nie ma żadnej wyraźnej konkurencji. Z tego powodu firma porównuje swój produkt m.in. z VW Golfem Cabrio, ale niemiecki rywal z Wolfsburga jest zwyczajnie dużo mniejszą propozycją. Cascada z tego powodu będzie śmiało konkurować z kabrioletami marek premium (Audi, BMW, Mercedes, Volvo), będąc przy tym co najmniej o 30 procent od nich tańsza.
Opel Cascada - polski CENNIK
silnik | skrzynia biegów | cena |
1.4 Turbo 120 KM | manual 6 | 111 400 zł |
1.4 Turbo 140 KM Start/Stop | manual 6 | 114 600 zł |
1.6 Turbo 170 KM Start/Stop | manual 6 | 120 100 zł |
1.6 Turbo 170 KM | automat 6 | 124 700 zł |
2.0 CDTI 165 KM Start/Stop | manual 6 | 128 600 zł |
2.0 CDTI 165 KM | automat 6 | 133 200 zł |
2.0 CDTI 195 KM Start/Stop | manual 6 | 136 600 zł |
Opel Cascada - DANE TECHNICZNE
SILNIK | R4/16 Turbo |
Paliwo | benzyna |
Pojemność | 1598 cm3 |
Moc maksymalna | 125 kW/170 KM przy 6000 obr./min |
Maks mom. obrotowy |
260 Nm przy 1650–3200 obr./min 280 Nm przy wykorzystaniu funkcji Overboost |
Prędkość maksymalna | 222 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 9,6 s |
Skrzynia biegów | manualna/6 |
Napęd | przedni |
Zbiornik paliwa | 56 |
Masa własna/ dopuszczalna | 1733/2140 kg |
Opony | 235/45 R19 |
Emisja CO2 | 125 g/km |
Bagażnik dach otwary/ zamknięty | 280 l/ 380 l |
.
KOLORY NADWOZIA
Model można konfigurować m.in. spośród dziesięciu kolorów karoserii. Podstawowa barwa to Biały Summit. Za lakiery perłowe i metalizowane zapłacimy 2 200 zł. Do wyboru są też trzy kolory dachu - podstawowy jest czarny, a brązowy i bordowy wymagają dopłaty 1 500 zł. W katalogu jest też 10 różnych wzorów obręczy aluminiowych w rozmiarach od 17-cali do 20-cali.
WYMIARY NADWOZIA

i