Gdy producent nazywa auto po liftingu "nową" odsłoną modelu, zazwyczaj jest to określenie nieco na wyrost. W przypadku zmodernizowanego Opla Grandlanda nie ma w tym wiele przesady, bo lista zmian jest długa, a wygląd auta z zewnątrz jak i wewnątrz, zmienił się w dużym stopniu. Przednia część nowego Grandlanda została stworzona w oparciu o stylistyczny motyw "Opel Vizor" znany m.in. z nowej Mokki i nadchodzącej Astry. Oznacza to lakierowany na czarno, wąski i przechodzący przez całą szerokość auta grill, który płynnie przechodzi w reflektory, a uzupełnia go kształt LED-owych świateł do jazdy dziennej.
Przy reflektorach warto zatrzymać się jednak na dłużej, bo w przypadku nowych modeli Opla, to właśnie światła są, nomen omen, jednym z najjaśniejszych punktów programu. Nowe reflektory pikselowe IntelliLux LED mają 168 segmentów, które pozwalają precyzyjnie wycinać jadące z naprzeciwka pojazdy i skutecznie oświetlać drogę, nie oślepiając jednocześnie kierowców innych aut. Technologia znana z flagowej Insigni zawitała w końcu do Grandlanda, a działanie nowych reflektorów będziemy mieli okazję sprawdzić podczas pełnego testu.
Choć jazdy testowe odbywały się w dzień, zobaczyliśmy również w akcji system Night Vision, który znamy z innych modeli koncernu Stellantis, opracowanych jeszcze za czasów grupy PSA. Kamera termowizyjna skutecznie wykrywa pieszych i zwierzęta, nawet w całkowitej ciemności, a monochromatyczny obraz możemy oglądać na cyfrowym zestawie wskaźników. System dobrze radził sobie z wykrywaniem ludzkich sylwetek na parkingu podziemnym i w końcu możemy się nim cieszyć również w Oplu.
Cyfrowe zegary, o których wspomniałem wyżej, zastąpiły archaiczne tarcze i wskazówki znane z przedliftingowego Grandlanda X. Tradycyjne zegary nieszczególnie mi przeszkadzają, ale te w Oplu po prostu trąciły myszką. W ich miejsce pojawił się 12-calowy ekran o przeciętnej rozdzielczości, ale o wiele ważniejszy od gęstości pikseli jest fakt, że może on wyświetlać kilka różnych widoków i jest wystarczająco duży, by pomieścić wszystkie przydatne informacje. Widok mapy z systemu fabrycznej nawigacji jest doskonały - czytelny i odpowiednio duży. Szkoda, że system multimedialny pozostał ten sam. Po jego interfejsie i szybkości działania widać, że ma już dobre kilka lat na karku. Sytuację ratuje obsługa Apple CarPlay i Android Auto.
Ekrany w kokpicie nowego Opla to część przeprojektowanego wnętrza, które jest jedną z najważniejszych nowości w nowym Grandlandzie. Samochód upodobnił się pod tym względem do Mokki, a względem wersji sprzed liftingu, kokpit jest teraz o wiele ciekawszy. Opel chwali się również fotelami AGR dla kierowcy i pasażera - ma ku temu powody, bo siedzenia są bardzo wygodne i łatwo jest w nich zająć wzorową pozycję do jazdy. W wersji z tapicerką skórzaną do dyspozycji mamy ich podgrzewanie jak i wentylację. W konsoli środkowej pojawiła się ładowarka bezprzewodowa, która rzeczywiście ładuje, a nie tylko nagrzewa telefon.
Zmiany, choć niewielkie, objęły również gamę jednostek napędowych. Będzie ona tożsama z dotychczasową, ale z palety silników zniknie benzynowa jednostka 1.6 o mocy 180 KM. Klienci, którzy liczą na nieco więcej mocy muszą wybrać jedną z hybrydowych odmian. Zelektryfikowany Grandland dostępny jest w wersjach 224- i 300-konnej. Ta pierwsza ma napęd na przód, a druga - na 4 koła. Oba warianty możemy ładować z gniazdka, a elektryczny zasięg znacznie przekracza 50 km.
Bazowym motorem jest turbodoładowane, benzynowe 1.2 o mocy 130 KM. O sportowych emocjach nie ma mowy, ale ten układ napędowy wystarcza do sprawnego napędzania Grandlanda i okazuje się oszczędny nawet w trasie. Jeszcze bardziej ekonomiczną alternatywą jest 130-konny diesel 1.5, który, choć nie zachwyci osiągami, odwdzięczy się bardzo umiarkowanym apetytem na paliwo. Silnik wysokoprężny pracuje dość kulturalnie, a jego dźwięk może być uciążliwy tylko przy dużym obciążeniu. Podobnie jak w innych autach koncernu, w Grandlandzie zastosowano 6-biegową skrzynię manualną lub 8-stopniowy automat. Ten drugi, w połączeniu z silnikiem diesla stanowi bardzo zgrany duet.
Ile będzie kosztować?
Nowy Opel Grandland wjedzie do salonów jeszcze w tym roku. Pełne cenniki zostaną opublikowane we wrześniu, ale już teraz wiemy, że cena bazowej odmiany ma wynieść 124 tysiące złotych. To więcej niż obecnie, ale w autach po liftingu lepsze ma być również standardowe wyposażenie. Choć auta w całym segmencie drożeją, Opel ma kusić licznymi udogodnieniami, obecnymi w bazowych autach bez dopłaty. Czy ta strategia przyniesie zamierzony skutek? Przekonamy się jesienią.