Renault Captur tradycyjnie dzieli podzespoły i płytę podłogową z Clio, ale na tym podobieństwa w nowych generacjach tych aut się nie kończą. Captur nawiązuje do Clio również stylistyką i w nowej odsłonie zdecydowanie spoważniał i nabrał zgrabnych proporcji.
Nowy wymiar Captura
Względem poprzednika, auto urosło w każdym wymiarze. Widać to na pierwszy rzut oka i cieszy fakt, że stylistom udało się również poprawić proporcje wozu. Szeroko rozstawione światła, spory rozstaw osi, unosząca się, chromowana linia szyb i charakterystyczne tylne światła składają się na spójny projekt, który spodoba się kierowcom. Nie ma w nim miejsca na kontrowersje.
Totalnie inne wnętrze
Jeszcze większa zmiana miała miejsce we wnętrzu. Nowy Captur nie ma w tej kwestii prawie nic wspólnego z poprzednikiem. Z podobieństw, pozostał znaczek na kierownicy i schowek przed pasażerem w postaci szuflady, którego największą zaletą jest większa pojemność. Skrytki i półki we wnętrzu mają łącznie pojemność 27 litrów, czyli o 1 litr więcej niż w poprzedniku. Francuzi chwalą się również przestrzenią w kabinie, której przybyło w każdym wymiarze. Przy moim wzroście 190 cm bez problemu mieszczę się sam za sobą, a nawet nad głową mam pod dostatkiem miejsca.
Testowaliśmy: Nowe Renault Clio 1.3 TCe 130 KM EDC R.S. Line: w tej generacji liczy się wnętrze
Największy w klasie jest również bagażnik. Wartość 536 litrów robi wrażenie, ale jest tu mały haczyk - taki wynik otrzymamy dopiero po przesunięciu tylnej kanapy maksymalnie (o 16 cm) do przodu. I bez tego manewru jest jednak bardzo przyzwoicie, a foremny kufer pozostaje regularny i pojemny również po doposażeniu wozu w nagłośnienie Bose. Subwoofer nie ogranicza pojemności kufra, bo został opracowany z myślą o umieszczeniu go w całości w nadkolu. Kompaktowy głośnik, mimo niewielkich wymiarów, gra dobrze i uzupełnia dźwięk o sporą ilość basu.
Wykonanie na piątkę
Zamiast twardych plastików uginające się pod palcami tworzywa. Wnętrze nowego Captura zostało wykonane z bardzo porządnych materiałów. Seat Arona, czy Volkswagen T-Cross nie mają do niego podejścia - przyjemne faktury, miękkie plastiki i żywe kolory to wyróżniki nowego Renault Captur. Cieszą również nowe cyfrowe zegary, znacznie lepsze od tych w Clio i w jakimkolwiek Renault do tej pory. Pozycja za kierownicą - bez zarzutu. Mi przeszkadza mocno wystający ekran systemu multimedialnego, który ma 10 cali przekątnej i jest umieszczony pionowo. Renault z kolei lubi się nim chwalić... Kwestia gustu?
Bezsprzeczną wadą jest jednak płynność działania systemu multimedialnego. Easy Link jest ładniejszy od R-Link i wygląd stron głównych oraz menu jest zdecydowanie bardziej współczesny, ale co z tego skoro animacje klatkują, a na reakcję ekranu dotykowego musimy chwilę poczekać?
Sprawdź też: TEST pierwszej generacji Renault Captur
Selektor automatycznej skrzyni biegów został umieszczony na „lewitującym” tunelu środkowym. Wygląda atrakcyjnie, a przede wszystkim pozwala na wydzielenie dodatkowego schowka w środkowej części kokpitu. W przypadku manualnej przekładni mamy jednak zwyczajną konsolę środkową, a jej obecność jest wymuszona fizycznym połączeniem dźwigni zmiany biegów z samym mechanizmem.
Diesel, hybryda, benzyna
Na greckich drogach miałem przyjemność testować benzynowe wersje TCe - 130 i 155-konną. Diesle? Tych również możemy się spodziewać, a w 2020 roku na drogi ma wyjechać zelektryfikowany Captur z hybrydą plug-in pod maską, którym przejedziemy do 45 km bez wykorzystania silnika spalinowego. Na tę chwilę, możemy wybierać spośród kilku konwencjonalnych jednostek benzynowych. Najsłabsza, dieslowska ma 95 koni, a najmocniejsza, dostępna tylko z dwusprzęgłową skrzynią biegów, 155. Zapewnia ona bardzo dobre osiągi i ma ograniczony apetyt na paliwo, lecz dla większości kierowców, wystarczająco dobrym wyborem będzie 130-konne 1.3 TCe. Spalanie jest w nim odrobinę mniejsze, a elastyczność w zupełności wystarczająca. Gdyby tylko sposób pracy ręcznej skrzyni biegów był odrobinę bardziej dopracowany, cały zespół napędowy zasługiwałby na wyróżnienie.
Niedosyt na krętych drogach
W tej garści pochwał musi znaleźć się jeszcze jeden zawód, a dotyczy on sposobu radzenia sobie z nierównościami przez układ jezdny Captura. Nie do końca rozumiem, na co nastawione jest zawieszenie crossovera. Z jednej strony jest raczej komfortowe i nie cechuje się przesadną sztywnością, a z drugiej strony na większych dziurach czy nierównościach resoruje twardo, wydając przy tym niezbyt przyjemne dźwięki. Ten średnio udany kompromis podkreślały 18-calowe felgi. Niskoprofilowe opony nie są w tym aucie najlepszym wyborem.
Polecamy test: Szybki, głośny i oryginalny. Renault Megane R.S. Trophy to świetny hot hatch, ale nie dla każdego
Sytuację ratuje w pewnym stopniu komunikatywny układ kierowniczy, który w trybie sport stawia lekki opór i pozwala zorientować się, co dzieje się z przednimi kołami. Warto wsłuchać się w jego wskazówki, bo na mokrych, krętych drogach Captur lubił być podsterowny, choć akurat ta charakterystyka może być po części winą opon. Przeciętna jakość tłumienia sprawia jednak, że instynktownie będziemy chcieli unikać dróg gorszej kategorii. Szkoda, bo Clio jest w kwestii prowadzenia dość obiecujące.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Nad bezpieczeństwem jazdy czuwa szereg systemów asystujących i wspierających kierowcę. Francuzi obiecują, że ich liczba jest największa w klasie, a szczególną uwagę zwracają na te układy, które pozwalają na półautonomiczną jazdę - adaptacyjny tempomat z funkcją utrzymania na pasie ruchu i niemal całkiem zdejmujący z kierowcy konieczność prowadzenia auta w korku. Miłym dodatkiem jest także system wykrywania pieszych i rowerzystów, który w podbramkowej sytuacji zahamuje awaryjnie, również po zmroku.
Na początek, na polskim rynku Renault zaoferuje Captura w dwóch wersjach wyposażenia - Zen oraz Intens. O cenach i wyposażeniu nie wiemy na razie za dużo, poza tym, że najtańszym silnikiem będzie 100-konna jednostka 3-cylindrowa i w każdej odmianie Captur będzie wyposażony w LED-owe światła. Odmiany Intens i Initiale Paris, które były do dyspozycji podczas pierwszych jazd zapowiadają, że lider segmentu nie odda prowadzenia bez walki. Jak większość nowych propozycji w segmencie, to mieszanka zalet i wad, ale istotne jest, że te pierwsze zdecydowanie przeważają. Captur, podobnie jak Clio, wyraźnie dojrzał i zbliżył się pod wieloma względami do klasy kompaktów.
Renault Captur TCe 130 Intens - dane techniczne
SILNIK | R4, Turbo |
Pojemność | 1332 cm3 |
Moc maksymalna | 96 kW/ 130 KM przy 5000 obr./min |
Maks mom. obrotowy | 240 Nm przy 1600 obr./min |
Prędkość maksymalna | 195 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 10,6 s |
Skrzynia biegów | manualna, 6-biegowa |
Napęd | FWD |
Emisja spalin | dane w trakcie homologacji |
Zbiornik paliwa | 48 l |
Katalogowe zużycie paliwa | dane w trakcie homologacji |
Długość | 4227 mm |
Szerokość | 1797 mm |
Wysokość | 1585 mm |
Rozstaw osi | 2639 mm |
Masa własna | 1234 kg |
Masa dopuszczalna całkowita | 1775 kg |
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń |
536 l/ 1275 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ bębnowe |
Zawieszenie przód | kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył | belka skrętna |
Opony przód i tył (w modelu testowym) |
215/55/R17 |