Dla wielu osób w naszym kraju marka Isuzu jest dość egzotyczna. Na taką sytuację wpływa fakt, że w ofercie znajduje się tylko jeden model. Jeśli jednak uważasz, że tak skromna oferta wiąże się z brakiem doświadczenia Isuzu w tworzeniu tego typu konstrukcji, jesteś w dużym błędzie. Ta japońska marka pick-upy produkuje od blisko 60 lat! Na dodatek, na innych rynkach logo Isuzu nosi wiele maszyn będących tak zwanym ciężkim sprzętem użytkowym. To tylko potwierdza, że Japończycy naprawdę znają się na rzeczy. W Polsce samochody Isuzu często pojawiają się we flotach służb mundurowych - pick-upy w ciężkiej codziennej pracy wykorzystuje Straż Pożarna, Żandarmeria Wojskowa, Policja czy Straż Graniczna.
Testowaliśmy: Isuzu D-MAX AT35 Arctic Trucks: więcej niż pick-up
Zupełnie nowy
Prezentowany model jest zupełnie nową odsłoną modelu D-MAX. Widać to niemalże od razu, po zaprojektowanej na nowo przedniej części nadwozia. Co prawda w przypadku pick-upów styliści od zawsze mieli najmniej roboty, ale tam, gdzie powinni pokazać swoje możliwości zrobili to naprawdę dobrze. Nowe Isuzu ma olbrzymi przedni grill z równie dużym logo marki. Wygląda bojowo, a LED-owe światła do jazdy dziennej wkomponowane w główne reflektory (one także mogą być LED-owe) prezentują się nowocześnie. Z tyłu oczywiście znajduje się paka, która we wszystkich pick-upach od zarania dziejów jest praktycznie taka sama (różni się tylko wymiarami).
Zobacz: Ten pick-up jest hitem. Ford Ranger w nowych wersjach Stormtrak i Wolftrak - WIDEO
Isuzu D-MAX dostępne jest u nas w trzech wersjach. Odmiana z pojedynczą kabiną oprócz kierowcy przewiezie tylko jednego pasażera, ale ma największą pakę. Odmiana z wydłużoną kabiną pomieści 5 osób kosztem nieco krótszej paki. Najkrótszą pakę ma wersja z kabiną podwójną, która stara się znaleźć złoty środek pomiędzy przestrzenią we wnętrzu, a możliwościami transportowymi. A propos tych drugich...
Do pracy!
Skrzynia ładunkowa w prezentowanym egzemplarzu udźwignie ładunek o maksymalnej masie 1065 kg. Odmiana z pojedynczą kabiną uniesie ponad 1200 kg towaru. To bardzo dobre parametry w klasie pick-upów. Do wyboru jest kilka rodzajów zabudowy paki. Oprócz widocznej na zdjęciach pełnej, wysokiej zabudowy z szybami dostępna jest także taka sama zabudowa bez szyb (moim zdaniem bardziej praktyczna) lub płaska metalowa płyta przykrywająca pakę równo z burtami.
Warto zauważyć, że tylna klapa nie jest zintegrowana z centralnym zamkiem. To stała przypadłość większości pick-upów. Jednak w testowanej wersji z tak zwanym bezkluczykowym dostępem ta przypadłość bywa irytująca. Aby otworzyć klapę trzeba... rozmontować pilot, w którym schowany jest grot klucza. Wspomnę jeszcze o możliwości ciągnięcia 3,5-tonowej przyczepy z hamulcem oraz 750-kilogramowej nie wyposażonej w hamulce.
W teren!
Jedną z ważniejszych rzeczy w przypadku pick-upów jest umiejętność radzenia sobie w trudnym terenie. Motoryzacyjne woły robocze bardzo często pracują z dala od sterylnych warunków. Piach, błoto, woda. To jest środowisko naturalne tych samochodów.
Zobacz: Nowe terenówki na służbie w Poznaniu. Te pojazdy bez trudu pojadą na przełaj - ZDJĘCIA
Isuzu D-MAX jest wyposażony w napęd 4x4. Standardowo napędzana jest tylko oś tylna. Takie ustawienie służy do poruszania się po utwardzonych nawierzchniach. Pokrętłem na desce rozdzielczej dołączyć można napęd przedniej osi. Dostępny jest także napęd 4x4 z reduktorem oraz blokada tylnego mechanizmu różnicowego. Ważnym aspektem jest fakt braku centralnego dyferencjału. Co to oznacza? Napędu 4x4 można używać praktycznie tylko w terenie. Aby nie uszkodzić podzespołów auta, po asfalcie należy jeździć tylko z napędem na tylną oś. Dodam, że samochód może brodzić w wodzie o głębokości do 800 mm.
Tylko jeden silnik
Oferta silnikowa Isuzu nie daje klientom praktycznie żadnego wyboru. Każdy nowy D-MAX z polskiego salonu napędzany jest 1.9-litrowym dieslem o mocy 163 KM oraz maksymalnym momencie obrotowym wnoszącym 360 Nm. To poprawne wartości, które jednak nie zawstydzają aut konkurencji (w ofercie Toyoty i Volkswagena znajdziesz silniki o mocy ponad 200 KM). Autorska jednostka napędowa Isuzu opcjonalnie może być połączona z automatyczną skrzynią biegów. Jak taki zestaw sprawdza się w praktyce?
Wysokoprężny motor niemiłosiernie klekocze. Dźwięk jest mało przyjemny i donośny. Jedynie na biegu jałowym i na postoju silnik daje nieco wytchnienia uszom. Kultura pracy? Bardzo niska. Oczywiście należy wziąć poprawkę, że to pick-up, a nie modny SUV, ale mimo wszystko kabina mogłaby być lepiej wyciszona. Na wiele słów uznania nie zasługuje także automat. Działa w sposób leniwy, pasujący do woła roboczego, czasami gubi się przy zmianie biegów, a jego jedyną zaletą jest większy komfort podczas jazdy w korkach. A jak D-MAX radzi sobie na drodze?
Po pracy
Zastosowanie klasycznych piórowych resorów na tylnej osi sprawia, że samochód mocno się kołysze. Zawieszenie jest bardzo miękkie, a każde zbyt szybkie pokonanie zakrętu powoduje mocne wychylanie się nadwozia. Ot, typowa przypadłość pick-upów. Producent nie podaje czasu przyspieszania od 0 do 100 km/h. Takie dane w aucie użytkowym schodzą na dalszy plan. Subiektywnie, do wspomnianych wyżej 100 km/h Isuzu D-MAX na pusto rozpędza się wystarczająco żwawo. Powyżej tej prędkości silnikowi zaczyna już brakować pary.
Pisaliśmy: Terenówka i kompakty. Nowe radiowozy trafiły do powiatu kieleckiego
Jazda autostradą? Przy 140 km/h w kabinie panuje duży hałas. To nie jest idealny samochód do szybkiego pokonywania długich dystansów. Jazda z dużymi prędkościami jest nie tylko mało przyjemna, ale także odbija się czkawką na spalaniu. O ile przy około 90 km/h wysokoprężny silnik potrafi zadowolić się dawką 6 l/100 km, o tyle przy prędkości 130-140 km/h apetyt na paliwo przekracza 10 l/100 km. Średnie spalanie z całego testu (jazda bez obciążonej skrzyni ładunkowej) wyniosło około 9 l/100 km. To przyzwoity wynik.
Na bogato!
Isuzu D-MAX nie zaskoczył mnie zdolnościami transportowymi. Nie zaskoczył mnie także możliwościami jazdy w terenie czy zachowaniem się na asfalcie. Nowy D-MAX zaskoczył mnie i to bardzo pozytywnie bogatym i nowoczesnym wyposażeniem.
Testowany egzemplarz to najbogatsza wersja LSE. W jej skład wchodzą m.in. takie udogodnienia jak pełne LED-owe świtała główne, 18-calowe aluminiowe felgi, system multimedialny z 9-calowym dotykowym wyświetlaczem, adaptacyjny tempomat, podgrzewane przednie fotele, skórzana tapicerka, dostęp bezkluczykowy, klimatyzacja automatyczna 2-strefowa oraz elektrycznie regulowany fotel kierowcy. Jeszcze większe wrażenie robi lista wyposażenia z zakresu bezpieczeństwa, która zawiera ponad... 30 systemów wsparcia kierowcy! Aktywny asystent pasa ruchu, system informujący o obiekcie w martwym polu lusterek czy nowatorska poduszka centralna pomiędzy przednimi fotelami to tylko niektóre z udogodnień. Brawo!
Na pochwałę zasługuje ogólna jakość wykonania wnętrza. Kabina nie jest spartańska, a w przypadku najbogatszej wersji skórzane obicia znalazły się nawet na górnej części deski rozdzielczej. Widoczny jest także materiał o nazwie piano black (tunel środkowy i boczki drzwi), który kojarzy się (niezbyt dobrze) z autami osobowymi. We wnętrzu nie zabrakło również praktycznych schowków (dwa przed pasażerem, jeden na szczycie deski rozdzielczej) oraz portów USB (są nawet z tyłu).
Przykładem przerostu formy nad treścią jest natomiast centralny wyświetlacz dotykowy. Służy on głównie do obsługi systemu audio. Wszystkie inne ustawienia auta zostały przeniesione na dużo mniejszy wyświetlacz komputera pokładowego wpasowany pomiędzy klasycznymi zegarami. Duży plus za bezprzewodową obsługę Apple CarPlay oraz Android Auto!
Cena i podsumowanie
Ceny nowego Isuzu D-MAX zaczynają się od 108 950 zł netto za wersję z pojedynczą kabiną oraz absolutnie podstawowym wyposażeniem (stalowe felgi, czarne zderzaki, klimatyzacja manualna, radio z dwoma głośnikami). Wbrew pozorom taka wersja może być ciekawą opcją. Do ciężkiej pracy nada się idealnie, a brak ozdobników oraz całej masy elektronicznych gadżetów sprawia, że samochodu jest mniej szkoda. Najbardziej wypasiona wersja, która również na bulwarach zrobi wrażenie kosztuje 141 950 zł netto. Czy przy takiej kwocie D-MAX faktycznie jest dużo lepszy? Na pewno lepiej wyposażony, robiący większe wrażenie i bezpieczniejszy. Jednak to, co najważniejsze, czyli zdolności transportowe i użytkowe pozostają na tym samym poziomie.
Zobacz: Policja ma nową terenówkę. To oznakowane Isuzu D-MAX z przyczepą i lekką łodzią motorową
Nowy Isuzu D-MAX jest zdecydowanie lepszym samochodem od swojego poprzednika. Japoński pick-up bez żadnego wstydu może konkurować jak równy z równym z bardziej uznanymi modelami. Isuzu D-MAX także w kontekście ceny dorównał autom konkurencji. Ten pick-up zdecydowanie nie jest najtańszym motoryzacyjnym wołem roboczym na naszym rynku. Z jednej strony cena podyktowana jest bogatym wyposażeniem, ale z drugiej to właśnie cena połączona z dość dużą egzotycznością tego auta może stać na drodze do sukcesu.
Isuzu D-Max 1.9D - dane techniczne
SILNIK | R4, 16V |
Paliwo | olej napędowy |
Pojemność | 1898 cm3 |
Moc maksymalna | 163 KM przy 3600 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 360 Nm przy 2000-2500 obr./min. |
Prędkość maksymalna | b.d. |
Przyspieszenie 0-100km/h | b.d. |
Skrzynia biegów | automatyczna 6-biegowa |
Napęd | 4x4 (AWD) |
Zbiornik paliwa | 69 l |
Katalogowe średnie zużycie paliwa | 7,2-7,4 l |
poziom emisji CO2 | 190-195 g/km |
Długość | 5265 mm |
Szerokość | 1870 mm |
Wysokość | 1790 mm |
Rozstaw osi | 3125 mm |
Masa własna | 2030 kg |
Masa maksymalna dopuszczalna | 3100 kg |
Ładowność paki | 1065 kg |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/bębnowe |
Zawieszenie przód | kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył | resory piórowe |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
265/60/R18 |