Grupa PSA w 2009 roku podjęła decyzję o stworzeniu osobnej marki, która mimo wszystko musiała być silnie powiązana z Citroenem. Plan zarządu zakładał, że skoro Citroen kojarzy się z budżetowymi samochodami dla ludu, potrzebne jest stworzenie nowego wizerunku, który będzie mógł konkurować z bezapelacyjnymi członkami klasy premium. Zgodnie z planem powstała marka DS Automobiles, która miała pokazać, że francuski Citroen może być drogim, nowoczesnym i luksusowym samochodem.
Zobacz porównanie: TEST DS 7 Crossback vs. Ford Edge Vignale
Początki nie są i nigdy nie były łatwe. Pierwsze modele, takie jak kompaktowy DS 3, dostojny DS 4 i wyglądający niczym auto koncepcyjne DS 5 były namiastką premium, ale docelowa konkurencja na ich widok wzruszała ramionami. To dlatego, że wszystkie wyżej wymienione modele były Citroenami, które jedynie ubrały się u dobrego krawca. Z roku na rok sprzedaż samochodów z nowym logo DS spadała, więc postawiono na coś nowego, stworzonego od pustej kartki, lecz nadal przy wsparciu ekspertów z Grupy PSA. Pierwszym przedstawicielem powołanej marki DS Automobiles jest SUV klasy średniej - model DS 7 Crossback, który ma być działem wymierzonym w europejską i japońską konkurencję klasy premium.
To co zrobił Citroen ponad 10 lat temu, jest dokładnie tym, co obserwujemy obecnie na rynku motoryzacyjnym. Mowa o strategii podziału, jakiej dokonało Volvo i Seat. Obydwa ogromne koncerny chcąc się rozwijać, ale tym samym zostać przy swoich klientach jak najbliżej stworzyły submarki - Polestar i Cupra. Polestar ruszył w stronę sportowych osiągów i elektryfikacji. W Hiszpanii wyodrębniono natomiast dumnie brzmiącą markę Cupra. Jakie będą tego efekty? Dowiemy się najprawdopodobniej za kilka lat, więc skupmy się na marce DS, która okres próbny ma już za sobą.
Testowaliśmy: DS 3 PureTech 110 EAT6 Cafe Racer: w klimacie retro
DS7 Crossback - w odróżnieniu do Polestara czy Cupry - ma to szczęście, że w najmniejszym stopniu nie przypomina sobą Peugeota, Citroena, czy chociażby Opla, które należą do tego samego koncernu. Przy produkcji nowego SUV-a Francuzi posłużyli się atutami, z których są najlepiej znani - nieprzeciętny komfort jazdy i awangardowy design. W kwestiach technicznych i precyzji prowadzenia dużego postępu nie zrobili, choć jestem zdania, że specjalistów tych dziedzin nie sposób ot tak dogonić. Głównym argumentem inżynierów DS Automobiles jest fakt, że DS 7 Crossback to pierwsze w historii marki auto, które zbudowano od podstaw. Cóż, prawda jest taka, że model ten bazuje na Peugeocie 3008 i Oplu Grandland X, chociaż na pierwszy rzut oka nic o tym nie świadczy, ponieważ wszelkie podobieństwo sprawnie zakamuflowano eleganckim i jednocześnie agresywnym nadwoziem.
Z zewnątrz trudno nie zauważyć efektownych i prawdę mówiąc awangardowych rozwiązań, których próżno szukać w innych autach Grupy PSA. Przy pierwszym spotkaniu w oczy rzucają się przede wszystkim reflektory, których soczewki przy otwieraniu i zamykaniu auta obracają się o 180 stopni, błyszcząc przy tym niczym ogromne diamenty. To swoją drogą jest jeden z wielu smaczków, które w DS 7 Crossback są motywem przewodnim. Kształt drogich kryształów znalazł się także w grillu przedniego zderzaka, wyświetlaczach, przyciskach na desce rozdzielczej, konsoli centralnej, a także w tapicerce i tylnych światłach.
Przeczytaj: DS 3 Crossback zaprezentowany w Polsce! CENNIK, ZDJĘCIA
Jedni powiedzą, że to lekka przesada, żeby pchać to wszystko w "drogiego Citroena". Hola, ale to wszystko właśnie po to, aby na drodze robić wielki szał i wykręcać głowy - jak źle by to nie zabrzmiało. Spotkanie DS 7 Crossback na drogach - choć od premiery minęło trochę czasu - to dalej rzadki widok. Ale jak już jedzie, to przyciąga naprawdę sporo uwagi. Mówię to ja, który po tygodniu poruszania się nim po stolicy, nieustannie czułem na sobie spojrzenia gapiów. Choć większość pewnie pomyślała, że „młody wziął od starego samochód”. Raz zaczepił mnie na światłach obcokrajowiec w BMW X6 i zapytał, czy to jakiś nowy SsangYong. Odpowiedziałem mu - siłą rzeczy - że to taki luksusowy Citroen. Bo jak inaczej opisać ten samochód w jednym zdaniu? Choć dziwaczny i nie do poznania, to praktyczny i nadążający za obecnymi trendami. Podkreślają to ruchome kierunkowskazy z przodu i z tyłu oraz LED-owe reflektory, które podążają za ruchem kierownicy.
Do wnętrza nikt tak często nie zaglądał, a nawet jeśli to co najwyżej przez szybę. Środek DS 7 wyróżnia się równie mocno, jak jego nadwozie. Osoby projektujące kabinę miały spore pole do popisu, które moim zdaniem wykorzystali w stu procentach i solidnie przemyśleli, zachowując przy tym myśl przewodnią - awangardę i diamenty. Pierwszym przykładem jest sposób w jaki budzimy samochód do życia. Uruchomienie silnika - tak jak w innych samochodach ze skrzynią automatyczną - następuje w dwóch etapach: noga na hamulcu i wciśnięcie przyciska "START". No właśnie, dla kogoś, kto wsiada do tego auta po raz pierwszy krok numer jeden jest oczywisty, ale drugi już niekoniecznie. Przyciskiem do uruchomienia pojazdu okazuje się być prostokąt z logo marki zlokalizowany na szczycie deski rozdzielczej pomiędzy nawiewami. Motyw można by powiedzieć zaczerpnięty z Astona Martina, gdzie procedura uruchomienia pojazdu następuje po włożeniu w otwór - na podobnej wysokości - kluczyka. Zalatuje kiczem? Nie dla mnie, a to dopiero początek.
Przeczytaj także: DS 3 Crossback E-Tense jest już w drodze na salony
Po wciśnięciu przycisku zapłonu zapalają się ekrany, a wraz z nimi położona nieco wyżej plastikowa zaślepka obraca się wokół własnej osi, a naszym oczom ukazuje się analogowy zegarek B.R.M R180. Robi to spore wrażenie i prezentuje się bardzo dobrze, jednak na tle całości to chyba jedyny ergonomiczny dodatek. Równie dobrze wyglądający jest środkowy panel, jednak umieszczone w nim przyciski poza niecodziennym designem, są w życiu codziennym nieco uciążliwe. Ułożone symetrycznie niczym drogie brylanty, jeden pod drugim w równych odległościach nie cieszą tak bardzo, kiedy trzeba ich użyć. Łatwo się pogubić i sporo przy nich roboty. Żeby zamknąć szybę pasażera trzeba sięgnąć na drugi koniec panelu, a później się jeszcze zastanowić, czy to aby na pewno przednia czy już tylna szyba. W środku tej całej wystawy znajduje się lewarek dźwigni zmiany biegów, którą możemy kojarzyć z nowszych modeli Grupy PSA.
Obok niewielki schowek na drobne, bilety parkingowe lub pół telefonu. Z kolei pod wygodnym podłokietnikiem znalazł się znacznie większy i głęboki schowek, który zmieści naprawdę wiele rzeczy. Ciężko nie zauważyć, a już na pewno trudno zapomnieć o wielkim 12-calowym ekranie, który zdobi środek deski rozdzielczej. Wyświetlacz otacza gruba plastikowa rama w kolorze czarnym piano, a pod jego dolną krawędzią znalazły się dotykowe przyciski-skróty do szybkiego skakania po najważniejszych funkcjach.
Testowaliśmy: Citroen C3 1.2 PureTech 110 EAT6: miejska awangarda
Za co odpowiadają skróty? Podgrzewanie przedniej i tylnej szyby, temperatura i siła nawiewu, fizyczny przycisk od włączania i wyłączania ekranu, poziomy wałek do pogłaśniania i przyciszania, multimedia, nawigacja, informacje o pojeździe, aplikacje, telefon i na koniec, najdalej jak to tylko możliwe, fizyczny przycisk świateł awaryjnych. Pod listwą przycisków znalazło się jeszcze trochę miejsca na schowek z gniazdem 12V, jednym wejściem USB i indukcyjną ładowarką. Tam schowanie telefonu na czas jazdy wydaje się być najrozsądniejsze, ponieważ naładujemy tam urządzenie bezprzewodowo lub podłączymy do samochodu za pomocą kabla, a na koniec zamkniemy schowek i nic nie będzie nas rozpraszać.
Regulowana manualnie w dwóch płaszczyznach kierownica została obszyta miękką skórą. Po jej lewej stronie panel z trzema fizycznymi przyciskami - dwa do sterowania głośnością multimediów i jeden do wydawania poleceń głosowych. Pokrętło z kolei służy do zmiany wyświetlanego motywu na ekranie za kierownicą. Po prawej stronie sytuacja jest podobna, z tym że tu przyciski odpowiadają za szybki dostęp do funkcji telefonu, wybór źródła z którego chcemy nadawać dźwięk (Radio, Bluetooth lub USB), a także przycisk LIST, z którego nie skorzystałem. Prawe pokrętło po tej stronie odpowiada za zmianę stacji radiowych lub przewijania odtwarzanych utworów.
Polecamy: Citroen C4 Cactus 1.2 PureTech 130 KM Shine po liftingu
Z tyłu kierownicy znalazły się manetki do manualnej zmiany biegów, które znalazły się tu tylko ze względu na konkurencję. Musiały się tu znaleźć, choć zbyt często się z nich nie korzysta - po prostu nie pasują do wizerunku komfortowego auta. 12-calowy ekran umieszczony za kierownicą to również kolejny krok w stronę nowoczesnej motoryzacji, która już prawie doszczętnie wypchnęła z rynku analogowe zegary. Informacje są domyślnie wyświetlane na trzech rombach, ale wedle własnych upodobań można wybierać spośród kilku motywów - od prostych i minimalistycznych do sportowych rodem z myśliwców.
Jak w drogim butiku
Tapicerka Rivoli, która znalazła się w testowanym egzemplarzu była inspirowana jedną z najpiękniejszych ulic Paryża - Rue de Rivoli. Aleja ta słynie z pięknych arkad i ekskluzywnych butików najsłynniejszych projektantów. Charakterystyczna dla tego miejsca jest m.in. skóra Nappa z motywem diamentów. Całość wygląda efektywnie, elegancko i przede wszystkim drogo. Fenomenalna jakość wykończenia i montaż wszystkich elementów zasługuje na ocenę bardzo dobrą, a jakikolwiek brak zastrzeżeń składnia ku stwierdzeniu, że na tej płaszczyźnie DS dorównał swojej konkurencji z segmentu premium.
Pisaliśmy: Koniec Citroena Picasso! Co dalej z rodzinnym minivanem?
Fotele są bardzo wygodne i obszerne, obowiązkowo podgrzewane i regulowane elektrycznie pozwalają ułożyć się, jak na ulubionym siedzisku. Ponadto dysponują one - dla przedniego rzędu - różnymi rodzajami masażu, które z poziomu ekranu można dowolnie wybrać i ustawić siłę z jaką chcemy być masowani. Przyjemny dodatek, jednak nawet na maksymalnym ustawieniu nie czuć zbyt wiele. Aby przejść do menu masażu można powalczyć trochę z ekranem i przebić się przez kilka opcji, albo skorzystać z przycisku na boczku fotela (z lewej stromy u kierowcy i z prawej dla pasażera), który szybko przeniesie nas do opcji fotela. Wciśniecie go aktywuje wcześniej wybrany masaż, który ponownym wciśnięciem możemy wyłączyć. Elektryczna regulacja foteli jest również na tyle rozwinięta, że przy wyłączeniu zapłonu i otworzeniu drzwi siedzisko się automatycznie odsunie, a gdy wsiądziemy automatycznie przysunie.
Przestronnie i pojemnie
Z tyłu też jest przestronnie, co pozwala na podróżowanie w pełnym (5-osobowym) składzie na długich dystansach. Do dyspozycji pasażerów drugiego rzędu znalazły się rozciągane schowki w poprzedzających ich fotelach, dwa gniazda ładowania USB oraz osobna strefa klimatyzacji. Problem z tym ostatnim jest dość poważny, ponieważ tak jak siła nawiewu jest osobna, tak ustawienia temperatury dotyczą całej kabiny. Oznacza to, że jeśli osobie z tyłu jest za zimno, to temperatura podniesie się również w przednim rzędzie.
Bagażnik wedle założeń producenta dysponuje przestrzenią na poziomie 555 litrów. Z kolei po złożeniu oparcia tylnej kanapy uzyskamy już 1752 litry przestrzeni załadunkowej. Jest to całkowicie wystarczająca wartość, by zaspokoić większość potrzeb. Kończąc kwestie wnętrza warto wspomnieć o gnieździe 12V, które znajduje się po lewej stronie bagażnika i elektrycznie zamykanej klapie. Zrobić to można za pomocą przycisku lub po wykonaniu gestu nogą pod tylnym zderzakiem. Wówczas w sytuacji, w której mielibyśmy zajęte ręce, auto automatycznie się zamknie po dociśnięciu klapy.
Wymasowany, wypoczęty i uśmiechnięty
W kwestii właściwości jezdnych rewolucji nie ma. Choć to "zupełnie inne auto", wszystkie podzespoły czerpie z tego samego magazynu co wszystkie auta należące do Grupy PSA. W DS7 Crossback zastosowano klasyczne zawieszenie, choć przyznam, że auto w trybie "komfort" umiejętnie udaje, jakby było wyposażone w adaptacyjne amortyzatory. Jak w większości dużych samochodów tej grupy inżynierowie skupili się na komforcie resorowania, aniżeli precyzji prowadzenia. Dla jednych to kpina, lecz uważam, że w komfortowym SUV-ie o to właśnie chodzi. Kierowcy z tendencją do "ostrej" jazdy powinni szukać dla siebie auta w innych salonach. Miękkie zawieszenie DS-a radziło sobie ze wszystkimi nierównościami nawet na 20-calowych felgach, jakie spotkałem na swojej drodze, a to poniekąd wyznacznik premium. Ponadto auto sprawdziło się bardzo dobrze w trasie. Wysiadłem wymasowany, wypoczęty i uśmiechnięty.
Porównaliśmy: Jedno auto, dwie twarze: Citroen Berlingo 1.5 BlueHDI 130 KM 6MT vs. Opel Combo Life 1.5D 130 KM 6MT
DS 7 Crossback dysponuje czterema trybami jazdy (Eco, Comfort, Normal i Sport), które wybieramy za pomocą przycisku w prawym górnym rogu tunelu środkowego. W trybie sportowym auto nie udaje twardziela z predyspozycjami do szybkiego atakowania zakrętów, a zmienia się wyłącznie reakcja na gaz i - no niestety - pojawia się bardziej rasowy dźwięk silnika z głośników. Doceniłem natomiast tryb Eco - głównie podczas jazdy w zakorkowanych aglomeracjach. Samochód odpychał się lekko, jak piórko i pozwalał w ciszy odpocząć od szumu miasta. Jakby tego było mało, DS7 Crossback jest pomimo swoich rozmiarów całkiem zwinny, a jego średnica zawracania wynosi nieco ponad 10 metrów, co podczas manewrowania w mieście było sporym udogodnieniem.
Jednostką, która napędzała "testówkę" był turbodoładowany silnik benzynowy PureTech o pojemności 1.6-litra, generujący 225 KM i 300 Nm momentu obrotowego. Parametry wystarczające do dynamicznej jazdy, jednak nie korzystałem z całego potencjału zbyt często, bo luksus i wygoda do pośpiechu nie nakłania. Osobiście tego nie sprawdzałem, ale według katalogowych obietnic producenta, rozpędzenie tej kanapy o masie 1425 kg od 0 do 100 km/h powinno zając nie więcej niż 8,3 sekundy. Wadą tak niewielkiej jednostki jest niestety jej spalanie, które w mieście wahało się w granicach 9-10 l/100 km. W trasie z pewnością można by osiągnąć lepszy wynik, lecz to wymagałoby dużej cierpliwości.
Odważnie wyceniony
Jeśli zakochaliśmy się w DS 7 Crossback po spojrzeniu na samą sylwetkę, auto możemy dostać od 124 900 zł. Wówczas wyjedziemy z salonu wersją Chic, która jest dostępna wyłącznie z silnikiem benzynowym 1.2 PureTech o mocy 130 KM i 6-biegową manualną skrzynią biegów. Poziom wyżej znajduje się wersja Be Chic (od 132 900 zł), której oferta jest rozbudowana o silniejszy silnik PureTech o mocy 180 KM (od 152 900zł), połączony z 8-stopniową, automatyczną skrzynią biegów. DS 7 Crossback w wersji Be Chic występuje także z dwoma silnikami wysokoprężnymi BlueHDi o mocy 130 KM. Domyślnie dostaniemy go z 6-biegowym manualem (od 139 900 zł), jednak za dopłatą możemy wymienić ją na automat (od 148 400 zł). Jeszcze wyżej pozycjonuje się wariant So Chic (od 162 900 zł), który całkowicie wypiera przekładnie manualne.
Trzeci poziom wyposażenia całkowicie pozbawia nas możliwości wyboru 130-konnego silnika PureTech 130, ale daje możliwość wyboru najmocniejszej dla tego auta jednostki 1.6 PureTech o mocy 225 KM, która znalazła się w testowanym egzemplarzu. Wówczas do wyboru pozostają silniki benzynowe o mocy 180 KM (od 162 900 zł) i 225 KM (od 174 900 zł) oraz silniki wysokoprężne BlueHDi 130 (od 154 200zł) i BlueHDi o mocy 180 KM (od 171 400 zł). Na czubku góry lodowej znajduje się wersja Grand Chic, która podobnie jak So Chic, jest dostępna wyłącznie w konfiguracji ze skrzynią automatyczną. W tym wypadku do wyboru pozostają nam trzy jednostki napędowe: PureTech 180 (od 188 900 zł), PureTech 225 (od 200 900zł) oraz BlueHDi 180 (od 197 400 zł).
Silnik | Skrzynia | Chic | Be Chic | So Chic | Grand Chic |
---|---|---|---|---|---|
PureTech 130 | 6MT | 124 900 zł | 132 900 zł | - | - |
PureTech 180 | EAT8 | - | 152 900 zł | 162 900 zł | 188 900 zł |
PureTech 225 | EAT8 | - | - | 174 900 zł | 200 900 zł |
BlueHDi 130 | 6MT | - | 139 900 zł | - | - |
BlueHDi 130 | EAT8 | - | 148 400zł | 154 200 zł | - |
BlueHDi 180 | EAT8 | - | - | 171 400 zł | 197 400 zł |
Podsumowanie
Nietuzinkowy, oryginalny, awangardowy i moim mniemaniu bardzo wygodny DS7 Crossback, to naprawdę solidnie wykończony samochód. Eleganckie nadwozie z bajeranckimi reflektorami przyciąga wzrok i budzi ciekawość. Atrakcyjność tego auta objawia się także przez to, że na tę chwilę - przynajmniej w Polsce - nie ma ich na drogach tak wiele, jak całej reszty luksusowej sielanki. Produkt zasadniczo jest gotowy i niczego mu nie brakuje, poza ewentualnie mocniejszymi jednostkami, których klienci samochodów segmentu premium często szukają. Pojawienie się niebawem hybrydowej wersji E-TENSE z napędem na cztery koła może okazać się kluczem do sukcesu.
Zobacz: Hybrydowy DS 7 Crossback E-TENSE 4x4: dużo mocy i tony awangardy - GALERIA
Na tę chwilę dla przeciętnego europejskiego klienta, który rozgląda się za samochodem klasy premium, DS7 Crossback może nieco odbiegać od obecnych standardów. Prawdą jest, że ciężko się tu doszukać zaawansowanego systemu na poziomie MBUX Mercedesa, iDrive BMW czy Audi MMI, jednak modelu tego nie można go zestawić z nikim innym, jak właśnie z autami liderów branży motoryzacyjnej. W ogólnym rozrachunku DS7 Crossback jest dobry, ale do grona najlepszych jeszcze nie należy. Czy francuskiej submarce DS Automobiles udało się wykuć klucz do pokoju od świata premium? Do przekręcenia zamka zakończonego powodzeniem pozostał już niewielki krok.
DS 7 Crossback 1.6 PureTech 225 KM - Dane techniczne
SILNIK | R4 16V |
Paliwo | benzyna |
Pojemność | 1598 cm3 |
Moc maksymalna | 225 KM przy 5550 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 300 Nm przy 1900 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 232 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 8,3 s |
Skrzynia biegów | automatyczna 8 biegów |
Napęd | przedni (FWD) |
Zbiornik paliwa | 55 l |
Katalogowe średnie zużycie paliwa | 5,9 l |
poziom emisji CO2 | 134 g/km |
Długość | 4573 mm |
Szerokość | 1906 mm |
Wysokość | 1625 mm |
Rozstaw osi | 2738 mm |
Masa własna | 1425 kg |
Pojemność bagażnika (po złożeniu siedzeń) |
555 l/ 1752 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ tarczowe |
Zawieszenie przód | kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył | wielowahaczowe |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
235/45 R20 |
Kosmetyki, perfumy, zegarki, torebki. Wybierz coś dla siebie lub na prezent i finansuj zakupy rabatami ze strony Brasty kody rabatowe.