Subaru Impreza RA 2.0 150 KM– OPINIE, test, dane techniczne, spalanie, CENA

2011-12-19 12:42

Subaru Impreza - OPINIE, test, dane techniczne, spalanie, CENA. OPINIE o Subaru Impreza za portalami Autocentrum, pismem Auto Świat, Motor. CENA SUBARU IMPREZA 2011 za Otomoto, Samar, Autosalon24, Gratka oraz moto.se.pl. Spalanie Subaru Impreza, ranking niezawodności, ZDJĘCIA SUBARU IMPREZA - wszystkie informacje, jakich szukasz. Wszystko o samochodzie SUBARU IMPREZA tylko na Superauto24.pl.

Subaru Impreza – WSTĘP

Subaru Impreza to popularne auto, głównie za sprawą sukcesów w sportach samochodowych. Z uwagi na wymiary Subaru Impreza zalicza się do segmentu c, czyli klasy niższej średniej. Impreza słynie jednak ze sportowych wyczynowych wersji jak np. WRX STI i z autami kompaktowymi typu Astra czy Focus ma niewiele wspólnego. Subaru Impreza I generacji pojawiło się w 1993 roku, zaś druga w 2001 roku. Od III generacji, która debiutowała w 2007 roku, Impreza oprócz sedana 4d występuje także jako hatchback 5d. W marcu 2011 roku podczas salonu w Genewie zaprezentowano Imprezę IV generacji.

>>> Subaru Impreza 2011 – CENA od tys. zł

Starsze modele:

>>> Subaru Impreza 2006 – CENA od 31,9 tys. zł

W polskich salonach wciąż dostępne jest Subaru Impreza III. Za wersję wyposażenia RA z silnikiem benzynowym 1.5 107 KM z nadwoziem hatchback, zapłacimy 79 380 zł. Jednak Impreza musi mieć moc. I tak za wersję RA z silnikiem benzynowym 2.0 150 KM zapłacimy 83 160 zł, zaś z automatem 89 040 zł. Wersja WRX STI MR 2011 sedan z silnikiem boxer 2.5 300 KM kosztuje 207 900 zł.

Subaru Impreza – OPINIE UŻYTKOWNIKÓW

Na portalu Autocentrum.pl opinie o Subaru Impreza III są podzielone:

> Piotr (Impreza 1.5 107 KM) : Auto do bardzo spokojnej jazdy. Używane przeze mnie na dojazdy do pracy wtedy kiedy pogoda nie pozwala mi na podróż rowerem bądź motocyklem oraz dwa razy w roku w czasie urlopów, sporadycznie w weekendy. Zdecydowanym na posiadanie tego auta singlom bądź parom polecam silniki 2-litrowe. Młodym rodzinom 2-litrową wersję sedan bądź kupno Forestera lub Legacy. Dla oszczędnych wersja Bi-Fuel, którą niestety trzeba sprowadzić (z Niemiec bądź Czech) bądź droższy diesel. Świetne zawieszenie i fenomenalny napęd, duże wnętrze, mały bagażnik. Ceny części niskie, obsługa w ASO droga (nieautoryzowane serwisy o 30% tańsze) ale profesjonalna (Koper, Da-Woj).

> Vivik (2.5 WRX 300 KM) : To zależy dla kogo to auto ma być, jeżeli codziennie przemierzasz kręte pagórkowate tereny to na pewno da ci sporo frajdy z jazdy więc ocena byłaby na 5. Jeżeli jeździsz głównie po autostradzie albo prosty odcinek to będziesz rozczarowany. Ocenę 4 wystawiłem dlatego że auto to posiada duży potencjał modyfikacji, jest bezpieczne i łatwe w prowadzeniu, daje dużo frajdy z jazdy, dla mnie jest to pierwszy samochód w życiu który sprawia, że naprawdę czuję się dobrym kierowcą. Subaru kupiłem dlatego że byłem znudzony jazdą przednionapędowymi autami, które może i są wygodne ale nudne.

> pushkar (2.0 150 KM) : Jestem zadowolony. Fani subaru narzekają, że to stuningowany lanos i w ogóle zdrada ideałów, skoro producent odszedł od kultu sedana. Mi to nie przeszkadza. Może nowa impreza nie jest piękna, ale warto ją zobaczyć na żywca, najlepiej ustawiając koło jakiegoś lanosa. Zresztą, o gustach nie ma co dyskutować. Mnie na przykład nie podobają się złote felgi i wielka płetwa na bagażniku. Ogólnie, zaawansowane technicznie auto, solidnie wykonane i bardzo, bardzo rzadkie na naszych drogach.

Rozczarowani Imprezą III piszą z kolei:

> Rychu (2.0 D 150 KM) : Niezły silnik, trochę klekocze w niskim zakresie obrotów ale w wyższym zakresie rewelacja, dynamika dość dobra, przydała by się poprawka skrzyni, biegi wchodzą dość topornie. Fatalne fotele po przejechaniu 40 km masz ból pleców, lepsze fotele miałem w 126p, brak podparcia lędźwiowego fotela kierowcy w samochodzie za 100 pln to kiepski żart. Słabe reflektory, brak możliwości dokupienia w opcji xenonów!!! sprzedają je w wersji RS ale 16 000 dopłaty zamiast 2 500 to kolejny żart chciwych japończyków. Wykonanie wnętrza i system audio jak w lanosie, nie ma o czym pisać - bardzo złe. Baardzo drogi serwis 180 zł/h, a wymiana oleju i filtrów zajmuje im ponad 3.5 h, robimy wszystko żeby golić klienta.

> irek (2.0 170 KM) : przyjemne auto w prowadzeniu świetny układ jezdny dynamiczny i oszczędny silnik ale wnętrze zbyt plastikowe i wrażliwe na zarysowania

Subaru Impreza - film z CRASH TESTu Euro NCAP

Subaru Impreza - OPINIE DZIENNIKARZY

Grzegorz Skarbek / Autogaleria.pl: Dwubryłowe nadwozie, biały kolor karoserii, drzwi z ramkami szyb i brak turbosprężarki. Czy to wciąż Subaru Impreza, kultowy japoński samochód z grzmiącym bokserem pod maską, czy też masowy hatchback, który ma trafić do jak największej liczby klientów? Przekonajmy się. Patrząc na podstawową Subaru Imprezę 1.5 RA, z wielkim zawodem stwierdzisz, że najbardziej kontrowersyjny model japońskiej marki, który zadebiutował w kwietniu zeszłego roku, wygląda gorzej niż koreańskie kompakty, które ni stąd, ni zowąd stały się dla Subaru konkurencją. No bo co możesz powiedzieć optymistycznego o nijakim hatchbacku, którego dodatkowo oszpecono zmyślnymi tylnymi lampami z przeźroczystymi kloszami rodem z taniego sklepu tuningowego. Nie raz Ci przemknie przez myśl opinia, że najnowsza Impreza wygląda niczym Daewoo Lanos "na diodach", a spoglądając na przejeżdżającego obok Ciebie Hyundai'a i30 stwierdzisz, że to dzieło sztuki designerskiej. No prawie. Twojego doła psychicznego pogłębią 15-calowe felgi aluminiowe wyglądające niczym kołpaki oraz możliwość polakierowania nadwozia np. o zgrozo na beżowy kolor. Nie przemówi do Ciebie nawet fakt, że auto wciąż ma stały napęd na cztery koła i "zjada" 99% swojej konkurencji jeśli chodzi o prowadzenie na śliskiej nawierzchni. Jesteś zatwardziałym fanatykiem Subaru, które ma mieć niebieskie nadwozie, złote felgi, potężny spoiler na klapie i "miotać gromami" z układu wydechowego. Basta. Dobre wieści są więc takie, że Subaru oprócz dychawicznej odmiany 1.5, która przyspiesza gorzej niż 12-letnia Felicia Twojego wujka, proponuje 2-litrową, 150-konną Imprezę RA oraz RS, a także 230-konnego WRX-a z 2,5-litrowym, turbodoładowanym bokserem. W zanadrzu Japończycy mają jeszcze najbardziej bojową odmianę STI o mocy 300 KM, która już dumnie stanęła nawet w polskim cenniku za kwotę 55 000 euro. Póki co, do naszego testu trafiło o połowę tańsze Subaru Impreza 2.0 RS i na jej podstawie spróbuję stwierdzić, czy legenda modelu wciąż żyje.

"Biała dama" - to pierwsze określenie, jakie przylgnęło do testowej Imprezy. Perłowa biel, jaką pokryto nadwozie, robi niesamowite wrażenie. Każde załamanie karoserii wpada w piękne refleksy perły i zupełnie zapominamy o fakcie, iż ten kolor był niegdyś atrybutem "PeHowców" poruszających się swoimi "ciężarowymi" Seicento. Dziś, dzięki daleko płynącej fascynacji Bliskim oraz Dalekim Wschodem, barwa ta staje się coraz modniejsza na samochodach, a określenie Dubai White wcale nie jest przypadkowe. Rewolucyjny hatchback w porównaniu z poprzednim modelem został skrócony o 5 cm, jednak dzięki zastosowaniu zmodernizowanej płyty podłogowej z Legacy bardzo mocno wydłużył się rozstaw osi - o 95 mm. Wynosi teraz 2620 mm, co stanowi jeden z najlepszych wyników w klasie. Tę wartość przewyższają jedynie Renault Megane (2625 mm), Honda Civic (2635 mm) oraz Kia cee'd (2650 mm). Prawdziwego fana Subaru na pewno zaskoczy fakt, że drzwi w nowej Imprezie mają ramki szyb. Element, który był jednym z najbardziej charakterystycznych "niebieskich sedanów" ustąpił miejsca rozwiązaniom służącym bezpieczeństwu. Dzięki temu nadwozie po prostu stało się sztywniejsze. Dobrze, że drzwi mają solidne klamki, szeroko się otwierają i zamykają z przyjemnym klapnięciem. Pewne jest, że zainteresuje Cię jedyne właściwe miejsce w japońskim kompakcie - a więc fotel kierowcy. Ten jest wyśmienicie wyprofilowanym kubełkiem, bo pochodzi wprost z WRX-a. Do tego jest bardzo wygodny i odpowiednio regulowany. Pasażer obok ma taki sam, choć bez ustawiania wysokości. Do kompletu dorzucam jeszcze świetną, skórzaną kierownicę o właściwej (niewielkiej) średnicy. I zupełnie nie przeszkadza fakt, że podobno jest nieco przesunięta w prawo w stosunku do osi fotela. Wczucie się w rolę kierowcy jest tak dobre, że zupełnie nic nie jest nam w stanie przeszkodzić w odbiorze wrażeń z prowadzenia Imprezy.

O pełnym komforcie i dużej ilości przestrzeni możemy rozmawiać także z pasażerami tylnej kanapy, choć na pewno nie mają tak dobrze profilowanych oparć ani siedzisk. Sporo miejsca jest przede wszystkim na nogi, a dzięki temu, że pozycja jest dość niska, nawet wysokim osobom nie zabraknie także przestrzeni nad głowami. Zupełnym nieporozumieniem jest pas bezpieczeństwa dla środkowego pasażera, który niewygodnie ukryto przy prawej ściance bagażnika. Ten natomiast w nowym Subaru nie porywa pojemnością, ale z prostego względu - pod jego podłogą znajdują się elementy napędu tylnej osi. Kufer ma niską krawędź załadunku, płaską podłogę tworzoną dzięki złożeniu oparcia kanapy i mizerną pojemność. 301 litrów to absolutne minimum w klasie kompaktów, konkurenci oferują przynajmniej o 20 litrów więcej. A gdzie tam Imprezie do rekordzisty w klasie - Hondy Civic, która chwali się kosmicznymi 485 l. Ciekawostką jest zastosowanie rolety osłaniającej bagaż, zamiast normalnej półki - czyżby pasowała z Forestera? Plusem auta są schowki, których jest pod dostatkiem i mają przyzwoitą pojemność. Nawet w drzwiach schowamy 1,5-litrową butelkę. Przed odjazdem rzut oka na deskę rozdzielczą. Jest zaprojektowana prosto i ergonomicznie, wszystko mamy pod ręką. Przyzwyczajenia wymaga tylko spryskiwacz przedniej szyby - uruchamiamy go przyciskiem na dźwigience, a nie pociągnięciem jej do siebie. Jednocześnie kokpit nowej Imprezy jest przygnębiająco czarny, piekielnie twardy i wykonany ze średniej jakości tworzyw. Dobrze przynajmniej, że są świetnie spasowane i nic nie trzeszczy, choć o pomstę do nieba woła wyłożenie boczków drzwiowych twardym i łatwo rysującym się plastikiem. Przynajmniej tyle, że podparcia pod łokcie są miękkie. Środkowa konsola z charakterystyczną falą ciągnącą się od lewych drzwi do prawych skrywa w dolnej części trzy pokrętła seryjnej automatycznej klimatyzacji. Umieszczone wyżej radio CD pozwala na odtwarzanie utworów zapisanych w formacie MP3 oraz posiada wbudowaną zmieniarkę na 6 płyt. Niestety jakość dźwięku wydobywająca się z 10 głośników jest zaledwie przeciętna. Najlepsze wrażenie w całym wnętrzu i tak robią podświetlane na czerwono zegary.

Za co kochamy Subaru.... Fotel przysunięty, kierownica ustawiona, pas zapięty. Wkładasz kluczyk do stacyjki i przekręcasz go. Zaczyna się pewnego rodzaju spektakl, tak prosty i banalny, a jednocześnie tak ujmujący. W czeluściach licznika zapalają się na czerwono najpierw wskazówki. Wszystkie trzy - obrotomierz wyskalowany do 8000 obr./min, prędkościomierz do 240 km/h i wskaźnik paliwa - robią pełny obrót do końca swojej skali, po czym wracają do pierwotnego położenia. Na sam koniec zapalają się cyfry i wskazania liczników. Proste i piękne. Człowiek żałuje, że w każdym aucie nie ma podobnych gadżetów. Zabawa zaczyna się dopiero, gdy po kolejnym przekręceniu kluczyka budzi się do życia jednostka napędowa. Motor, który od zawsze był, jest i mam nadzieję jeszcze długo będzie kojarzony z Subaru. To bokser, leżący silnik w którym tłoki pracują naprzeciw siebie. Ma tyle samo zalet, co i wad. Tu akurat w Imprezie RS ma 2 litry pojemności, po dwa wałki rozrządu w głowicach i system zmiennych faz rozrządu AVCS (Active Valve Control System=. Legitymuje się mocą 150 KM (przy 6400 obr./min) i maksymalnym momentem obrotowym wynoszącym 196 Nm (przy 3200 obr./min.). Nie za wiele, choć w rodzinie jest też i słabszy 1.5. Bulgoczące boksery to domena turbodoładowanych WRX-ów - w ofercie Subaru znajdziesz 2,5-litrowego o mocy 230 KM oraz 300-konne STI.

Tu w "białej damie" jednak nie masz turbo. Silnik budzi się nieco szorstko. To, że jest zimny poznasz jedynie po nieco podwyższonych obrotach i niebieskiej lampce zapalonej na zegarach. Nie poczujesz natomiast zupełnie żadnych wibracji - to właśnie jedna z zalet przeciwsobnego silnika. Na mocniejsze dodanie gazu musisz jednak poczekać, żaden motor nie lubi szaleństwa zaraz po przebudzeniu. Jeśli jednak myślisz, że do Twoich uszu doleci stłumiony bulgot, to grubo się mylisz. Takie odłosy wydają potężne, zaturbione Imprezy WRX. Odgłos zwykłego boksera owszem jest charakterystyczny, nieco metaliczny, ale to jednak nie to, czego wszyscy oczekujemy. Pora ruszyć. Wysoko umieszczona dźwignia 5-biegowej skrzyni i nisko położony fotel powodują, że czujesz się niemalże jak Peter Solberg w rajdowej Imprezie. Żałuję, że biegi nie wchodzą sekwencyjnie, bo skrzyni brakuje precyzji. Wrzucenie wstecznego biegu nierzadko kończy się niepowodzeniem i dopiero za którymś razem na tylnej lampie zapala się białe światło cofania. W przód już jest znacznie lepiej, choć przekładnia momentami nie przepada za szybką zmianą. W mieście Subaru jest po prostu typowym kompaktem. Prowadzi się go lekko, bez zbędnych problemów, a nasz "pogromca" spod maski nie wydaje natrętnych odgłosów przy spokojnej jeździe. Zastosowanie kolumn McPhersona z przodu i wielowahaczowego zawieszenia z tyłu powoduje, że Impreza jest zaskakująco sprężysta i przyjemnie pokonuje nierówności polskich metropolii. Twój strach przed utratą zębów przed wjazdem na torowisko szybko mija i stajesz się znacznie pewniejszy. Manewrowanie w wąskich uliczkach i parkowanie tyłem to także duża przyjemność - dodatkowe okienko za tylnymi drzwiami oraz ogromne boczne lusterka rodem z dostawczaka to duże plusy w miejskiej dżungli. Niestety dodatkowy komplet spoilerów rodem z WRX-a (seryjnie w 2.0 RS) powoduje, że nie każdy krawężnik może być łatwy do pokonania. Wizyta pod dystrybutorem potrafi tylko przerazić - kilka wygranych pojedynków od świateł do świateł i za bycie głównym bohaterem filmu "Szybcy się wściekli" płacisz spalaniem wynoszącym prawie 14 litrów na 100 kilometrów (test: 13,6 l/100 km).

Nowa Impreza pod niewinną, białą skorupą oryginalnego hatchbacka kryje też w sobie dynamiczną osobowość. Odkrywasz ją razem z minięciem tablic terenu zabudowanego, najlepiej znajdując szybką i krętą trasę. Tu Impreza pokazuje na co ją stać. Początkowo metaliczny odgłos pracy silnika przy niskich obrotach staje się wraz ze wzrostem obrotów coraz donośniejszy, a gdy wskazówka minie liczbę "4" zaczyna się prawdziwa jazda. Z wydechu zaczyna się wydobywać głośny pomruk auta, które wydaje się mieć przynajmniej ze 300 KM pod maską. Oscylowanie w okolicach 6000 - 7000 obr./min powoduje, że mocniej ściskasz kierownicę, na Twojej twarzy maluje się szeroki uśmiech i dopiero teraz "załapujesz", dlaczego te 10 głośników tak dennie gra. Najlepszą muzykę prezentuje Ci bokser i już nigdy więcej nie chcesz włączać radia. Odczucia prowadzenia prawdziwej wyścigówki gwarantowane. Auto wije się niczym wąż, wskazówka skacze, przed ostrymi zakrętami łapią doskonałe hamulce. Tak można cały dzień, od rana do wieczora. Uśmiech o poranku i na dobranoc zawsze będzie ten sam. To zabawka. To cały charakter Subaru Imprezy. Cały ten show okazuje się być jednak troszkę na wyrost, kiedy okazuje się, że mocy jest jednak za mało, przede wszystkim przy niskich obrotach. 150 koni na auto ważące 1355 kg to może i odpowiednia liczba, jednak aby sprawnie przyspieszać i wyprzedzać, należałoby mieć więcej mocy pod prawą nogą. Zresztą przyspieszenie 0 - 100 km/h wynoszące 9,6 sekundy mowi samo za siebie. Chcielibyśmy po prostu czegoś więcej. W efekcie podczas wyprzedzania nie obejdzie się bez zredukowania biegu i trzymania silnika na wysokich obrotach. To natomiast poskutkuje zwiększonym zużyciem paliwa, które może sięgnąć nawet 10 litrów na 100 km. (…)

Posiadanie Subaru Imprezy to pewien sposób wyznawania kultu. Tego auta nie kupuje się ze względu na niską cenę, ekonomiczność czy praktyczność. Od tego są inne samochody. Impreza to legenda, którą najlepsi z najlepszych stworzyli na rajdowych odcinkach mistrzostw świata. To blisko 15 lat historii, którą budowali Ari Vatanen, Carlos Sainz, czy wreszcie Colin McRae, Richard Burns i Peter Solberg. To dzięki nim "niebieskie sedany na złotych felgach" zostały uznane za samochody kultowe. Doszukiwanie się w nich duszy może być dyskusyjne, ale bojowego charakteru Subaru Imprezie nikt nie odmówi. Przynajmniej tak było do zeszłego roku. Nowa Impreza zerwała z wizerunkiem poprzednika. Odcięcie trzeciej bryły od nadwozia już było poważnym ciosem dla fanów. Zostali pognębieni dodatkowo kontrowersyjnymi diodowymi lampami. Wśród nich byłem też i ja. Subaru dzięki temu posunięciu chce trafić do szerszego grona. Do ludzi, którzy szukają kompaktowego i funkcjonalnego auta z odrobiną szaleństwa w postaci boksera pod maską i stałego napędu na cztery koła.

Subaru Impreza - TEST Auto Świat

Portal Auto-Świat.pl w wydaniu 46/07 z 12.11.2007 r. pisze określa Subaru Impreza 2.0 150 KM mianem „sportowca bez formy”:

- Ten samochód całkiem nieźle wygląda, jeździ jak marzenie i ma świetne hamulce, ale silnikowi brak pary! Od Imprezy z przydomkiem Sport oczekiwałem czegoś więcej" - oto komentarz jednego z redaktorów wygłoszony zaraz po pierwszej jeździe testowej. Czy pomiary testowe i dłuższe obcowanie z kompaktowym Subaru zmieniły tą opinię? – pyta AŚ. I odpowiada: Na pewno nie, jeśli wziąć pod uwagę wygląd. Choć nowa forma nadwozia i sam wizerunek budzą do dziś jeszcze kontrowersje, testowany egzemplarz naprawdę nam się podobał. Kolor białej perły i pakiet Sport (aerodynamiczne zderzaki, nakładki na progi, 17-calowe felgi) świetnie się uzupełniają. Dodają stylu i charakteru karoserii. Dobre wrażenie pozostawiło po sobie także wnętrze. Owszem, trzeba zaakceptować twardy plastik użyty do wykończenia deski rozdzielczej i boczków drzwi, ale nie ma zastrzeżeń do ergonomii czy ilości miejsca w kabinie - jest go sporo i na wysokość, i na szerokość. Wielu kierowcom przypadną do gustu kubełkowe fotele oraz obszyta skórą, poręczna kierownica. Bagażnik może nie za duży (301 l), ale ma foremny kształt i płaską podłogą po złożeniu oparcia.

W opinii testujących, mieszane odczucia pozostawiła 150-konna 2-litrówka. Spalała sporo paliwa (średnio nieco ponad 10 l/100 km) i okazała się zbyt ospała w dolnym zakresie obrotów. Kto chciał jechać szybciej, musiał mocniej wciskać pedał gazu. Także pomiary przyspieszeń i elastyczności wypadły przeciętnie (patrz tabela). Natomiast, nie sposób zapomnieć barwnego i soczystego brzmienia boksera Subaru, szczególnie gdy wskazówka obrotomierza wykraczała poza 4000 obr./min. Skrzynia biegów mogłaby być precyzyjniejsza.
- Złego słowa nie możemy powiedzieć o układzie jezdnym, który z każdym kolejnym dniem testu potwierdzał swoje nieprzeciętne możliwości. Impreza prowadzi się bardzo pewnie w różnych sytuacjach. To zasługa nie tylko efektywnego stałego napędu 4x4 (z reduktorem), lecz także rozbudowanego, niezależnego zawieszenia, dobrego rozłożenia mas pomiędzy osiami i nisko położonego środka ciężkości. Świetnie wypadły hamulce! Po pierwsze wreszcie są skuteczne i niepodatne na fading (była to pięta achillesowa poprzednika), po drugie auto pewnie zachowuje się podczas awaryjnego zatrzymania, gdy koła poruszają się po nawierzchni o różnej przyczepności – pisze AŚ.
- Niestety, Impreza Sport jest droga. Kosztuje prawie 100 tys. zł. Czy jest warta tej ceny? Według osób ceniących zadowolenie z jazdy na pewno tak! Natomiast, kierowcy, którzy nie przywiązują dużej wagi do przyjemności z jazdy, a liczą na niedrogą eksploatację i napęd 4x4, mogą np. kupić Golfa V 2.0/150 KM, który jest oszczędniejszy i kosztuje o 15 tys. zł mniej piszą testujący dziennikarze AŚ.

Subaru Impreza 2.0 150 KM – DANE TECHNICZNE

 Subaru Impreza  (2011)  DANE TECHNICZNE
 NADWOZIE  
 Rodzaj  hatchback
 Długość / szerokość / wysokość (metry)                                       4 415/1740/1475
 Rozstaw osi (metry)  2 620
 Masa własna (tony)  1345
 Pojemność bagażnika (litry)  301
 Pojemność zbiornika paliwa (litry)  60
 SILNIK  Boxer
 Paliwo  Benzyna bezołowiowa 95
 Liczba cylindrów  4 (horyzontalnie)
 Moc (kW / KM)  110 / 150 (6400 obr./min)                                                  
 Moment obrotowy (Nm)  196 (3200 obr./min)
 OSIĄGI  
 Szybkość maksymalna (km/h)  197
 Przyspieszenie 0-100 km/h (s)  9,6
 ZUŻYCIE PALIWA (dane producenta)  
 Cykl miejski (litry/100 km)  11,4
 Cykl pozamiejski (litry/100 km)  6,9
 Cykl pozamiejski (litry/100 km)  7,6
 CENA  
 grudzień 2011  83 160
 DODATKI  
 Ksenony (zł)  niedostępne
 Nawigacja (zł)  niedostępna
 Skórzana tapicerka  niedostępna

Subaru Impreza 2.0 150 KM - SPALANIE

Według danych producenta, Subaru Impreza z silnikiem benzynowym 2.0 o mocy 150 KM spala: 11,4 litra/100 km w cyklu miejskim, 6,9 litra/100 km w cyklu pozamiejskim i 7,6 litra/100 km w cyklu mieszanym.

Według opinii w portalu Autocentrum.pl, Subaru Impreza z silnikiem 2,0 litra pali:

* ŚREDNIO - 9,6 litra / 100 km
* W MIEŚCIE - 12,0 l/100 km
* W TRASIE - 7,2 l/100 km

Subaru Impreza (2011) – CENA

W polskich salonach wciąż dostępne jest Subaru Impreza III. Za wersję wyposażenia RA z silnikiem benzynowym 1.5 107 KM z nadwoziem hatchback, zapłacimy 79 380 zł. Jednak Impreza musi mieć moc. I tak za wersję RA z silnikiem benzynowym 2.0 150 KM zapłacimy 83 160 zł, zaś z automatem 89 040 zł. Wersja WRX STI MR 2011 sedan z silnikiem boxer 2.5 300 KM kosztuje 207 900 zł.

Subaru Impreza - CENA za Otomoto.pl i moto.gratka.pl:

>>> Subaru Impreza STI sedan 2011 r. – cena od 200 tys. zł

>>> Subaru Impreza 2004 r. – cena od 30 tys. zł

Nasi Partnerzy polecają