Suzuki Jimny 1.3 Elegance - TEST, opinie, zdjęcia - DZIENNIK DZIEŃ 6: Podsumowanie japońskiej terenówki

2013-11-30 2:30

Suzuki Jimny jako auto terenowe spisuje się znakomicie. Pod niezbyt urodziwym nadwoziem kryje się spartańskie wnętrze, które zdecydowanie nie rozpieszcza ilością wolnego miejsca. Wypady off-roadowe to chleb powszedni japońskiej terenówki i to właśnie tam czuje się ona najlepiej. Po wjeździe na asfalt na wierzch wychodzi wymagająca przyzwyczajenia natura. Za 57 900 zł klienci mogą nabyć Jimny'ego w najuboższej wersji wyposażeniowej Club, która będzie odpowiadać jedynie najtwardszym kierowcom, gdyż nie oferuje ona praktycznie żadnych udogodnień. W SZÓSTYM i OSTATNIM odcinku dziennika SuperAuto24.pl, prezentujemy PODSUMOWANIE testu - czyli WSZYSTKO o Suzuki Jimny.

WSTĘP

Na początku warto przypomnieć, że Suzuki ma bogatą historię związaną z budowaniem aut terenowych, co potwierdza m.in. Samurai, Vitara i Grand Vitara. Jeśli chodzi o model Jimny, to jest on mocno związany ze Samuraiem, produkowanym od 1984 roku przez 16 lat. Ten spartańsko wykończony samochód był pierwowzorem dla budowy modelu Jimny i nawet dziś entuzjaści pojazdów 4x4 rozpoczynają właśnie z Samuraiem swoją przygodę z off-roadem. Lekka konstrukcja z solidnym napędem na cztery koła i małym silnikiem okazuje się być trafioną ideą. Duże możliwości terenowe, poparte porządną budową są zdecydowanymi plusami małej terenówki, a te pozwalają wjechać w niemal każdy teren. Małe Suzuki zaczęto produkować w 1998 roku i od tamtej pory w praktycznie niezmienionej formie można nabyć japońskiego wszędołaza również w obecnych czasach.

W ciągu 15-letniej obecności Suzuki Jimny na rynku, jego życiorys zaliczył dwa zabiegi odświeżenia w 2005 i 2012 roku. Dużo bardziej inwazyjnym okazał się ten drugi, w trakcie którego mała terenówka zmieniła się zarówno na zewnątrz, jak i w środku pojazdu. Na maskę silnika powędrował wlot powietrza, atrapa silnika otrzymała zmieniony kształt, zmodyfikowano przedni zderzak, a wnętrze przeszło metamorfozę, która nieco dostosowała je do czasów nowożytnych. Co ciekawe, Jimny nie ma bezpośrednich konkurentów. Owszem można powiedzieć, że Fiat Panda 4x4 jest jego głównym wrogiem, jednak budowa i możliwości terenowe tych dwóch aut znacząco się od siebie różnią.

PODSUMOWANIE

Suzuki Jimny zdecydowanie stawia na treść, a nie formę. Pod pudełkowatym, malutkim nadwoziem znajdują się rozwiązania, które zostały jednoznacznie ukierunkowane na jazdę w terenie. Duże kąty natarcia, rampowe i zejścia pozwalają na śmiałe off-roadowe zabawy, a szereg trików takich jak np. drzwi umieszczone blisko podróżnych, pozwalające na ocenę bocznych kół, tylko potwierdzają do czego została stworzona japońska terenówka. Ponadto niezwykle skuteczny napęd na cztery koła z możliwością uzycia reduktora tylko zachęca do szukania głębokich piasków, zdradzieckiego błota i stromych podjazdów.

Niestety, mały Jimny pomimo niewielkiego silnika na przejechanie 100 km potrzebuje średnio 9 l benzyny. Co więcej, wartość ta w warunkach bojowych szybko rośnie. Samo zawieszenie, które świetnie sprawuje się poza drogami, na asfalcie potrawi wywołać chorobę lokomocyjną już po kilku zakrętach. Nadwozie znacząco się wychyla, jednak zjawisko to bardziej wpływa na podróżnych niż na tor jazdy. Pudełkowate Suzuki nie lubi zbytnio zakrętów i trzeba się z tym pogodzić. Niewielkie wymiary i 19-centymetrowy prześwit przydają się w mieście, gdzie trzeba walczyć o każde miejsce parkingowe. Rozczarowauje bagażnik, który ma szczątkową pojemność. Kabina pasażerska weźmie na pokład jedynie cztery osoby, które nie zaznają wygodnej podróży w dużej ilości wolnej przestrzeni. Cóż, z pustego i Salomon nie naleje.

Niestety duże możliwości w małym ciele mają swoją cenę - 57 900 zł to spora kwota, jak na auto, które od 15 lat wciąż trwa na rynku. Jednak w tym przypadku płaci się za naprawdę spore możliwości terenowe. Za większą kwotę  można kupić Fiata Pandę 4x4 (od 65 990zł), wyglądającego lepiej niż małe Suzuki, jednak nie radzi on sobie tak dobrze w terenie jak azjatycki pojazd. Suzuki Jimny to samochód dla zdecydowanych osób, poszukujących czegoś, czym będą mogli stawiać pierwsze kroki w off-roadzie. Niestety muszą się one liczyć z tym, że na asfalcie auto będzie odstawać od nowoczesnych środków transportu, jednak pewne rzeczy wymagają poświęceń. Na osłodę warto dodać, że Jimny potrafi łatwo podbić serce kierowcy, więc wyrzeczenia nie będą aż tak dotkliwe.

STYLISTYKA

Stylistyka japońskiej terenówki mimo, iż nie jest porywająca, ma swoich zwolenników. Tak naprawdę nadwozia, które ma być maksymalnie użytkowe chyba nie dałoby się bardziej upiększyć. Niewielkie wymiary i karoseria składająca się z dwóch prostokątów, oparta na czterech kołach całkiem słusznych rozmiarów, nie są bazą, o jakiej marzą styliści. Całe szczęście, że w pewnych miejscach udało się zmiękczyć linie, dzięki czemu Jimny nie wygląda jak zemsta Frankensteina. Pod względem całości auto sprawia wrażenie zabawki, czym może zmylić kierowców innych pojazdów terenowych.

Patrząc z boku natychmiast da się zauważyć króciutki rozstaw osi, proste linie, masywne nadkola ze sporymi jak na tę wielkość auta kołami, niemal poziomą maskę i spore okna. Wszystko jest mało skomplikowane, schludne i estetyczne, pozbawione dziwnych "bajerów". I tak ma być. To jest pojazd przeznaczony przede wszystkim do buszowania po bezdrożach, a nie do imponowania sąsiadom w trakcie wyjścia do teatru. Mały Jimny zdecydowanie lepiej prezentuje się ze sporą ilością błota na boku, niż z lakierem błyszczącym się od dużej ilości wosku.

Przód sprawia wrażenie sympatycznego. Auto kusi do zabawy, przywodząc na myśl nieco zwariowanego, energicznego psiaka, któremu radość sprawia taplanie się w kałużach. Duże reflektory, trzy wloty powietrza i dosyć masywny zderzak ze światłami przeciwmgielnymi to cechy którymi można opisać "twarz" małego Suzuki. Całkiem spory kąt natarcia przydaje się w trudnym terenie, jednak słabym punktem okazuje się być podkładka tablicy rejestracyjnej, która może nie przetrwać pewnych warunków w terenie.

Tył Jimny'ego to klasyka terenowego designu. Klapa bagażnika z kołem zapasowym, która otwiera się na bok to coraz rzadziej spotykany pomysł. Podobnie jak światła umocowane zarówno na normalnej wysokości, jak i w tylnym zderzaku. Podłoga kufra znajduje się na takiej wysokości, że w awaryjnych sytuacjach może ona służyć za ławkę, o ile nie będzie nam przeszkadzał brudny osad z bezdroży. Na pochwałę zasługuje też duży kąt zejścia, co potrafi uratować kierowcę w trudnych sytuacjach.

WNĘTRZE

15 lat obecności Suzuki Jimny na rynku robi swoje także pod względem wnętrza. Kabina pasażerska to typowa szkoła z lat 90-tych ubiegłego wieku, która cechuje się prostotą, twardymi plastikami i łatwością obeznania się z przyciskami oraz przełącznikami. Nawet dwa faceliftingi niewiele tu pomogły. To jednak nie powód do zmartwień, a można by rzec, że to nawet dobrze. Małe Suzuki jest swoistą odskocznią od obowiązujących trendów i funkcja znacznie przewyższa tutaj formę. Deska rozdzielcza jest mała, konserwatywna, wykonana z twardego plastiku - toporność to jej główna cecha. Dzięki temu nie musimy się martwić w terenowych warunkach czy coś się uszkodzi lub porysuje, gdyż szanse na to są niewielkie. Duże przyciski i spora ilość pokręteł sprawiają, że nie trzeba czytać instrukcji obsługi, by zyskać biegłość w sterowaniu urządzeniami pokładowymi. To odświeżające doświadczenie na tle nowoczesnych aut, naszpikowanych elektronicznymi gadżetami. Drzwiami trzeba trzasnąć, by mieć pewność, że są dobrze zamknięte. Wsiadając do Jimnego ma się wrażenie, że w przypadku awarii do naprawy wystarczy młotek i śrubokręt. To potrafi ucieszyć.

W kabinie dominuje kolor czarny. Samo zajęcie pozycji za kierownicą mogłoby wywołać u wrażliwszych depresję, gdyby na ratunek nie przyszły duże okna. Pozwalają one idealnie ocenić co się dzieje wokół pojazdu, a widok niemal poziomej maski z garbem po środku wyzwala w kierowcy poczucie niezwyciężenia oraz dodaje pewności siebie. Ciekawym rozwiązaniem jest też mała przestrzeń pomiędzy fotelem, a drzwiami bocznymi. Jest ona tak niewielka, że pozycja "na zimny łokieć" jest naturalna jak chodzenie boso po świeżej trawie. Oczywiście jest to zamierzone rozwiązanie, które sprawdza się w terenie, gdyż w trakcie jazdy można się wychylić i zobaczyć ile centymetrów pozostało pomiędzy bocznymi kołami a przepaścią.

Osoby lubujące się w tradycyjnym podejściu do motoryzacji będą zachwycone analogowymi zegarami prędkościomierza i obrotomierza. Ich czytelność jest niezła i na szczęście ich podświetlenie ma kolor biały, który jest przyjemniejszy dla oka niż pomarańczowy, a taki emitują pozostałe urządzenia. Niestety o komputerze pokładowym można pomarzyć a na małym, cyfrowym wyświetlaczu u dołu prędkościomierza odczytami jedynie przebieg całkowity i długość przebytej trasy.

Warto powiedzieć kilka słów o wyposażeniu małego Suzuki. W bazowej odmianie Club otrzymamy m.in. klimatyzację manualną, wspomaganie układu kierowniczego oraz immobilizer. Elektrycznie sterowane szyby boczne i elektrycznie sterowane, podgrzewane lusterka to standard wyższych wersji Comfort oraz Elegance, podobnie jak radioodtwarzacz CD. Co ciekawe, regulacji kolumny kierowniczej, nawet w poziomie, nie ma żaden wariant wyposażenia.

KOMFORT i PRZESTRONNOŚĆ

Miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu jest naprawdę mało, zwłaszcza dla wysokich osób. O ile przestrzeni na głowy jest pod dostatkiem, o tyle ramiona i nogi mają niedostatek. Dla przykładu kierowcy o wzroście w okolicach 190 cm muszą wybierać pomiędzy sterowaniem szybami a manewrowaniem pedałem sprzęgła - tych dwóch czynności nie da się wykonać naraz. Pozycja za kierownicą jest wysoka co sprawia, że widzi się zdecydowanie więcej niż w typowej osobówce, natomiast nogi znajdujące się bezpośrednio pod kierownicą nie pozwalają na swobodne obracanie wolantem. Siedzenia oferują trzymanie boczne tylko w nazwie, zaś w testowanym egzemplarzu podróże uprzykrzał rozchybotany fotel pasażera, którego oparcie na nierównościach głośno dawało o sobie znać. Na plus należy zaliczyć olbrzymie lusterka boczne, bo dają bardzo duży obraz tego, co dzieje się obok i za autem.ymie lusterka boczne, które dają bardzo duży obraz tego, co dzieje się obok i za autem.

Z tyłu niestety pasażerowie będą narzekać na ilość dostępnej powierzchni. Na kanapie zmieszczą się tylko dwie osoby, a warunki jazdy na są iście spartańskie. Owszem podczas testu udało się na niej przewieźć dwóch dorosłych mężczyzn o szczupłej budowie, jednak to typowe miejsca awaryjne. Oczywiście komfort jazdy był na niskim poziomie, jednak tym sposobem pokazaliśmy, że takowa możliwość istnieje. Trzecia osoba, w tym nawet małe dziecko, nie usiądzie z tyłu za żadne skarby świata. Suzuki Jimny jest po prostu autem 4-osobowym.

MULTIMEDIA

Poza bazową odmianą, do dyspozycji kierowcy oddano radioodtwarzacz płyt CD połączony z dwoma głośnikami i ręcznie wysuwaną anteną umieszczoną nad oknem kierowcy (można ją wysuwać i chować w trakcie jazdy, co jest przydatne w warunkach off-roadowych). Niestety sama jakość dźwięku stoi na bardzo kiepskim poziomie - niektórzy uśmiechną się pod nosem wspominając nostalgicznie przeszłość i jej realia. Do obsługi radia nie można mieć zastrzeżeń, gdyż wystarczają do tej operacji dwa pokrętła i kilka przycisków. Osoby pamiętające odtwarzacze z lat 90-tych nie będą musiały nawet zaglądać w instrukcję obsługi. Wszelkie porty USB i AUX pozostają w sferze marzeń właścicieli Suzuki Jimny.

SCHOWKI

Ilość schowków, wnęk i półek nie rozpieszcza, jednak przy dobrych chęciach da się utrzymać porządek w kabinie. W desce po stronie pasażera poza zamykanym schowkiem znajduje się również półeczka na której można trzymać drobiazgi. Przy dźwigni hamulca ręcznego umieszczono dwa cup holdery i wnękę na np. portfel. Obok drążka zmiany biegów znalazła się półeczka przydatna do przewozu telefonu. Niestety kieszenie w drzwiach są tak wąskie, że mieszczą się tam tylko mapy. Co ciekawe, z tyłu pasażerowie mają do dyspozycji półki słusznych rozmiarów, które mogą służyć jako podłokietnik wyposażony w cup holder.

BAGAŻNIK

Bagażnik najłatwiej opisać tylko jednym słowem - jest. Próg dostępu znajduje się wysoko, a jego pojemność sprawia, że niczego ciężkiego raczej nie zdołamy do niego włożyć. Kufer ma kształt prostokąta i nie jest on zasłonięty żadną roletą, stanowiąc integralną część przestrzeni pasażerskiej. Jego pojemność na poziomie 113 litrów na hipermarketowym parkingu szybciej wzbudzi śmiech niż podziw. Całe szczęście siedzenia składają się bajecznie łatwo, jednak po ich złożeniu powstaje spory próg. Jeśli ktoś chce jechać na tygodniowe zakupy to takie rozwiązanie jest koniecznością, gdyż wtedy bagażnik ma pojemność 816 l. Koło zapasowe znajduje się na tylnych drzwiach, umieszczonych na zawiasach i otwieranych w prawą stronę. Tego typu drzwi to już rzadkość i ciężko spotkać się z podobnym rozwiązaniem nawet wśród aut terenowych.

Suzuki Jimny 1.3 85 KM - TEST

Na polskim rynku pod maską Jimny'ego może zagościć tylko jeden motor - czterocylindrowy, 16-zaworowy agregacik, z dwoma wałkami w głowicy (DOHC). Wolnossący silnik z mechanizmem rozrządu napędzanym łańcuchem, rozwija moc 85 KM i 110 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jednostka została zespolona z 5-biegową skrzynią manualną (w opcji 4-biegowy "automat" po dopłacie 3 000 zł), która została wyposażona także w reduktor. Napęd przekazywany jest standardowo na koła tylne, jednak możliwe jest dołączenie także przednich kół. Testowany przez SuperAuto24.pl egzemplarz był wyposażony w przekładnię ręczną.

Charakter jednostki napędowej idealnie współgra z usposobieniem małego wszędołaza. Dźwięk motoru lubi przebijać się do kabiny, jednak jego kultura pracy jest na wysokim poziomie. Wibracje są niewielkie, a sama reakcja na wciśnięcie gazu wykazuje się entuzjazmem. Otwarcie przepustnicy można regulować z niemal aptekarską precyzją. Małe "serce" terenówki w połączeniu z niedużą masą własną samochodu jest elastyczne, i wystarczająco dobrze czuje się w każdym zakresie obrotów. Na szczególną werwę można liczyć w okolicach czerwonego pola obrotomierza, bo przy 6000 obr./min dostarczana moc jest najwyższa.

Poza utwardzonymi drogami silnik sprawuje się znakomicie. Ma on wystarczającą siłę, by mały Jimny pokonał większość przeszkód. Dzięki dobrej reakcji na ruch prawą stopą trudno o zakopanie się w pułapce. Co więcej, na szutrowych drogach można się pobawić w "latanie bokiem" na drugim biegu. Naprawdę trudno znaleźć solidną przeszkodę dla japońskiej terenówki, jednak gdy takowa się pojawi, do dyspozycji mamy wtedy reduktor, który jeszcze dalej odsuwa widmo utknięcia w terenie na wieki. Głębokie błoto, sypki żwir, czy wilgotny piach nie zrobią żadnego wrażenia na Suzuki, bo dla niego to chleb powszedni. Warto zaznaczyć, że test był przeprowadzany na oponach zimowych, o typowo asfaltowym profilu. Dzielność terenowa oraz skuteczność wychodzenia z opresji zrobiły na naszej redakcji bardzo duże wrażenie.

Czasami trzeba opuścić terenowe klimaty na rzecz asfaltowych szlaków komunikacyjnych. Tutaj ujawniają się kolejne plusy i minusy pojazdu. Skrzynia biegów pracuje precyzyjnie, a skok lewarka jest niebywale krótki, i to naszym zdaniem mocne walory autka. W trasie da się odczuć brak szóstego biegu, ale to nie wada, a raczej kaprys, ze względu na nasze redakcyjne przyzwyczajenie jazdy nowymi autami (zwykle posiadającymi ten właśnie bieg). Tak naprawdę charakter silnika w Jimnym sprawa, że nabiera się ochoty na powolną jazdę, bo wóz ten zdecydowanie nie był projektowany do autostradowych wypraw. Osiągi mówią tu same za siebie - przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 14,7 s, a prędkość maksymalna deklarowana przez producenta to 140 km/h. Co ciekawe nam udało się rozpędzić auto na prostej do licznikowych 160 km/h, natomiast wrażenie nabierania prędkości do pierwszej "setki" wcale nie wydawało się takie długie.

Suzuki Jimny 1.3 85 KM - SPALANIE

Niewielki zbiornik terenówki mieści 40 litrów paliwa. Testowany benzynowiec 1.3-litra o mocy 85 KM, w połączeniu z manualną skrzynią biegów ma według danych producenta spalać: 8,9-litra/100km w cyklu miejskim. Na trasie auto zadowolić się ma dawką 6 litrów "na setkę", a w cyklu mieszanym zużywać 7,1 l/100km.

Suzuki Jimny to z założenia prosty samochód, dlatego też nie został wyposażony w komputer pokładowy wskazujący kierowcy spalanie, nie mówiąc już o takim bajerze jak wpływający na oszczędność system Start/Stop. Nasza redakcja niestety ze względu na pokonanie zbyt małej ilości kilometrów, nie mogła wykonać tradycyjnego pomiaru, polegającego na metodzie zatankowania baku do pełna i obliczeniu średniego apetytu na Pb.

Mimo wszystko jednak łatwo stwierdzić, że 4-cylindrowy motor terenówki cechuje się sporym zapotrzebowaniem na paliwo, jak na tak niewielką pojemność. Na jednym zbiorniku bezołowiowej udało się przejechać w różnych warunkach około 450 km, co w przybliżeniu daje zużycie paliwa na poziomie około 9 l/100 km.

UKŁAD JEZDNY

Suzuki Jimny pod względem budowy podwozia to stara szkoła oparta na ramie nośnej. Zarówno z przodu jak i z tyłu zawieszenie wykorzystuje po trzy elementy prowadzące, sprężyny resorujące oraz sztywne mosty napędowe. Amortyzatory zostały przymocowane niezależnie obok sprężyn, co pozwala na ich większy skok. Gwarantuje to prostotę użytkowania i trwałość, jednak na asfalcie takie rozwiązanie pozostawia wiele do życzenia.

Małe Suzuki zostało wyposażone w napęd na wszystkie koła typu Drive Action 4x4 z pneumatycznie uruchamianą blokadą piast. W trosce o żywotność układu stale napędzane są jedynie koła tylne. Tryb 4WD można załączyć za pomocą przycisku na konsoli centralnej, a dokonać tego da się przy prędkości do 100 km/h. Producent radzi jednak, by używać go na nawierzchniach o zmniejszonej przyczepności, gdyż stała jazda po asfalcie z napędzanymi wszystkimi kołami może się skończyć awarią. Dodatkowo istnieje również wybór trybu 4x4 z reduktorem (również za pomocą przycisku na konsoli), jednak ten wariant należy włączać dopiero po zatrzymaniu. Jeśli chodzi o samą skuteczność napędu na cztery koła to niewiele można mu zarzucić. Wszelkie typowe przeszkody terenowe jak błoto, głęboki piach czy strome podjazdy auto pokonuje bez żadnych oporów. Jeżdżąc Jimnym aż chce się szukać coraz trudniejszych pułapek i wyzwań, byle tylko sprawdzić jak duże możliwości oferuje azjatycki pojazd.

Prześwit 190 mm nie wydaje się być zbyt duży, jednak jest on wystarczający przy codziennym użytkowaniu i okresowych wypadach "w teren". Co ciekawe, auto nie ma osłon silnika, gdyż znajduje się on na tyle wysoko, że od spodu chronią go wszelakie drążki i przedni most. Dzięki temu nie musimy się troszczyć o stan miski olejowej, która mogłaby ucierpieć w kontakcie z np. kamieniami. Ważniejsze od prześwitu są kąty natarcia, rampowy i zejścia, a te są całkiem spore i pozwalają na dużą dozę zabawy, którą ogranicza przede wszystkim troska o stabilność terenówki przy dużych pochyleniach. Krótki rozstaw osi i małe nadwozie świetnie wypadają przy jazdach między drzewami.

Zawieszenie niestety w trasie potrafi wywołać chorobę lokomocyjną - auto buja się już w trakcie wsiadania pasażerów do kabiny, zaś w trakcie jazdy przechyły wprawiają w obawę podróżujących. Wydaje się, że stopień wychylenia nadwozia terenówki może być groźny, jednak jak się okazało w trakcie testu, małe Suzuki nic sobie z nich nie robi i całkiem pewnie pokonuje zakręty. Pomimo miękkiego zawieszenia jego odbicie jest dosyć silne, dlatego też informacje dotyczące nierówności i dziur są przekazywane w znacznym stopniu. Taka mieszanka przydaje się w warunkach terenowych, jednak na utwardzonych drogach nie każdemu przypadnie to do gustu.

HAMULCE

Hamulce małego Suzuki to również specyficzny przypadek - z przodu znajdują się tarczowe, zaś na tył trafiły bębnowe. Trudno mówić o ich skuteczności, gdyż lepiej je nazwać spowalniaczami. Wytracanie prędkości nie jest efektowne, a pedał hamulca trzeba wciskać głęboko, żeby odnieść jakiś sukces na tym polu. To kolejny ukłon w stronę jazdy terenowej, gdzie zbyt skuteczne hamulce mogą wpędzić nas w pułapkę. Gwałtowne hamowanie wspomagane jest przez system BAS, który po energicznym wciśnięciu pedału hamulca zwiększa ciśnienie w układzie hamulcowym.

Japońska terenówka to w obecnych czasach unikat, jeśli chodzi o ilość zastosowanej "elektroniki". Auto posiada ABS, który zapobiega blokowaniu się kół podczas hamowania, połączony z systemem EBD, rozdzielającym siłę hamowania odpowiednio na każde koło. I na tym kończy się lista "asystentów". Jimny nie posiada nawet w opcji systemu ESP, co może być sporym plusem dla niektórych klientów.

BEZPIECZEŃSTWO

W temacie ochrony podróżnych Jimny zbytnio nie ma się czym pochwalić. W standardzie małe auto jest wyposażone w 2 poduszki powietrzne - po jednej dla kierowcy i pasażera. To wszystkie airbagi jakie znajdują się w aucie, a to w dzisiejszych czasach zdecydowanie za mało. Dobrze, ze przynajmniej konstrukcja w trakcie zderzenia rozprasza energię, a kolumna kierownicy ulega złożeniu, dzięki czemu zwiększają się szanse na przeżycie kierowcy oraz pasażerów.

Pasy bezpieczeństwa są trzypunktowe, a czujniki obecności osób w fotelach z przodu przypominają o niezapiętych pasach. Pominięcie tej czynności sprawia, że uszy pasażerów atakuje irytujący sygnał dźwiękowy. Tylna kanapa standardowo jest wyposażona w dwa regulowane na wysokość zagłówki oraz tyle samo pasów bezpieczeństwa.

Poziom bezpieczeństwa podróżujących poprawia jedynie ABS (system zapobiegający blokowaniu kół podczas hamowania), EBD (system rozdziału siły hamowania kół skracający drogę hamowania) oraz BAS (system zwiększający ciśnienie w układzie hamulcowym podczas awaryjnego hamowania). ESP nie jest dostępne nawet za dopłatą.

Japońska terenówka niezależnie od wersji ma kodowanie zapłonu - czyli popularny immobiliser, zaś centralny zamek ze zdalnym sterowaniem to atrybut odmian Comfort i Elegance. Autoalarm jest dostępny w postaci opcjonalnego wyposażenia, podobnie jak czujniki parkowania umieszczone z tyłu.

OŚWIETLENIE

Z przodu Jimny'ego ulokowano dwa rodzaje świateł - halogenowe reflektory główne (wyposażone w światła mijania, drogowe oraz kierunkowskazy), które skutecznie oświetlają drogę po zachodzie słońca oraz światła przeciwmgłowe (tylko w Elegance). Niestety reflektory ksenonowe nie występują nawet na liście dodatków opcjonalnych.

Z tyłu światła zostały porozrzucane w różnych miejscach - wyżej znajdują się lampy główne skrywające światła stopu oraz cofania, a w zderzaku umieszczono kierunkowskazy oraz lampki przeciwmgłowe. Trzeci ostrzegawczy STOP z tyłu jest oferowane seryjnie.

GWARANCJA

Podobnie jak inne modele Suzuki, Jimny został objęty 3-letnią gwarancją, z limitem kilometrów na poziomie 100 000 km. Oczywiście aby była ona honorowana należy przestrzegać obowiązkowych przeglądów okresowych. Ponad to nabywa otrzymuje również do dyspozycji przydatną usługę ASSISTANCE 24h, ważną przez 3 lata. Gwarancja na powłokę lakierniczą wynosi jeden rok, zaś elementy strukturalne oraz blacharskie objęte są 6-letnią gwarancją na perforację spowodowaną korozją.

Film z CRASH TESTU JNCAP

Jak już wcześniej wspominaliśmy Suzuki Jimny nie było rozbijane przez niezależną organizację badawczą Euro NCAP. Próby zderzeniowe przeprowadził natomiast japoński odpowiednik JNCAP. To co dzieje się z małym pojazdem w trakcie kolizji, niestety nie napawa optymizmem.

.

CENA w POLSCE

Auto jest dostępne w salonach tylko z silnikiem benzynowym 1.3 16V o mocy 85 KM, a jego ceny zaczynają się od 57 900 zł. Dla porównania za podstawową odmianę Fiata Pandy 4x4, któremu najbliżej do Suzuki pod względem przeznaczenia i napędu na cztery koła, zaczynają się od 65 990 zł.

Opisywany i testowany przez redakcję SuperAuto24.pl Suzuki Jimny w wersji wyposażeniowej Comfort, z manualną skrzynią biegów to koszt minimum 65 900 zł. To sporo jak na auto, które już od 15 lat w niemal niezmienionej formie egzystuje na rynku, jednak w tym przypadku płaci się za bardzo duże zdolności terenowe.

Silnik/Wersja Club Comfort Elegance
1.3 (manualna skrzynia biegów) 57 900 zł 62 900 zł 65 900 zł
1.3 (automatyczna skrzynia biegów) - - 68 900 zł

.

Suzuki Jimny 1.3 85 KM - DANE TECHNICZNE

SILNIK R4
Paliwo Benzyna
Pojemność 1328 cm3
Moc maksymalna 85 KM przy 6000 obr./min
Maks mom. obrotowy 110 Nm przy 4100 obr./min
Prędkość maksymalna
140 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 14,7 s
Skrzynia biegów ręczna/ 5
Napęd tylny + dołączana przednia oś + reduktor
Zbiornik paliwa 40 l
Masa własna/ całkowita
1075 kg/ 1420 kg
Emisja CO2 162 g/km
Bagażnik/ po złożeniu siedzeń 113 l/ 816 l

.

WYMIARY

Wymiary małego Suzuki sprawiają, że świetnie sprawuje się on zarówno w mieście, jak i poza utwardzonymi szlakami. Jego długość wynosi 3695 mm, szerokość mierzy 1600 mm, a wysokość z relingami sięga 1705 mm. Rozstaw osi to natomiast 2250 mm, w prześwit podwozia ma 190 mm. W bagażniku do dyspozycji pozostaje mikroskopijne 113 litrów, które można powiększyć po złożeniu siedzeń do przestrzeni załadunkowej wynoszącej 816 l.

Masa własna Jimnego to zaledwie 1060 kg, a dopuszczalny ciężar całkowity samochodu wynosi 1420 kg. Kąty natarcia, rampowy i zejścia to odpowiednio 34, 31 i 46 stopni.

KOLORY NADWOZIA

Japońska terenówka jest dostępna w salonach w jednym z 8 kolorów nadwozia. Podstawowy, bazowy biały kolor (Superior White) jest bezpłatny. Pozostałe lakiery metalizowane wymagają od klientów dopłaty 2 000 zł. Najtańsza odmiana Club ma zderzaki, lusterka, nadkola i listwy boczne w kolorze czarnym, odmiana Comfort ma je lakierowane pod kolor nadwozia, zaś najbogatszy wariant Elegance (taki jak na zdjęciach) ma je w kolorze nadwozia lub w szarym odcieniu (z wyjątkiem lusterek bocznych), dzięki któremu zabrudzenia nie są tak widoczne na karoserii.