Mazda MX-5 - ikona sama w sobie
Nie zliczę ile razy słyszałem o tym aucie dobre rzeczy. Każda osoba, która ma z motoryzacją wiele wspólnego, mówiła mi, że Mazda MX-5 to coś wyjątkowego, coś z innej planety, coś… czego każdy musi spróbować. Jeśli mam być szczery, nigdy nie myślałem, że japoński, mały roadster, będzie w stanie mnie w sobie rozkochać. Patrząc jednak na to, od ilu lat ten samochód jest oferowany na rynku i jak zmieniał się na przestrzeni lat, pomyślałem, że coś w tym musi być. Niestety, mając na temat tego modelu sporo teoretycznej wiedzy, wciąż nie wiedziałem, czym ten ciasny, głośny i niepraktyczny roadster zasłużył sobie na status prawdziwej ikony. Odpowiedź na to pytanie poznałem po intensywnym tygodniu z wersją Roadster z miękkim, ręcznie składanym dachem.
Pierwsze spotkanie, czyli kierunek Mazury
W celu znalezienia odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie, wybrałem się na Mazury - teren pełen krętych dróg różnej jakości i pięknych widoków. Bo gdzie, jak nie tam, przekonałbym się, czy Mazda MX-5 to generator frajdy. Skoro już udało mi się dorwać do kabrioletu, to oczywiście musiało padać. Pierwsze kilometry pokonane pod materiałowym dachem pozwoliły mi poznać Mazdę MX-5 od tej gorszej strony.
Mierzący 185 cm kierowca na styk mieści się pod miękkim dachem i jest w stanie zająć wygodną pozycję za kierownicą. Nieco gorzej jest na drugim fotelu, bowiem o ile kierowca wyciągnie nogi i oprze je na pedałach, tak pasażer albo będzie zmuszony je skrzyżować albo podkurczyć. Ten problem nie dotyczy aut z silnikiem zamontowanym centralnie tj. Porsche Boxster, gdzie skrzynia biegów znajduje się za plecami pasażerów. Tu jest więc trochę ciasno, ale całkiem przytulnie. Niestety, nie jest cicho. Względem RF-a (z twardym dachem) w kabinie jest zauważalnie głośniej przy wyższych prędkościach, dlatego po raz pierwszy cieszyłem się, że ograniczenie na drogach krajowych wynosi 90 km/h.
Gdy wyszło słońce, karty się odwróciły
Czarne chmury najwidoczniej zrozumiały, że chce się nacieszyć tym samochodem, więc w mgnieniu oka się ulotniły. Słońca jeszcze nie było, ale przynajmniej nie kapało na głowę. W tym momencie karty się odwróciły! Gdy trafiło się okienko pogodowe, złożenie dachu zajęło mi dosłownie 3 sekundy, a pędzący wiatr tylko przyspieszył całą procedurę. Gdybym podróżował wersją z twardym dachem, musiałbym mocno zwolnić i odczekać swoje. Z kolei gdy deszcz by powrócił, zdążyłbym zmoknąć, zanim hardtop przykryłby kabinę - punkt dla miękkiego! Po złożeniu dachu w kabinie zrobiło się jakby więcej miejsca, a uciążliwy szum dochodzący z tylnej części kabiny magicznie zniknął. Od tej pory słyszałem tylko dźwięk silnika, opon i szum liści. Gdy pojawiły się nowe bodźce, szybko zapomniałem, że jeszcze chwilę temu chciałem wysiąść z tego auta.
Potem było tylko lepiej
Radość z jazdy rosła z każdym kolejnym kilometrem, każdym wkręceniem silnika na wysokie obroty i każdą kolejną zmianą biegów. Kto by pomyślał, że do szczęścia wystarczy wysokoobrotowy, 2-litrowy “wolnossak”, 184 konie mechaniczne i precyzyjna, manualna skrzynia biegów. A jednak! Benzynowy motor Skyactiv-G w zupełności wystarcza, by niespełna tonowym zawadiaką przemierzać drogi krajowe i komfortowo przeciskać się przez miejskie korki. Skrzynia jest naprawdę “długa”, co w mieście pozwala w zasadzie jeździć na jednym biegu. Na trasie z kolei nie zmusza do częstego wachlowania. To bardzo elastyczna jednostka, a w dodatku całkiem żwawa, bowiem pierwsza “setka” pojawia się po niecałych 7 sekundach. Prędkość maksymalna, której raczej nikt nie będzie rozwijał na autostradach z uwagi na swój słuch, wynosi 220 km/h.
Potwierdzam, Mazda MX-5 to generator frajdy
Z czasem drogi zrobiły się bardziej kręte, co tylko podkręcało atmosferę. To auto prowadzi się tak, jak wszyscy opowiadali, czyli genialnie. Stosunek mocy do masy jest idealny, a pozycja za kierownicą? Chyba niżej się nie da! Kierowca siedzi tu zaledwie 28 centymetrów nad ziemią, co pozwala wyczuć każdy, nawet najmniejszy uślizg i czerpać z tego frajdę. Mazda MX-5 prowadzi się bardzo stabilnie i jest posłuszna, więc i równie łatwo daje się prowokować. Na szczęście systemy czuwają cały czas, ale nawet bez nich mniej doświadczeni kierowcy bez trudu zapanują nad sytuacją.
Z kolei gdy nie mamy humoru na wygłupy, japoński roadster zmienia się w bardzo spokojny i wygodny samochód. Choć to mały sportowiec, zawieszenie nie wybija plomb i nie męczy kręgosłupa. Po długiej trasie, na pewno kierowca, nie wysiądzie zmęczony i poirytowany. To głównie zasługa wygodnych “stołków" ( opcjonalnie można zamówić sportowe fotele Recaro), niezłego nagłośnienia marki Bose czy prostych w obsłudze multimediów, które Apple CarPlay obsługują bezprzewodowo.
Na weekend w sam raz
Mazda MX-5 nie może się pochwalić zbyt wieloma schowkami czy dużym bagażnikiem, ale to co otrzymujemy, w zupełności wystarcza na dłuższy, weekendowy wypad. W kabinie znajdziemy trzy mocowania uchwytów na kubki i napoje, skromne wnęki w drzwiach, schowek pod podłokietnikiem, który pomieści klucze i gumę do żucia, a także kilku litrowy schowek za plecami pasażerów, gdzie zmieści się nieco więcej szpargałów. Bagażnik ma niecałe 130 litrów, ale jeśli mam być szczery, dla dwojga jest w sam raz. Warto jednak spakować się w miękkie torby, bo tu zmieści się maksymalnie jedna kabinówka.
Bak paliwa ma również niewiele, bo 45 litrów pojemności, ale przy tak niskim zużyciu, jakim zadowala ta jednostka, po jednym tankowaniu jesteśmy w stanie pokonać ponad 600 kilometrów. Na drogach krajowych da się zejść ze spalaniem grubo poniżej 6 l/100 km, z kolei w mieście, gdzie trzeba się trochę bardziej wysilić, zużycie nie przekracza 8 l/100 km. W efekcie, po przejechaniu prawie 900 km, mój średni wynik z tygodniowego testu wyniósł okrągłe 7 litrów na “setkę”.
Mazda MX-5 - ceny w Polsce
Mazda MX-5 w wersji z miękkim dachem startuje z poziomu 138 900 zł w bazowej odmianie Skypassion. Za drugą, lepiej wyposażonej odmianę Skyfreedom zapłacimy co najmniej 151 900 zł. Kolejne 10 tys. złotych będziemy musieli zapłacić za wariant RF (Retractable Fastback), a kolejne 7 tys. złotych trzeba będzie dopłacić do 6-biegowego automatu, ale proszę, nie róbcie sobie tej przykrości.
Wersja | Silnik | Skypassion | Skyfreedom |
---|---|---|---|
Soft Top | 2.0 Skyactiv-G 6MT | 138 900 zł | 151 900 zł |
Retractable Fastback | 2.0 Skyactiv-G 6MT | - | 161 900 zł |
Retractable Fastback | 2.0 Skyactiv-G 6AT | - | 168 900 zł |
Teraz już rozumiem
Po intensywnym tygodniu z japońskim roadsterem już rozumiem, dlaczego tak wiele osób chciałoby go mieć w swoim garażu. Mazda MX-5 daje niesamowitą frajdę z jazdy i poczucie wolności, czyli to, czego w motoryzacji szukamy najbardziej. Przy tym wszystkim nie jest też taka droga, choć kiedyś bywało taniej, jak ze wszystkim. Czy jeśli jest tak dobra, to czy chciałbym z nią spędzić 365 dni w roku? Z założenia jest to auto weekendowe, ale z pewnością znajdą się osoby, dla których MX-5 jest samochodem do zadań codziennych. Ja bym chyba nie wytrzymał. Jeśli jednak chcecie iść tą drogą, przyjrzycie się wersji RF - twardy dach w polskim klimacie sprawdzi się lepiej.
Mazda MX-5 Roadster 2.0 Skyactiv-G - dane techniczne
SILNIK | R4 16V |
Paliwo | benzyna |
Pojemność | 1998 cm3 |
Moc maksymalna | 184 KM przy 7000 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 205 Nm przy 4000 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 219 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 6,8 sekundy |
Skrzynia biegów | manualna, 6-biegowa |
Napęd | na tył (RWD) |
Zbiornik paliwa | 45 l |
Katalogowe średnie zużycie paliwa |
6,9 l/100 km |
poziom emisji CO2 | 156 g/km |
Długość | 3915 mm |
Szerokość | 1735 mm |
Wysokość | 1230 mm |
Rozstaw osi | 2310 mm |
prześwit | 135 mm |
Masa własna | 1025 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 1260 kg |
Pojemność bagażnika | 130 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ tarczowe |
Zawieszenie przód | podwójne wahacze poprzeczne |
Zawieszenie tył | wielowahaczowe |
Opony przód i tył (w testowym modelu) | 205/45 R17 |