TEST, OPINIA - Audi RS4 Avant B9 2.9 TFSI V6 450 KM tiptronic quattro: rodzinny odlot

Nie ma co się oszukiwać - jeśli nie jesteś ojcem gromadki dzieci, a Twoje zainteresowania wykraczają poza codzienne odwiedzanie sklepów meblowych, samochód z nadwoziem kombi nie zawładnie Twoim sercem. Kierując się modą i aktualnymi trendami zapewne zauroczysz się jakimś SUV-em. Jeśli jednak w Twojej głowie w dalszym ciągu plączą się przejawy szaleństwa, albo masz kryzys wieku średniego, sportowe coupe lub gorący hatchback są stworzone dla Ciebie. A co jeśli szukasz praktyczności na co dzień i szaleństwa od święta? Tutaj z pomocą przychodzi Audi.

W 1993 roku specjaliści z Ingolstadt otrzymali zadanie – stworzyć auto, które pod przykrywką grzecznego kombi miało skrywać iście piekielny charakter. Ograniczenie było jedno – całkowity brak ograniczeń. Na dodatek, o pomoc i wsparcie mogli prosić speców z Porsche. Efekt? Bazujący na popularnym Audi 80, model RS2 wywrócił do góry nogami cały motoryzacyjny świat. Samochód miał pojemny bagażnik i nienarzucającą się stylistykę. Prawdziwy diabeł czaił się jednak pod maską. 2,2-litrowy silnik R5 dzięki pomocy dużej turbosprężarki generował 315 KM. Taka moc w połączeniu z napędem quattro owocowała sprintem od 0 do 100 km/h w czasie 5.4 sekundy. Chyba nikomu nie muszę mówić, że w latach 90-tych był to wręcz ekstremalny wynik. Jeszcze większy podziw budziło przyspieszenie do 50 km/h, które było lepsze niż w... ówczesnych bolidach F1.

Krótka historia pewnego kombi

W 2000 roku po raz pierwszy w historii na klapie bagażnika rodzinnego kombi z Ingolstadt pojawił się znaczek RS4. Podobnie jak protoplasta, samochód legitymował się niezbyt nachalnym nadwoziem skrywającym potężny silnik. Co tym razem niemieccy spece postanowili wpakować pod maskę? 2,7-litrowy podwójnie doładowany motor V6. Moc? 380 KM. Osiągi? Rewelacyjne (0-100 km/h w 4,9 s).

Jak nietrudno się domyślić następca modelu RS4 B5, bazujący na generacji B7 był jeszcze szybszy. Do osiągnięcia pierwszych 100 km/h wystarczało mu zaledwie 4,7 sekundy. Dodatkowo w tym modelu Audi postawiło na bezkompromisowy wolnossący silnik V8 o pojemności 4,2 litra oraz mocy 420 KM. RS4 B7 było także po raz pierwszy oferowane również jako sedan i kabriolet.

W debiutującej w 2012 roku nowej odsłonie rasowego auta z czterema pierścieniami na grillu Niemcy zaprzestali produkcji odmiany sedan i cabrio. RS4 B8 znów występowało tylko jako kombi, a pod maską pracował dobrze znany z poprzednika wolnossący silnik V8 podkręcony do mocy 450 KM. Ze względu na coraz ostrzejsze normy emisji spalin, w aktualnym modelu Audi zastosowało dużo mniejszy silnik niż w poprzedniej generacji. Taka wymuszona czynność wywołała grymas na twarzy wielu fanów, ale sprawiła także, ze najnowsze RS4 stało się bliższe swojemu pierwowzorowi.

WIDEO - posłuchaj jak ryczy Audi RS4 Avant

Nowe serce

Spod maski najnowszej odsłony Audi RS4 Avant zniknęły dwa cylindry. W miejscu wolnossącej jednostki V8 pojawiła się podobnie jak w przypadku generacji B5 podwójnie doładowana V-szóstka o nieco większej niż w pierwowzorze pojemności wynoszącej 2,9 litra. W stosunku do poprzednika moc pozostała na niezmiennym poziomie (450 KM), ale znacząco wzrósł moment obrotowy, który wynosi teraz aż 600 Nm (w poprzedniku były to "tylko" 430 Nm).

Ciekawostką i zarazem nawiązaniem do modelu RS2 jest fakt, że w nowym silniku V6 Biturbo palce maczali specjaliści z Porsche, a taką samą jednostkę (nieco mniej wysiloną) można znaleźć np. pod maską nowej Panamery.

Zmiany na lepsze?

Zmniejszenie silnika wraz z zastosowaniem dwóch turbosprężarek zaowocowało nie tylko wyczekiwanym przez ekologów zmniejszeniem apetytu na paliwo (wyniku poniżej 15 l/100 km jednak nie oczekujcie), ale także dało inne bardziej wymierne dla użytkownika korzyści. Sprint do 100 km/h skrócił się do 4,1 sekundy, co jak na niepozorne kombi jest wynikiem wprost rewelacyjnym. Dodatkowo, jak pokazały nasze pomiary (wideo poniżej), jest to wynik mocno niedoszacowany. Nowe RS4 Avant barierę prędkości trzycyfrowej potrafi łamać już po 3,6 sekundy! To poziom Mercedesa-AMG GT R oraz Porsche 911 GTS!

Kolejnym niewątpliwym plusem zastosowania mniejszej jednostki napędowej jest redukcja masy własnej pojazdu. Nowe wcielenie RS4 Avant jest lżejsze od swojego poprzednika o 80 kg, a wyzbycie się ciężkiej V-ósemki spoczywającej w okolicach przedniej osi zaowocowało zredukowaniem podsterowności. Chyba nie musze nikomu tłumaczyć, że takie zmiany wnoszą na jeszcze wyższy poziom przyjemność z jazdy.

Standardowo RS4 Avant wyposażone jest w napęd obu osi quattro. W neutralnych warunkach napęd rozdzielany jest pomiędzy przednią, a tylną osią w stosunku 40/60. W skrajnych przypadkach na przednie koła może trafić 85% mocy, na tylne 70%, a nad sprawnym dysponowaniem dostępną "parą" czuwa komputer.

Dodatkowo wyposażeniem seryjnym jest tak zwany standardowy mechanizm różnicowy. Opcjonalnie dostępny jest sportowy mechanizm różnicowy, który do klasycznego rozwiązania dokłada dwie przekładnie planetarne z elektrycznie regulowanym sprzęgłem wielopłytkowym. Jak twierdzi Audi, układ sterujący w sposób ciągły oblicza najbardziej odpowiednie dla dynamiki jazdy rozłożenie momentu obrotowego, dzieląc go aktywnie pomiędzy tylnymi kołami. Dzięki przenoszeniu większego momentu obrotowego na zewnętrzne koło podczas jazdy w łuku, system jest w stanie zapobiec zjawiskom zarówno podsterowności jak i nadsterowności. W praktyce, poganiane RS4 Avant zdecydowanie chętniej zarzuci tyłem niż będzie starało się wyprostować zakręt płużąc przodem.

WIDEO - tak przyspiesza Audi RS4 Avant

Zmiany na gorsze?

Pomimo rewelacyjnych osiągów oraz wyczuwalnie poprawionej dynamiki jazdy, zastosowanie mniejszej jednostki napędowej pociągnęło za sobą także kilka cech, które dla wielu osób z pewnością nie ustawią się po stronie plusów.

Wolnossący motor V8 kręcił się do ponad 8000 obr./min. osiągając swoja maksymalną moc przy 8250 obr./min. Nowa jednostka maksymalną moc osiąga dużo niżej (przy 5700 obr./min.). Ok, być może nie pociąga to za sobą jakichś negatywnych następstw, ale zdecydowanie wygładza charakter auta.

Drugim mało pochlebnym aspektem jest sam dźwięk silnika. Chociaż tutaj zdania są mocno podzielone. RS4 Avant z 4.2 l V8 pod maską jadąca "pełnym ogniem" wywoływała niemalże trzęsienie ziemi. Dwie owalne końcówki układu wydechowego wygrywały takie melodie, które straszyły dzieci, staruszki i absolutnie wszystkie zwierzęta. Silnik 2.9 V6 Biturbo także nie należy do cichych, ale jego dźwięk jest zgoła inny od V8 napędzającej poprzednika. Do uszu kierowcy oraz osób będących na zewnątrz dociera dość metaliczny dźwięk, daleki od głębokiego pomruku wolnossącego motoru. Dodatkowo każdej zmianie przełożenia towarzyszy basowy pomruk, a każdorazowe odpuszczenie pedału gazu wiąże się z głośnym sykiem zaworu upustowego. Efekt jest ciekawy, donośny i niegrzeczny, ale zdecydowanie mniej szlachetny.

Dwie twarze

Pomimo mocno diabelskiego oblicza nowe Audi RS4 Avant potrafi być także ułożonym i grzecznym autem, które zachowało wszelkie dobre maniery. Korzystając z seryjnego systemu Drive Select można wybrać jeden z czterech zdefiniowanych trybów – auto, dynamic, individual oraz comfort. W ostatnim z nich, dzięki zastosowaniu adaptacyjnych amortyzatorów ze zmienną charakterystyką pracy prezentowany samochód sprawdzi się idealnie jako tak zwany daily car. Zawieszenie nie wybije Wam plomb z zębów, a telefon do ortopedy będzie można usunąć z książki telefonicznej.

Oczywiście na przeciwległym biegunie stoi tryb dynamic. Po jego aktywacji grzeczne kombi zmienia się nie do poznania. Automatyczna skrzynia biegów kręci motor po sam szczyt wartości obrotowych, a każde przełożenie okraszone jest wyczuwalnym szarpnięciem lub jak kto woli kopniakiem w plecy. W trybie dynamic RS4 na każdy nawet minimalny ruch prawej stopy reaguje jak pies łowczy na zwierzynę, porzucając dobre maniery w kąt.

Najciekawszym i najczęściej używanym przeze mnie był tryb individual. Dlaczego? W tym trybie mogłem maksymalnie wyostrzyć działanie skrzyni biegów, reakcje na ruchy pedału gazu oraz czułość układu kierowniczego, jednocześnie nie rezygnując z komfortowych ustawień adaptacyjnych amortyzatorów.

Nie dla wszystkich

Kolejnym tematem niejednoznacznie wskazującym na diabelską naturę Audi RS4 Avant jest niezbyt nachalna stylistyka zewnętrzna. Na nadwoziu próżno szukać jakichś krzykliwym i przerośniętych spojlerów czy dokładek. Nie oznacza to jednak, że prezentowane kombi nie posiada kilku charakterystycznych cech wskazujących na jego bandycki charakter.

Przednie i tylne nadkola zostały solidnie poszerzone. Pod tylnym zderzakiem ulokowano dwie duże, owalne końcówki układu wydechowego, a między nimi znalazło się miejsce na dyfuzor. Przedni zderzak został pocięty dodatkowymi wlotami powietrza, a umieszczony na nim grill zyskał kratkę o wzorze plastrów miodu. Tak naprawdę wszystkie te zmiany dostrzegą jednak tylko prawdziwi petrolheadzi. Dla innych osób, w których żyłach płynie czysta krew bez domieszki benzyny, prezentowany samochód będzie zwykłym, nienarzucającym się kombi w ciekawym kolorze (zieleń Sonoma goszcząca na testowanym egzemplarzu wymagała dopłaty bagatela 4980 zł).

Jeszcze mniej pobudzających akcentów można znaleźć we wnętrzu. Tak naprawdę, jedynie sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami oraz emblematy umieszczone na kierownicy oraz tunelu środkowym podkreślają wyjątkowość i sportową naturę samochodu. Cała reszta jest taka sama jak w każdym innym mniej rasowym nowym A4. W skrócie oznacza to bardzo dobrą jakość wykonania, równie dobrą ergonomię oraz czytelny i przejrzysty system multimedialny MMI. Taki sam jak w standardowym A4 jest także bagażnik o pojemności 505 litrów.

Kosztowna zabawa

Drugim biegunem, pokazującym jak bardzo innym autem od standardowych odmian jest wersja RS4 Avant jest cena. Kwota na jaką wyceniono opisywany model (start od 407 300 zł) pozwala na zakup dwóch egzemplarzy A4 ze 190-konnym dieslem, automatyczna skrzynią biegów oraz standardem wyposażenia Sport. Jednak bezpośrednim punktem odniesienia pozwalającym spojrzeć mniej lub bardziej przychylnym okiem na wyżej wymienioną kwotę są cenniki konkurencji.

Tak naprawdę jedynym bezpośrednim rywalem nowego Audi RS4 Avant jest Mercedes-AMG C63 S kombi. Auto ze Stuttgartu ma takie same "papierowe" osiągi (4,1 s od 0 do 100 km/h oraz v-max 250 km/h), niewiele mniejszy bagażnik (490 litrów), ale pod maską skrywa 4-litrowy motor V8 rzucający 510 KM na tylną oś. Cena takiego potworka z gwiazdą na masce? Niewiele wyższa od Audi, zaczynająca się od 415 800 zł. Pod konkurenta RS4 Avant można podciągnąć także BMW M3 (w wersji z automatyczną skrzynią biegów cena rozpoczyna się od 403 782 zl) , chociaż bawarscy specjaliści nie oferują najbardziej rasowej odmiany "trójki" w połączeniu z nadwoziem kombi. Jak widać zabawa z Audi RS4 Avant oraz z jego konkurentami do najtańszych nie należy. Wyraźnie też widać, że żaden z wyżej wymienionych producentów nie przeszarżował z kalkulacją ceny na tle swoich rywali.

Zarówno w trakcie, przed jak i po teście nowego RS4 Avant, rozmawiałem z kilkoma osobami, które jeździły poprzednią generacją RS-czwórki. Każda z nich powtarzała, że nowy model jest mniej radykalny i mniej charakterny od swojego poprzednika. Chwilę po tych słowach, na ustach pojawiał się jednak olbrzymi uśmiech wywoływany informacją o osiągach oraz dalekich od przeciętności wrażeniach z jazdy. Jeśli więc po przeczytaniu tego tekstu i być pomoże po zasmakowaniu nowego RS4 Avant nadal uważasz wszystkie kombi za cholernie nudne auta, sugeruję konsultację z lekarzem lub farmaceutą. Prezentowane diabelskie Audi jest w stanie zapewnić olbrzymie dawki adrenaliny, bez konieczności kontaktu z wyżej wymienionymi specjalistami.

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku