Historia mało rozsądnych wersji samochodów Audi zaczęła swój bieg w 1993 roku. To właśnie wtedy niemiecki producent przedstawił światu diabelskie RS2, czyli auto, które na pierwszy rzut oka nie robiło równie diabelskiego wrażenia. Po tym modelu kolejne RS-y z nierozsądnie mocnymi silnikami zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. W 2000 r. pojawiło się pierwsze mocarne RS4, a po nim w roku 2002 przyszedł czas na znacznie bardziej wulgarne RS6. Kolejne lata, to kolejne coraz mocniejsze generacje, w 2009 r. pojawiło się małe sportowe TTRS, a po nim w 2011 rozszerzono gamę o kompaktowe RS3.
Najmłodszym modelem w wulgarnej rodzince jest RS7 Sportback. Auto dostępne od 2013 roku zdążyło zaliczyć już facelifting, i przy okazji dorobiło się jeszcze bardziej ekstremalnej odmiany performance, wzmocnionej o dodatkowe konie mechaniczne. Takim autem ostatnio mieliśmy okazję pojeździć, i już po kilku przebytych kilometrach stwierdziliśmy, że Audi powinno od kierowców żądać pozwolenia na broń, albo zaświadczenia od psychologa, zanim wyda komuś takie auto do jazdy testowej. Trudno o auto bardziej zachęcające do łobuzerki na drodze, niż zatankowane pod korek RS7 Sportback performance, kryjące w swoich wnętrznościach moc 605 KM i 750 Nm, z 21-calowymi felgami gotowymi na szybkie pożeranie kilometrów.
Kusiciel losu
Audi RS7 wyglądem z daleka krzyczy, że powstało po to, aby podkreślać status swojego właściciela. Z daleka też można tego potwora usłyszeć, bo z wydechu podczas podkręcania obrotów wydobywa się chrapliwy odgłos przypominający groźny ryk z samego piekła. Przyspieszenie potrafi sprawić, że z nóg odpływa krew, a na skórze pleców pojawiają się odbite wzory z tapicerki oparć. Dopiero po chwili wciskania gazu do podłogi orientujemy się, że aby utrzymać kierownicę, musimy jej koło ściskać niemal z całej siły.
Emocje towarzyszące kierowcy RS7 to walka pomiędzy chęcią odczuwania przyspieszenia, a przywiązaniem do swojego prawa jazdy. Poza tym świadomość masy auta wynoszącej ponad 2000 kg jest nieco stresująca, nawet jeśli dokupimy zestaw bardzo wydajnych ceramicznych hamulców. Nie trzeba mieć doktoratu z fizyki, żeby zrozumieć, że prawa przyrody są nieubłagane, a przyczepność opon ograniczona. Dlatego rozpędzanie się do dużych prędkości jest tak samo niebezpieczne, co przyjemne. Stały napęd na cztery koła quattro przenosi imponującą moc na osiągi jezdne i elastycznie rozdziela moment obrotowy, korzystając w zależności od potrzeb z centralnego mechanizmu różnicowego. Układ quattro można na życzenie uzupełnić o sportowy mechanizm różnicowy tylnej osi z aktywną dystrybucją momentu obrotowego pomiędzy wewnętrznym, a zewnętrznym kołem na zakrętach.
Doskonale współpracujące z kierowcą silnik, skrzynia biegów i napęd quattro, dają poczucie panowania nad światem. Niezależnie czy jedziemy 5, 50 czy 150 km/h, Audi RS7 jest gotowe do błyskawicznego wyrwania naprzód. Pasażerowie nie pozostaną obojętni ani na przeciążenia, ani na rewelacyjny dźwięk silnika. Prędkość maksymalna, która w tym przypadku wynosi ponad 300 km/h (standardowo jest elektronicznie ograniczona do 250 km/h) na żywo nie robi takiego wrażenia jak przyspieszenie. Od 0 do 100 km/h RS7 Sportback performance potrafi wystrzelić w 3,7 sekundy, kilka sekund później możemy pędzić 200 km/h, a już po kilkunastu sekundach po starcie gardłowo ryczące, podwójnie doładowane V8 potrafi oddzielić chłopców od mężczyzn. Elektroniczny system stabilizacji toru jazdy (ESC) posiada tryb sportowy, który w razie potrzeby można deaktywować.
Jakość, jakość i komfort
Audi RS7 Sportback performace jest zbudowane jak pistolet. Auto skonstruowano z mocnych materiałów idealnie ze sobą dopasowanych, z konstrukcją zamka gotowego do wypalenia na jeden wyraźny znak. Jakość Audi jest widoczna w każdym elemencie tego auta. Wykończenie, spasowanie, czy sposób w jaki pracują pokrętła i przyciski na każdym kroku pokazują niewiarygodne dopracowanie.
Całe wnętrze pojazdu idealnie pasuje do karoserii. Wyposażenie jest obrzydliwie bogate i naładowane różnymi nowinkami technicznymi, umilającymi jazdę, podnoszącymi wygodę oraz wpływającymi na bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów. Szeroki wachlarz akcesoriów dodatkowych jest tylko urozmaiceniem. Karbonowe listwy z niebieską nicią wplecioną pomiędzy włókna to fanaberia, ale i niebywale estetyczny majstersztyk. Kierownica powinna być wzorem dla innych producentów, a fotele i sposób pracy mechanizmów oraz silników, które je regulują, trochę pomaga przełknąć gorzką pigułkę, którą jest cena auta.
Specjalnie dostosowane zawieszenie pneumatyczne dba o komfort jazdy nawet na wielkich kołach. Konfigurowanie pneumatyki za sprawą mechanizmu Audi adaptive air suspension, potrafi obniżyć nadwozie o 20 milimetrów. Zintegrowany układ amortyzujący reaguje na warunki drogowe, styl jazdy użytkownika oraz wybrany przez kierowcę tryb poprzez system Audi drive select (dostępne tryby: Comfort, Auto, Dynamic oraz Individual) mający też przełożenie na charakterystykę układu kierowniczego i systemu sterowania silnikiem.
Drogocenna strzelba
W Polsce nowiutkie standardowe Audi RS7 Sportback kosztuje 564 200 zł. Wzmocnioną odmianę performance można nabyć za 596 300 zł. Przykładowo w Szwajcarii producent żąda za takie auto jeszcze o ponad 50 tysiący złotych więcej. Egzemplarz udostępniony nam do jazd testowych kosztował znacznie powyżej ceny podstawowej. Auto było doposażone w wiele elementów z listy opcji, co podniosło jego cenę do 750 tysięcy złotych.
Oczywiście znajdą się tacy, którzy będą marudzić, że RS7 ma o jedną parę drzwi za dużo, albo że auto z tak mocnym silnikiem stoi w korku tak samo jak Daewoo Matiz. Tym osobom zalecamy przejażdżkę RS7, bez doszukiwania się określonego przeznaczenia dla tego samochodu. Przyjemność z przyspieszania, generowanego elektryzującego dźwięku silnika i czucie rewelacyjnie skutecznych hamulców, potrafi zmienić całkowicie myślenie. Nie od dziś jednak wiadomo, że punkt widzenia, zmienia się z punktu siedzenia, a akurat zza kierownicy RS7 zmianom ulega niemal wszystko.
Każdy RS to broń gotowa do wystrzału. Gdyby od nas zależało zarządzanie flotą Audi, to wszystkie maszyny z logotypami RS na grillu, wymagałyby aktualnych badań psychotechnicznych przed wydaniem kluczyków. Na szczęście ci, którzy rzeczywiście decydują o tym, kto dostanie kluczyki do czterokołowych potworów, są trochę bardziej wyluzowani. Wyluzowani do tego stopnia, że dwa dni po naszych jazdach, pachnące jeszcze nowością, testowane niebieskie Audi RS7 Sportback performance zostało rozbite...
WIDEO - tak ryczy 4.0 TFSI V8 bi-turbo
Audi RS7 Sportback performance - dane techniczne
SILNIK | V8 bi-turbo |
Paliwo | Benzyna |
Pojemność | 3993 cm3 |
Moc maksymalna | 445 kW/ 605 KM przy 5700-6700 obr./min |
Maks mom. obrotowy | 750 Nm przy 1750-5500 obr./min |
Prędkość maksymalna | 250 km/h, pakiet Dynamic 280 km/h, pakiet Dynamic plus 305 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 3,7 s |
Skrzynia biegów | Tiptronic 8 przełożeń |
Napęd | quattro (stały na cztery koła) |
Zbiornik paliwa | 75 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) |
13,3/ 7,3/ 9,5 |
poziom emisji CO2 | 221 g/km |
Długość | 5012 mm |
Szerokość | 1911 mm |
Wysokość | 1419 mm |
Rozstaw osi | 2915 mm |
Masa własna | 2005 kg |
Masa dopuszczalna całkowita | 2515 |
Pojemność bagażnika/ po złożeniu kanapy | 535 l/ 1390 l |
Hamulce przód/ tył | tarcze went. 390 mm (opcja ceramiczne 420 mm)/ tarczowe went. 390 mm |
Zawieszenie przód | wielowahaczowe |
Zawieszenie tył | wielowahaczowe |
Opony przód i tył (w testowym modelu) | 255/30 R21 |