BMW w wydaniu M niezależnie od cyferki jaka stała za ową magiczną literą, zawsze budziły emocje i były niespełnionym lub spełnionym snem wielu fanów motoryzacji. W tej sportowej manii spod znaku litery M bawarski koncern wyparzył spore możliwości marketingowe. W taki sposób powstała nieco uboższa i stojąca niżej w hierarchii seria aut M-Performance oraz szereg gadżetów z tym zacnym logo dostępnych niemalże dla każdego modelu. Dobrym przykładem takiej zagrywki jest prezentowany egzemplarz. Efektownie wyglądające BMW serii 1 z wysokoprężnym 2-litrowym silnikiem o mocy 143 KM pod maską.
Seria 1 została zaprezentowana światu w 2004 roku. Pomimo tylnego napędu oraz wrodzonych sportowych cech typowych dla wszystkich modeli BMW nie zyskała dużego splendoru i nie wywołała zachwytu na twarzach fanów marki. Tak naprawdę tylko odmiana coupe z genialnym 1M na czele łączyła agresywny i atrakcyjny wygląd z prawdziwą radością z jazdy. W 2011 roku seria 1 doczekała się swojego następcy. Tym razem oznaczone kodem F20 BMW występowało tylko i wyłącznie jako 3- lub 5-drzwiowy hatchback. Odmiana coupe oraz cabrio przeniosły się poziom wyżej tworząc teoretycznie nową serię 2.
Ozdobne szatki M
Nie będę ukrywał, że nigdy nie byłem zwolennikiem sylwetki BMW serii 1. Wybaczcie tę mocno subiektywną opinię, w której jednak nie jestem osamotniony. Jak już wspomniałem w chwili debiutu to najmniejsze BMW nie zachwyciło swoimi liniami i nie wzbudziło zachwytu nie tylko wśród fanów marki. Z drugą generacją będącą tak naprawdę ewolucją stylistyczną swojego poprzednika było dokładnie tak samo. Gdyby nie charakterystyczny przedni grill oraz przednie światła z równie charakterystycznymi ringami, opisywany model mógłby śmiało dzierżyć na swojej masce logo jakiegokolwiek innego producenta. W wyglądzie serii 1 brakowało charakteru i tego czegoś, co sprawiało, że już od pierwszego spojrzenia byłoby czuć, że to BMW z krwi i kości.
Wystarczy jednak popatrzeć na testowany egzemplarz, aby wszystkie wcześniejsze słowa straciły na ważności. Kilka umiejętnych zabiegów stylistycznych i sylwetka nagle staje się atrakcyjna. Długa przednia maska, 3-drzwiowe nadwozie, efektowny kolor lakieru połączony z pakietem optycznym M oraz efektownymi felgami zdecydowanie przyciągają uwagę. Nie mi oceniać, czy tak skonfigurowane auto wygląda dobrze, ale sądząc po ciekawskich spojrzeniach osób mijanych na drogach na pewno robi wrażenie. Spotkałem się nawet z opinią, że ów egzemplarz wygląda bojowo. Na tyle bojowo, że emblemat 118d widniejący na tylnej klapie bagażnika może uchodzić za swego rodzaju żart i świadczyć o sporym poczuciu humoru kierowcy. No bo co niby na tak zadziornym BMW robi oznaczenie sugerujące małego diesla pod maską?
Ładnie ale ciasno
Pozytywne wrażenie robi również wnętrze auta. Co prawda niemalże cała konsola środkowa czy deska rozdzielcza są żywcem przejęte z innych współczesnych modeli BMW, ale w żaden sposób nie należy traktować takiego zabiegu jako nietakt. Jakość wykonania stoi na dobrym poziomie, chociaż srebrne wstawki pojawiające się na konsoli przed fotelem pasażera oraz na tunelu środkowym nie są aluminiowe. Również do intuicyjności obsługi ze świetnym w każdym calu systemem iDrive ciężko jest mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Dodatkowym smaczkiem dodającym całości wnętrza zdecydowanie więcej pikanterii są opcjonalne regulowane w wielu płaszczyznach sportowe fotele (można w nich nawet podpompować boczki) oraz kierownica i gałka manualnej skrzyni biegów z logo M. Nie da się oprzeć wrażeniu, że tak skonfigurowane wnętrze stara się nadążyć za efektowną konfiguracją zewnętrzną i śmiem twierdzić, że ten pościg zdecydowanie się udaje.
Jak wygląda BMW serii 1 3D od strony praktycznej? W tej kwestii można mieć mieszane uczucia. Z jednej strony foremny i bardzo praktyczny bagażnik ma rozsądną pojemność 360 litrów z drugiej jednak, praktyczność wnętrza może nieco zaskakiwać. Niestety nie będzie to pozytywne zaskoczenie. Ilość miejsca na tylnej głęboko osadzonej kanapie jest akceptowalna dla osób do około 180 cm wzrostu chociaż w ich przypadku i tak komfort w okolicy nóg zależny będzie od uprzejmości lub wzrostu osoby siedzącej przed nimi. Wsiadanie do tylnego przedziału wymaga gimnastyki. Widoczność do tyłu także nie jest rewelacyjna, a pokaźne słupki A potrafią zasłonić sporą część obszaru po przekątnej od kierowcy. Pytanie tylko czy ktoś kupuje to auto ze względu na walory praktyczne?
Dieslowy start
Nieco wcześniej wspomniałem, że oznaczenie widniejące na tylnej klapie testowanego egzemplarze może być przez niektórych odbierane jako żart. Tym bardziej, że auto wygląda naprawdę bojowo zarówno jeśli wziąć pod uwagę konfiguracje zewnętrzną jak i wewnętrzną. Oznaczenie 118d nie jest jednak żartem, a pod maską opisywanego samochodu pracuje 143-konny silnik Diesla o 2-litrach pojemności oraz 4 cylindrach ułożonych w rzędzie. Takie dane nie robią wrażenia nawet na wielbicielach aut innej niemieckiej marki spod znaku VW oraz jakże popularnych i ubóstwianych w naszym kraju silników TDI.
Idąc dalej śladami suchych danych technicznych, ów silnik generuje również 320 Nm momentu obrotowego, pozwala rozpędzić się małemu BMW do 100 km/h w 8,9 s oraz zakończyć przyspieszanie na poziomie 210 km/h. Przyznacie, że nie brzmi to imponująco. Podchodząc jednak do tego auta z zamkniętymi oczami oraz nie starając się oceniać jego walorów i radości z jazdy przez pryzmat efektownej konfiguracji okazuje się, że jednostka napędowa pracująca pod przednią maską może okazać się naprawdę racjonalnym wyborem. Osiągi, które może i nie zwalają z nóg są akceptowalne i wystarczające.
Podobnie jest z kulturą pracy motoru. Co prawda tuż po odpaleniu zimnego silnika spod przedniej maski dochodzi odgłos jednoznacznie dający do zrozumienia jakiego rodzaju paliwem testowane auto się żywi, ale już po osiągnięciu optymalnej temperatury pracy w kabinie robi się cicho i przyjemnie. Zdecydowanie po stronie plusów stoi również zakres użytecznych obrotów silnika oraz średni apetyt na paliwo. Auto zaczyna ochoczo nabierać prędkości, gdy wskazówka obrotomierza znajduje się jeszcze przed cyfrą 2, a wyraźny zapał słabnie dopiero po minięciu przez tę samą wskazówkę cyfry 4. Średnie spalanie? Podczas całego testu auto zadowoliło się 6,8 l/100 km. W połączeniu z 52-litrowym bakiem daje to przyzwoity zasięg możliwy do pokonania na jednym tankowaniu. Dodam, że w trasie zachowując nieco więcej wstrzemięźliwości wyniki średniego spalania oscylujące poniżej 5 l/100 km są jak najbardziej osiągalne.
Przczepność czterech kół
O braku jakiegokolwiek zaskoczenia śmiało można mówić biorąc pod lupę właściwości jezdne. I w przypadku tego auta takie stwierdzeni należy traktować jako komplement. BMW 118d wyposażone w opcjonalny napęd xDrive prowadzi się po prostu jak każde inne BMW czyli pewnie, stabilnie i bardzo przewidywalnie. Układ kierowniczy daje precyzyjny obraz tego co akurat dzieje się z przednimi kołami, a sam samochód posłusznie wykonuje polecenia kierowcy. Jedynie wieniec kierownicy mógłby być nieco mniejszy.
Wspomniany napęd xDrive? Jego działanie poprawia trakcję, chociaż w połączeniu z opisywanym silnikiem zdecydowanie bardziej sprawdzi się on na nieco mniej przyczepnej nawierzchni lub w złych warunkach atmosferycznych niż realnie pomoże okiełznać "moc" drzemiącą pod przednią maską. Podobnie jest ze zdefiniowanymi trybami pracy układu napędowego. Różnice pomiędzy trybem Comfort, Sport, a Sport+ są mało wyczuwalne, a jedynie najmniej emocjonujący tryb Eco Pro daję naprawdę wymierne korzyści. Korzyści oczywiście w kwestii ekonomii, a nie zwiększania radości z jazdy. Na duży plus zasługuje natomiast zestrojenie układu zawieszenia. Zdaję sobie sprawę, że nazwanie czegoś idealnym kompromisem pomiędzy komfortem, a sportem jest bardzo oklepanym stwierdzeniem, ale idealnie pasującym do opisywanego modelu. Tłumienie nierówności stoi na wysokim poziomie, komfort resorowania nie wybija plomb w zębach, ale również dynamicznie pokonywane łuki i zakręty nie robią na aucie większego wrażenia. Gdyby tylko pod prawą stopą było nieco więcej argumentów...
Godna cena warta rozważenia?
Jak już wspomniałem przy okazji testu nowego Mercedesa klasy C, auta należące do segmentu premium, a dokładniej cena tych aut rządzi się swoimi prawami. Najtańsze BMW serii 1 z 1.6-litrowym benzynowym silnikiem o mocy 102 KM kosztuje 87 200 zł. Ceny wersji 118d zaczynają się od pułapu 105 800 zł. Jeśli do tego dorzucimy opcjonalny napęd xDrive do wymienionej wcześniej kwoty należy dorzucić kolejne 9 900 zł. Takie "dorzucanie" gadżetów łatwo może spowodować, że ceny początkowej auta zostanie tylko wspomnieniem. Za przykład niech posłuży testowany egzemplarz, który swój cennikowy żywot zaczyna od ok. 115 000 zł, aby po dobraniu efektownych dodatków z pakietu M czy świetnie grającego systemu audio Harman/Kardon oraz nawigacji łamie barierę 180 000 zł. Nie muszę chyba nikomu uświadamiać, że w tej kwocie można pokusić się już o gorzej wyposażone BMW X1, serię 2, serię 3 lub nawet serię 4.
W materii ceny BMW jednak nie jest samo na placu boju i nie wygląda jak obcy tuż po wylądowaniu na Ziemi. Mercedes z klasą A oraz Audi ze swoim A3 także stosują podobną politykę. Podstawowe modele na pierwszy rzut oka nie odstraszają ceną jednak po doposażeniu w mniej lub bardziej potrzebne i efektowne opcje zaczyna robić się gorąco.
Przez jakiś czas, od chwili odebrania auta zastanawiałem się czy tak skonfigurowany egzemplarz ma sens. Z jednej strony samochód wygląda bardzo efektownie, jest dobrze wykonany i przykuwa wzrok, jednak z drugiej drzemiący pod maską silnik zdecydowanie tłumi pozytywne emocje wywołane podczas pierwszego kontaktu. Prezentowany egzemplarz jest autem, które wodzi za nos osoby postronne i zdecydowanie wyostrza zmysł wzroku zapominając zupełnie o zmyśle smaku. Gdyby jednak na opisywane auto nie patrzeć przez pryzmat usianych na karoserii jak i we wnętrzu literek M, BMW 118d xDrive okaże się przyjemnym w obcowaniu i relatywnie oszczędnym samochodem. Dodatkowo właśnie taką konfiguracją BMW pokazuje, że aby mieć napęd na cztery koła oraz bardzo efektowne opakowanie nie trzeba z urzędu decydować się na mocny i topowy silnik. I właśnie w tak dużym polu manewru jeśli chodzi o personalizację i indywidualizację tkwi siła tego samochodu.
BMW 118d xDrive - dane techniczne
SILNIK | R4 16V Turbo |
Paliwo | Diesel |
Pojemność | 1995 cm3 |
Moc maksymalna | 143 KM/ przy 4000 obr./min |
Maks mom. obrotowy | 320 Nm/1750-2500 obr./min |
Prędkość maksymalna |
210 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 8,9 sekundy |
Skrzynia biegów | manualna/ 6 biegów |
Napęd | 4x4 (xDrive) |
Zbiornik paliwa | 52 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) | 5,6/ 4,3/ 4,8 |
poziom emisji CO2 |
126 g/km |
Długość | 4324 mm |
Szerokość | 1765 mm |
Wysokość | 1421 mm |
Rozstaw osi |
2690 mm |
Masa własna |
1410 kg |
Ładowność | 530 kg |
Pojemność bagażnika |
360/1200 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe went./ tarczowe went. |
Zawieszenie przód |
kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył |
wielowahaczowe |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
245/35R18 |
.