Sposobów na jesienną chandrę jest bez liku. Wystarczy w najpopularniejszą wyszukiwarkę internetową wpisać odpowiednie zapytanie, aby naszym oczom ukazały się setki tysięcy rozwiązań. Osoby, w których żyłach płynie krew ze sporą domieszką bezołowiowej benzyny na pewno wiedzą, że żadna porada psychologa lub chwila wyciszenia nie zastąpi przejażdżki za kierownicą sportowego auta. Auta, które porzuca praktyczność i rozsądek na rzecz dobrej zabawy. Auta, pod którego maską drzemie silnik nie uginający się pod ciężarem downsizignu.
BMW Z4 swoją premierę miało w 2002 roku. Dwuosobowa "bawarka" występowała w dwóch wersjach – jako zgrabny roadster oraz nie mniej zgrabne i powabne coupe. Długa maska, krótka tylna część nadwozia, silnik umieszczony z przodu oraz napęd na tył. Tak właśnie wyglądała recepta BMW na dobrą zabawę.
W 2009 roku Niemcy zaprezentowali następcę sportowej "Z-czwórki". Nowy model oznaczony kodem E89 dostępny był tylko jako typowy roadster, jednak w przeciwieństwie do poprzednika materiałowy dach został zastąpiony metalowym. Z oferty zniknęła także rasowa wersja M. Recepta na dobrą zabawę pozostała jednak dokładnie taka sama.
Kilka metrów szpanu
Wygląd zewnętrzy, design oraz ogólne odczucia wzrokowe są sprawą niemierzalną. Jednemu podoba się białe, innemu czarne, a jeszcze ktoś inny wpadnie w zachwyt na widok szarego. Gust? O nim nie powinno się dyskutować, a jego braku wytykać. Wystarczy jednak popatrzeć na prezentowany egzemplarz "Z-czwórki", aby nie móc od niego oderwać wzroku.
Krwistoczerwony kolor lakieru, duże i efektowne 19-calowe aluminiowe felgi oraz typowe dla sportowych roadsterów proporcje – niemalże przesadnie długa przednia maska oraz krótki zwis tylny. Nie brakuje też chraktarestycznego dla aut marki BMW żebrowanego wlotu powietrza do silnika. To auto prezentuje się zjawiskowo i pomimo 5 lat obecności na rynku odnoszę wrażenie, że ani trochę się nie zestarzało. Czy to sportowe BMW może się komuś nie podobać? Zapewne dla kogoś może wydawać się zbyt szpanerskie, ale z drugiej strony przecież wielbiciele form prostych oraz ortodoksyjni wyznawcy pewnej czeskiej marki nie są grupą docelową tego modelu.
Możecie mi wierzyć lub nie, ale nie ma osoby, która nie obejrzałaby się za tym samochodem na ulicy. Większość innych kierowców płci męskiej wypatruje nieśmiało jakiejś blondwłosej piękności za kierownicą, a przedstawicielki płci pięknej nieśmiało zerkają w stronę na pewno przystojnego kierowcy. Stereotypy? Niestety tak, ale jakże prawdziwe.
Stylistom BMW należą się brawa za stworzenie auta, które zarówno z otwartym jak i zamkniętym dachem prezentuje się dynamicznie i atrakcyjnie. W przypadku wielu roadsterów lub mniej sportowych kabrioletów twardy składany dach bardzo często nie poprawia ogólnego odbioru linii nadwozia, a dopiero po jego ukryciu w czeluściach bagażnika dany samochód uwydatnia swoje zalety. BMW Z4 nie ma z tym problemu.
Inne BMW
Wnętrze testowanego modelu jest już nieco mniej zjawiskowe niż jego wygląd zewnętrzny. Z drugiej strony ciężko jest zaprojektować kokpit w taki sposób, aby olśniewał swoją nieprzeciętnością i jednocześnie był funkcjonalny. Kokpit Z4 jest czytelny i łatwy w obsłudze, chociaż nie przypomina tego samego elementu wyjętego wprost z większości innych współczesnych modeli niemieckiego producenta aut. Odróżnienie wnętrza X5 od 5 czy 3 nie jest wcale takie łatwe. Odróżnienie wnętrza Z4 od innych modeli BMW nie stanowi natomiast żadnego problemu. Po części jest to spowodowane tym, że za projekt kokpitu odpowiadała kobieta, a sam pomysł ma już ładnych kilka lat.
Jak już wspomniałem obsługa systemów pokładowych nie stanowi wielkiego problemu. Odświeżony i dopracowany niemalże do granic perfekcji iDrive momentalnie daje się polubić, pokrętła klimatyzacji są wykończone z pietyzmem, a dostępne na pokładzie gadżety z przeglądarką internetową na czele potrafią skutecznie odstraszyć wrześniową chandrę. Jakimi innymi cechami charakteryzuje się wnętrze Z4? Mówiąc w skrócie, jest ciasno i bardzo nisko. Szczególnie w chwili, gdy nad głową kierowcy i pasażera widnieje metalowy dach, osoby cierpiące na klaustrofobię mogą nie czuć się wewnątrz tego BMW zbyt pewnie. Również mikre osobniki płci pięknej lubujące się w dużych SUV-ach, z których można na wszystkich spoglądać z góry nie ucieszą się tuż po zajęciu miejsca za kierownicą Z4. Z tej perspektywy nawet auto segmentu B wygląda jak mały SUV, a pełnoprawna terenówka prezentuje się niczym niezidentyfikowany pojazd rolniczy, który na pewno chce nam zrobić krzywdę. Jeśli do tego dodamy mocno wyprofilowane i nieco przyciasne fotele okaże się, że roadster spod znaku BMW nie jest autem dla mięczaków i farbowanych fryzjerów.
Prawie "M"
To, czy tak naprawdę prezentowany model faktycznie nie jest samochodem dla osób o miękkim tyłku, czy tylko takie pozory stwarza zależy od tego co upchnięto pod jego przednią maską. BMW Z4 18i może być autem dla fryzjerów lub ich dziewczyn z tipsami długości klawisza spacji. Co prawda napęd na tył pozwala na nieco więcej radości, ale 156 mechanicznych koni w takim aucie wiele "nie urywa". Na drugim końcu skali stoi wersja 35is. Nią także mogą jeździć fryzjerzy, ale po pierwsze muszą oni mieć bardzo dobrze prosperujący zakład, a po drugie muszą mieć także duże... Tak, dokładnie to miałem na myśli.
Jak już wspomniałem najnowsze wcielenie BMW Z4 w przeciwieństwie do swojego poprzednika nie występuje w rasowej wersji "M". Samo auto powstało również w czasach, kiedy doczepianie metki "M-Performance" do wszystkiego, co chce być "M", a nim nie jest i nie było jeszcze modowym topem. W efekcie najmocniejsza wersja Z4 nosi nieco przydługą nazwę "sDrive 35is". Co się pod nią kryję? 340 KM mocy, 500 Nm maksymalnego momentu obrotowego, automatyczna skrzynia biegów DKG oraz oczywiście napęd tylko i wyłącznie na tylną oś. Takie dane przekładają się na prędkość maksymalną wynoszącą 250 km/h oraz 4,8 sekundy niezbędne do przekroczenia prędkości trzycyfrowej. Kto by się przejmował początkiem września?!
Idzie burza
W swoim relatywnie krótkim życiu jeździłem wieloma autami spod znaku BMW. Zarówno tymi z mizernymi R4 pod maską jak i rasowymi i złowrogimi V8. Możecie mi wierzyć lub nie, ale ze wszystkich współczesnych modeli tego producenta z Bawarii to właśnie Z4 35is brzmi najlepiej (pomijając pełnoprawne wersje M-Power). Na niskich obrotach słychać donośne dudnienie. Na nieco wyższych groźny pomruk. W wysokich partiach obrotowych? Pokaz siły, mocy oraz test wytrzymałości dla bębenków kierowcy oraz przechodniów. Dodatkowo, aktywując tryb Sport każdorazowe odpuszczenie pedału gazu wiąże się z dziesiątkami strzałów z wydechu. Zmiana biegu na wyższy przy topowych wartościach obrotowych silnika oznacza solidną salwę odwracającą wiele głów. Dźwięku tego auta nie da się opisać. To po prostu trzeba usłyszeć.
A propos wspomnianego chwilę wcześniej trybu Sport. Oprócz niego Z4 ma jeszcze zdefiniowane dwa inne tryby – Sport+ oraz Comfort. Ktoś kto wymyślił nazwę tego ostatniego musiał być pod wpływem czegoś bardzo rozweselającego. BMW Z4 ma tyle wspólnego z komfortem, co Janko Muzykant z "Daft Punk". Różnica pomiędzy trybami Sport, a Comfort jest mniej więcej taka jak pomiędzy "cholernie twardo", a "jeszcze bardziej cholernie twardo". 19-calowe felgi oraz opony o profilu 255/30/R19 z tyłu oraz 225/35/R19 z przodu wyjątkowo nie lubią polskich dróg. Każda nierówność, każda studzienka kanalizacyjna oraz każda koleina momentalnie staje się naszym najgorszym wrogiem.
W parze z komfortem, a raczej jego brakiem idą inne walory praktyczne Z4. Długa przednia maska nie ułatwia parkowania, a bagażnik… bagażnik po prostu jest (180 lub 310 litrów w zalezności od pozycji elektrycznego dachu). Wybierając się w dalszą podróż tym samochodem zdecydowanie lepiej i bardziej komfortowo będzie wysłać na miejsce walizki kurierem. Tylko czy ktoś spogląda w ogóle w stronę BMW Z4, sugerując się pojemnością bagażnika? To auto ma zupełnie inne atuty i inne priorytety.
Niech żyje zabawa
BMW Z4 jest autem do czystej zabawy oraz dostarczania niepoliczalnej ilości endorfin swojemu kierowcy. Dodatkowo, jeśli mówimy o najmocniejszej wersji 35is śmiało możemy liczyć na niezapomniane wrażenia. Jak już wspomniałem sprint do pierwszej "setki" zajmuje dosłownie chwilę. Auto momentalnie reaguje na każdorazowe dotknięcie pedału gazu, a skrzynia DKG zmienia przełożenia z charakterystycznym szarpnięciem.
340 KM oraz 500 Nm momentu obrotowego rzucone na tylną oś potrafią dać do myślenia. Przy każdorazowym mocniejszym wciśnięciu prawego pedału tył auta natychmiast szuka okazji do zerwania się ze smyczy. Kontrola stabilizacji toru jazdy jest jednym z najbardziej zaprasowanych systemów w tym samochodzie, ale jak to w każdym BMW bywa można ją całkowicie odłączyć, a wtedy? Hulaj dusza, piekła nie ma. Pytanie tylko czy szybciej skończą się tylne opony czy benzyna w baku. Ile pali BMW Z4 sDrive 35is? Średnio w granicach 12-17 litrów na każde 100 km. Zaznaczę jednak, że górna wartość łatwo może przekroczyć 20 l/100 km, a to jak szybko i czy w ogóle to nastąpi zależy od ciężaru naszej prawej stopy.
Pomimo dużej mocy i nie mniejszej frajdy z jazdy BMW Z4 w topowej odmianie nie prowadzi się perfekcyjnie. Ciężki silnik spoczywający w okolicach przedniej osi potrafi dać się we znaki i sprawić, że wyczucie auta z wyłączoną kontrolą trakcji będzie wymagało sporo wprawy.
Droga zabaw(k)a
Ceny BMW Z4 zaczynają się od 157 800 zł. W tej kwocie otrzymamy atrakcyjnego roadstera z mało atrakcyjnym pod względem osiągów silnikiem o mocy 156 KM. Topowa odmiana 35is została wyceniona na kwotę 272 900 zł. Dysponując taką kwotą możemy już udać się do salonu Porsche i spoglądać w stronę Boxstera lub Caymana. Należy jednak pamiętać, że te plasujące się nieco wyżej w kategorii prestiżu niż BMW auta będą w swoich podstawowych, czyli sporo wolniejszych wersjach.
Tak naprawdę, o racjonalnego rywala dla wersji 35is nie jest łatwo. Mercedes SLK 55 AMG jest autem sporo mocniejszym i sporo droższym. Audi TT? Póki co nie są znane ceny oraz parametry odmiany TT-S, której zapewne będzie najbliżej do prezentowanego BMW.
Na początku tego tekstu przywołałem do tablicy mało pozytywny miesiąc wrzesień. Tak naprawdę, za kierownicą testowanego auta, zarówno miesiąc jak i pora roku nie ma kompletnie żadnego znaczenia. BMW Z4 35is upaja dźwiękiem, budzi respekt mocą i zachwyca swoją prezencją. Zmartwienia i chandry? Raz na zawsze precz z nimi!
BMW Z4 sDrive 35is - dane techniczne
SILNIK | R6 24V Turbo |
Paliwo | Benzyna |
Pojemność | 2979 cm3 |
Moc maksymalna | 250kW/ 340 KM/ przy 5900 obr./min |
Maks mom. obrotowy | 500 Nm/1500-4500 obr./min |
Prędkość maksymalna |
250 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 4,8 sekundy |
Skrzynia biegów | automatyczna DKG/ 7 biegów |
Napęd | tylny |
Zbiornik paliwa | 55 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) | 12,6/ 6,9/ 9 |
poziom emisji CO2 |
210 g/km |
Długość | 4244 mm |
Szerokość | 1790 mm |
Wysokość | 1284 mm |
Rozstaw osi |
2496 mm |
Masa własna |
1600 kg |
Ładowność | 330 kg |
Pojemność bagażnika - dach schowany/ założony |
180 l/ 310 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe went./ tarczowe went./ |
Zawieszenie przód |
kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył |
wielowahaczowe |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
225/35/R19 i 255/30/R19 |
.