TEST Citroen C4 Cactus 1.2 VTi 82 KM Shine Edition: aby się wyróżnić - ZDJĘCIA

2014-11-20 8:42

Citroen od zawsze był marką idącą pod prąd. Nieszablonowość, własny styl oraz awangardowe podejście do wielu z pozoru przyziemnych spraw były cechami rozpoznawczymi aut tej francuskiej marki. Zupełnie nowy model ochrzczony ciekawym przydomkiem "Cactus" idealnie wpisuje się w opisane wcześniej ramy.

Większość naszych testów rozpoczynamy krótkim rysem historycznym obrazującym pochodzenie oraz drzewo genealogiczne testowanego modelu. Citroen C4 Cactus jest autem zupełnie nowym, a kłujący przydomek pojawia się tutaj po raz pierwszy. Wbrew pozorom ten modny crossover ma niewiele wspólnego z kompaktowym modelem C4. Cactusowi zdecydowanie bliżej do miejskiego C3 i C3 Picasso (oba auta bazują m. in. na tej samej płycie podłogowej) niż do ich większego brata.

Wyróżnij się!

Jak już wspomniałem model C4 Cactus jest typowym crossoverem. W obecnych czasach crossovery są autami bardzo modnymi, a im bardziej odjechany i niesztampowy design odtwarzają tym lepiej. Pomimo dość sporej konkurencji w segmencie prezentującej różne szkoły projektowe, Citroenowi po raz kolejny udało się stworzyć auto, które jest zupełnie inne niż wszystko co do tej pory widzieliście.

Czytaj też: TEST Citroen Grand C4 Picasso 2.0 BlueHDI: poduszkowiec dla dużej rodziny

Przysadzista sylwetka, stosunkowo niewielkie powierzchnie przeszklone, nieco podwyższony prześwit oraz wąziutkie światła do jazdy dziennej sprawiają, że Cactus prezentuje się... pancernie. Ciężko jednoznacznie stwierdzić czy to auto jest bezdyskusyjnie piękne czy wręcz mocno odrażające. Pewne jest jedno. Cactus jest samochodem bardzo wyrazistym i nieszablonowym z wyglądu.

Oczywiście mówiąc o nadwoziu tego samochodu nie sposób pominąć mocno rzucających się w oczy nakładek na drzwi zwanych w terminologii Citroena Air Bump. Owe nakładki oprócz tego, że dodają kilka punktów w kategorii estetyki oraz wrażeń wizualnych mają także, a może przede wszystkim pełnić funkcję ochronną. Czy wywiązują się z tego zadania? Odpowiedź znajdziecie w filmie zamieszczonym na końcu tekstu (grzmotnięcie drzwiami innego auta nie robi wrażenia na Air Bump'sach).

Awangarda pełną gębą!

Przechodząc do wnętrza prezentowanego modelu wrażenie awangardy nie tylko nie mija, ale jest jeszcze bardziej potęgowane! Przed oczyma kierowcy próżno szukać tradycyjnych zegarów, na konsoli środkowej próżno szukać tradycyjnych pokręteł klimatyzacji, a przed pasażerem znajduje się ekstrawagancki schowek przypominający tornister skauta. A propos samego schowka. Dzięki umiejscowieniu poduszki powietrznej pasażera w podsufitce, ów schowek ma imponujące rozmiary.

Wspomniałem o braku analogowych zegarów tradycyjnie umieszczonych tuż za kierownicą oraz o braku fizycznych pokręteł służących do obsługi klimatyzacji? Ich miejsce oraz ich funkcje przejęły dwa ciekłokrystaliczne wyświetlacze. Jeden, który nie jest dotykowy i obrazuje aktualnie osiąganą prędkość z sugestiami dotyczącymi zmiany biegów (brak obrotomierza), natomiast drugi to w pełni dotykowy, kolorowy i bardzo czytelny tablet odpowiadający za większość ustawień samochodu.

Wbrew pozorom takie dość awangardowe podejście do mniej lub bardziej oczywistych tematów nie odbiło się negatywnie na intuicyjności obsługi. Wszystko jest czytelne, proste i logicznie porozmieszczane. Jedyny minus może stanowić obsługa wymienionej wyżej klimatyzacji. Brak tradycyjnych pokręteł i przeniesienie ich do wirtualnego świata sprawił, że np. mając wyświetloną mapę nawigacji, chcąc zmienić ustawienie temperatury najpierw musimy wejść w ustawienia klimatyzacji, a następnie za pomocą ekranu dotykowego wybrać interesującą nas wartość. Taką samą czynność musimy wykonać za każdym razem, gdy na wyświetlaczu będzie ukazana inna opcja (radio, dane z komputera pokładowego, nawigacja) niż ów panel klimatyzacji.

Salonowe fotele

Od strony praktycznej Cactus prezentuje się jak typowy klasowy średniak. Nie wybija się wyraźnie na korzyść w jakiejkolwiek kategorii, ale także nie wlecze się na samym końcu. Ilość miejsca na przednich fotelach jest wystarczająca, chociaż pozycja za kierownicą wymaga przyzwyczajenia. Wszystko za sprawą relatywnie niskiej przedniej szyby i wysoko umieszczonego fotela kierowcy. Do miejsca na tylnej kanapie nie trzeba się przyzwyczajać, aczkolwiek ilość wolnej przestrzeni w okolicach nóg zależy od uprzejmości osoby siedzącej przed nami. Zamiast dwóch siedzeń z przodu można mieć charakterystyczną przednią niby kanapę, ale tylko dla dwóch osób. Pozostając wciąż przy siedzeniach - nie są to zwykłe siedzenia, a obszerne fotele przypominające salonowe welurowe meble! Otulają ciało i są mięciutkie. Tylna kanapa jest równie miękka.

Klienci do wyboru dostaną 5 kolorów tapicerskich w trzech wydaniach: materiałowym, materiałowo-welurowym, materiałowo-skórzanym. Dodatkową "atrakcją" czekającą na pasażerów z tyłu są budżetowo uchylane, a nie opuszczone tylne okna.  Wynika to ewidentnie z oszczędności, ale jakoś bardzo nie przeszkadza. Bagażnik to bardzo ustawne 358 litrów, czyli całkiem przyzwoicie. Po złożeniu oparcia kanapy pojemność rośnie do 1170 litrów. Duży minut to niestety oparcia, które nie są dzielone.

Auto budżetowe

Model C4 Cactus w gamie Citroena nie jest traktowany jako modny crossover wyposażony we wszystkie zdobycze techniki, dumnie stojący na jednym z pierwszych miejsc w hierarchii marki. Cactus ma być poniekąd autem w przyjaznej użytkownikowi cenie. Powiem Wam szczerze, że pomimo tego, że ceny tego samochodu startują od 51 900 zł owej budżetowości nie widać na pierwszy rzut oka. Cactus wygląda na auto droższe niż jest w rzeczywistości. Dopiero po nieco bliższym i bardziej dokładnym kontakcie można dostrzec nazwijmy to mało wyszukaną jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza. Co prawda spasowanie plastików stoi na przyzwoitym poziomie, ale momentami same plastiki są twarde i nie najwyższej próby. Również materiałowa tapicerka jaka została użyta do pokrycia foteli nie stwarza wrażenia wiecznej. No cóż, coś za coś.

Spokojny

Pod maską testowanego auta pracował 82-konny wolnossący silnik o pojemności 1.2 litra. Sam silnik o niezbyt wygórowanej mocy oczywiście nie jest w stanie zapewnić wyszukanych osiągów (12,9 s. od 0 do 100 km/h), a także nie legitymuje się ponadprzeciętną kulturą pracy (3 cylindry dają znać o sobie), ale ma w ręku dwa atuty. Brak turbosprężarki oraz niezbyt wysoki stopień skomplikowania pozwalają z ufnością zerkać w stronę przyszłości ukrytej w szufladzie o nazwie "trwałość". Również średni apetyt na paliwo jest jak najbardziej akceptowalny. 6,8 l/100 km w cyklu mieszanym łatwo daje się polubić, a w połączeniu z 60-litrowym zbiornikiem paliwa zapewnia okazały zasięg.

Sprawdź: TEST - Fiat 500L kontra Citroen C3 Picasso - porównanie artystycznych minivanów

Samo prowadzenie auta również nie wywołuje ponadprzeciętnych skoków adrenaliny. Kolumny MacPhersona z przodu oraz belka skrętna na tylnej osi nie są sprawcami cudów. Cactus prowadzi się poprawnie. Nie urzeka precyzją (układ  kierowniczy mógłby mieć mniejszą siłę wspomagania) i nie rozpieszcza komfortem, ale także nie straszy na nierównej nawierzchni i w szybciej pokonywanych zakrętach. Oczywiście do gokartowej sprawności jest tutaj bardzo daleko, ale to auto nawet nie stwarza pozoru bycia samochodem sportowym.

W parze z brakiem sportowych zapędów idzie także brak jakichkolwiek terenowych zdolności. Crosover żyje w mieście i największymi przeszkodami na jego drodze są krawężniki. Z nimi Cactus radzi sobie bez problemu. Napęd 4x4? Oczywiście brak, przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze nawet gdyby był on oferowany, ilość klientów, którzy by się na niego zdecydowała byłaby śladowa, a po drugie niepotrzebnie zwiększałby cenę samego auta. A skoro już przy cenie jesteśmy...

Dobrze skalkulowany

Jak już wspomniałem cennik Cactusa startuje od kwoty 51 900 zł. W tej cenie otrzymamy jednak absolutnie podstawowo wyposażoną wersję Start z silnikiem o mocy 75 KM. Tak naprawdę rozsądne propozycje zaczynają się od drugiego standardu wyposażenia nazwanego Live. Oprócz nieco bogatszego wyposażenia producent dorzuca także dodatkowe 7 KM do silnika 1.2 VTi. Ceny takiej konfiguracji startują od 54 900 zł. Co na to konkurenci?

Sprawdź tutaj: Citroen C4 Cactus ma polski CENNIK. Awangarda kosztuje od 51 900 zł

Ruch w segmencie crosoverów jest spory. Wystarczy wymienić takich graczy jak Nissan Juke, Renault Captur, Peugeot 2008 czy chociażby Kia Soul, aby przekonać się, że Citroen z modelem C4 Cactus wchodzi na dość mocno obsadzony rynek. Można powiedzieć, że wchodzi z asem w rękawie ponieważ wszyscy wyżej wymienieni konkurenci są autami droższym. Czy to pozwoli przekonać do siebie klientów?

C4 Cactus jest bez wątpienia kolejnym nieszablonowym Citroenem. Nieszablonowym w kwestii zarówno designu zewnętrznego jak i projektu wnętrza. Również plastikowo-gumowe nakładki na drzwi są czymś zupełnie nowym i w praktyce bardzo przydatnym. Citroen C4 Cactus zaskakuje niemalże wszystkich na drodze. Zaskakuje swoją nietuzinkowością i stanowczo sprowadza na ziemie mało zaskakującym prowadzeniem oraz szeroko pojętymi właściwościami jezdnymi.

WIDEO - tak działają Air Bump'sy

SILNIK R3 12V
Paliwo Benzyna
Pojemność 1199 cm3
Moc maksymalna 82 KM/ przy 5750 obr./min
Maks mom. obrotowy 118 Nm/2750 obr./min
Prędkość maksymalna
167 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 12,9 sekundy
Skrzynia biegów manualna/ 5 biegów
Napęd przedni
Zbiornik paliwa 60 l
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) 5,6/ 4/ 4,6
poziom emisji CO2
105 g/km
Długość 4157 mm
Szerokość 1729 mm
Wysokość 1480 mm
Rozstaw osi
2595 mm
Masa własna
965 kg
Ładowność 535 kg
Pojemność bagażnika
358(381)/1170 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/ bębnowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
belka skrętna
Opony przód i tył (w testowym modelu)
205/50 R17

.

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku