Auto zadebiutowało w 2011 roku podczas Salonu Samochodowego we Frankfurcie. Trudno powiedzieć jaki segment prezentuje sobą DS5. Pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi do głowy patrząc na zdjęcia, to miks m.in. minivana, kombi i crossovera. Do tego wszystkiego dorzucono jeszcze szczyptę luksusu i aspiracji do klasy premium. I tak powstała mieszanka wybuchowa.
Awangardowy wygląd
Citroen jako marka samochodów od wielu już lat nie daje się porwać nurtom panującym przy projektowaniu aut. Niekonwencjonalne myślenie bardzo dobrze komponuje się w awangardowy wygląd testowanego DS-a. Już patrząc na przód auta widać kipiącą werwą stylistykę. Duże reflektory przedzielone obłym grillem całkiem dobrze współgrają ze sobą. Wysoko poprowadzona i długa maska nie ułatwiają manewrowania na parkingu czy jazdy po mieście. W testowanym aucie zabrakło niestety czujników zbliżeniowych, które zdecydowanie ułatwiłyby sprawne zdobywanie miejsc parkingowych.
Czytaj też: TEST Citroen C4 Cactus 1.2 VTi 82 KM Shine Edition: aby się wyróżnić
Linia boczna Citroena DS5 przeczy wszelkim trendom związanym z ekskluzywnością. Patrząc na auto z boku można odnieść wrażenie, że ma się przed sobą francuskie coupe, któremu dołożono drugą parę drzwi. Długi na 4530 mm samochód prezentuje się z klasą. Tylko przetłoczenie, którym ozdobiono przedni błotnik, drzwi oraz tylny błotnik wraz z mocno opadającą linią dachu powoduje, że o spokojnej stylistyce możemy zapomnieć. Swoje 5 groszy dorzucają również duże 18-calowe felgi ze stopów lekkich. Niewątpliwym plusem największego DS-a są cienkie słupki boczne z dużą powierzchnią oszkloną co ułatwia prowadzenie.
Tylna część ma trzy charakterystyczne elementy: niewielką szybę przedzieloną spojlerem, parę dużych świateł i tylny zderzak z nakładką udającą dyfuzor. Co do tego pierwszego to jest ewidentny strzał w kolano. Poprzez przewidzenie w tym miejscu spojlera projektanci ograniczyli pole widzenia do tyłu do bardzo wąskiej szyby. Sytuację próbuje ratować mikroskopijna wycieraczka jednak nie zmywa ona całej powierzchni. Dodatkowo umieszczona tuż nad tablicą rejestracyjną kamera cofania szybko się brudzi przez co obraz jest niewidoczny (o czujnikach cofania zapomniano). Obok kamery znajdziemy nieporęczny przycisk do otwierania klapy bagażnika.
Futurystyczne wnętrze
Citroen DS5 jest samochodem o kontrowersyjnym wyglądzie. Jednak wnętrze auta, moim zdaniem kompletnie nie pasuje do eleganckiego stylu. Przed oczami znajdziemy cyfrowe wyświetlacze prędkościomierza, obrotomierz składa się z podłużnych kresek, jak również wskaźnik poziomu paliwa i temperatury cieczy chłodzącej. Komputer pokładowy jest żywcem przeniesiony z innych modeli Citroena. Uważam, że taki wygląd autu aspirującymi do wyższej półki w segmencie D zwyczajnie nie przystoi.
Same fotele w samochodzie są wygodne. Akurat w przypadku auta testowego nie pomyślano o elektrycznej regulacji czy funkcji masażu (to wyposażenie opcjonalne). Środkowa część kokpitu jest zaprojektowana zgrabnie jednak nie do końca przemyślanie. Weźmy, na przykład ciekłokrystaliczny wyświetlacz systemu multimedialnego. Całość sterowana jest za pomocą dżojstika i kilku przycisków umieszczonych pod ręką przy podłokietniku. Jednak, żeby zmienić tryb pracy wyświetlacza trzeba poszukać osobnego przycisku przy włączniku – o funkcji dotykowej ekranu niestety nie ma obecnie mowy.
Przeczytaj też: TEST Citroen Grand C4 Picasso 2.0 BlueHDI: poduszkowiec dla dużej rodziny
Z tyłu miejsca sporo, ale również tutaj znalazło się parę minusów. Po pierwsze mało przestrzeni nad głową. Wyżsi pasażerowie będą mocno narzekać na ten dyskomfort. Po drugie lampki oświetlające wnętrze obok okna dachowego, rzucają słabe światło na wnętrze przez co panuje w nim półmrok. Po trzecie umieszczone w bardzo nieodpowiednim miejscu przyciski sterowania tylnymi szybami – nie znajdziemy ich na drzwiach tylko przy tunelu środkowym gdzie trzeba się pochylić, żeby opuścić szyby. A propos miejsca: niemiecka konkurencja oferuje go więcej. Bagażnik oferuje dokładnie 468 litrów pojemności i jest bardzo ustawny przez równe ścianki i płaską podłogę. Po złożeniu oparć kanapy przestrzeń rośnie do 1288 l. Duża klapa podnosi się wysoko i odsłania obszerny otwór załadunkowy. W temacie kufra DS punktuje.
Żwawy układ napędowy
Pod maską Citroena DS5 pracował nowy silnik stworzony przez koncern PSA. Zastąpił on jednostkę 2.2 HDI, która generowała 200 KM. W tym egzemplarzu zamontowano jednostkę 2-litrową BlueHDI. Dostarczała ona 180 KM i 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Moc przenoszona była na koła przy pomocy 6-biegowej skrzyni automatycznej, którą zdecydowanie odradzam. Niestety z tym motorem innego wyboru nie ma. Biegi zmieniane są bardzo leniwie jednak kiedy trzeba auto "pogonić" to nie można mu odmówić elastyczności.
Słów jeszcze kilka o wspomnianej elastyczności. Pierwsze 100 km/h pojawia się na prędkościomierzu po 9,2 sekundy. Prędkość maksymalna to 220 km/h co powoduje, że podróże z prędkościami dozwolonymi w Niemczech nie będą męcząca. Podczas krótkiego testu auto spalało około 7/l 100 km oleju napędowego. Oprócz wspomnianego już silnika 2.0 BlueHDI przy zakupie Citroena DS5 możemy jeszcze wybrać pomiędzy 1.6 BlueHDI 120 KM, 2.0 HDi 160 KM i odmianą hybrydową 2.0 HDi Hybrid4 – to z jednostek wysokoprężnych. Popularne benzyniaki prezentują: 1.6 THP 155 KM i 1.6 THP 200 KM.
Francuska jazda
Auta projektowane przez Francuzów zawsze słynęły z wysokiego komfortu i miękkości zawieszenia. W przypadku testowanego DS-a jest podobnie. Samochód doskonale tłumi wszelkie nierówności podczas jazdy – co ciekawe na jakikolwiek dyskomfort nie miały nawet wpływu 18-calowe felgi aluminiowe. Jednak kiedy mocniej wciśniemy pedał gazu i mocniej skręcimy koła zawieszenie przestaje nadążać. Podczas dynamicznej jazdy pojazd potrafi wpaść w nieprzyjemne kołysanie a w momencie gwałtownego hamowania mocno zanurkować. Jest to niestety domena francuskich samochodów.
Układ kierowniczy największego w gamie modelowej DS-a jest precyzyjny, ale nie tak dokładny jak u niemieckiej konkurencji. Nie ma się wrażenia, że przednia oś jest samodzielna, jednak elektryczne wspomaganie wymaga przyzwyczajenia. Nie zapomniano o wszelkich elektronicznych systemach bezpieczeństwa, które czuwają nad bezpieczeństwem pasażerów z ABS, ASR i ESP na czele.
Wart swojej ceny?
Przechodząc do podsumowania nie można wspomnieć o cenie DS5 i pytaniu czy auto jest warte tych pieniędzy. I tutaj szczerze powiedziawszy zaczynają się schody. Prezentowane auto wycenione w salonie jest na prawie 130 000 zł. Trzeba mieć na uwadze, że nie jest to najbogatsza odmiana. Citroen dąży do wydzielenia marki DS spod swoich skrzydeł aby była ona osobną, ze względu na chęć dorównania najlepszym. Powoduje to, że DS faktycznie jest ekskluzywny i dobrze wykonany, ale do tanich ten samochód nie należy. Warto?
Osobiście uważam, że nie ma co przesadzać. Za te pieniądze znajdziemy samochody z silnikami o podobnych mocach jednak jeszcze lepiej wykonane i z lepszymi układami napędowymi. Citroen chcąc spełnić swoje aspiracje dotyczące modeli z linii DS, owszem stworzył oryginalne i podchodzące pod wyższą klasę auto, ale musi jeszcze popracować nad zawieszeniem, wnętrzem, no i ceną. Czekamy na rozwój i jeszcze więcej.
Citroen DS5 2.0 BlueHDI - dane techniczne
SILNIK | R4, turbodiesel |
Pojemność | 1997 cm3 |
Moc maksymalna |
133 kW/181 KM przy 3750 obr./min |
Maks mom. obrotowy |
400 Nm przy 2000 obr./min |
Prędkość maksymalna |
220 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 9.2 s |
Skrzynia biegów | automatyczna, 6-biegowa |
Napęd | na przód |
Zbiornik paliwa | 60 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) | 5.2 l/ 4.1 l/ 4.5 l |
Długość | 4530 mm |
Szerokość |
1871 mm (bez lusterek) |
Wysokość | 1504 mm |
Rozstaw osi |
2727 mm |
Masa własna |
1540 kg |
Pojemność bagażnika |
468 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/tarczowe |
Zawieszenie przód |
kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył |
belka skrętna |
Opony przód i tył (w modelu testowym) |
235/45 R18 |