W świecie popularnych motoryzacyjnych marek zwykle bywa tak, że w miejsce schodzącego modelu samochodu wprowadzony jest następca. Czasami jednak zdarza się i tak, że nowe generacje likwidowanych przedstawicieli danego segmentu nigdy się nie pojawiają. I tak przykładowo Francuzi przymierzając się do zaprzestania produkcji flagowego i mocno awangardowego Citroena C6, przygotowali sobie wcześniej pomysłową alternatywę. W 2011 r. na jeden rok przed wyeliminowaniem z oferty C6-tki, miano najbardziej stylowego i reprezentacyjnego Citroena w portfolio, przekazano produktowi o nazwie DS5. Choć auto tak naprawdę ze względu na swoje rozmiary nie zastąpiło bezpośrednio limuzyny C6, to zostało pojazdem flagowym w gamie.
Czytaj: TEST Citroen DS3 Dark Pink: propozycja dla przebojowych kobiet
Szykowna francuska nowość została z marszu porównana do legendarnego DS-a, debiutującego w 1955 roku w stolicy świata mody na paryskich targach. Pojazd wybiegający poza swoje czasy zarówno stylem, jaki i technologią, trwale zaznaczył się w historii i jest dziś symbolem motoryzacji kraju wina i bagietek. DS-ami jeździli sławni ludzie, wożono nimi głowy państw, wykorzystywano je w filmach. Po 60 latach od głośnego debiutu tej motoryzacyjnej legendy, w 2015 roku Grupa PSA ambitnie oddzieliła markę DS od Citroena, przydzielając jej zadanie samodzielnego kultywowania tradycji wyjątkowego protoplasty.
Oryginalnie
Nowa marka DS ma w najbliższych latach urosnąć w siłę i konkurować tylko z najlepszymi. Według dyrektora generalnego firmy, którym jest Yves Bonnefont, współczesne samochody ze znaczkiem DS, "łączą świetny design z technologiami, komfort z dynamiką i szlachetne materiały z wyrafinowaniem". Słowa odważne, ale czy mają swoje przełożenie w rzeczywistości?
Sprawdź: TEST Citroen C4 Cactus 1.2 VTi 82 KM: aby się wyróżnić
Lustrując pierwszego samodzielnego DS-a o numerze 5, jego design jest mocnym punktem. Nie musi się on koniecznie każdemu podobać, bo ludzkie preferencje i gusta są różne, ale kwestia oryginalności kształtów jest niezaprzeczalna. Francuzi pławiący się od zawsze w stylistycznej niekonwencjonalności, nadali Citroenowi DS5 unikatowy charyzmatyczny wygląd, który niemal w pełni przejął teraz DS 5. Niemal, ponieważ po wspomnianych wyżej podziałach pozbyto się szewronu, a to wymusiło stworzenie całkiem nowego grilla. Czy wlot powietrza jest teraz ładniejszy? Na to każdy musi sam sobie odpowiedzieć.
Linii bocznej z unikatowym chromowanym pasem, przebiegającym na styku maski i błotnika aż do słupka A, nie da się pomylić z żadnym innym autem. Kształt 5-drzwiowej sylwetki długiej na 4530 mm, nie ma nic wspólnego z typową formą luksusowego sedana, do jakiej świat motoryzacji przyzwyczaił konsumentów. Projekt po prostu jest inny niż wszystko, co aktualnie jeździ po drogach. Znacznie pochylona przednia szyba, cienkie słupki z dużą powierzchnią oszkloną, mocno opadająca linia dachu, czy chromy przy progach i na osłonach rur wydechowych, to kolejne punkty rozpoznawcze. Względem wypartego Citroena, poza grillem wymieniono reflektory na takie z pełną LED-ową technologią świetlną, odświeżono klosze lamp z tyłu i wzory obręczy aluminiowych.
Kokpit lotniczy
Dotychczasowe wnętrze DS-a kojarzyło się z futuryzmem i tak też pozostało. Różne formy i kształty nachodzą na siebie, a deska wykonana z miękkiego materiału wpada głęboko pod szybę. Konsola centralna ułożona pod znacznym kątem łączy się z wysokim tunelem środkowym, nad którym niczym lustrzane odbicie góruje panel z przyciskami przeciągnięty przez podsufitkę. Taki pomysłowo otaczający kierowce projekt przypomina samolotowe wnętrze, z porozmieszczanymi nieszablonowo przyciskami. Intuicyjność obsługi spadała przez to na drugi plan, bo guzików od sterowania oknami, zamkiem drzwi, podświetleniem zegarów i wyświetlaczem typu head-up, nie ma tam, gdzie wypadałoby się ich spodziewać.
Kliknij: TEST Citroen DS5 2.0 BlueHDI: lekcja francuskiej elegancji
Ostatecznie z ergonomią użytkową nie jest tak najgorzej, zwłaszcza, że w DS 5 dokonano paru poprawek. W panelu centralnym po raz pierwszy zastosowano ekran dotykowy systemu multimedialnego. Nowe urządzenie obsługiwane teraz w łatwiejszy sposób, pozwoliło wyeliminować aż 12 przycisków. Nie ma już dżojstika za dźwignią zmiany biegów (pojawił się w tym miejscu otwór na kubek) i na konsoli zrobiło się bardziej przejrzyście, choć wciąż przy awangardowym sznycie. Zamontowany na podsufitce wspomniany tunel z przyciskami i skrytkami na okulary, ciekawie przedziela dachowe okno na dwa mniejsze, z czego każdy ma swoją roletę. Aby pasażerowie wożeni na tylnej kanapie nie poczuli się gorzej, dla nich też przewidziano okno z roletą.
Kształt czteroramiennej kierownicy, analogowy czasomierz na wysokości krat nawiewów i cyfrowe wyświetlacze wskaźników, to elementy znane jeszcze z Citroena. To co zawiera już tylko nowy DS 5, to poprawiony komputer pokładowy. Leciwy jak na obecne czasy cyfrowy ekranik zastąpiono znacznie nowocześniejszym kolorowym wyświetlaczem, potrafiącym podawać różne przydatne informacje.
Stylowo ale ciasno
Materiały z jakich wykonano elementy poszyć podatnych na dotyk, przyjemnie uginają się pod palcami. Spasowanie i jakość tworzyw jest wysoka, ale jeśli chodzi już o wykorzystanie metali, drewna, czy włókna węglowego w wykończeniu, to do deklarowanego premium DS-owi dużo brakuje. Estetyka akcentów ozdobnych owszem jest interesująca, ale niestety to co w niektórych miejscach wydaje się być aluminiowe, jest po prostu lakierowanym plastikiem. Widać, że Francuzi bardzo chcą być kojarzeniu z najlepszymi w klasie, ale jak na razie są dopiero na etapie zmierzania w dobrym kierunku.
Zobacz: TEST Citroen Grand C4 Picasso: poduszkowiec dla dużej rodziny
Zwykle w samochodach klasy D doświadcza się obszaru pozwalającego na wygodne podróże. W DS 5 podróżni poczucia przestrzeni nie zaznają, z uwagi na specyficzny projekt kabiny i wykorzystanie płyty podłogowej z kompaktowego Citroena C4. Rozstaw osi wynoszący 2727 mm raczej nie imponuje, co da się odczuć na kanapie. Podróż w trzy osoby z tyłu nie będzie komfortowa, a gdy w przednim przedziale kierowca i jego towarzysz zbytnio się rozgoszczą, to oparcia niebezpiecznie przybliżą się do nóg. Same fotele przednie o przyjemnym dla ciała kształcie i z przyjaźnie regulowanymi zagłówkami, wypadają rewelacyjnie. Są wygodnie, mogą dysponować elektrycznym sterowaniem, funkcją masażu i szałową skórzaną tapicerką. Za komfort i walory wizualne z czystym sumieniem można dać im 10 punktów. Niestety za udogodnienia te trzeba dodatkowo płacić przy konfiguracji.
Widoczność dookoła z pozycji kierowcy to raczej słabe strony auta. Jeśli chodzi o obserwację tego co dzieje się z przodu i na bokach, to dodatkowe słupki z wstawionymi pasami przeszklenia nie poprawiają czytelności drogi. Patrzenie do tyłu jest już fatalne. Pokutuje tu fikuśna karoseria, bo okno tylne jest małe i sytuacji nie ratuje nawet dodatkowe okno w dachu klapy. Patrząc w lusterko wsteczne widzi się głównie grubą kreskę. A skoro o bagażniku mowa, to ta część samochodu powinna spełnić oczekiwania wymagających. Kufer oferuje dokładnie 468 litrów pojemności i jest bardzo ustawny przez równe ścianki i płaską podłogę. Po złożeniu oparć kanapy przestrzeń rośnie do 1288 litrów. Duża klapa podnosi się wysoko i odsłania obszerny otwór załadunkowy.
Znane silniki
Ze zmianą przynależności do nowej marki przyszła tylko delikatna modernizacja pod maską. Znane i dostępne dotąd silniki tu i ówdzie poprawiono, co ma owocować mniejszym zużyciem paliwa. Benzynowe 1.6 THP generuje 165 KM lub 210 KM. Wysokoprężnych odmian z rodziny BlueHDI jest trzy - pierwsza ma pojemność 1.6 litra i moc 120 KM, a dwie kolejne 2.0 litra dostarczają 150 KM lub 180 KM. Fanom ekologii proponowana jest alternatywa Hybrid4, oparta o 2-litrowego diesla 163 KM sprzężonego z elektryczną jednostką o mocy 37 KM i automatyczną skrzynią biegów.
Porównaj: TEST Fiat 500L vs. Citroen C3 Picasso: porównanie minivanów
W teście pojawił się egzemplarz z jednostką 1.6 THP 200 KM, która w listopadzie 2015 r. zostanie zastąpiona poprawionym silnikiem (+10 KM). Obecnie jednak jest to najmocniejszy dostępny motor w palecie, wytwarzający 275 Nm maksymalnego momentu obrotowego przy 1750 obr./min. Pierwsze wrażenia w początkowej fazie próbnych jazd są raczej przeciętne przez zbyt mały pod względem litrażu silnik. Konstrukcja auta w końcu lekka nie jest, a słysząc o pojemności 1.6 litra pod maską, na twarzy rysuje się pogardliwy uśmieszek. Ważące 1430 kg auto do żwawego nabierania szybkości nie jest zbyt chętne w początkowej fazie obrotowej, ale gdy silnik zostaje dynamiczniej potraktowany, wskazówka prędkościomierza z łatwością pnie się po cyferblacie.
DS 5 potrafi osiągnąć pierwsze 100 km/h w czasie 8,2 s, a maksymalna szybkość do jakiej auto pozwoli się rozpędzić dochodzi do 235 km/h. W DS 5 obecnie to kres możliwości, a u typowej konkurencji premium palety silnikowe od takich osiągów dopiero rozpoczynają cenniki. Wersja Sport Chic w trakcie agresywniejszej obsługi potrafi nawet od czasu do czasu wydawać z siebie przytłumione basowe dźwięki przy zmianach biegu. Elastyczność jest "taka sobie" i zwykle przy wyprzedzaniu trzeba sięgać do przyjemnie krótkiego drążka manualnej skrzyni po redukcję.
Dość sztywno
Zużycie paliwa podawane przez producenta wynosi średnio 6,7 l/100 km. W rzeczywistości wynik ten jest nierealny, bo 200-konny DS 5 zużywa średnio około 8 litrów na "setkę". W wielkomiejskich realiach użytkowych wypada się spodziewać nawet 12 l/100 km (producent informuje o zużyciu 8,9). Spokojne przemieszczanie się trasą szybkiego ruchu pozwoli uzyskać wynik zapotrzebowania na około 6 litrów.
Wejdź także: TEST Citroen C4 1.2 PureTech Shine: zapomniany znajomy
Reprezentacyjne auta projektowane przez Francuzów zwykle słynęły z wysokiego komfortu i miękkości zawieszenia, ale DS 5 taki nie jest. Autu brakuje sprężystości znanej choćby z sedana C5. To między innymi dlatego, że w konstrukcji zawieszenia nie zastosowano hydropneumatycznego zawieszenia. DS 5 jak na eleganckie auto segmentu D jest zbyt twardy. Nierówności są odczuwalne, ale przynajmniej wystarczająco dobrze tłumione. Duże 18-calowe koła nie generują nadmiernie dokuczliwego dyskomfortu, bo wnętrze zostało dobrze odizolowane. Opływowe nadwozie nie genereuje też podczas szybkiej jazdy nieprzyjemnych szumów. Sposób prowadzenia wypada nieźle, czego zasługą jest współpraca dość precyzyjnie działającego układu kierowniczego (wspomaganie elektryczne) i sztywnego zawieszenia.
Cena i podsumowanie
Chęć dorównania najlepszym jest ambitna. Według prowadzonych wewnętrznych obserwacji PSA wynika, że 2/3 sprzedawanych DS-ów trafia do właścicieli, którzy wcześniej nie mieli styczności z Peugeotami i Citroenami. Dowodzi to, że bardziej zamożni klienci zdają się być znudzeni motoryzacyjną monotonią, i w poszukiwaniu nietypowego samochodu trafiają na auta z linii DS. Docelowo aż 15 procent sprzedaży całego koncernu PSA mają stanowić modele DS charakteryzujące się właśnie ekskluzywnością. Aby sprostać tym oczekiwaniom na całym świecie powstanie 200 salonów DS, z czego aż 30 w samych Stanach Zjednoczonych. Do 2020 roku portfolio DS liczyć będzie łącznie 6 modeli.
Obejrzyj: Nowa marka DS otworzyła pierwszy salon w Polsce
Podstawowy DS 5 w wersji Chic ze 120-konnym dieslem i niezłym wyposażeniem seryjnym, kosztuje 113 900 zł. Dobrze wyposażona odmiana Sport Chic z mocnym benzynowym silnikiem THP 210 startuje od 142 900 zł. Cena ta jednak ostateczna wcale nie jest, bo z listy opcji da się do tego jeszcze dokupić dodatków za 20 000 zł. Podsumowując design to bezwzględnie najmocniejsza strona DS 5, o czym świadczą napotykane przy każdym spojrzeniu smaczki stylistyczne. Przez owy styl cierpi jednak funkcjonalność, co da się odczuć nie tylko w trakcie prowadzenia, ale i w klaustrofobicznym przedziale pasażerskim. Dobrze, że silników jest parę do wyboru, choć brakuje wśród nich ewidentnie jakiejś wyróżniającej się mechanicznej "petardy".
W temacie wykonania i funkcjonalności, DS w PSA chce być jak Audi w VAG. Prawda potrafi być jednak brutalna i dystans do prawdziwego premium, póki co jest oddzielony grubą czarną kreską. DS zaczyna dopiero pracować nad swoim prestiżem i musi sporo się napocić, żeby dojść do poziomu znanych aut pozycjonowanych w klasie premium. To w końcu najmłodsza marka na rynku Europy, więc początki łatwe z pewnością nie będą.
.
DS 5 1.6 THP 200 - dane techniczne
.
SILNIK | R4, 16V |
Paliwo | benzyna |
Pojemność | 1598 cm3 |
Moc maksymalna | 200 KM/ przy 5800 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 275 Nm/ przy 1700 obr./min. |
Prędkość maksymalna |
235 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 8,2 sekundy |
Skrzynia biegów | manualna/ 6 biegów |
Napęd | Przedni (FWD) |
Zbiornik paliwa | 60 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) | 8,9 / 5,5/ 6,7 |
poziom emisji CO2 |
155 g/km |
Długość | 4530 mm |
Szerokość | 1871 mm |
Wysokość | 1504 mm |
Rozstaw osi |
2727 mm |
Masa własna |
1430 kg |
Ładowność | 2050 kg |
Pojemność bagażnika |
468 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/tarczowe |
Zawieszenie przód |
kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył |
belka skrętna |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
235/45 R18 |