Gdyby nie włoska fantazja i pokoleniowe przywiązanie do stylu i estetyki, świat motoryzacji byłby nudny. Najznamienitsze samochodowe projekty i najbardziej cenne na świecie pojazdy, zostały stworzone właśnie przez mistrzów z Włoch. Fiat Panda Cross do grona takich pojazdów nigdy nie będzie się zaliczać, ale prezentuje sobą to, na co większość producentów zwyczajnie nie jest w stanie się zdecydować. Włosi za to zawsze mieli, i wciąż mają jaja, aby wprowadzić do obrotu pojazd, który wygląda jak koncept żywcem zdjęty z deski kreślarskiej. Po co takie kosmiczne autko, skoro w ofercie jest już przecież Panda 4x4?
Przeczytaj: TEST Fiat Freemont Black Code: wersja tylko dla chętnych
Zanim odpowiem, krótki zarys historyczny. Wszystko zaczęło się od pierwszej generacji Pandy 4x4, która zadebiutowała w roku 1983 i z miejsca wywoływała zdziwienie. 30 lat temu mało kto był na tyle odważny, aby wypuścić auto o wielkości pudełka z napędem na wszystkie koła. Taki produkt okazał się hitem, dlatego dziś mamy już trzecią generację tego właśnie pojazdu i podobnie jak w przypadku poprzedników, nie warto zwodzić się jego niewielkimi wymiarami. Mała karoseria i dobry napęd 4x4 potrafią kryć wielkie ambicje oraz możliwości. II generacja wszędołaza powstawała w polskiej fabryce włoskiego koncernu w Tychach (lata 2004-2012) i pokazała, że miejskie auto może być prawdziwym globalnym hitem sprzedażowym.
Wygląd zabawki
Obecna trzecia Panda zjeżdża od 2013 roku z włoskich taśm montażowych fabryki Pomigliano d'Arco usytuowanej niedaleko Neapolu. Rok później pojawiła się terenowa odmiana 4x4, która potem posłużyła za bazę do stworzenia Pandy Cross. Po tym wariancie od razu widać, że nie ma co doszukiwać się wspólnych cech z konwencjonalnym mieszczuchem. Karoseria nie dość, że jest postawiona wysoko nad ziemią, to na dodatek została obudowana masywnymi panelami, sprawiającymi wrażenie patrzenia na wielką zabawkę. Gra pozorów jest genialna, bo maszyna to pełnoprawny samochód, a nie resorak dla dzieci. Żeby było ciekawiej elementy karoserii niczego nie udają, tylko faktycznie zostały zaprojektowane aby stawiać czoła przeszkodom w przełajowej jeździe.
Sprawdź: TEST Fiat 500C 1.2 Dualogic: gadżet do drogiej torebki
Co sprawia, że Panda Cross nie będzie się bać terenu? Pudełkowate nadwozie ma krótkie zwisy i całą gamę listew ochronnych na progach i błotnikach. Osłony zderzaków i podwozia w srebrnym kolorze oraz elemnty zostawione w matowej czerni, przyjmą na siebie krzaki, gałęzie i inne badyle przeszkadzające w przeprawie. Prześwit to aż 158 mm (8 mm więcej niż w Pandzie 4x4), co w połączeniu z krótkim rozstawem osi 2300 mm, sprawdzi się tak samo w pokonywaniu wertepów, jak i miejskich krawężników. Jak widać po pasie przednim nawet reflektory obudowano masywnymi plastikami, tak aby całość z daleka obwieszczała umiejętności małego komandosa. Czerwone zaczepy wystające zawadiacko spod LED-owych pasków do jazdy dziennej, to najprawdziwsze stalowe haki, mogące się przydać w najmniej oczekiwanym momencie.
Detalami łączącymi Pandę Cross ze zwykłym odpowiednikiem, jest tak samo duża ilość przeszklonej powierzchni, czy wszechobecny motyw zaokrąglonego kwadratu. Ta geometryczna figura to element rozpoznawczy trzeciej generacji, wyróżniający malucha pośród innych pobratymców w klasie. Dopełnieniem off-roadowego sznytu są relingi na dachu, całkiem przeprojektowane lampy tylne i niewielkie 15-calowe felgi z oponami typu Mud&Snow. Gdyby jeszcze doprawić na froncie wyciągarkę, zestaw byłby idealny!
Przytulne wnętrze
Wnętrze Pandy Cross emanuje pozytywną energią i już od samego rana nie pozwala na to, by szarość wkraczała do codziennego życia. Mistrzowski design ze wspomnianym przewodnim tematem zaokrąglonego kwadratu króluje w kabinie. Przyciski, wyświetlacze, pokrętła, gałka zmiany biegów, elementy poszyć, boczki drzwiowe, maskownice głośników, czy nawet zagłówki - niemal wszystko zaprojektowane pod konkretny kształt. Nawet mięsista kierownica obszyta ekologiczną skórą została zaprojektowana w taki sposób, że bliżej jej do kwadratu niż koła. Przewijający się wszędzie stały geometryczny wątek nadaje nietuzinkowości. Spostrzegawcze oko dostrzeże mało istotny szczegół, jakim są napisy na plastikowych boczkach drzwi składające się z liter P, A, N, D, A (co ciekawe nigdzie nie układają się w słowo Panda).
Czytaj też: TEST Jeep Cherokee 2.0 Multijet 4x4: nowa twarz Jeepa
Miękkie fragmenty boczków drzwi oraz częściowe poszycie tapicerki siedzeń wykonano z łatwej w czyszczeniu brązowej skóry ekologicznej. Do tego szary materiał w stalowym kolorze na fotelach z napisami CROSS i kontrastujące pomarańczowe przeszycia, dodają odpowiedniego terenowego klimatu. Fortepianowa czerń z konsoli centralnej jak w Pandzie 4x4 odeszła w niepamięć, na rzecz fragmentów pomalowanych na srebrno. Dzięki temu nie widać śladów palców, a w kabinie jest zdecydowanie przytulniej. Jeszcze do kompletu brązowa rama obejmująca deskę i wesołą Panda Cross gotowa. Przeprojektowano przy tym delikatnie konsolę centralną - nie ma już przycisku ELD (blokada dyferencjałów) i gniazd USB i AUX pod lewarkiem od zmiany biegów (przeniesiono je za fikuśną dźwignię hamulca ręcznego). Obszar ten zajmuje za to selektor system Terrain Control.
Sterowniki zostały intuicyjnie rozmieszczone w kabinie. Analogowe zegary osadzone w głębokich kwadratowo-zaokrąglonych tubach dają czytelny pogląd na informacje. Szkoda tylko, że pozostawiono staroświeckie bursztynowe podświetlenie. Dobre wrażenie może zepsuć kolumna kierownicza regulowana tylko na wysokość i twarde plastiki zastosowane w wykończeniu. Dobrze wyposażona już seryjnie Panda Cross wymaga dopłaty właściwie tylko takich gadżetów jak: system Blue&Me, montowana osobno nawigacja B&M TomTom, port do nawigacji, czujniki parkowania, czy podgrzewanie przednich siedzeń i przedniej szyby.
Wielkość klasy mini
Jeśli chodzi o obszar panujący we wnętrzu, nie ma się co spodziewać nadmiaru miejsca. Fiat Panda Cross to pojazd najmniejszego segmentu A, a to oznacza ograniczoną przestrzeń. Przez małe wymiary jest wąsko, ale na szczęście nie ciasno. Ilość miejsca z przodu jest zadowalająca, ale bardziej rosłych kierowców irytować może masywna obudowa lewarka skrzyni biegów - ogranicza pole dla prawego kolana. Sama pozycja za sterem jest wysoka, przez co pogląd na drogę ma się trochę jak w SUV-ie. Wyprofilowanie siedzeń na boki jest marne, a siedziska są przykrótkie. W krótszych trasach będzie wygodnie, ale dłuższa doga może robić się przez to mniej komfortowa. Zaletą jest dobry pogląd na boki za sprawą dużych lusterek.
Sprawdź: TEST Jeep Wrangler Unlimited Rubicon: komandos na kołach
Dorosłe osoby posadzone z tyłu będą narzekać na ilość dostępnej powierzchni. Choć Panda jest 5-osobowa, to na kanapę lepiej wpuszczać tylko dwójkę. Najgorzej jest z placem dla nóg, bo gdy z przodu usiądą osoby większej postury i odsuną fotele, z tyłu narzekań nie będzie końca. Plus, że nad głową przestrzeni wystarczy nawet wysokim pasażerom.
Po uniesieniu klapy bagażnika pokazują się regularne kształty z dosyć wysoko ustawionym progiem załadunkowym. Ścianki nadkoli zostały wyłożone materiałem, dzięki czemu nie straszy goła blacha, a po zmroku w układaniu przedmiotów pomaga lampka wpasowana w ściankę. Po złożeniu siedzeń powstaje niewielki próg. Łatwo składane oparcia uchylają się asymetrycznie w stosunku 60/40. Sam bagażnik ma pojemność 225 litrów a w razie potrzeby maksymalnie można go powiększyć do 870 litrów. Pod podłogą ulokowano zestaw do naprawy kół Fix&Go ze sprężarką, są też wymagane przez przepisy trójkąt ostrzegawczy i gaśnica przeciwpożarowa. Jeżeli ktoś woli wozić ze sobą koło dojazdowe, to musi za niego dopłacić w salonie 300 zł.
Głośny i oszczędny
Moc dostarczać może jeden z dwóch niewielkich silników instalowanych poprzecznie z przodu. Pierwszy to 2-cylindrowy TwinAir o pojemności 0.9-litra, generujący siłę 90 KM i 145 Nm. Tutaj do współpracy zaprzęgnięto nietypową 6-biegową skrzynię manualną z krótkim pierwszym przełożeniem. Drugi wysokoprężny motor oparto o 1.3-litrowego Diesla z turbodoładowaniem. Taka jednostka oznaczona symbolem MultiJet II dostarcza dokładnie 80 KM i 190 Nm (o 5 KM więcej niż w Pandzie 4x4). Dla tego agregatu przygotowano 5-biegową manualną przekładnię.
Charakter jednostki napędowej zasilanej olejem napędowym pasuje do usposobienia małej przełajówki. Motor jest hałaśliwy i ma niezbyt wysoką kulturę pracy, przez co część wibracji jest przenoszona do wnętrza pojazdu. W niskich zakresach obrotowych może drażnić trzęsące się lusterko wsteczne, a wysokie partie okupione są głośnymi dźwiękami. Sama reakcja na wciśnięcie gazu nie jest zbyt spontaniczna. Auto potrzebuje czasu na rozpęd, w czym można dostrzec nawet swego rodzaju urok. Za kierownicą Pandy Cross po prostu nie ma sensu się spieszyć, bo o ile w mieście dynamika jest wystarczająca, to w trasie przemieszczanie potrafi być mozolne.
Zobacz: TEST Alfa Romeo Giulietta 1.4 TB: kompakt dla wymagających
To co na asfalcie może niektórym przeszkadzać, poza utwardzonymi drogami okazuje się sprawdzać znakomicie. W terenie pewności dostarcza krótki pierwszy bieg i ospała reakcja na wciśnięcie gazu. To pozwala nabrać kierowcy przekonania, że Panda da radę wjechać prawie wszędzie. Elektronika sterująca silnikiem została sprytnie skonfigurowana. Przed ruszeniem z miejsca, po wciśnięciu sprzęgła automatycznie lekko podbijają się obroty, aby samochód przypadkowo nie zgasł. W powolnej jeździe terenowej okazuje się to bardzo przydatne. Skrzynia biegów jest dość precyzyjna, a drażnić może długi skok lewarka. Elektryczne wspomaganie układu kierowniczego Dualdrive działa sprawnie, choć niezbyt precyzyjne. Podbicie wspomaganie funkcją CITY pozwala na kręcenie sterem jednym palcem.
Dużym zaskoczeniem okazuje się niskie zużycia paliwa. Fiat Panda Cross z dieslem i systemem Start&Stop jest naprawdę oszczędnym środkiem transportu. Spalanie poniżej 5 litrów trasie, czy zużycie około 6 l/100 km w mieście to nie problem. Wyświetlacz prostego komputera pokładowego wstawiony między zegarami daje jasny pogląd na parametry, a jego obsługa przyciskiem na zakończeniu prawej manetki jest poręczna.
Dzielna terenówka
Fiat udowodnił po raz kolejny, że połączenie auta miejskiego z możliwościami terenówki jest jak najbardziej możliwe do zrealizowania. Mechanicznie Cross bazuje na Pandzie 4x4, co jest bardzo dobrą wiadomością. Za przeniesienie napędu odpowiada mechanizm Torque-On-Demand, który rozdziela moment obrotowy pomiędzy przednią i tylną osią w zależności od warunków podłoża. Wyposażenie obejmuje elektroniczną stabilizację toru jazdy ESC wraz z mechanizmem różnicowym o elektronicznie ograniczanym tarciu wewnętrznym ELD. Ten mechanizm blokujący dyferencjały daje wsparcie w razie jazdy po śliskich nawierzchniach.
Przemyślana mechanika sprawia, że igraszki w terenie przychodzą Pandzie nadzwyczaj lekko. Kierowca zamiast przycisku na konsoli centralnej jak w Pandzie 4x4, ma do dyspozycji zmyślne pokrętło systemu Terrain Control, o którym wspominałem nieco wyżej. W trybie AUTO rozdział napędu następuje automatycznie. Ustawieniem OFF-ROAD na stale załączyć można napęd na cztery koła, który będzie spięty do szybkości 50 km/h. Trzecia pozycja HILL DESCENT CONTROL potrafi wyręczyć kierowcę w momencie trudniejszego zjazdu ze wzniesienia.
Kliknij: TEST Fiat 500L kontra Citroen C3 Picasso: artystyczne minivany
Przejazd przez pole, las albo łąkę to pestka. Poruszanie się po piasku nie jest problematyczne, tak samo jak różnego rodzaju podjazdy pod wzniesienia i zjazdy ze stromych nasypów. Pomagają w tym wielosezonowe opony typu M+S, nie gubiące tak łatwo trakcji jak tradycyjne szosówki. Według danych producenta kąt natarcia wynosi 24°, kąt zjazdu 33°, kąt rampowy 20°, a pokonywanie wzniesienia jest możliwe do 31.5° (70%). Pochylenie boczne to maksimum 55%, a dopuszczalna głębokość brodzenia 400 mm. Sprawdzając samochód podczas testu faktycznie trudno było Pandę czymś zaskoczyć, bo zawsze dzielnie parła do przodu i nie bała się przeszkód.
Kierowcy, którzy lubują szybką jazdę po zakrętach, nie będą zachwyceni zawieszeniem małego Fiata. Przechyły w łukach jezdni przez wysoko położony środek ciężkości i miękkie nastawy mogą przestraszyć. Z uznaniem za to spojrzą na Pandę Cross kierowcy ceniący sobie komfort podróży po dziurawych drogach. Charakter zestrojenia zawieszenia oraz osiągi sprzyjają powolnej jeździe. Dlatego widząc zza okna jakiś piękny krajobraz, w każdej chwili można zboczyć z jezdni na szlak i poszukać miejsca, gdzie rzadko ktoś zagląda. I w takich możliwościach właśnie tkwi siła Pandy Cross, potrafiącej dawać dużo radości w podróży.
Podsumowanie i cena
Fiat Panda Cross to jedyny w swoim rodzaju produkt na rynku - ma spore możliwości terenowe, potrafi być naprawdę oszczędny i jest ładny. Samochód wygląda jak concept car, który trafił do seryjnej produkcji, co jest jego niebywałą zaletą. W połączeniu z jaskrawym kolorem odróżnia się właściwie od wszystkiego co jeździ po naszych drogach. To jednak wcale nie żadna zabawka, a pojazd o wielu możliwościach zastosowania. Jeśli ktoś potrzebuje auta do miasta oraz na częste wypady obcowania z naturą, powinien skierować się do najbliższego salonu włoskiej marki. Zawieszenie równie dobrze spisuje się na asfalcie jaki i nieutwardzonych drogach, a niewielki silnik zasilany olejem napędowym okazuje się być ekonomiczny w codziennym użytkowaniu.
Nie przegap: TEST Jeep Renegade 2.0 Multijet 4x4: pierwszy baby Jeep
Po co takie kosmiczne autko, skoro w ofercie jest Panda 4x4 z dieslem, startująca w cenniku od 61 200 zł? O ile Panda w specyfikacji 4x4 niewiele różni się od standardowego modelu, o tyle Panda Cross odznacza się już mocno zmienionym nadwoziem. Co więcej, jest jeszcze lepiej przygotowana na pokonywanie terenu i sprawniej poradzi sobie w kryzysowej sytuacji. Pudełkowate nadwozie przyda się w mieście, gdzie trzeba walczyć o miejsce parkingowe, ale też rewelacyjnie spisze się na wyprawie po bezdrożach. Jak przystało na zwinny i wszechstronny wozik wykonywanie manewrów przychodzi z lekkością, dlatego m.in. Panda Cross tak bardzo zaskakuje i dostarcza pozytywnych emocji.
Szkoda tylko, że przez wysoką cenę jaką trzeba zapłacić za Pandę Cross, raczej nie będziemy jej oglądać na naszych drogach. Zakup małego wszędołaza to duży wydatek, ale trzeba wziąć pod uwagę, że pojazd będzie naprawdę nieźle wyposażony. Pełna elektryka, automatyczna klimatyzacja, zestaw grający, czy elementy z eko-skóry to seria. Na model z jednostką 0.9 TwinAir trzeba wydać w promocji 67 200 zł (regularna cena 73 200 zł). Za Diesla 1.3 MultiJet II zapłacimy natomiast 70 200 zł (regularna cena 76 200 zł). Dzielna włoska konkurencja dysponuje tak naprawdę tylko jednym rywalem - to Suzuki Jimny. Mały japończyk w podstawowej wersji jest bardzo spartański, nie oferuje żadnych udogodnień i wygląda przestarzale, ale ma dwie poważne zalety - bardzo dobry napęd czterech kół i cenę startującą od 53 900 zł. Patrząc jednak na te dwa pojazdy, to jakby smakować aromatyczną mieloną kawę z ekspresu albo rozpuszczalną zalaną gorącą wodą z czajnika.
.
Fiat Panda Cross 1.3 MultiJet II - dane techniczne
.
|
Fiat Panda Cross 1.3 MultiJet II |
SILNIK | R4 16V Turbo |
Paliwo | Diesel |
Pojemność | 1248 cm3 |
Moc maksymalna | 58 kW/ 80 KM/ przy 4000 obr./min |
Maks mom. obrotowy | 190 Nm/ przy 1500 obr./min |
Prędkość maksymalna |
160 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 14,3 sekundy |
Skrzynia biegów | ręczna 5-biegowa |
Napęd | 4×4 dołączany automatycznie |
Zbiornik paliwa | 37 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) | 5.0 /4,6 /4,7 l |
poziom emisji CO2 |
125 g/km |
Długość | 3705 mm |
Szerokość | 1662 mm |
Wysokość | 1657 mm |
Rozstaw osi |
2300 mm |
Masa własna |
1115 kg |
Dopuszczalna masa całkowita |
1535 kg |
Prześwit |
158 mm |
Kąt natarcia |
24° |
Kąt zejścia |
34° |
Kąt rampowy |
21° |
Maksymalny kąt wzniesienia | 31,5° |
Średnica zawracania między krawężnikami |
9,7 m |
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń |
225/ 870 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ tarczowe |
Zawieszenie przód |
kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył |
belka skrtna |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
185/65 R15 |