Jeszcze do niedawna europejska oferta Forda liczyła raptem jednego SUV-a. Kuga cieszyła się sporym powodzeniem, ale wraz z olbrzymim popytem na wszelkiej maści SUV-y i crossovery oczekiwania klientów rosły. Co prawda amerykanie starali się nadążyć za europejskimi trendami, ale mniejszy brat Kugi czyli model EcoSport nigdy nie trafił do polskiej oferty. Po kilku latach oczekiwania w sukurs Kudze nareszcie przyszedł Edge. Duży typowy amerykański SUV odważnie stający w szranki z takimi starymi wyjadaczami jak Jeep Grand Cherokee oraz Volkswagen Touareg.
Nie przegap: TEST Ford Focus RS 2.3 EcoBoost: rasowy majstersztyk
Ford Edge dostępny jest na naszym rynku mniej więcej od połowy bieżącego roku. Globalna premiera auta miała natomiast miejsce w roku 2014, w którym to samochód dostępny był na rodzimym amerykańskim rynku. Co prawda dla nas europejczyków Edge jest całkowitą nowością, ale dla rodaków Donalda Trumpa jest to już druga generacja tego modelu. Pierwsza pojawiła się w 2006 roku i jak wiele modeli Forda oferowana była tylko za Wielką Wodą.
Typowy amerykanin
Już pierwszy kontakt z topowym SUV-em Forda wzbudza olbrzymią ciekawość. Mierzący 4848 mm długości, 1981 mm szerokości oraz 1692 mm wysokości wóz prezentuje się okazale. Co ciekawe na jego nadwoziu próżno szukać jakichś tożsamych dla innych modeli Forda elementów. Przednie lampy z Mondeo? Grill z Focusa? Nic z tych rzeczy. Stylistyka Edge jest jedyna w swoim rodzaju i znacznie wyróżnia się na tle innych europejskich modeli marki.
Odwiedź: TEST Ford Mondeo Vignale 2.0 TDCi Twin-turbo PowerShift
Model Edge jest jak na razie sporą egzotyką na naszych drogach dlatego też wzbudza spore zainteresowanie u innych uczestników ruchu. Potężny i mocno wyeksponowany przedni grill z dumnym logo Forda budzi respekt i rozwiewa wszelką niepewność odnośnie firmy odpowiedzialnej za projekt tego dużego SUV-a. Smaczków stylistycznych na nadwoziu Edge nie jest za wiele. Jedynym wyjątkiem, ale za to bardzo mocno rzucającym się w oczy są tylne światła w technologii LED. Ciekawie narysowane lampy wraz z długim czerwonym świecącym paskiem ciągnącym się przez całą szerokość nadwozia momentalnie zwracają na siebie uwagę po zmroku.
Typowy europejczyk
O ile z zewnątrz prezentowany samochód jest zgoła odmienny od innych modeli marki o tyle wnętrze to już niemalże kalka wielu współczesnych Fordów. Jeśli mieliście styczność z nowym S-Maxem lub Galaxy w kabinie Edge poczujecie się jak u siebie w domu. Konsola środkowa, układ zegarów czy chociażby centralny ekran systemu multimedialnego SYNC2 są elementami tożsamymi z innymi Fordami. Biorąc pod uwagę, że aktualnie przeważająca większość producentów wzoruje się na tym trendzie ciężko uznać takie rozwiązanie za typowe pójście na łatwiznę. Po prostu takie mamy czasy. Tym bardziej, że kabina Edge jest przemyślana, dobrze wykonana i prezentuje się bardzo nowocześnie.
Kliknij: TEST Ford Mustang Convertible 2.3 EcoBoost: ogier z rzędówką
Tak naprawdę jedyna mało przychylna uwaga odnośnie ergonomii oraz łatwości obsługi dotyczy systemu SYNC2. Ekran dotykowy, który jest odpowiedzialny za całość obsługi wyżej wymienionego systemu momentami wymaga mocniejszego dotknięcia wirtualnych przycisków. Same przyciski szczególnie po zagłębieniu się w jeden z czterech głównych segmentu menu głównego stają się zbyt małe i miejscami nagromadzone zbyt blisko siebie. Oczywiście jest to kosmetyka, którą da się poprawić zmianami w oprogramowaniu odświeżając działanie całego systemu.
Praktyczny i bogato wyposażony
Oddzielną kwestią będącą mocną stroną Edge jest jego praktyczność i przestronność. Przednie fotele śmiało można nazwać amerykańskimi. Oznacza to, że są one bardzo wygodne, przestronne i pokryte dobrej jakości skórą. Podobnie jest z tylną kanapą, której od strony komfortu także ciężko coś zarzucić, a niewielki tunel środkowy nie wpływa negatywnie na przestrzeń nóg pasażera siedzącego po środku. Zwieńczeniem przestronności Forda Edge jest jego bagażnik. 605 litrów wolnej przestrzeni (maksymalnie 1847 litrów) pozwolą na bezstresowe zapakowanie się całej rodziny nawet na dłuższy wakacyjny wyjazd.
Przeczytaj: TEST Ford Focus ST 2.0 TDCI: zaczepny diesel ma sens
Kolejną mocną stroną Edge jest jego wyposażenie. Co prawda wiele rzeczy wymaga dopłaty, ale nawet topowo wyspecyfikowany amerykański SUV jest tańszy od podstawowych wersji konkurentów, których wziął na celownik. O tym jednak nieco później. Oprócz elektrycznie otwieranej klapy bagażnika i elektrycznie regulowanych przednich foteli z funkcją podgrzewania oraz wentylacji na pokładzie opisywanego modelu znalazło się wyposażenie godne segmentu premium. Kierownica jest nie tylko podgrzewana, ale posiada także elektryczną regulację swojego położenia. Auto wyposażone jest także w szereg systemów bezpieczeństwa z aktywnym tempomatem, aktywnym asystentem pasa ruchu oraz systemem monitorowania martwego pola włącznie. Aktywne światła LED z automatycznym trybem świateł drogowych pozwalają na "wycięcie" innego uczestnika ruchu zapobiegając jego oślepienia. Na bezpieczeństwo szczególnie podczas manewrów parkingowych pozytywnie wpływa kamera cofania oraz kamera przednia umieszczona w grillu. Nie należy również zapominać o umilającym każdą podróż obszernym szklanym dachu oraz systemie audio sygnowanym logo SONY odbierającym stacje radiowe DAB.
Komfortowo i z dieslem
Polska oferta jednostek napędowych Forda Edge zawiera dwa silniki. W obu przypadkach są to jednostki wysokoprężne i w obu przypadkach mają one 2 litry pojemności. Podstawowy i zarazem słabszy wariant ma jedną turbosprężarkę i 180 KM mocy. Mocniejsza odmiana posiłkuje się już dwiema turbinami generując 210 KM oraz 450 Nm maksymalnego momentu obrotowego (słabsza odmiana może pochwalić się 400 Nm). Do testu trafiła mocniejsza wersja standardowo łączona z napędem AWD (standard w każdym Edge) oraz automatyczną 6-biegową przekładnią PowerShift (standard w wersji 210 KM).
Nie przegap: TEST Ford Mustang GT 5.0 V8: nowe wydanie legendy
Na samym początku pragnę uspokoić wszystkich malkontentów twierdzących, że 2-litrowy diesel z 4 cylindrami w rzędzie pod maską tak dużego i ciężkiego auta (masa własna 1874 kg) chluby nie przynosi. Po pierwsze zapas mocy jest wystarczający, a po drugie wyciszenie wnętrza stoi na bardzo wysokim poziomie. Pierwsze 100 km/h pojawia się na prędkościomierzu po upływie 9,4 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi natomiast 211 km/h. Takie parametry są w zupełności wystarczające zarówno do poruszania się w mieście jak i na trasie. Jedyne czego może brakować to mocniejszej alternatywy w ofercie, tym bardziej, że amerykańska i niemiecka konkurencja nie oferuje mniejszych silników niż 3-litrowe V6.
Drugą kwestią, o której już wspomniałem jest świetne wyciszenie kabiny. Niezależnie od osiąganych prędkości oraz obrotów na jakich aktualnie pracuje silnik, wewnątrz Edge jest wręcz kojąco cicho. Widać, że inżynierowie Forda robili wszystko, aby to komfort stawiany był na pierwszym miejscu i ten cel został przez nich osiągnięty. Jedynie roleta bagażnika potrafiła wpadać w nieprzyjemne wibracje podczas jazdy nierówną drogą, ale być może była to przypadłość, na którą cierpiał tylko testowany egzemplarz.
Zobacz także: TEST Ford Focus kombi 1.5 TDCi: solidny kompakt
Komfortowa natura amerykańskiego SUV-a przejawia się nie tylko w wyciszeniu wnętrza. Również zawieszenie zostało skalibrowane tak, aby nie silić się na specjalnie sportowe odczucia. Jest miękko, komfortowo i bardzo sprężyście. Nie oznacza to jednak, że duży Ford jest leniwą kluską na drodze. Do tego komfortowego, spokojnego i bardzo przyjemnego obrazu kilka groszy dorzuca automatyczna skrzynia biegów. Jej działanie jest bardzo gładkie i nie budzi zastrzeżeń. Dla bardziej żywiołowych kierowców dostępny jest tryb Sport oraz łopatki do manualnej zmiany biegów ulokowane przy kierownicy. Przyznam szczerze, że skorzystałem z tego rozwiązania raz – z czystej ciekawości. Nie zostałem porwany napływającym wirem sportowych doznań, ale i zupełnie nie oczekiwałem takiego zjawiska po prezentowanym samochodzie.
Wysokoprężny silnik budzi słuszne skojarzenia z ekonomiką jazdy, a ta z kolei stanowi kolejny mocny punkt Edge. W cyklu mieszanym samochód zadowolił się około 8,3 l/100 km. Biorąc pod uwagę gabaryty samochodu jest to dobry wynik. Dodam, że w trasie bez większego problemu można poprawić ten rezultat o co najmniej jeden litr na setkę.
Cena i podsumowanie
Ceny nowego Forda Edge startują z poziomu 166 600 zł. W tej kwocie otrzymujemy wersję Trend ze 180-konnym silnikiem TDCi oraz napędem 4x4. Ze względu na bogatsze wyposażenie godna polecenia jest odmiana Titanium (od 182 900 zł z tym samym układem napędowym), której koszt w przypadku połączenia z 210-konnym dieslem oraz automatem rozpoczyna się od 197 900 zł. Topowo wyspecyfikowany i mocno doposażony egzemplarz, który widzicie na zdjęciach został wyceniony na około 250 000 zł. Z jednej strony nie jest to okazyjnie niska oferta, ale z drugiej patrząc na konkurentów Forda można by rzecz, że jest całkiem nieźle. Najtańszy Jeep Grand Cherokee rozpoczyna cennikowe życie kwotą 234 000 zł. Volkswagen Touareg jest nieznacznie droższy - 236 790 zł. W obu tych przypadkach otrzymujemy jednak auta nieco większe od Forda z silnikami V6 pod maską, lepszymi zdolnościami terenowymi, ale uboższym wyposażeniem.
Wejdź: TEST Ford Fiesta ST200 vs. Renault Clio R.S. Trophy 220 EDC
Podczas uważnego studiowania cenników nie należy również zapominać o konkurentach z Korei. Podstawowa Kia Sorento posiada metkę z kwotą 147 500 zł, a bliźniaczy Hyundai Santa Fe w podstawowej odmianie kosztuje 140 300 zł. Jednak tutaj także pojawia się jakieś "ale". Przedstawiciele koreańskiej myśli motoryzacyjnej są autami mniejszymi od Forda Edge oferującymi jednak... trzeci rząd siedzeń.
Po tygodniu spędzonym w obecności nowego i topowego zarazem SUV-a Forda doszedłem do następujących wniosków. Edge jest autem, które niczego nie udaje. Nie sili się specjalnie na łączenie ze sobą wielu sprzecznych cech. To prawdziwy komfortowy, wygodny i przestronny SUV do przyjemnej i bezstresowej jazdy. Być może nie dostarczy ponadprzeciętnego poziomu efektownych doznań i nie zauroczy fanów motorsportu, ale spełni się w roli wygodnego i spokojnego auta zarówno do jazdy na co dzień jak i do pokonywania dłuższych dystansów.
Ford Edge 2.0 TDCi Twin-turbo - dane techniczne
SILNIK | R4 16V |
Paliwo | diesel |
Pojemność | 1997 cm3 |
Moc maksymalna | 154 kW/ 210 KM/ przy 3750 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 450 Nm/ przy 2000-2250 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 211 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 9,6 sekundy |
Skrzynia biegów | automatyczna/ 6 biegów |
Napęd | przedni |
Zbiornik paliwa | 68,9 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/trasa/średnie) |
6,5 l/ 5,5 l/ 5,9 l |
poziom emisji CO2 | 152 g/km |
Długość | 4808 mm |
Szerokość | 1928 mm |
Wysokość | 1692 mm |
Rozstaw osi | 2849 mm |
Kąt wejścia (bez obciążenia) | 18,8 |
Kąt zejścia (bez obciążenia) | 22,4 |
Kąt rampowy (bez obciążenia) | 17,1 |
Masa własna | 1949 kg |
Ładowność | 604 kg |
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń | 602 l/ 1847 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ tarczowe |
Zawieszenie przód | kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył | niezależne wielodrążkowe |
Opony przód i tył (w testowym modelu) | 255/45 R20 |