Pierwsza generacja miejskiego Forda zadebiutowała w 1994 roku. Samochód miał obłe kształty i budził sporą sympatię na drogach. Co ciekawe ten niepozorny maluch doczekał się dwóch niesztampowych odmian – małego hot-hatcha SportKa oraz kabrioletu StreetKa. Druga generacja "Kaczki" nie występowała w równie szalonych wersjach. Pomimo tego, podobnie jak poprzednik była sympatycznym autem o karoserii pełnej krągłości. Warto także dodać, że Ka drugiej generacji produkowane było w Tychach i przez pewien czas dzierżyło status najtańszego nowego auta w Polsce. Najnowsze wcielenie małego Forda dopiero wjeżdża do polskich salonów, a samo auto ma ze swoimi poprzednikami wspólną wyłącznie nazwę.
KA z plusem
Nie trzeba być motoryzacyjnym specjalistą, aby od razu dostrzec, że Ka+ jest zupełnie innym samochodem niż poprzednicy. Jak sugeruje plus dodany za nazwą, samochód jest znacznie większy od II generacji. Mierzy 3929 mm długości, 1695 mm szerokości oraz 1524 mm wysokości. Względem poprzednika długość nadwozia wzrosła aż o 300 mm. Dodatkowo, Ka+ w przeciwieństwie do poprzedniej "Kaczki" występuje tylko i wyłącznie w wersji 5-drzwiowej. Taka metamorfoza sprawiła, że miejski samochód awansował z segmentu A do segmentu B.
Przeczytaj koniecznie: TEST Ford Focus 1.5 LPG 150 KM
Odnoszę wrażenie, że wszystkie te zmiany wielkościowe i wizerunkowe wpłynęły na zatracenie charakteru. Jak już wspomniałem poprzednie generacja Forda Ka były mocno rozpoznawalnymi autami na ulicy. Ka+ stworzony zgodnie z ideą One Ford ma bardziej neutralną i mniej wpadającą w oko stylistykę. Przedni grill przypomina "twarze" większych braci i tak naprawdę jest to jedyny element karoserii dający do zrozumienia, że mamy do czynienia z autem, za którego produkcję odpowiada amerykański gigant motoryzacyjny. Notabene samochód produkowany jest w Indiach.
Większy i budżetowy
Zmiana rozmiarów zewnętrznych oraz awans o jeden segment odbiły się szerokim echem wewnątrz pojazdu. Bagażnik ma pojemność 270 litrów, co jest wartością o 46 litrów większą od poprzednika. Niestety można go otworzyć tylko z pilota (lub guzikiem w kabinie), a brak klamki oraz uchwytu do zamykania to przesadne oszczędności. Ka+ jest także autem 5-osobowym. Być może taka informacja nie brzmi nadzwyczaj zaskakująco, ale "Kaczka" pierwszej jak i drugiej generacji mogła przewieść tylko 4 osoby. Oczywiście piątce dorosłych w nowym Ka+ będzie ciasno, ale czwórka nie powinna narzekać.
Kabina jest przestronna i zarazem typowa dla aut segmentu B. Ciekawostką jest fakt zastosowania w niej aż ośmiu miejsc na kubki. Cztery z nich znalazły się na tunelu środkowym, a kolejne cztery w boczkach przednich drzwi (po dwa na każdy boczek). Najwyraźniej kierowcy w Indiach jeżdżą bardzo spragnieni.
Sprawdź: TEST Ford Kuga 2.0 TDCi 150 KM AWD Titanium
Niezbyt olśniewające wrażenie robią materiały użyte do wykończenia wnętrza. Chociaż tutaj warto pamiętać, że Ford pozycjonuje Ka+ w tak zwanym segmencie budżetowym, a co za tym idzie "Kaczce" bliżej do Dacii Sandero niż np. do Opla Corsy czy Volkswagena Polo. W porównaniu z Dacią wykonanie jest jednak nieporównywalnie lepsze, tak samo jak użyty do wykończenia plastik. Boczki drzwi mają pełne panele, a w okolicy łokci znajdują się nawet miękkie wstawki z tkaniny. Cała deska rozdzielcza pokryta jest jednak już twardym plastikiem o mało ciekawej fakturze. Wszystko na szczęście jest na tyle solidne, że nawet jazda drogami niższej kategorii nie wywołuje dziwnych odgłosów dochodzących z czeluści Forda.
Mieszane uczucia budzi system SYNC, który przejęto ze schodzącej z rynku Fiesty. Z modelu tego zresztą zaczerpnięto znacznie więcej elementów. Za pomocą prostych multimediów SYNC sparujemy telefon komórkowy z autem oraz odtworzymy ulubioną muzykę z portu USB, ale intuicyjność obsługi tego systemu wymaga dłuższej chwili przyzwyczajenia. W przeciwieństwie od obsługi panelu klimatyzacji (w opcji może być nawet automatyczna) czy chociażby czytelności analogowych i klasycznych zegarów.
Jak dobry znajomy
Tym, co sprawia, że po zajęciu miejsca wewnątrz prezentowanego modelu czujemy się jak w domu, jest świetna ergonomia użytkowa. Pozycja za kierownicą jest adekwatna do charakteru auta, widoczność w każdym kierunku jest bardzo dobra, a wszystkie przełączniki i dźwigienki są w zasięgu ręki. Ka+ jest autem, którego nie trzeba się uczyć tuż przed ruszeniem z miejsca. Samochód jest łatwy do wyczucia, a wszystko działa w nim tak, jak się tego oczekuje.
Zobacz też: TEST nowy Ford Fiesta: wszystkiego więcej
W ofercie nowego Forda występują dwa benzynowe silniki. Oba mają 1.2 litra pojemności, cztery cylindry i są wolnossące. Różnią się głównie mocą. Słabszy wariant ma 70 KM a mocniejszy 85. Czy warto zdecydować się na wersję 82-konną? Tak, ale nie tylko ze względu na wyższą moc, ale także lepszy standard wyposażenia, z którym mocniejszy wariant silnikowy jest domyślnie łączony.
Jak już wspomniałem silnik Forda Ka+ ma cztery cylindry. W dzisiejszych czasach nie jest to tak oczywista oczywistość jak jeszcze kilkanaście lat temu. Brak turbosprężarki oraz nieduże wysilenie jednostki to poważna zaleta tego pojazdu, zwiastująca długą i bezproblemową eksploatację. A jak prezentowane auto właśnie w takiej codziennej eksploatacji sobie radzi?
Bez zaskoczenia
Nie jest tajemnicą, że 85-konny silnik nie czyni z miejskiego Forda wyścigówki. W tym modelu chodzi o sprawne przemykanie z punktu A do B, a nie ściagnie się spod świateł. Dlatego tez sprint do pierwszych 100 km/h trwa 13,3 sekundy, a prędkość maksymalna to 169 km/h. Osiągnięcie tak wysokiej szybkości będzie trwać wieki, a samo auto nie będzie zachwycone z tak szybkiej jazdy autostradowej. Ka+ jest samochodem typowo miejskim i być może nie zachowuje się w mieście niczym zawadiacki urwis, ale niezbyt mocny silnik ma wystarczać zwyczajnie do bezproblemowego i spokojnego przemieszania się.
Testowaliśmy: Ford Mondeo Kombi ST-Line 2.0 EcoBoost 240 KM
Pozytywnym zaskoczeniem jest działanie układu kierowniczego. Ostatnią rzeczą jakiej oczekiwałem po prezentowanym samochodzie była jakakolwiek przyjemność z jazdy. Ku mojemu zdziwieniu układ kierowniczy nie jest przesadnie wspomagany. Nie jest mdły i bezpłciowy. Jak na budżetowe auto segmentu B można uznać, że Ka+ jeździ zaskakująco precyzyjnie, choć miękkie siedzenia tłumią wrażenie zwartości konstrukcji pojazdu. W przypadku zawieszenia uniesień już nie doznamy. Na prostej i równej drodze jest przyjemnie, ale na poprzecznych nierównościach czuć już budżetowość samochodu. Ciepłe słowa należą się skrzyni biegów. Lewarek ma odpowiednie drogi prowadzenia i przełożenia wchodzą bez zająknięcia.
Za akceptowalne należy uznać średnie zużycie paliwa. Co prawda w cyklu mieszanym deklarowany wynik na poziomie 5 l/100 km jest trudny do osiągnięcia, ale apetytu wynoszącego 6 litrów na setkę nie da się nazwać olbrzymim pragnieniem. W trasie da się natomiast osiągnąć rezultat zaczynający się od cyfry 4. Warunek? Bardzo spokojna jazda nieobciążonym samochodem.
Cena ma znaczenie
W przypadku polskiego rynku samochodów nie od dziś wiadomo, że cena czyni cuda. Forda Ka+ kupimy już za 37 900 zł. Co prawda w tej kwocie otrzymamy auto na 15-calowych stalowych obręczach kół, z jednoosiową regulacją kierownicy oraz z 6 poduszkami powietrznymi, ale w standardzie nie będzie klimatyzacji i radia. Ford ma jednak na to radę i proponuje pakiet Cool & Sound (klimatyzacja oraz radioodtwarzacz) za kwotę 3000 zł. Druga bogatsza odmiana Trend Plus z mocniejszym 85-konnym motorem kosztuje 41 900 zł.
Zobacz: TEST Ford Mondeo Vignale 2.0 TDCi: luksus wg Forda
Wyraźnie widać, że czołowi i zarazem podstawowi gracze segmentu B są droższymi konstrukcjami. Toyota Yaris kosztuje co najmniej 42 900 zł, Renault Clio 42 400 zł, Hyundai i20 42 400 zł, a Citroen C3 39 900 zł. Tańszą propozycją od Ka+ jest tylko Dacia Sandero kosztująca w wersji podstawowej 29 900 zł. Czy miejski Ford faktycznie warty jest swojej ceny? Czy może to Dacia jest lepiej wycenionym autem dającym więcej za mniej? O tym przekonacie się już niebawem z naszego testu porównawczego.
Mogłoby się wydawać, że ze względu na obecność Fiesty w segmencie B wprowadzenie do oferty Forda Ka+ jest ryzykownym posunięcie. Jednak Ford doskonale wiedział co robi i niejako z marszu nazwał nową "Kaczkę" autem budżetowym. Ka+ nie musi zachwycać jakością wykonania, kusić właściwościami jezdnymi oraz rozpieszczać wyposażeniem. Ka+ ma być przede wszystkim standardowym, wygodnym i relatywnie tanim autem bez niepotrzebnej nonszalancji. I dokładnie takim rozsądnym autem jest nowy Ford Ka+.
Polski cennik Forda Ka+
wersja | silnik | cena promocyjna | cena katalogowa |
Trend | 1.2 70 KM | 37 900 zł | 39 250 zł |
Trend Plus | 1.2 85 KM | 41 900 zł | 46 650 zł |
Ford Ka+ 1.2 Ti-VCT 82 KM - dane techniczne
SILNIK | R4, 16V |
Paliwo | benzyna |
Pojemność | 1198 cm3 |
Moc maksymalna | 63 kW/ 85 KM przy 6300 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 112 Nm przy 4500 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 169 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 13,3 s |
Skrzynia biegów | manualna/ 5 biegów |
Napęd | przedni (FWD) |
Zbiornik paliwa | 42 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) |
6,6 l/ 4,0 l/ 5,0 l |
poziom emisji CO2 | 114 g/km |
Długość | 3929 mm |
Szerokość | 1695 mm |
Wysokość | 1524 mm |
Rozstaw osi | 2489 mm |
Masa własna | 980 kg |
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń |
270 l/ 849 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/bębnowe |
Zawieszenie przód | kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył | belka skrętna |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
195/55 R15 |