Dlaczego wybieramy auta miejskie? Bo są małe, zwinne i łatwo je zaparkować. Problemy pojawiają się gdy napotykamy wysoki krawężnik, czy nieutwardzony parking w deszczowy listopadowy wieczór. Wtedy małe kółka i niski prześwit nie zawsze okazują się praktyczne. Jednak w miejscach, w których Hyundai i20 mógłby się poddać, z pomocą przychodzi pakiet Active. Jest tańszy od topowej odmiany „cywilnej” wersji, a przypomina miastową zbroję.
Po prostu solidnie
Gdybym miała opisać Hyundaia i20 Active jednym słowem, byłaby to właśnie solidność. Nie jest to auto ekscytujące, ani finezyjne. Jest po prostu solidne, łopatologiczne i sprawia wrażenie trudnego do zepsucia. W wyglądzie zewnętrznym pojawiło się kilka dodatków, które sprawiają, że „aktywna” i-dwudziestka jest bardziej masywna od swojego miejskiego pierwowzoru. Auto otrzymało plastikowe nakładki na nadkola, nadmuchane zderzaki ze srebrnymi wstawkami, oraz relingi dachowe, na których możemy zamocować boks dachowy lub bagażnik na rowery. Zasadnicza różnica tkwi także w zawieszeniu, które w wersji Active podniesiono o 20 mm, uzyskując pełne 160 mm prześwitu. Przyznacie, że jak na mieszczucha to bardzo przyzwoity wynik.
Po faceliftingu spora zmiana pojawiła się także z tyłu, gdzie tablica rejestracyjna powędrowała ze zderzaka na tylną klapę bagażnika. Szary metaliczny lakier Star Dust (dostępny za dopłatą 2 tysięcy złotych) sprawia, że i20 Acive mocno wtapia się w miejski tłum. Jednak trzeba przyznać, że ten odcień dobrze podkreśla linie nadwozia – nie jest ani zbyt krzykliwy, jak to ostatnio staje się modne, ani nie jest to nudna „handlowa” biel czy granat.
Duża przestrzeń w małym aucie
Hyundai i20 Active zaskoczył mnie przestronnością wnętrza. Z przodu mimo dość wysokiej pozycji za kierownicą nawet wysokie osoby nie powinny narzekać na brak miejsca nad głowami. Podobnie jest z tyłu – ciasno może być jedynie na nogi. Bagażnik nie jest najprzestronniejszy w klasie, ale jego 301 litrów jest łatwe do zagospodarowania za sprawą dość regularnego i głębokiego kształtu. Po złożeniu tylnej kanapy uzyskamy przestrzeń zdolną pomieścić 1017 litrów bagaży.
Obszerności nie brakuje, ale w środku nie znajdziemy fajerwerków, a wersja Active niczym nie różni się od zwykłej odmiany. Wnętrze jest szaro-bure, a na desce rozdzielczej znalazł się monochromatyczny 5-calowy wyświetlacz obsługujący podstawowe multimedia (nawigacji w tej wersji auta zabrakło). Co jednak zaskakuje, to solidność użytych materiałów. Plastiki są twarde, ale porządne – we wnętrzu nic nie trzeszczy, ani nie ugina się pod naciskiem palców. Mimo wszystko Hyundai mógł bardziej postarać się w kwestii wykończenia plastikowych boczków drzwi. Projektanci nie pokusili się nawet o cienką gąbeczkę, lub nawet sam materiał do obicia miejsca, w którym opieramy łokieć. Zwyczajnie brakuje w tym wnętrzu elegancji, ale pamiętajmy, że to tylko przedstawiciel segmentu B.
Sprawdzony litraż
Pod maskę testowanego Hyundaia i20 Active trafił benzynowy silnik, który jest też dostępny w ofercie „zwykłej” i-dwudziestki. Mowa o litrowej, trzycylindrowej jednostce 1.0 T-GDI o mocy 100 KM. Co ciekawe, po faceliftingu wersja Active nie przewiduje mocniejszej jednostki napędowej – w ofercie mamy tylko wspomniane 1.0 T-GDI lub silnik Kappa 1.4 MPI o tej samej mocy.
Litrowe 1.0 T-GDI zestawiono z pięciobiegową skrzynią manualną, ale za dopłatą 4 tysięcy złotych i20 Active może dostać dwusprzęgłowy siedmiobiegowy automat DCT. Pięciobiegowa ręczna skrzynia biegów w mieście sprawdza się bardzo przyzwoicie – niskie przełożenia są dość długie, co nie wymaga ciągłego „wachlowania” lewarkiem podczas jazdy w korkach. Jej obsługa jest bardzo intuicyjna, a biegi wskakują lekko, ale precyzyjnie. Jednak ewidentnie brakuje szóstego biegu i to nie tylko w trasie.
Litrowy silnik jest zaskakująco żwawy i dynamiczny, a ponadto dobrze czuje się w wyższym zakresie obrotów. Choć pierwsza setka pojawia się na prędkościomierzu po 10,9 sekundy, przyspieszanie w zakresie miejskich prędkości (czyli do około 50-60 km/h) odbywa się zaskakująco sprawnie. Według danych katalogowych Hyundai i20 Active rozpędzi się maksymalnie do 176 km/h, ale w praktyce już prędkość autostradowa jest wyzwaniem. Przede wszystkim dla piątego biegu, a co za tym idzie – na naszych uszu. Przy dużych prędkościach w aucie robi się głośno i trudno znaleźć winowajcę, ponieważ hałas dociera z każdej strony – od opon, silnika, a także ze strony powietrza opływającego nadwozie. Poza tym podczas jazdy z prędkością 140 km/h ważące zaledwie 1065 kg autko o dość wysokiej sylwetce zaczyna „pływać” i traci na stabilności prowadzenia.
Producent deklaruje miejskie zużycie paliwa na poziomie 6 l/100 km. W praktyce jest to ponad 7,5 litra, ale przy intensywnych staraniach uda się osiągnąć wynik 7 litrów. O wartości obiecywanej przez producenta można raczej zapomnieć, chyba że wprowadzimy w życie ecodriving posunięty do granic absurdu.
Miękko i komfortowo
W kwestii prowadzenia trudno oczekiwać od podwyższonego przedstawiciela segmentu B nadmiernej precyzji. Układ kierowniczy pracuje typowo miejsko, a miękkie zawieszenie nie sprzyja szybkiemu pokonywaniu zakrętów. Jednak podwyższony prześwit sprawia, że Hyundai i20 Active bez zająknięcia wdrapuje się na krawężnik, z którym BMW X3 potrafi mieć problem. Jazda po dziurach przypomina delikatne kołysanie, a pokonywanie progów zwalniających przestaje być irytujące, bo i20 wybiera je wręcz doskonale. To auto nie nada się w teren, choćby przez brak napędu na cztery koła i dość skromny moment obrotowy wynoszący zaledwie 172 Nm. Za to fenomenalnie sprawdzi się w miejskiej dżungli pełnej krawężników, torów tramwajowych, nierównej nawierzchni etc. Podejrzewam, że i20 Active przejechałby nawet po powierzchni Marsa i to bez rozlania kawy stojącej w cupholderze.
Fajny, ale za drogi
Hyundai i20 Active po faceliftingu kosztuje 69 200 zł. „Uterenowiona” (choć to słowo jest mocno na wyrost i dotyczy wyłącznie stylistyki) wersja występuje tylko w jednej wersji wyposażenia, a jedyną opcją, jaką możemy dobrać za dopłatą, jest metalizowany lakier. W aucie mamy jednak manualną klimatyzację, podgrzewane przednie fotele i kierownicę, oraz asystenta utrzymywania pasa ruchu. Niestety nie ma możliwości, aby auto posiadało fabryczną nawigację. Nadzieję wzbudza jedynie mało estetyczna zaślepka na szczycie deski rozdzielczej, która obiecuje montaż dodatkowego urządzenia.
Konkurenci mają lepiej?
Najbliższym konkurentem Hyundaia i20 Active jest Ford Fiesta Active. Za to auto ze 100-konnym litrowym silnikiem EcoBoost i sześciobiegową (!) skrzynią manualną, zapłacimy 66 100 zł. W tej cenie otrzymujemy m.in. automatyczne reflektory ze światłami do jazdy dziennej, 17-calowe aluminiowe felgi (i20 Active stoi na szesnastkach), oraz system multimedialny Ford SYNC 2.5 z 8-calowym kolorowym wyświetlaczem. To spora różnica zarówno w cenie, jak i w wyposażeniu. Dodatkowo Fiesta oferuje bardzo bogate wyposażenie dodatkowe – możemy domówić m.in. układ Pre-Collision Assist pomagający uniknąć kolizji z poprzedzającymi pojazdami lub pieszymi, system monitorowania koncentracji kierowcy, adaptacyjny tempomat, system rozpoznawania znaków drogowych, układ monitorowania martwego pola, kolorowy wyświetlacz komputera pokładowego i wiele innych. Hyundai nie daje żadnego pola manewru, jeśli chodzi o doposażenie modelu i20 Active.
Podsumowanie
Hyundai i20 Active to naprawdę dobre, solidne i wygodne auto. Tylko czemu takie drogie? Kto zapłaci 70 tysięcy złotych za auto, które nie ma (i nie może mieć) nawigacji, LED-owych świateł, czy dodatkowych systemów bezpieczeństwa? To wszystko występuje w klasycznym i20, ale w Active już nie. W dzisiejszych czasach auta segmentu B oferują naprawdę bogatą listę wyposażenia dodatkowego, która potrafi zawierać wiodące systemy bezpieczeństwa, indukcyjne ładowarki, automatyczną klimatyzację, oświetlenie LED itp.
Tak, lepsze wyposażenie winduje cenę miejskiego auta, ale daje dużo możliwości. Tylko w ten sposób marki mogą zachować przy sobie klientów, którzy chcą zostać przy mniejszym samochodzie, ale nie żałują na wyposażeniu. Trochę to smutne, bo Hyundai i20 Active to naprawdę dobre auto, ale po pierwsze dość drogie, a po drugie nie daje możliwości podniesienia poziomu wyposażenia. A szkoda, bo przez to ciekawa miejska propozycja będzie miała duży problem, żeby wybić się ponad konkurencję.
Hyundai i20 Active 1.0 T-GDI - dane techniczne:
SILNIK | R3 12V |
Paliwo | benzyna |
Pojemność | 998 cm3 |
Moc maksymalna | 100 KM przy 4500 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 172 Nm przy 1500-4000 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 176 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 10,9 s |
Skrzynia biegów | manualna / 5 biegów |
Napęd | na przednie koła (FWD) |
Zbiornik paliwa | 50 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto / trasa / średnie) |
5,9 l/ 4,5 l/ 5,0 l |
poziom emisji CO2 | 120 g/km |
Długość | 4065 mm |
Szerokość | 1760 mm |
Wysokość | 1529 mm |
Rozstaw osi | 2570 mm |
Masa własna | 1065 kg |
Pojemność bagażnika (po złożeniu siedzeń) |
301 l/ 1017 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ tarczowe |
Zawieszenie przód | kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył | belka skrętna |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
195/55 R16 |