Myśląc o mafii rzadko kiedy zastanawiamy się czym jeżdżą jej przedstawiciele. Najczęściej w naszej świadomości rysuje się obraz czarnej limuzyny, najczęściej Mercedesa lub BMW. Ci gangsterzy, którzy uważają modele tych marek za zbyt oklepane powinni skierować się bez zastanowienia do salonu Jeep'a. Tam bowiem czeka na nich Grand Cherokee w muskularnej wersji SRT.
Lepiej nie wchodzić mu w drogę
Wygląd Jeep'a Grand Cherokee SRT doskonale współgra z jego brutalną naturą. Amerykański SUV prezentuje się jak kawał drania - jest wielki, masywny, a wszystkie przetłoczenia dają znać, że pod nadwoziem skryto prawdziwą, prymitywną siłę. Postronni obserwatorzy widząc ten samochód pokryty czarnym lakierem, zaczynają myśleć nad tym, czy w aucie podróżuje Hitman, czy rodzina Corleone. Większość kierowców widząc w lusterku wstecznym olbrzymią facjatę Jeep'a, szeroką na blisko dwa metry, woli czym prędzej uskoczyć na sąsiedni pas. Przechodnie także muszą się mieć na baczności, ponieważ maska pojazdu znajduje się mniej więcej na wysokości klatki piersiowej przeciętnego człowieka. Agresywnie stylizowany przedni pas wraz z wielkimi wlotami powietrza i "zmrużonymi" reflektorami, dobitnie pokazują, że zgarnięcie dziecka z ulicy nie zrobi na maszynie absolutnie żadnego znaczenia. Podczas jazdy na nastrój kierowcy wpływa potężna maska oraz wkomponowane w nią duże wyloty powietrza, przypominając, że gdzieś tam czai się prawdziwa bestia, gotowa w każdej chwili pokazać na co ją stać.
Z profilu samochód bardziej przypomina opancerzony pojazd do zadań specjalnych niż zwyczajne auto. Można odnieść wrażenie, że za chwilę z SUV-a wyskoczą przestępcy zamierzający napaść na bank lub specjalny oddział komandosów służących jednemu z karteli narkotykowych. Tak naprawdę trudno wyobrazić sobie Grand Cherokee SRT w innym kolorze niż czarny, jednak barwa ta trochę maskuje detale. Potężne przetłoczenie na drzwiach, poszerzone błotniki i wąskie okna tylko podkreślają siłę ukrytą w tej maszynie. Ciemne, 20-calowe obręcze, na które naciągnięto opony w rozmiarze 295/40 każda (!), skrywają tarcze hamulcowe wielkości pizzy (przednie mają 380 mm średnicy, tylne 350 mm), zaś czerwone zaciski Brembo jasno dają do zrozumienie, że SRT nie jest zwykłym SUV-em dla bogatych mieszczuchów.
Tylna partia nadwozia także skrywa w sobie groźbę. Wydawać by się mogło, że kiedy mija nas Grand Cherokee SRT, jego tył wysyła do jasną informację: "Nie mów nikomu, że mnie widziałeś, inaczej będziesz mieć kłopoty". Masywny zad w połączeniu z ciemnymi lampami robi powalające wrażenie, które potęgują końcówki wydechu wielkie jak średnica lufy czołgu.
Mroczne wnętrze
O tym, ze SRT nie ma łagodnej natury, świadczy również jego wnętrze. Kabina pasażerska jest mroczna niczym dusza mordercy, a wszechobecna czerń potrafi skutecznie wpłynąć na charakter człowieka. Wsiadając do mocarnego Grand Cherokee facetom zaczyna wzrastać poziom testosteronu, ich owłosienie zaczyna rosnąć kilkukrotnie szybciej, kobiety ogarnia lęk, zaś dzieci płaczą ile sił w płucach.
Ci, którzy szukają w Jeep'ie powiewu luksusu, nie będą zawiedzeni, aczkolwiek nie jest to jeszcze poziom europejskich konkurentów takich jak BMW X5 lub Mercedes M. Jednak czy to jest takie ważne? Deska rozdzielcza została pokryta skórą, fotele ze skórzaną tapicerką i alcantarą mają funkcję ogrzewania oraz chłodzenia, a tu i ówdzie znajdują się elementy z włókna węglowego. Siedzenia i kolumna kierownicza są sterowane elektrycznie co podnosi ekskluzywność. Tworzywa są przyjemne w dotyku, czarna podsufitka dodaje wnętrzu auta prestiżu, a kierownica obszyta perforowaną skórą ma przyjemnie gruby wieniec. System audio gra wybornie i potrafi mocno dostrzec nawet do osób znajdujących się poza samochodem, tylko komu chciałoby się słuchać muzyki, kiedy o wiele lepsze dźwięki wygrywa ogromne V8? Czego chcieć więcej? Zastrzeżenia można mieć do braku polskiego języka w systemie multimedialnym, jednak jego obsługa jest na tyle prosta, że wystarczy znać podstawowy poziom języka angielskiego aby połapać się we wszystkim.
Wyposażenie standardowe Grand Cherokee SRT jest bardzo bogate. W standardzie klient otrzymuje m.in. wszystkie te elementy o których wspomniałem w powyższym akapicie, a także panoramiczny dach, ABS, ESP, kontrolę trakcji, automatyczną klimatyzację, asystenta nagłego hamowania, adaptacyjny tempomat, czujnik martwego pola oraz przyciemniane tylne szyby. Lista dodatków opcjonalnych jest krótka i obejmuje m.in. metalizowany lub perłowy lakier, 20-calowe, polerowane alufelgi oraz Pakiet Entertainment, w którego skład wchodzą dwa ekrany w zagłówkach przednich foteli oraz odtwarzacz DVD Blue Ray. Jeśli ma się rodzinkę i kupuje się SRT z zamiarem jej wożenia na dłuższych dystansach, dodatek ten może okazać się przydatny.
Wygoda i pojemność
Wątpię by komukolwiek z zasiadających na przednich miejscach brakowało przestrzeni. Miejsca jest dużo zarówno na nogi, tułów, jak i głowę, a co oczywiste przy tej wielkości pojazdu, siedzi się wysoko nad ziemią. Dzięki temu czujny kierowca może dostrzec znacznie więcej niż właściciele typowych osobówek. Minusem jest tylko pogorszone wyczucie auta w trakcie jazdy. Przednie fotele jak przystało na amerykański samochód są obszerne i wygodne, i co ciekawe zapewniają dobre trzymanie boczne (sportowy duch drzemiący pod maską choć trochę zobowiązuje). Wydawać by się mogło, że wąskie okna znacznie ograniczają pole widzenia, jednak podczas codziennej jazdy okazuje się, że nie jest tak źle. Owszem, parkowanie w ciasnych zaułkach wymaga nie lada kombinatoryki oraz ciągłego zerkania w ogromne lusterka boczne. Pomaga też wyświetlacz wpasowany w deskę, przenoszący obraz z kamery cofania. W trasie za to duże wymiary i stosunkowo mała powierzchnia szyb nie stanowią żadnego problemu. Stonowana wielkość okien i przyciemnienie przypadnie do gustu bandziorom.
Z tyłu pod względem przestrzeni również jest dobrze. Podgrzewana kanapa jest wygodna i oferuje dużo miejsca. Miejsca na kolana i stopy także jest sporo, więc jazda na tylnych siedzeniach nie jest katorgą. Na szczęście środkowy próg nie jest wysoki, dzięki czemu zajmowanie środkowej pozycji nie wymaga akrobatycznych zdolności. Warto wspomnieć także o bagażniku, który ma 457 l pojemności, co w zupełności wystarczy na schowanie tam uprowadzonego człowieka, a jego regularne kształty uprzyjemniają załadunek nawet nawet czegoś ciężkiego. Nawet płatni zabójcy muszą jeździć do sklepu, więc tu przydadzą się usytuowane przy ściankach haczyki na torby z zakupami. Ma to za zadanie ochronić kufer przed rozrzuceniem się zawartości siatek. Po złożeniu oparć pojemność rośnie do 1554 litrów, a podłoga pozostaje równa.
Mocarna bestia
Mocarnego Jeep'a Grand Cherokee SRT nie na darmo nazwałem "Bestia". Amerykański SUV jako jeden z niewielu wciąż opiera się ekologicznej modzie, mając pod swoją maską benzynową jednostkę V8 HEMI o pojemności 6.4-litra (!). Wolnossący motor generuje siłę 468 KM i 628 Nm! Silnik został połączony z 8-biegową przekładnią automatyczną firmy ZF, zaś napęd jest przekazywany na wszystkie koła, przy czym w zależności od trybu na tylną oś może trafiać nawet 70% momentu obrotowego. Katalogowo kolos o masie 2336 kg ("na sucho") rozpędza się od 0 do 100 km/h w zaledwie 5 sekund, jednak tak naprawdę wynik ten może być jeszcze niższy. Przy małej ilości paliwa w baku i jednej osobie na pokładzie udało mi się zejść do wyniku 4,6 s, co jest bardzo dobrym rezultatem.
A jak sprawuje się układ napędowy w trakcie codziennej jazdy? Doznania zza kółka są absolutnie fantastyczne. Jadąc po mieście delektujemy się aksamitną pracą silnika i jego głębokim pomrukiem, jednak tak naprawdę wiedząc, co ma się do dyspozycji człowiek nie może powstrzymać swojej prawej nogi. Na światłach przegazówki są standardem, wtedy też czuć jak motor rusza autem na boki, zaś inni kierowcy także mają okazję rozkoszować się dźwiękiem V8. Nagle zaczynasz odkrywać nowe tunele, gdzie na pełnych obrotach jeździsz z otwartymi szybami, a przejeżdżając obok przejścia dla pieszych straszysz wydechem dziewczyny i sprawiasz frajdę chłopakom. Odgłosy pracy maszyny upajają do tego stopnia, że przestaje się zwracać uwagę na zużycie paliwa, byle tylko posłuchać bulgotu amerykańskiej jednostki.
Wyjazd z metropolii skutkuje rozwinięciem pełnych możliwości SRT. Każde wyprzedzanie staje się oszałamiająco krótkie, a ryk z układu wydechowego każe wszystkim zjeżdżać z Twojego pasa ruchu. Jeżeli ktoś przed Jeep'em zamarudzi, wystarczy podjechać do delikwenta, wrzucić na luz, zrobić przegazówkę, a ciamajda sama czmychnie sprzed nosa. Z końcówek układu wydechowego, wielkich jak lufa czołgu, wydobywa się pierwotny ryk. Dźwięk ten jest w stanie ściągnąć burzę w trakcie upałów, zesłać lawinę śnieżną w górach oraz wzbudzić w Tobie strach. To, z jaką łatwością przyspiesza tak ciężki pojazd, robi wrażenie. Nagle się okazuje, że dotychczasowe odległości podczas wyprzedzania stają się krótkie, a wymijanie całej kolumny pojazdów za jednym zamachem zaczyna być normą.
Jeśli ktoś chce wiedzieć ile pali Jeep SRT, to tym samym przyznaje, że jego na ten samochód nie stać. Katalogowo amerykański SUV zużywa następującą ilość benzyny: 20,7 l/100 km w mieście, 10,1 l/100 km w trasie i 14 l a trybie mieszanym. Wartości te są oczywiście zaniżone, ponieważ w mieście udało mi się uzyskać spalanie na poziomie 23 l/100 km, w trasie najrealniejszym scenariuszem (oczywiście przy oszczędnej jeździe) jest przedział 10-12 l/100 km. Podczas spokojnej jazdy w terenie niezabudowanym można aktywować system, który "wyłącza" cztery z ośmiu cylindrów, dzięki czemu da się zaoszczędzić trochę płynnego złota, które potężne HEMI tak bardzo lubi łykać.
Jest dobrze
Czas na układ kierowniczy. Na plus można zaliczyć fakt, że wolant obraca się z bardzo przyjemnym oporem. Układ daje sporą garść informacji o dostępnej przyczepności przednich opon, a dodatkowo jest całkiem precyzyjny, ale na szczęście nie nerwowy - wystarczy, że w koleinach trzeba się siłować z bardzo szerokimi oponami. Prowadzenie tego olbrzyma wbrew pozorom jest przyjemnością. Potężny układ hamulcowy bardzo dobrze radzi sobie z dużą masą auta i skutecznie wytraca prędkość. Przekonałem się o tym na autostradzie, gdy niespodziewanie przed Jeep'a wyjechał jakiś desperat w Fordzie Fokusie. Gdyby nie skuteczne hamulce zostałby zwyczajnie rozjechany.
Podwozie opiera się na niezależnym zawieszeniu z przodu i "wielowahaczu" z tyłu. Całość została zestrojona sztywno - nie ma tu bujania typowego dla wysokich aut. Na szczęście zawieszenie jest na tyle sprężyste, że nie czujemy się jak przysłowiowy worek kartofli, ale przez nastawy sztywniejsze jak w konwencjonalnym modelu Grand Cherokee, obecność każdej studzienki kanalizacyjnej będzie odpowiednio potwierdzona. Na zakrętach czuć wysoko położony środek ciężkości Jeep'a, jednak skuteczny napęd na wszystkie koła w połączeniu z bardzo przyczepnymi oponami Pirelli P Zero sprawiają, że wielki kloc sprawnie radzi sobie na winklach. Oczywiście SRT nie jest tak zwinny jak hot-hatch, gdyż duża masa pojazdu robi swoje, ale jak na tę wielkość maszyny jest naprawdę dobrze. Jakby jednak nie patrzeć, środowiskiem naturalnym sportowego SRT nie jest teren, ale długie proste, gdzie można do woli upajać się przyspieszeniem.
Podsumowanie i cena
Jeep Grand Cherokee to pojazd dla prawdziwego twardziela, który ma bardzo silny charakter. W tym samochodzie wszystko jest skupione wokół monstrualnie dużego silnika oraz jak najszybszego znikania na horyzoncie, szczególnie gdy zrobiło się coś złego. Każda jazda, a nawet wypad po bułki do sklepu, jest przygodą i przeżywaniem emocji. Ryk silnika, rozwijanie prędkości przeczące prawom fizyki oraz uczucie bycia panem na drodze - to elementy, które nie są dostępne większości użytkowników dróg. I dlatego właśnie to m.in. świetny pojazd dla bandziorów. Jednak poza sportowymi doznaniami otrzymujemy również stosunkowo wygodne auto, do którego zmieści się sporo ładunku, lub cała rodzina z bagażami. Poziom luksusu może nie jest w tym przypadku tak wysoki jak u europejskich konkurentów, jednak w zamian otrzymujemy coś, co jest dużo ważniejsze - wyrazisty charakter i uznanie. Oczywiście trzeba się liczyć z wysokim zużyciem paliwa, jednak jeżeli ktoś już decyduje się na pojazd tego typu, to raczej nie przejmuje się częstymi wizytami na stacjach paliw.
Co ciekawe, jak na tę klasę auta i osiągi jakie oferuje samochód, Jeep Grand Cherokee jest... tani. Warto zaznaczyć, że za kwotę 338 500 zł dostajemy bardzo bogato wyposażony do szpiku amerykański wóz, zdolny rywalizować w sprincie m.in. z takim sportowym autem jak Audi RS5. Bezpośredni konkurenci w klasie SUV są znacznie drożsi, a do porównania wybrałem modele o porównywalnych osiągach i sportowym podejściu do jazdy. Przykładowo za Range Rovera Sport 5.0 V8 zapłacimy minimum 472 900 zł, na BMW X6 trzeba przygotować co najmniej 515 900 zł, Mercedesa GL 63 AMG można mieć od 629 000 zł, Mercedes G 63 AMG to wydatek rzędu 655 000 zł, zaś Mercedes M 65 AMG kosztuje minimum 526 300 zł. Do tych kwot warto doliczyć również bardzo drogie dodatki opcjonalne, które potrafią znacząco wywindować cenę końcową. Owszem mafiozów na takie ekskluzywne cacka stać, ale pojazdy te niekoniecznie będą dysponować tak brutalnymi cechami, jakie ma w sobie SRT z klasycznie bulgoczącym HEMI pod maską.
Jeep Grand Cherokee SRT - dane techniczne
SILNIK | V8 HEMI |
Paliwo | Benzyna |
Pojemność | 6417 cm3 |
Moc maksymalna | 344 kW/ 468 KM/ przy 6250 obr./min |
Maks mom. obrotowy | 624 Nm/ 4100 obr./min |
Prędkość maksymalna | 257 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 5.0 s |
Skrzynia biegów | automatyczna/ 8 biegów |
Napęd | 4x4 |
Zbiornik paliwa | 93 l |
Katalogowe zużycie paliwa '/100 km (miasto/ trasa/ średnie) |
20,7 l/ 10,1 l/ 14 l |
Długość | 4859 mm |
Szerokość | 1958 mm (bez lusterek) |
Wysokość | 1756 mm |
Rozstaw osi | 2915 mm |
Masa własna | 2336 kg |
Pojemność bagażnika (przy pięciu fotelach) po złożeniu siedzeń |
457 l/ 1554 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ tarczowe |
Zawieszenie przód | niezależne |
Zawieszenie tył | wielowahaczowe |
Opony przód i tył | 295/40 R20 |