TEST Mercedes-Benz GLC 350e 4MATIC 320 KM: duże auto na małe baterie

2018-05-14 5:17

Czasy mamy takie, że większość marek wprowadza do swoich gam modelowych odmiany hybrydowe a nawet elektryczne. Z jednej strony mamy malutkie miejskie autka, które dzięki wsparciu jednostki elektrycznej zużywają dosłownie kilka kropli paliwa, a z drugiej duże, potężne auta, którym hybrydyzacja ma pomóc przejść na dietę. Tylko czy każdemu się to udaje? Jak wypada spalinowo-elektryczny Mercedes-Benz GLC 350e?

Mercedes-Benz GLC to SUV, który powstał w oparciu o Mercedesa Klasy C. Zastąpił tym samym dotychczasowy model GLK, który moim zdaniem był średnio udanym stylistycznie "pudełkiem". GLC prezentuje się bardziej masywnie, ale przy tym proporcjonalnie.

Klasycznie i elegancko

Mercedes GLC bardziej przypomina podniesione i lekko skrócone kombi, niż typowego SUV-a. Choć sylwetka jest dość masywna, to mimo zaokrąglonych kształtów nie jest niezgrabna. Może poza tyłem, który przez opadające klosze lamp ma nieco smutny wyraz. Przód i linia boczna to jednak coś, co od pewnego czasu Mercedes konsekwentnie realizuje w swoich modelach. Ostre przetłoczenie tuż poniżej klamek, mniej zarysowane wgłębienie w dolnych partiach drzwi i dość regularna, spokojna linia nadwozia. Wygląd profilu to tępo zakończony przód, długa pokrywa silnika, łagodnie przechodząca w nachyloną przednią szybę, a na koniec płaska linia dachu z nieznacznie opadającym kształtem okien.

Ukryta hybryda

Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, Mercedes-Benz GLC 350e jest odmianą hybrydową. Nie obwieszcza jednak całemu światu swojego dwojakiego charakteru przez olbrzymie emblematy, czy wielkie napisy "hybrid" umieszczone gdzie tylko się da. Jedyne co wizualnie odróżnia wersję hybrydową od tej z konwencjonalnym napędem, to dyskretne emblematy na przednich nadkolach i klapka w tylnym zderzaku, pod którą znajdziemy wtyczkę do ładowania.

Polecamy: TEST Mercedes-Benz S560 L: królewski komfort

Sam proces "elektrycznego karmienia" odbywa się bardzo szybko. Korzystając z szybkiej ładowarki typu wallbox (o napięciu 400V i natężeniu 16A) pełne naładowanie zajmie jedynie 2 godziny. Podłączając Mercedesa GLC do zwykłego "domowego" gniazdka 230V, pełny potencjał akumulatorów zyskamy po 4,1 h.

Luksus spod ciemnej gwiazdy

Wnętrze testowanego Mercedesa GLC 350e zostało utrzymane w dość ciemnej, ale nieoczywistej tonacji. Tapicerka ma bowiem piękny odcień gorzkiej czekolady. Brązową skórą pokryto nie tylko fotele, deskę rozdzielczą i elementy boczków drzwi, ale także kierownicę. Mimo, że nie przepadam za brązami we wnętrzach samochodów, ten odcień nie tylko wygląda świetnie, ale też doskonale pasuje do charakteru Mercedesa. Ekskluzywnego, spokojnego, bez nachalności.

Sprawdź: TEST Mercedes-Benz E400 Coupe 4Matic

W dachu znalazły się dwa szyberdachy – większy z przodu i nieco mniejszy z tyłu. Takie rozwiązanie jest bezpieczniejsze od panoramicznego szklanego dachu, a nadal wpuszcza do wnętrza sporo światła.

Na pochwałę zasługuje przede wszystkim jakość wykonania, do której Mercedes zdążył przyzwyczaić klientów. Szwy są idealnie równe, a poszczególne elementy zostały perfekcyjnie spasowane. Uwagę przykuwają ażurowe osłony głośników firmy Burmester, wykonane z aluminium. Kolorowe podświetlenia oraz wykończenie deski rozdzielczej aluminium i lśniącym czarnym tworzywem typu "piano black" nadaje elegancji i szyku.

Choć system multimedialny Mercedesa nie należy do najbardziej intuicyjnych na świecie, da się do niego przywyknąć. Minusem są mało wydajne porty USB. W podłokietniku pomiędzy przednimi fotelami znajdziemy dwa gniazda USB, jednak ładowanie telefonu odbywa się niezwykle wolno (i nie jest to kwestia kabla).

Przeczytaj: TEST Mercedes-Benz Klasy E Kombi E220d

Jak na tak duże auto przystało, nie tylko z przodu znajdziemy sporo przestrzeni, ale także z tyłu. Kanapa pomieści trzy dorosłe osoby, oferując wystarczającą ilość miejsca na nogi i nad głowami nawet wysokim podróżnym. Piąty pasażer może narzekać na dość szeroki tunel środkowy, ale pozostała dwójka nie znajdzie powodów do narzekania.

Umieszczenie w Mercedesie GLC napędu hybrydowego nie odbyło się kosztem niewygodnego podniesienia tylnej kanapy, ale nieco zmniejszyło przestrzeń bagażową. Bagażnik może pomieścić 395 litrów (wersja z napędem konwencjonalnym zabierze na pokład 550 litrów bagaży), a po złożeniu oparć kanapy uzyskamy płaską podłogę i przestrzeń 1445 l ("zwykła" wersja pomieści 1600 l). Pod podłogą bagażnika znalazł się praktyczny schowek na kable do ładowania. Również w samym bagażniku znajdziemy sporo zakamarków i haczyków, ułatwiających rozpieszczenie przewożonych przedmiotów.

Co dwa silniki to nie jeden

Mercedes-Benz GLC 350e korzysta z dwóch silników. Dwulitrowa rzędowa czwórka solo generuje 211 KM, jednak wspierana jednostką elektryczną oferuje kierowcy łączną moc 320 KM. Jednocześnie może się pochwalić olbrzymim momentem obrotowym, który wynosi 560 Nm. Największym zaskoczeniem jest przedział jego dostępności. Silnik elektryczny generuje 340 Nm momentu obrotowego dostępnego od 0 do 2000 obr/min. Maksymalny moment silnika spalinowego (350 Nm) objawia się już przy 1200 obr/min i rozwija skrzydła aż do 4000 obrotów.

Testowaliśmy: Mercedes-Benz SLC 300 9G-Tronic

Takie parametry przekładają się na bardzo przyjemną i niesamowicie płynną jazdę, szczególnie w mieście. Wysoki moment obrotowy pojawia się bardzo wcześnie i umożliwia bardzo dynamiczne przyspieszanie. Jednocześnie auto jest szalenie elastyczne – nawet jeśli przed chwilą jechaliśmy w stylu sędziwego emeryta, zdecydowane wciśnięcie gazu momentalnie budzi mercedesowski potencjał. Zwłaszcza, że ważący 2040 kilogramów SUV rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 5,9 s. Szybsze w gamie są tylko modele z oznaczeniem AMG. Dodatkowo GLC 350e może pociągnąć przyczepę ważącą prawie tyle co on sam – dokładnie 2 tony.

Silnikowy konflikt

Silnik spalinowy, układ elektryczny i skrzynia biegów 7G-TRONIC-PLUS (jedyna 7-biegowa przekładnia w gamie modelu GLC, pozostałe jednostki posiadają skrzynie 9-biegowe), nie bardzo umieją się ze sobą dogadać.

Wszystko przez to, że podczas załączania się silnika spalinowego przekładnia mało subtelnie szarpie. Jadąc w trybie hybrydowym silnik spalinowy jest usypiany dosłownie przy każdej okazji – nawet jeśli tylko zwalniamy przed progiem zwalniającym. Silnik gaśnie, przez garb przetaczamy się na prądzie, dodajemy gazu i skrzynia zdaje się mówić "Już, już! Zagapiłam się!". Nieco panicznie "przeskakuje" z jednostki elektrycznej na spalinową. Gdy silnik spalinowy już pracuje, skrzynia spisuje się bez zarzutu – zmienia przełożenia płynnie i wtedy kiedy trzeba. Ale sam moment wkroczenia spalinówki do akcji nie należy do najprzyjemniejszych.

Sprawdź: TEST Mercedes-Benz GLC Coupe 250d 4Matic

Układ sterujący czasem nie może się zdecydować czy jechać na prądzie, czy na paliwie. Ma to swoje plusy – auto jest w stałej gotowości do dynamicznego przyspieszenia i faktycznie do tego przyczepić się nie można. Nawet jeśli jadąc spokojnie gwałtownie wciśniemy pedał przyspieszania (notabene o bardzo długim skoku), auto natychmiast wyrwie do przodu. Jednak przy spokojnej jeździe permanentne przepinanie się między jedną jednostką a drugą, bywa nieco irytujące. Jak widać nie tak łatwo jest zrobić przekładnię, która dynamicznie będzie rozpędzać ważący ponad 2 tony kredens, a przy tym zawsze będzie pracować płynnie.

Duży SUV na małe baterie

O ile z układu hybrydowego daje korzyść w postaci obiecujących osiągów i zapasu momentu obrotowego, gorzej jest w kwestiach ekonomicznych. Auto z napędem hybrydowym powinno zużywać małe ilości paliwa, a wariant plug-in obiecuje dużo jeżdżenia tylko na prądzie. GLC 350e według danych katalogowych na zasilaniu elektrycznym powinien przejechać 34 km, jednak w praktyce wartość ta jest o ponad połowę mniejsza. Zasięg baterii spada dosłownie w oczach – realnie przejedziemy około 15-16 km. Tylko czy cała zabawa z kablami i ładowaniem ma sens dla 15 kilometrów bezemisyjnej jazdy? Jeśli przekładałaby się na oszczędność paliwa, to tak. No właśnie – "jeśli"...

Paliwowe oszustwo

Akumulatory Mercedesa GLC 350e nie są przystosowane do pokonywania długich dystansów. Motor elektryczny ma jedynie wspomagać jednostkę spalinową w celu optymalizacji zużycia paliwa. Ale niestety nie za bardzo mu to wychodzi. Zużycie paliwa podawane przez producenta brzmi jak kiepski żart. Mercedes-Benz obiecuje, że hybrydowy model GLC 350e zużywa – uwaga! – od 2,5 do 2,7 l paliwa na dystansie 100 kilometrów. Ja się pytam: jak? Kto to wyliczył i w jaki sposób? Nie trzeba być orłem z matmy żeby stwierdzić, że ktoś tu mocno próbował nagiąć rzeczywistość. Ale dobrze, rozłóżmy to na czynniki pierwsze.

Klasa kompakt: TEST Mercedes-Benz GLA 220 4Matic

Zakładając wariant optymistyczny, że jakimś cudem uda nam się przejechać na prądzie 30 km deklarowane przez producenta, do pokonania zostaje nam jeszcze 70 km. A zużycie ważącego ponad dwie tony SUV-a z mocnym silnikiem benzynowym małe być po prostu nie może. I nie jest. Podczas weekendowej płynnej jazdy po mieście, komputer pokładowy wskazał 12,3 l/100 km (na pustej baterii). W trasie przy intensywnych staraniach uda się uzyskać wynik około 8,5 l/100 km.

Czysta matematyka – nijak nie uda się uzyskać średniego wyniku na poziomie 2,5 litra. Po prostu się nie da. Skąd ktoś wziął taką wartość? Trudno powiedzieć. Realne zużycie paliwa przy normalnej jeździe po mieście (i conocnym ładowaniu) wynosi około 10 litrów, czyli czterokrotnie (!) więcej niż deklaruje producent.

Sportowo: TEST Mercedes-AMG GT S 4.0 V8 510 KM

Na plus zasługuje układ rekuperacji energii i ładowania akumulatorów podczas jazdy. Przejechanie około 10 km w trybie "charge" naładuje nam baterie do około 25%. Będzie jednak okupione monstrualnym zużyciem paliwa wynoszącym 18 l/100 km. Czy taka hybryda ma w ogóle sens?

Warto wspomnieć, że wariant hybrydowy otrzymał mniejszy, zaledwie 5-litrowy zbiornik paliwa (z czego 7 litrów stanowi rezerwa). Warianty z napędem konwencjonalnym mają zbiorniki o pojemności 66 litrów. Biorąc pod uwagę zużycie paliwa na podobnym poziomie do wariantów zasilanych jedynie silnikami spalinowymi, na korzyść hybrydy przemawia jedynie jej fenomenalne przyspieszenie.

Zwinny osiłek

Może się wydawać, że ważący ponad dwie tony SUV nie może prowadzić się dobrze. A jednak może. Mercedes GLC 350e prowadzi się pewnie, choć czuć jego gabaryty. Nie jest to auto sportowe, choć prowadzi się znacznie lepiej niż byśmy oczekiwali patrząc na jego sylwetkę i dane techniczne. Auto chętnie skręca, a precyzyjny układ kierowniczy stawia zdecydowany opór (szczególnie w trybie sport) i sprawia, że dynamiczna jazda jest po prostu przyjemnością.

Pick-up: TEST Mercedes-Benz Klasy X 250d 4Matic

Pneumatyczne zawieszenie zostało zestrojone w typowo komfortowy sposób. Odczujemy to jednak bardziej podczas hamowania, kiedy gwiazda na masce zanurkuje w stronę asfaltu, niż w postaci bocznych przechyłów przy dynamicznym pokonywaniu zakrętów. Stały napęd na cztery koła zapewnia pewne prowadzenie niezależnie od warunków atmosferycznych, a przyspieszanie na suchej nawierzchni bardzo przyjemnie wgniata w fotel. Dodatkowo kabina została bardzo dobrze wyciszona, a jadąc w trybie bezemisyjnym w aucie panuje absolutna cisza.

Tylko jeden rywal

Bezpośrednim konkurentem Mercedesa GLC 350e jest Volvo XC60 w hybrydowej odmianie T8. Cennik hybrydowego Mercedesa otwiera kwota 245 200 zł, a za Volvo XC60 T8 w bazowej wersji Momentum zapłacimy 256 700 zł. Cenowo auta wypadają bardzo podobnie, jednak Volvo ma 70 koni mechanicznych więcej, jest o 0,4 s szybsze i o 100 kg lżejsze. Ma także 70-litrowy zbiornik paliwa. Jednak stylistyka wnętrza nowych Volvo nie każdemu przypada do gustu i wówczas klasyczny design kabiny Mercedesa wyda się lepszym rozwiązaniem.

Zobacz: TEST Mercedes-AMG C43 Cabrio 3.0 V6 Biturbo

Mercedes GLC 350e nie jest autem przystosowanym do pokonywania długich dystansów tylko na prądzie. Akumulator i silnik elektryczny mają wspomagać jednostkę spalinową i w teorii zapewniać mniejsze zużycie paliwa. Mimo bardzo efektywnego układu rekuperacji energii, trudno w przypadku tego auta mówić o jakiejkolwiek ekonomii. Ogromnym plusem wynikającym z hybrydyzacji tego modelu Mercedesa, jest niesamowicie wysoki moment obrotowy dostępny już od pierwszego muśnięcia pedału gazu. Podczas mocnego przyspieszania trudno uwierzyć, że ten duży SUV waży ponad dwie tony. Dynamiką jazdy dorównuje niejednemu samochodowi sportowemu, ale nie może przy tym być jednoczesnie na diecie.

Mercedes-Benz GLC 350e 4MATIC - dane techniczne
.

SILNIK R4 16V
+ silnik elektryczny
Paliwo benzyna
Pojemność 1991 cm3
Moc maksymalna 211 KM przy 5500 obr./min.
+ 116 KM silnik elektryczny
moc systemowa: 320 KM
Maks mom. obrotowy 350 Nm przy 1200-4000 obr./min.
+ 340 Nm silnik elektryczny
moment systemowy: 560 Nm
Prędkość maksymalna
235 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 5,9 s
Skrzynia biegów automatyczna, 7-biegowa
Napęd na cztery koła
Zbiornik paliwa 50 l
Katalogowe zużycie paliwa
(miasto / trasa / średnie)
b.d. / b.d. / 2,5-2,7 l
poziom emisji CO2
64 g/km
Długość 4656 mm
Szerokość 1890 mm
Wysokość 1639 mm
Rozstaw osi
2867 mm
Masa własna
2040 kg
Masa maksymalna dopuszczalna
2605 kg
Pojemność bagażnika 395 l / 1445 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane
Zawieszenie przód
wielowahaczowe
Zawieszenie tył
wielowahaczowe
Opony przód i tył
(w testowym modelu)
235/60 R18

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku


Nasi Partnerzy polecają