Kiedyś mawiano, że Mercedes jest równie piękny jak Mur Berliński i podobnie porywający co Reichstag. Kiedyś było jednak inaczej, bo firma ze Stuttgartu nie miała w swojej siedzibie ludzi z aż tak wielkimi... wizjami, jak to się ma obecnie. Ze świeżego spojrzenia producenta na motoryzacyjny rynek zrodziły się owoce, jakich konkurencja w ogóle nie spodziewała się na talerzu segmentu premium. Majestatyczne toczydła zaczęły jedno po drugim nabierać modnych załamań na karoserii, nie tracąc przy tym na wypracowanej przez dekady ekskluzywności. Estetyka połączeń szyku z dostępnymi w opcjach sportowymi akcentami, przyczyniła się nie tylko do odmłodzenia wszystkich dostępnych dziś Mercedesów, ale i klienteli kierującej swoje kroki do salonów dealerskich.
Czas na W213
Koncern Daimler AG bardzo potrzebował zmian. Transformację rozpoczęto w 2012 roku od najmniejszej Klasy A, która wytyczyła drogę rozwoju dla przyszłych samochodów Mercedes-Benz. Światowe rynki oszalały na punkcie tego kompaktu, dlatego do hatchbacka szybko dołączył opływowy sedan CLA, a po tym aucie poszła już cała fala nowości. Wielu zmotoryzowanych nagle odkryło, że Mercedes nie musi mieć warczącego silnika V8, ani być od razu dwuosobowym kabrioletem, aby miał wysoką skalę fajności. Dzisiaj ludzkie głowy samoistnie obrócą się nawet za zwykłą Klasą E Kombi, która po zaaplikowaniu pakietu wizualnego AMG (miał go model testowy), w oczach obserwatora może okazać się wręcz niezwykła.
Przeczytaj: TEST Mercedes-AMG GT S 4.0 V8 510 KM: czarny charakter
Mercedes wpisany w klasę średnią-wyższą, od momentu wprowadzenia w 1993 r. oznaczenia E do nazwy modelowej, zmieniał się już 5 razy. Nigdy jednak Klasa E nie wyglądała tak dynamicznie, jak najbardziej aktualna generacja opatrzona wewnętrznym kodem W213. Ten samochód świętował swoją premierę w 2016 roku i dziś można go kupić w najprzeróżniejszych wydaniach nadwoziowych - od sedna, przez coupe i kabriolet, na użytecznym kombi kończąc. Kiedyś Mercedesy kombi nie grzeszyły urodą. Efektowny design zewnętrzny porzucany był na rzecz praktyczności. Nawet przedostatnie W212 po liftingu - choć było urodziwe - wciąż wywoływało skojarzenie z pogrzebowym karawanem. W213 takie już nie jest. To znak czasów i zmieniających się w motoryzacji trendów. Ten samochód nie dość, że cieszy oko zgrabną linią nadwozia, to ma wszystko co najlepsze w dzisiejszych Mercedesach.
Obszerne kombi
Klasa E z nadwoziem kombi była od zawsze praktyczna, funkcjonalna oraz pojemna. W tych dziedzinach nic się nie zmieniło. Poszukiwacze zarówno dużej przestrzeni na kanapie, jak i obszernego kufra, odnajdą te cechy w nowej generacji z osiami kół rozstawionymi od siebie w odległości 2939 mm. Choć kombi jest dłuższe od limuzyny zaledwie o 1 cm (4933 mm), to po otwarciu elektrycznie unoszonej klapy kufra różnice w możliwościach przewozowych okażą się znaczne. 640-litrowy bagażnik jest o dokładnie 100 l pojemniejszy względem limuzyny - i to tylko do linii rolety. Po złożeniu oparć kanapy (pomaga w tym elektryka) przewozowa przestrzeń rośnie do 1820 litrów. W takich warunkach da się przewieźć awaryjnie nawet mebel długi na 2 metry, co ułatwia otwór wsadowy liczący 105 cm szerokości i 73 cm wysokości.
Sprawdź: TEST Mercedes-Benz GLC Coupe 250d 4MATIC 9G-Tronic
Klasa E nie bez powodu od lat spotykana jest w roli taksówki, bowiem od zawsze kojarzona jest z obszernym i wygodnym wnętrzem. W213 także ma czym się pochwalić. Auto w bardzo komfortowych warunkach przewiezie cztery dorosłe osoby. Wygodne siedziska w odmianie z podgrzewaniem i wentylowaniem są wręcz rozpieszczające. Drugi przedział choć potrafi zmieścić trzy osoby, to tak naprawdę przez szeroki tunel wału napędowego utrudnia zajęcie wygodnej pozycji na środku kanapy. Przedział ten ma jeszcze jeden minus - gdy przednie fotele zostaną poważnie przybliżone do podłogi, to równie poważny kłopot z wsunięciem stóp pod fotele zaczynają mieć osoby wiezione z tyłu.
Luksusowo
Przedział pasażerski nie ma najmniejszego problemu zarówno z jakością wykonania, jak i nobliwą atmosferą panującą w kabinie. Cały projekt tak wymodelowano, aby przedstawiał estetyczne połączenie szyku z domieszką sportu. O charakterze auta opowiada wykończenie. Bez względu na to, czy to sedan, czy odmiana kombi, otoczenie potrafi być albo eleganckie, albo sportowe za sprawą aplikacji dekoracyjnych. Za odpowiednią cenę do wyboru są: błyszczący plastik, matowe panele, imitacja drewna i metalu, włókno węglowe czy najprawdziwsze aluminium lub fornir. Absolutnie wszystkie, nawet te najmniej "uczęszczane" elementy zostały świetnie spasowane oraz wykonane z dużą starannością. Poziom wykończenia jest bardzo rozbudowany, dlatego można zdecydować się na jedną z wielu oferowanych tapicerek (nawet obicie skórą deski i tunelu środkowego) oraz dobrać odpowiedni kolor poszyć. Bajerem rodem z klubu disco jest wielobarwne LED-owe podświetlenie wnętrza (64 kolory do wyboru).
Czytaj: TEST Mercedes-Benz E220d 9G-Tronic: barokowy komputer
Sposób prezentowania wszelkich informacji całkowicie zrywa z analogową klasyką. Cyferblaty i fizyczne wskazówki puszczono w niepamięć, a w ich miejscu zainstalowano zgrabnie wpasowany w deskę wyświetlacz. Żeby było jeszcze bardziej interesująco, na centrum dowodzenia składa się nie jeden, a dwa umieszczone obok siebie ekrany w rozmiarze 12,3 cala każdy. Niezwykle rozbudowany system zegarów i multimediów obsługuje się przez kosmicznie wyglądający touchpad z pokrętłem. Do obsługi trzeba się przyzwyczaić i nabrać wprawy bo intuicyjność nie jest mocną stroną rozbudowanego systemu COMAND. Rezygnacji z czysto mechanicznych rozwiązań jest więcej. Przyzwyczaić trzeba się też do innego faktu - w kierownicy zamiast fizycznych przycisków od sterowania komputerem i funkcjami rozrywki, pojawiły się niewielkie touchpady. O systemie audio sygnowanym przez markę Burmester (23 głośniki, moc 1450W) można pisać tylko w superlatywach.
Nowe E220d
Przekrój silników dostępnych w Klasie E zadowoli nawet największego malkontenta. W ofercie są najróżniejsze pojemności (od 1.6 l po 4.0 l) i moce (od 150 KM po 612 KM), a poza jednostkami zasilanymi benzyną lub olejem napędowym, jest nawet opcja wyboru hybrydy. W egzemplarzu testowym oznaczonym symbolem E220d pracował pod maską najczęściej wybierany obecnie przez polskich klientów 2-litrowy diesel o mocy 194 KM i 400 Nm. Ta 4-cylindrowa jednostka o lekkim aluminiowym bloku zadebiutowała właśnie w nowej Klasie E i zastąpiła montowany w Mercedesach od 2008 roku niezwykle popularny motor o pojemności 2.1 litra.
Charakter pracy jednostki wcale nie daje jednoznacznie do zrozumienia, że ma się do czynienia z dieslem. O ile wysokoprężny rodowód rozpoznamy stojąc obok auta, to już siedząc we wnętrzu można mieć z tym kłopot. Niezależnie od prędkości oraz wartości obrotowych, odgłosy motoru nie przedzierają się nachalnie do kabiny, a o jakichkolwiek drganiach nie ma nawet mowy. E220d jeszcze lepiej jeździ, niż brzmi, zachowując przy tym elokwencję i klasę. Maksymalny moment obrotowy wynoszący 400 Nm jest generowany w szerokim zakresie (1600-2800 obr./min.), co przekłada się na bardzo zadowalającą dynamikę. Auto katalogowo osiąga "setkę" w 7,7 s i jest w stanę pędzić po autostradzie 235 km.
Nie przegap: TEST Mercedes-Benz C300h: gwiazda w hybrydzie
Zapotrzebowanie na olej napędowy waha się w zależności od stylu jazdy. Pożeranie autostradowych kilometrów będzie oscylowało wokół dawki 7 litrów na "setkę", natomiast przy spokojnym przemieszczaniu się typowymi polskimi drogami w towarzystwie trybu ECO, można zbliżyć do 5 litrów. Typowa miejska jazda pokaże wynik ponad 9 l/100 km. Jeśli lubimy dalekie wojaże, to przy zakupie auta warto zainteresować się pojemnością zbiornika paliwa - zamiast standardowego o pojemności 50 litrów lepiej zamówić 66 litrowy.
Do współpracy z nowym dieslem zaprzęgnięto automatyczną 9-biegową skrzynię 9G-Tronic. Ta aksamitnie działająca przekładnia jest autorską konstrukcją Mercedesa i świetnie pasuje do charakteru samochodu. Przy niespiesznej podróży i komfortowych ustawieniach pojazdu zmiana biegów jest najzwyczajniej nieodczuwalna. Jeśli zechce się jednak wykorzystać potencjał silnika i przejdzie się w tryb dynamiczny, mechanizm automatu zawsze doskonale wie co zrobić. Co więcej, w momencie przypływu chęci samodzielnego wachlowania biegami, w gotowości są łopatki pod kierownicą. Selektor wyboru trybów oferuje zdefiniowane nastawy układu napędowego. Najbardziej neutralnym ustawieniem jest Comfort, a osoby dbające o ekologię i ekonomię zadowoli tryb ECO. Sport oraz Sport+ zaprogramowano na dynamikę, natomiast tryb Indyvidual (pozwalający na samodzielny dobór charakterystyki) stworzono z myślą o niezdecydowanych użytkownikach.
O krok od autonomii
Właściwości jezdne nowej Klasy E w wydaniu kombi są bardzo zadowalające. Choć auto mocno rozleniwia luksusami i raczej nie angażuje w jazdę, to w razie potrzeby potrafi pokazać pazur. Mercedes jest zwarty, łatwy do wyczucia i płynnie przejeżdża ostrzejsze zakręty. Za sprawą systemów wsparcia tylną oś napędową bardzo trudno wyprowadzić z równowagi i to nawet na mniej przyczepnej nawierzchni. Nawet w trybie Sport+ gdy dojdzie do chwilowego wyjazdu osi na bok, natychmiast wkracza do akcji boczna stabilizacja. Układ kierowniczy o odpowiednio dobranej sile wspomagania, dobrze wpasowuje się w ogólną charakterystykę pojazdu. Nierówności tłumione są bardzo kulturalnie z godnym klasy premium spokojem. W modelu testowym nawet komplet utwardzonego zawieszenia AMG i wielkich 20-calowych felg obutych w opony o niskim profilu, nie burzy zbytnio komfortowej harmonii. Dużą zasługę w dostarczaniu takich odczuć ma montowane w opcji zawieszenie z pneumatyczną regulacją.
Przeczytaj: TEST Mercedes-Benz C250 Coupe AMG Line 7G-Tronic
Najbardziej niesamowita w Klasie E jest otoczka cyfrowego bezpieczeństwa. Auto nafaszerowane czujnikami i kamerami potrafi być niemal świadome swojego otoczenia. Systemy wsparcia na bieżąco kontrolują sytuacje na drodze i są gotowe do natychmiastowego reagowania. Klasa E czyta znaki i stosuje się do nich, sama się zatrzyma po wykryciu zagrożenia, utrzyma dystans od poprzedzającego go auta i będzie za nim podążać. Auto pojedzie samodzielnie wyznaczonym torem jazdy, zareaguje na zbyt aktywnych przechodniów wbiegających na jezdnię, a nawet na samochody wyjeżdżające z ulicy podporządkowanej.
To wciąż nie wszystko, bo Klasa E sama potrafi poruszać się w korku bez ingerencji kierowcy, a na autostradzie utrzyma się na pasie jezdni do szybkości 210 km/h. W trasie gdy skanery nie dostrzegą pasów na jezdni zaczną kopiować sposób przemieszczania się auta poprzedzającego. Oczywiście większość z tych mechanizmów w niewielkim stopniu wymaga kontroli ze strony kierowcy. Jeśli Mercedes wykryje brak aktywności człowieka, oprogramowanie bezpiecznie zatrzyma pojazd. Po zmroku lub przy kiepskich warunkach pogodowych pomogą rewelacyjne diodowe adaptacyjne reflektory z automatycznymi światłami drogowymi. To wszystko pokazuje, jak niewiele brakuje do jazdy autonomicznej.
Podsumowanie
Klasa E w nadwoziu Estate to reprezentacyjne kombi, które po ubraniu w optyczny pakiet AMG potrafi zrobić wrażenie nawet na zagorzałych przeciwnikach Mercedesów. Wersja E220d choć pod względem mocy i osiągów nie pozycjonuje się nawet w połowie stawki silnikowej, jaką ma w ofercie Mercedes-Benz, to zaspokoi potrzeby znacznej grupy zmotoryzowanych poszukiwaczy jeżdżącego luksusu. Wersja kombi przy okazji zapewni spore możliwości przewozowe i wcale nie będzie wyglądać przy tym jak nudny karawan. Na dodatek to auto jest osobliwym przedłużeniem wygodnego domowego fotela. W W213 się wypoczywa, niezależnie czy jest to podróż w trasie, czy też niespieszne przemieszczanie się w korku lub powrót z pracy do domu relaksującym tempem. Nie jest to jednak tani substytut fotela, bo tak naprawdę Klasa E potrafi mieć cenę całego mieszkania.
Odwiedź: TEST Mercedes-Benz GLS 500 4MATIC: precz z rozsądkiem
Za wersję 220d musimy zapłacić minimum 209 500 zł, a to tylko wstęp. Jeśli zechcemy "umeblować" sobie auto dodatkami z niemal niekończącej się listy dostępnego wyposażenia, szybko okaże się, że moglibyśmy za to kupić drugie porządne auto (testowy egzemplarz został wyspecyfikowany na kwotę przekraczającą 350 tys. zł). Wyższa klasa rządzi się jednak własnymi cenowymi prawami. Sprzedażowa polityka konkurencyjnych marek wchodzących w skład "świętej trójcy" wygląda dokładnie tak samo, a producenci prześcigają się, kto zrobi pojazd lepszy i droższy. Luksus jest drogi i oznacza nie tylko wygodę, osiągi i wysoką jakość wykonania, ale kryje się też pod płaszczem zaawansowania technologicznego i wszechobecnej elektroniki. Z tego powodu dziś polskich taksówkarzy coraz częściej można spotkać w Toyotach lub Skodach, a nie w świetnie izolujących od świata zewnętrznego Mercedesach. U nas napakowane technikaliami jeżdżące błyskotki spod znaku gwiazdy nie trafiają na "taryfy", a do użytkowników niezważających na koszty zarówno w momencie zakupu auta, jak i późniejszego serwisu.
.
Mercedes-Benz E220d Kombi - dane techniczne
.
SILNIK | R4 16V Turbo |
Paliwo | olej napędowy |
Pojemność | 1950 cm3 |
Moc maksymalna | 143 kW/ 194 KM przy 3800 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 400 Nm przy 1600-2800 obr./min. |
Prędkość maksymalna |
235 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 7,7 s |
Skrzynia biegów | automatyczna/ 9 biegów (9G-TRONIC) |
Napęd | na tylną oś |
Zbiornik paliwa | 66 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) |
4,9 l/ 4,4 l/ 4,6 l |
poziom emisji CO2 |
120 g/km |
Długość | 4933 mm |
Szerokość | 1852 mm |
Wysokość | 1475 mm |
Rozstaw osi |
2939 mm |
Masa własna |
1880 kg |
Ładowność | 670 kg |
Pojemność bagażnika |
640 l/ 1820 l |
Hamulce przód/ tył | tarcze wentylowane/ tarcze wentylowane |
Zawieszenie przód |
wielowahaczowe |
Zawieszenie tył |
wielowahaczowe |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
245/35R20 / 275/30R20 |