Mercedes EQB - elektryczny spadkobierca GLK
Pamiętacie Mercedesa GLK? Pudełkowate nadwozie do dziś regularnie widuje się na drogach, a kompaktowy SUV Mercedesa w latach swojej świetności sprzedawał się przyzwoicie. Po paru latach od zakończenia produkcji doczekał się nieformalnego następcy - modelu GLB, który szybko okazał się być bardziej praktyczny od GLA, a przy tym wciąż stosunkowo niewielki i zwinny. Elektryfikacja gamy sprawiła, że do oferty dołączył również EQB - elektryczna odmiana SUV-a, która przypadła mi do gustu bardziej niż się spodziewałem. Co złożyło się na to dobre wrażenie?
Mercedes EQB 350 4MATIC
Tak brzmi pełna nazwa elektrycznego modelu, który trafił w moje ręce. Oznacza to, że do dyspozycji miałem topową wersję w obecnej gamie - z mocnym, 292-konnym napędem na 4 koła. Osiągi? W zupełności wystarczające, bo pierwsza setka pojawia się na zegarach po 6,2 sekundach, a rekuperacja jest na tyle skuteczna, że po zdjęciu nogi z gazu można zawisnąć w pasach bezpieczeństwa. W tym aucie korzystałem z hamulca tylko wtedy, gdy chciałem zatrzymać się do zera, a w normalnym ruchu korzystałem z jednego z kilku dostępnych poziomów rekuperacji. Tryb D Auto całkiem nieźle sprawdzał się w mieście, decydując w naszym imieniu, kiedy hamować rekuperacyjnie. Szkoda, że w trybie D+ samochód nie żegluje, wzorem innych modeli Mercedesa. Zupełny brak rekuperacji i swobodne toczenie się jest możliwe tylko w D Auto, gdy Mercedes "nie widzi" żadnej przeszkody, ani innego pojazdu przed sobą. Z tak efektywnego odzyskiwania energii płynie również kolejna korzyść i kolejny argument, który przemawia za wyborem EQB.
Mercedes EQB - zużycie energii
Na przykładzie EQB widać również, jakiego postępu dokonał Mercedes w kwestii zarządzania energią. Model ten, nawet w testowanej wersji 350 4MATIC, jest bardzo ekonomiczny. Zużycie energii podczas miejskiej jazdy, w letni dzień nie przekracza 16 kWh/100 km, dzięki czemu na jednym ładowaniu spokojnie możemy pokonać około 400 km. W trasie, wyniki rosną do około 18-19 kWh, co wciąż jest przyzwoitą wartością. Szybkie ładowanie prądem DC z maksymalną mocą 100 kW absolutnie nie robi już dziś wrażenia, ale bateria ma tu "tylko" 66,5 kWh pojemności, więc czas ładowania od 10 do 80% wynosi i tak rozsądne 32 minuty.
EQB prowadzi się całkiem przyzwoicie
Choć pudełkowate kształty nadwozia nie zapowiadają cudów w kwestii prowadzenia, Mercedes EQB jeździ całkiem przyzwoicie - według mnie lepiej od EQA. Auto jest stabilniejsze i nie robią na nim wrażenia nierówności, które dawały w kość mniejszemu modelowi. 19-calowe felgi nie wykluczają się tu z solidnym profilem opony (235/50), który zapewnia spokój podczas atakowania krawężników, ale przede wszystkim dodaje cennego komfortu na dziurawych drogach. Mimo "balona", Mercedes dobrze prowadzi się w zakrętach i nie pozostawia wiele do życzenia w kwestii jakości układu jezdnego. Dobra robota!
Świetne, ale nie idealne
Oczywiście, Mercedes EQB nie jest samochodem pozbawionym wad. Powyższe argumenty sprawiają, że moim zdaniem, model ten jest jednym z najlepszych wyborów w obecnej gamie marki spod znaku gwiazdy. Elektryfikacja świetnego GLB sprawiła natomiast, że EQB, względem konwencjonalnie napędzanego brata, zyskał parę drobnych wad. Przede wszystkim - podniesienie drugiego rzędu siedzeń. Tylna kanapa jest umieszczona tak wysoko, że pasażerowie siedzą jak w kinie - znacznie wyżej, niż osoby w rzędzie przed nimi. To trochę nieręczne i w dłuższych podróżach może przeszkadzać, nawet pomimo tego, że miejsca nie brakuje tu ani na długość, ani na szerokość, ani na wysokość, jeśli mowa o pasażerach, których wzrost nie przekracza dwóch metrów. Bagażnik również nieco zmalał - z bardzo przyzwoitych 570 litrów w GLB do "tylko" przyzwoitych 495 litrów. To i tak jeden z lepszych wyników w klasie. Kolejną, mocno subiektywną kwestią jest wygląd. Choć nadal trudno nie polubić tej sylwetki, nadwozie spalinowego GLB wydaje się być nieco bardziej spójne niż w EQB. To chyba jednak jest już kwestia gustu. Więcej mankamentów wynikających z elektryfikacji nie stwierdzono. No, może poza masą własną - ta wynosi obecnie 2100 kg i choć układ jezdny daje sobie z nią radę, DMC auta wynosi już 2580 kg, co sprawia, że nie zaparkujemy nim legalnie na chodniku. Chodzą słuchy, że ktoś ten przepis kiedyś wyegzekwował.
Mercedes EQB - czy warto?
Jasne, że tak. Jeśli macie do wydania 228 100 zł na miejskiego (mimo niezłego zasięgu) SUV-a - bardzo proszę. EQB jest po prostu "fajne", a za tą "fajnością" stoją dość konkretne argumenty, z mocnym i oszczędnym napędem na czele. Dopłata do Mercedesa EQA wynosi niecałe 24 000 zł, ale jest to kwota, którą warto dorzucić, by mieć po prostu lepszy wóz. Przestronniejsze wnętrze, lepsze zachowanie na drodze, ładniejsza sylwetka - nad czym się tu zastanawiać? Testowany wariant EQB 350 4MATIC wymaga wyłożenia ponad 250 000 zł. Kwota 251 100 zł i tak jest mniejsza niż w przypadku mniej praktycznego i odrobinę bardziej prądożernego Audi Q4 e-tron z napędem quattro. Za rogiem czai się z kolei nowe BMW iX1, które lada dzień wkroczy na rynek i może napsuć Mercedesowi trochę krwi. Póki co, EQB pozostaje świetnym wyborem dla każdego, kto może ładować je w domu i nie będzie woził koszykarzy na tylnej kanapie. A takich kierowców jest chyba w Polsce całkiem sporo.