Mitsubishi Outlander mające swój wielki wkład w wykreowane segmentu crossover, szybko wyrosło na pełnowymiarowego SUV-a. Prezentowana w 2001 roku I generacja, już w 5 lat później przeistoczyła się w zupełnie nowe i o wiele większe auto, będące w stanie zabrać do kabiny nawet 7 osób. Kiedy w 2010 roku sylwetkę dostosowano do stylistyki "Jet Fighter" wyróżniającej się potężnym przednim grillem, pseudo terenowiec nabrał bardzo bojowego wyrazu, i jak na razie jest dziś uznawany za najlepiej wyglądającego Outlandera spośród wszystkich dotąd oferowanych.
Zobacz: Poprawione Mitsubishi Pajero z zestawem wszędobylskiej terenówki
Kiedy świat w 2012 roku poznał III generację auta, wokół było słychać opinie pełne rozczarowań. Produkowany w fabryce Okazaki wóz, o możliwości konfiguracyjnej 5- lub 7-osobowej, choć powstał na tej samej płycie podłogowej co poprzednik, zachował identyczny rozstaw osi i przejął większość podzespołów, to z wyglądu przestał przypominać starszego brata. Nowe trendy bardzo pomogły w aerodynamice i znacząco wpłynęły na obniżenie zużycia paliwa, ale zerwały też z agresywnym kodem stylistycznym. Po wielkim centralnym wlocie zostało tylko wspomnienie. Za to odchudzona średnio o 100 kg opływowa maszyna, może chwalić się współczynnikiem oporu powietrza Cx wynoszącym 0,33 (o 7% mniej niż poprzednik).
Potulny wizerunek
Trzeci Outlander wyzbył się wizerunku wściekłego samuraja, przybierając szatę łagodnej gejszy. Zadziwiająco wyważony styl szczególnie przedniej części z zaślepionym grillem i reflektorami zgrabnie naciągniętymi na błotniki sprawił, że pas przedni stał się gładki i zaokrąglony. Wlot do chłodnicy powędrował nisko w zderzak, a wypełniony tworzywem grill przestał nawet udawać jakąkolwiek atrapę. Po niecałych dwóch latach Japończycy widząc, że stonowany design nie jest tym, co klienci chcą oglądać, już w 2014 r. poddali Outlandera delikatnemu liftingowi. Autu zmieniono grill, dołożono srebrne imitacje osłon na zderzakach, czy wzbogacono wyposażenie standardowe.
Sprawdź: TEST Mitsubishi Space Star 1.2: diamencik z ukrytym potencjałem
Poprawkowy zabieg nieznacznie pomógł, bo karoseria przynajmniej przestała wyglądać bezpłciowo. Jeszcze nadkola zyskały osłony ozdobne, inaczej narysowano okna, pojawiły się też zupełnie nowe wzory obręczy ze stopów lekkich. Plusem Outlandera jest złudzenie, że pod względem wizualnym prezentuje się on trochę bardziej okazale od poprzednika, na bazie którego został zbudowany. Jak już wspomniałam fanaberii projektowych nie ma, dlatego przez całą długość karoserii przebiega tylko jedna poprzeczna kreska przecinająca blachy błotników i drzwi. Łączy ona ze sobą reflektory przednie oraz lampy tylne, co umiejętnie pozwoliło na optyczne obniżenie punktu ciężkości sylwetki.
Tył to seryjnie montowane przezroczyste klosze lamp, sprawiające wrażenie bardzo futurystycznych świateł. Połączono je ze sobą wąskim odblaskowym pasem, przebiegającym po klapie bagażnika. Zderzak nie ma już otwieranej małej burty, upraszczającej dostęp do bagażnika jak poprzedni Outlander.
Trochę surowo
Outlander III generacji został objęty sporą rewolucją we wnętrzu. Stworzony od nowa jednolity kokpit stał się czytelniejszy i schludniej wykonany, ale przez swój minimalizm niekoniecznie jest urodziwy. Panel sterowania konsoli środkowej został pokryty czarnym połyskującym lakierem i wyprofilowano go tak, by nieznacznie układał się pod kątem do kierowcy. Takie ułożenie jednoznacznie mówi o tym, kto jest najważniejszy wewnątrz samochodu. Na konsolę przyrządów otoczoną wyraźną srebrną obwódką, wrzucono większość guzików wraz ze sterowaniem klimatyzacją (podstawowo automatyczna, w bogatszych odmianach dwustrefowa).
W startowej odmianie INVITE PLUS w konsolę włożono radioodtwarzacz z CD/MP3. W wyższym INTENSE PLUS zagości markowe audi Rockford Fosgate, a najbogatszy INSTYLE NAVI zaoferuje zintegrowany zestaw multimedialny z dotykowym ekranem i nawigacją GPS. Trójramienna kierownica już w serii oferuje sterowanie radioodtwarzaczem. Kolorowemu wyświetlaczowi graficznemu komputera pokładowego nie można odmówić czytelności, ale od strony projektowej jest w parze ze wskaźnikami pospolity i nudny. Fatalnym rozwiązaniem rzutującym na ergonomię jest przycisk sterujący komputerem - zlokalizowano go z lewej strony deski obok kratki nawiewu.
Przeczytaj: Mitsubishi Outlander PHEV - szybki TEST hybrydowego SUV-a
Materiały wykończeniowe wyglądają na trwałe, ale są raczej twarde w dotyku. To będzie z pewnością plusem dla osób, które zamierzają wykorzystywać Outlandera do pracy. Czyszczenie wszelkiego brudu przychodzi łatwo. Tylko górne i czołowe elementy deski i boczków pokryto uginającym się pod palcami materiałem. Reszta tworzyw takich jak tunel środkowy, czy dolne części deski, to już typowe japońskie plastiki. Spasowanie tego wszystkiego miejscami mogłoby być lepsze. Ozdobników znajdziemy jak na lekarstwo, co idealnie odzwierciedla mało krzykliwy charakter auta. Jest tylko kilka dyskretnych srebrnych wstawek i panel na desce ze wzorem przypominającym włókno węglowe. Dopiero limitowana wersja Fischer z kontrastową zielenią szwów i logo marki na oparciach siedzeń, wnosi coś żywszego go kabiny. Dla osób lubiących przebywać w weselszych warunkach, przygotowano możliwość wyboru tapicerki w jasnym beżowym odcieniu. W utrzymaniu porządku w kabinie pomoże duża liczba przydatnych miejsc na różności.
Pokaźny obszar
W temacie przestronności kabiny i wygody podróżowania, trzymany jest wysoki poziom. Trzecia generacja SUV-a jest większa w środku od poprzednika, mimo iż zachowała niezmienione wymiary zewnętrzne. Podróżnych w kabinie faktycznie przyjemnie otacza ilość wolnej przestrzeni. Pozycja na siedziskach jest wysoka, i nawet spory zakres regulacji nie pozwala na obniżenie miejsca kierowcy. W odnalezieniu wygodnego ułożenia pomaga dwustopniowa możliwość nastawów kolumny kierownicy i seryjny podłokietnik tunelu środkowego. W testowym modelu kilometry pokonywałem w fotelach pokrytych grubą skórą. Siedzenia choć są raczej twarde, w trakcie jazdy okazują się całkiem komfortowe i można w nich pokonywać długie trasy, ale przez zbyt małe profile boczne słabo trzymają ciało w zakrętach. Pełna skórzana tapicerka, podgrzewanie siedzisk i elektryka ustawień to już cecha najbogatszego INSTYLE NAVI.
Nie przegap: TEST Nissan X-Trail 1.6 dCi All Mode 4x4i: większy może więcej
Wygoda i swoboda ruchów została zapewniona w obydwu przedziałach. W drugim rzędzie każdy znajdzie odpowiednią pozycję i nie będzie narzekać na brak miejsca na nogi czy głowy, bo nawet wysokie osoby bez problemów się tam ulokują. Mitsubishi budując trzecią ewolucję SUV-a postawiło na pewnego rodzaju kompromis, pomiędzy posiadaniem wyżej zawieszonego auta rekreacyjnego, a rodzinnym wozem. Na dodatkowych dwóch fotelach nie jest komfortowo (wersje INTENSE PLUS i INSTYLE NAVI). Zasiądą na nich tylko osoby o wzroście do 1,70 cm i będą zmuszone zadzierać wysoko nogi. Plus tych siedzeń to łatwość rozłożenia w razie potrzeby, w przeciwieństwie do kiepskich "ławek" w II generacji Outlandera.
Outlander w zależności od wersji, pozwala albo na przewiezienie 7 osób, albo na zabranie dużej ilości rzeczy w przepastnym bagażniku. Kufer zmieści do 590 litrów, ale to powoduje, że koło zapasowe jest przykręcone pod podwoziem. Odmiana z trzecim przedziałem zabierze trochę z tego cennego obszaru, bo dwa rozkładane z podłogi fotele gdzieś muszą się zmieścić. Kanapa dzielona w konfiguracji 60/40, w wersji 5-osobowej jest przymocowana na stałe do podłogi, ale dysponuje regulacją kąta oparcia, ma centralny podłokietnik, i co najważniejsze kładzie się na płasko znacznie powiększając kufer. W odmianie 7-osobowej zakres regulacji jest zwiększony o możliwość dużego manewru przesuwania i składania, ze względu na ostatni rząd foteli, ale niestety oparcia nie mają możliwości całkowitego położenia.
Mozolnie ale cicho
Mitsubishi zaparcie opiera się downsizingowi. W ruch dużego japończyka wprawić może jedna z dwóch dużych 4-cylindrowówek. Benzynowy motor 2.0 litra MIVEC ze zmiennymi fazami rozrządu generuje moc 150 KM i 195 Nm. Jednostka połączona z napędem 4WD współpracuje z automatyczną bezstopniową przekładnią CVT. Drugi silnik wysokoprężny to turbodoładowane 2.2 litra DID dostarczające 150 KM i 380 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Taki właśnie silnik pracował w testowanym egzemplarzu, a fabryka seryjnie łączy go z napędem 4WD i 6-biegową manualną przekładnią. W opcji dostępna jest 6-biegowa automatyczna skrzynia hydrokinetyczna CVT, z manetkami za kierownicą służącymi do zmiany przełożeń (maksymalny moment obrotowy w takiej konfiguracji obniżono do 360 Nm).
Kliknij: Poprawione Mitsubishi ASX 1.6 MIVEC - obszerny TEST SuperAuto24.pl
Jak wypada jazda z takim automatem? Otóż manetki pod sterem pozwalają swobodnie przechodzić z trybu automatycznego do manualnego. Przydaje się to w momencie chęci szybszego wyprzedzenia w trasie, bo manualna zmiana przychodzi od razu, a w trybie automatycznym skrzynia potrzebuje chwili na zastanowienie. Oddzielną kwestią jest fakt, że siła 150 koni mechanicznych wcale nie imponuje, gdy pojazd jest w ruchu. Czuć, że auto jest ciężkie, a to sprawia, że przyspieszanie idzie mozolnie. Duży moment obrotowy przydaje się na starcie i ma znaczenie przy włączonym trybem 4WD. Plusem jest niewątpliwie dość cicha praca jak na motor zasilany olejem napędowym. Kabina została odpowiednio wyciszona, a na biegu jałowym słychać tylko spokojny pomruk. Dobra aerodynamika za to po rozbujaniu maszyny pozwala pojechać z szybkością nawet przekraczającą 190 km/h.
Wracając jeszcze na chwilę do automatu, mechanizm ten eliminuje system "Automatic Stop&Go" wpływający na zmniejszenie zużycia paliwa i ekologię. Kierowca lubiący jednak zabawę w bycie "zielonym", ma do dyspozycji tryb jazdy ECO MODE. Specjalna grafika drzewka z zielonymi listkami pokazuje na komputerze pokładowym, kiedy jedzie się oszczędnie. System ECO przy okazji odpowiednio steruje klimatyzacją oraz napędem 4WD, tak by ograniczać spalanie. Podczas testu udało się mi w trasie przy wsparciu ECO MODE ograniczyć spalanie ON do 5,8 l/100 km (normalna jazda w trasie pokaże 6,5 litra). W mieście Outlander potrzebował za to około 10 litrów na "setkę". Ewidentnie nie pokrywa się z obiecywaną przez Mitsubishi katalogową dawką (dane niżej w tabeli).
Warto krótko wspomnieć, że Mitsubishi Motors wspierające proekologiczne trendy, ma w swojej ofercie obok konwencjonalnych spalinówek jeszcze hybrydowe wcielenie o nazwie P-HEV. Taki Outlander łączy w sobie napęd elektryczny ze spalinowym benzynowym, co w segmencie aut typu SUV jest praktycznie niespotykane.
Dzielny SUV
Podwozie Outlandera to podwójna rama pomocnicza z kolumnami McPhersona z przodu i zawieszeniem typu Multi-link z tyłu. Instalowany w połączeniu z silnikiem 2.2 DID mechanizm 4WD "Multi-Select" pozwala kierowcy dostosować ustawienia napędu do potrzeb. Podstawą jest elektronicznie sterowane sprzęgło międzyosiowe, które samo wie co zrobić w razie problemów z trakcją. Do wyboru są trzy tryby (4WD ECO, 4WD AUTO, 4WD LOCK), które wybiera się dużym okrągłym guzikiem ulokowanym obok dźwigni hamulca ręcznego.
Outlander daje wysoki komfort podróżowana na każdym rodzaju nawierzchni. Pochłanianie dziur jest gładkie i ciche, ale da się wyczuć delikatną sztywność układu, co procentuje na asfaltowej drodze. SUV nie wykazuje przesadnej nerwowości w łukach, co podnosi pewność prowadzenia. Podwyższenie poziomu bezpieczeństwa czynnego uzyskano m.in. dzięki elektronice. Wysyłane informacje o prędkości kątowej samochodu do modułu sterowania sprzęgłem międzyosiowym pozwala monitorować i korygować zachowanie wozu podczas dynamiczniejszej jazdy w zakrętach. Elektroniczne wspomaganie układu kierowniczego działa z wystarczającą precyzją.
Sprawdź też: Nowe Mitsubishi L200: wół roboczy zaprezentowany
Choć Outlander świetnie zachowuje się na cywilizowanych trasach, dzięki prześwitowi wynoszącemu 215 mm i trybowi 4WD LOCK nie obawia się zjechania na boczne ścieżki. Ustawienie to dba o przyczepność kół i sprawdza się w trakcie jazdy po piaskowych drogach, łąkach, czy mokrych leśnych duktach. W trakcie testu zaliczyłem błoto i piach, ale przy rozsądnym wybieraniu przeszkód. Mitsubishi Outlander to tylko SUV, a to oznacza, że przełajowy jazdy zdecydowanie nie są dla niego.
Nowinką techniczną w Outlanderze jest adaptacyjny tempomat ACC, upraszczający dalsze wojaże. System samodzielnie utrzymuje bezpieczną, bezkolizyjną odległość, nawet przy niewielkiej prędkości jazdy w dużym natężeniu ruchu. Kolejnym systemem podnoszącym bezpieczeństwo jest FCM unikający kolizji czołowych. Lane Departure Warning ostrzega za to o niezamierzonej zmianie pasa ruchu. Mechanizmy te można mieć tylko w topowym wydaniu INSTYLE NAVI w połączeniu z automatyczną skrzynią.
Cena i podsumowanie
Dlaczego w teście nie skupiłem się dokładnie na limitowanej serii Outlandera z dopiskiem Fischer Edition? Ponieważ SUV w tej "narciarskiej" wersji sygnowany logotypem renomowanej firmy Fischer, nie wyróżnia się tak naprawdę niczym szczególnym. Dostał zieloną nitkę na siedzeniach i akcesoria narciarskie w postaci boksu dachowego i nart. Poza tymi elementami Outlander Fischer Edition to po prostu dobrze wyposażony wariant INTENSE PLUS. Za tak bogatą opcję z motorem 2.2 DID przyjdzie zapłacić 131 990 zł. Dla porównania najtańszy benzynowy Outlander 2.0 CVT 4WD, w tak samo dobrej odmianie INTENSE PLUS, to koszt 111 990 zł. Najbardziej konkurencyjny i równie okazały Nissan X-Trail, jest trochę tańszy od Mitsubishi. W podobnie bogatej odmianie Acenta z silnikiem 1.6 dCi 130 KM ALL MODE 4x4-i kosztuje dokładnie od 123 900 zł. O przewadze cenowej Nissana decyduje głównie mniejsza pojemność silnika, bo auta z jednostkami poniżej 2-litów objęte są niższą akcyzą.
Zobacz koniecznie: Odświeżony Mitsubishi Outlander debiutuje w USA
Jaki ostatecznie jest trzeci Outlander, skutecznie opierający downsizingowi? W mojej opinii zdecydowanie może się pochwalić przestronnym i komfortowym wnętrzem. Prześwit jest wysoki, więc przejazdy nieutwardzonymi drogami nie są przeszkodą, a wyprawa trudniejszymi ścieżkami uda się, o ile pokonywanie takiej trasy odbędzie się z pokorą. Auto jest trochę zbyt plastikowe w kabinie, ale przynajmniej dzięki temu będzie odporne na upływ czasu. Silnik choć mocny, nie jest mistrzem dynamiki w połączeniu z automatem, ale przynajmniej może pochwalić się niedużym zużyciem paliwa.
Niestety od momentu debiutu ewidentnie coś nie tak jest ze stylistyką. Potwierdza to tak wiele osób, że Mitsubishi Motors zaledwie po trzech latach od debiutu, pokazało już samochód po faceliftingu. Outlander po modernizacji zaliczył premierę w marcu 2015 r. na targach motoryzacyjnych w Nowym Jorku. Dzięki pakietowi poprawek zaczął znowu agresywniej spoglądać na drogę, ale jeszcze nie wiadomo, kiedy zacznie to robić na tych w Europie. Chętni na zakup dużego SUV-a z trzema diamentami w logo, na razie muszą więc zadowolić się obecnie sprzedawaną wersją. Na szczęście cena auta jest znośna w stosunku do możliwości jakie daje.
.
Mitsubishi Outlander 2.2 DID - dane techniczne
|
Mitsubishi Outlander 2.2 DID AT 4WD |
SILNIK | R4 16V |
Paliwo | Diesel |
Pojemność | 2268 cm3 |
Moc maksymalna | 110 kW/150 KM/3500 obr./min |
Maks mom. obrotowy | 360 Nm/1500-2750 obr./min |
Prędkość maksymalna |
190 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 11.7 sekundy |
Skrzynia biegów | automatyczna 6-biegowa |
Napęd | 4WD |
Zbiornik paliwa | 60 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) | 7,1 /5,1 /5,8 l |
poziom emisji CO2 |
153 g/km |
Długość | 4655 mm |
Szerokość | 1810 mm |
Wysokość | 1680 mm |
Rozstaw osi |
2670 mm |
Masa własna |
1615 kg |
Dopuszczalna masa całkowita |
2260 kg |
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń |
590 l/ 1724 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ tarczowe |
Zawieszenie przód |
kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył |
Multi-link |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
225/55 R18 |