Elektryczne samochody pojawiają się jak grzyby po deszczu. Po wprowadzeniu do sprzedaży elektrycznego kompakta o nazwie Leaf, kolejną propozycją jest elektryczny minivan. Występuje on w dwóch wersjach nadwozia: Combi i Furgon. Do nas na krótki test trafił ten pierwszy. O ile pierwsze wrażenia nie były za bardzo pozytywne, tak po całym dniu spędzonym z tym elektrowozem można stwierdzić, że jest to całkiem atrakcyjna oferta.
Pudełkowaty wygląd
Nissan e-NV200 jest typowym wołem roboczym. W przypadku tego typu aut wygląd schodzi na dalszy plan. Ma być przede wszystkim prosto. Dlatego próżno tutaj szukać wielkich przetłoczeń czy dynamicznych kształtów. W jaki sposób można odróżnić elektryczną wersję od spalinowej? Przede wszystkim loga producenta, znajdujące się z przodu i z tyłu są błękitne. Dodatkowo w przednich reflektorach pojawiły się błękitne wstawki, a pod dużą klapką w pasie przednim ukryto dwa gniazdka ładowania.
Zobacz też: TEST nowy Nissan X-Trail 1.6 dCi 130 KM: walka na argumenty o klienta
Przód e-NV200 cechuje się krótkim zwisem i mocno opadającą maską. Nie przyzwyczajonym do jazdy takimi wysokimi samochodami może być ciężko przywyknąć do wymiarów auta. Brak czujników parkowania z przodu i z tyłu dodatkowo nie ułatwi manewrowania. Dwa duże reflektory zapewniały dobre oświetlenie podczas wieczornej jazdy – dziwi jednak fakt braku oszczędniejszych diod LED (choćby w światłach do jazdy dziennej czy kierunkowskazach).
Linia boczna jest do bólu prosta. Dwa niewielkie w porównaniu do całej reszty koła, dwoje drzwi, niewielka powierzchnia szklana i brak wielkiej filozofii w kształtowaniu karoserii. To praktycznie wszystkie cechy wyglądu Nissana e-NV200. Na przednich drzwiach pojawiły się napisy "zero emisson", które zdradzają jaką wersję widzimy. Boczne drzwi tylne są przesuwane, co bardzo ułatwi wsiadanie na parkingu. Przednie też szeroko się otwierają, więc problemu z zajęciem miejsca nie ma.
Testowany egzemplarz był wyposażony w asymetrycznie otwierane tylne drzwi. Nie do końca zrozumiałym jest fakt wyposażenia w wycieraczkę szyby tylko na jednej połówce – tak samo ma się sprawa z podgrzewaniem (wyposażono w nie tylko lewe skrzydło). W porównaniu do spalinowego NV200, w "elektrowozie" zmienione zostały lampy, które są bardzo ekstrawaganckie jak na samochód dostawczy. W dziwnym miejscu umieszczono klamkę otwierającą drzwi, którą ukryto pod czarną listwą obok tablicy rejestracyjnej – można łatwo pobrudzić palce, a przede wszystkim trudno ją zlokalizować.
Sprzeczności wnętrza
Wsiadając do środka samochodu odnosi się wrażenie, że technologia XXI wieku zderza się epoką kamienia łupanego. Przed oczami znajduje się futurystyczny wyświetlacz LCD z całym rządkiem kontrolek. Centralne miejsce zajmuje cyfrowy wyświetlacz prędkościomierza wraz z dwoma wskaźnikami - wykorzystania mocy i naładowania baterii. Dodatkowo pomyślano o liczniku zasięgu, który pokazuje ile jeszcze możemy przejechać na energii znajdującej się w akumulatorach. Obok wyświetlacza jest komputer pokładowy informujący o godzinie, temperaturze zewnętrznej i czasie potrzebnym na pełne naładowanie akumulatorów. Awangarda.
Pozostałą część kokpitu wykonano z twardego w dotyku plastiku, czyli w sumie trochę jak przystało na auto użytkowe. Mając w głowie przeznaczenie, dla jakiego stworzono to auto, mocno gryzie się z jakością tworzyw nowatorski, ciekłokrystaliczny wyświetlacz na środku kokpitu. Prezentowane są tam informacje dotyczące nawigacji, ogrzewania, radia czy samego samochodu. Okolice systemu wykończono plastikiem polakierowanym na fortepianowy połysk. Fotele przednie zapewniają niezłą wygodę, ale nie ma co porównywać ich do samochodów kompaktowych czy klasy średniej. Jest poprawnie.
Sprawdź: TEST Nissan Pulsar 1.5 dCi 110 KM: japońska filozofia kompaktu
W drugim rzędzie przewidziano miejsce dla trzech dorosłych osób i każdy będzie mógł tam swobodnie usiąść. Jak już wspominałem wcześniej dużym ułatwieniem są przesuwane drzwi z obu stron auta. Zajmują mniej miejsca niż otwierane. Większe mogłyby być lusterka zewnętrzne, które nie zapewniają idealnego widoku do tyłu. Testowany Nissan e-NV200 był samochodem 5-osobowym przez co przestrzeń bagażowa umożliwia przewiezienie sporych ładunków – 2300 litrów przy konfiguracji 5-miejscowej i ponad 3100 litrów przy konfiguracji 2-miejscowej. Przy ładowności 649 kg elektryczny Nissan ma spore właściwości transportowe.
Kosmiczny napęd
Nissan e-NV200 jest samochodem elektrycznym i pod maską nie znajdziemy żadnego spalinowego napędu. Umieszczono tam elektryczny silnik o mocy 109 KM (80 kW) i 254 Nm momentu obrotowego. W szczególności ta druga wartość robi wrażenie. Jest dostępna od samego startu i podczas przyspieszania z pełną energią może zaskoczyć nie jeden samochód z tradycyjnym napędem. Do przeniesienia sił napędowych służy automatyczna skrzynia. Ciekawostką jest fakt, że gdy włączymy wsteczny bieg na zewnątrz rozlega się głośne pikanie jak w autach ciężarowych lub autobusach.
Elektryczny Nissan cechuje się żwawym przyspieszeniem a prędkość maksymalna to ponad 120 km/h. Trzeba jednak pamiętać o tym, że im mocniej wciskamy pedał gazu tym szybciej znika energia z baterii. Co ciekawe jeśli wciśniemy pedał gazu do dechy przy ruszaniu, to są nawet spore szanse na zerwanie trakcji i potrzebę interwencji elektronicznego stróża w postaci ASR.
Słówko jeszcze o samej energii. Energia elektryczna jest magazynowana w akumulatorach litowo-jonowych o pojemności 24 kWh. Ukryte one są pod podłogą samochodu przez co praktycznie nie zabierają dużo miejsca. Przy uśrednionej cenie 50 gr/kWh to całkowite naładowanie akumulatorów kosztuje 12 złotych. Producent podaje, że całkowity zasięg to 170 km. Nasze auto przy odbiorze pokazywało zasięg 100 km. Warto zaznaczyć przy tym, że te 100 km osiągane było przy całkowitym wyłączeniu ogrzewania, radia i włączeniu trybu ECO. Odłączenie go obniżyło zasięg do 95 km, radio dołożyło kolejne 5 km a ogrzewanie "pożerało" aż 15 km. W sumie, Po przejechaniu ponad 40 km w warszawskich korkach zasięg spadł do 38 km.
Jak elektrowozem
Testowany Nissan e-NV200 jest samochodem typowo przeznaczonym do pracy, przez co od zawieszenia nie należy wymagać wielkiego komfortu. Z przodu znajdziemy kolumny MacPhersona. Z tyłu przewidziano resory piórowe. Powoduje to, że podczas jazdy na dziurawej nawierzchni auto nieprzyjemnie skacze i kołysze. Kiedy pojedziemy szybciej w zakrętach, elektryczny Nissan błyskawicznie zgubi przyczepność i do akcji musi wkraczać elektronika.
Przeczytaj także: Nissan Qashqai 1.6 dCi 130 All Mode 4x4-i - TEST miastoodpornego SUV-a
Układ kierowniczy zainstalowany w e-NV200 jest również elektryczny, co z jednej strony daje lekkość w manewrowaniu, ale nie przekazuje dokładnie co się dzieje z przednimi kołami. Po dłuższym obcowaniu z samochodem można się do tego przyzwyczaić. Jeśli chodzi o hamulce to samochody elektryczne słyną z tego, że gdy puścimy pedał hamulca automatycznie zaczynają delikatnie hamować próbując odzyskać jakąkolwiek energię. W testowanym Nissanie uczucie tego samoczynnego zwalniania nie jest tak wyraźne jak w innych "gniazdkowozach", którymi miałem okazję jeździć – choćby elektrycznym Renault Kangoo czy Twizy.
Porazi ceną?
Niestety cennik odzwierciedla technologię jaką upakowano w e-NV200. Testowany egzemplarz był wyceniony na około 145 000 zł brutto. W tej cenie dostaniemy 5-osobowy samochód elektryczny, wyposażony m.in. w ABS, ESP, 6 poduszek powietrznych, system wspomagania ruszania pod górę, 15-calowe felgi ze stopów lekkich, automatyczną klimatyzację czy bezkluczykowy dostęp. Za takie dodatki jak asymetrycznie otwierane tylne drzwi, instalację do szybkich ładowarek, czy system multimedialny trzeba dodatkowo płacić.
Warto? Jeśli ktoś szuka samochodu typowo do miasta, chce być nowoczesny i ekologiczny, może się zastanowić. Potrzebuje jednak do tego dodatkowo minimum dwóch szybkich ładowarek (standardowe ładownie z gniazdka w ścianie trwa nawet do 8 godzin) i sporej ilości dostępnych punktów ewentualnego ładowania, a z tym jeszcze jest problem nawet w Warszawie. Wina może leżeć po stronie kierowców innych pojazdów, którzy potrafią bezmyślnie zastawić niektóre ładowarki, parkując w miejscach przeznaczonych tylko dla "elektryków".
Elektryczny Nissan e-NV200 jest przedstawicielem samochodów, które w niedalekiej przyszłości mają szansę mocno zamieszać na wielu rynkach motoryzacyjnych.
Nissan e-NV200 Tekna - dane techniczne
SILNIK | elektryczny |
zasilanie |
z domowego gniazdka lub stacji ładowania |
Pojemność akumulatora |
24 kWh |
Moc maksymalna |
80 kW/109 KM przy 3008 obr./min |
Maks mom. obrotowy |
254 Nm przy 0-3008 obr./min |
Prędkość maksymalna |
123 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | - s |
Skrzynia biegów | bezstopniowa automatyczna |
Napęd | na przód |
zasilanie |
z domowego gniazdka lub stacji ładowania |
emisja CO2 |
brak |
Długość | 4560 mm |
Szerokość |
1755 mm |
Wysokość | 1858 mm |
Rozstaw osi |
2725 mm |
Masa własna |
1571 kg |
Pojemność bagażnika |
2300 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/tarczowe wentylowane |
Zawieszenie przód |
kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył |
resor piórowy |
Opony przód i tył (w modelu testowym) |
185/65 R15 |