Zacznę od wyjaśnienia skąd wzięła się nazwa NP300 Navara. Niemal na całym świecie Nissan oferuje swojego pick-upa pod nazwą NP300, a nazwa Navara była stosowana w przypadku rynku europejskiego. Teraz premiera najnowszej generacji azjatyckiego robotnika choć byłaby dobrą okazją do ujednolicenia nazwy modelu, to ostatecznie uznano, że pozbycie się zakorzenionej już w europejskiej świadomości "Navary", byłoby zbyt drastycznym posunięciem. Postawiono na kompromis, sklejono dwie nazwy ze sobą i tak powstał model NP300 Navara. Czy poza nazewnictwem coś jeszcze się zmieniło?
NP300 Navara w porównaniu do poprzednika stał się bardziej cywilizowanym pojazdem. Podkreślano to owszem podczas prezentacji, ale nie trzeba o tym wcale opowiadać, by się tego dowiedzieć. Wystarczy spojrzeć na auto, a szczególnie na jego wnętrze. Jest na swój sposób eleganckie i robi duże wrażenie. Ma świetne proporcje i gdyby nie "paka", mogłoby być uznawane za drogo przedstawiającego się SUV-a. W momencie europejskiego debiutu, Nissan NP300 Navara będzie oferowany z dwudrzwiowym (King Cab) i czterodrzwiowym (Double Cab) nadwoziem, dzięki czemu klienci będą mieli większe możliwości wyboru.
Zobacz: TEST Suzuki Vitara vs. Nissan Qashqai: kompakty na szczudłach
Kabina pasażerska pick-upa także została ucywilizowana. Egzemplarze podstawione przez organizatorów pochodziły z serii przedprodukcyjnej, ale i tak wnętrze NP300 Navara zrobiło na mnie dobre wrażenie. Deska rozdzielcza auta wygląda jakby została przeniesiona z crossovera, dzięki czemu nie odnosi się wrażenia prowadzenia typowego "muła roboczego". To miłe, ponieważ ktoś, kto nie kupi Nissana NP300 Navara do pracy, nie będzie narzekał na robotnicze pochodzenie kabiny pojazdu. Miejsca dla pasażerów jest dużo, a na tylnej kanapie powinny się zmieścić nawet osoby o większym wzroscie.
Oczywiście siedzi się wysoko, co przekłada się na lepszą widoczność. W moim przypadku mogłem znaleźć dla siebie dobrą pozycję za kierownicą, ale kolumna kierownicza regulowana tylko pionowo nie każdemu to umożliwi. Na plus należy zaliczyć bogate wyposażenie podstawowe, którego skład wchodzi m.in. 7 poduszek powietrznych (w tym kolanowa kierowcy), tempomat, klimatyzacja, elektryczne szyby oraz napęd 4x4 w przypadku wariantu Double Cab.
Pod maską NP300 Navara umieszczono turbodiesla o pojemności 2.3-litra. W słabszej wersji (z jedną turbosprężarką) rozwija on 160 KM i 403 Nm, zaś w mocniejszym wariancie (z dwiema turbinami) jest to już 190 KM i 450 Nm. Wysokoprężny motor to owoc współpracy Nissana z Renault - jednostka ta jest montowana także w Renault Masterze. "Ropniak" może być zespolony z 6-biegową przekładnią manualną lub 7-biegowym "automatem", a napęd jest przekazywany na tylną oś (tylko w King Cab) lub na wszystkie koła (King i Double Cab). Podobne różnice związane z wersją nadwoziową występują w przypadku zawieszenia. Wariant King Cab na tylnej osi ma zamontowane resory piórowe, natomiast wersja Double Cab została wyposażona w zawieszenie wielowahaczowe.
Zobacz: TEST Nissan Pulsar 1.5 dCi: powrót do kompaktowej klasy
Podczas pierwszej jazdy do dyspozycji miałem odmianę 4-drzwiową z mocniejszym silnikiem i manualną skrzynią biegów. Jakie wrażenia z jazdy? Fantastyczne! Już od pierwszych metrów czuć, że jednostka napędowa jest bardzo mocna, co przy jeździe bez załadunku daje mnóstwo frajdy. Niejeden kierowca osobówki zdziwił się podczas startu spod świateł. Nawet podczas jazdy pod górkę i to na 6. biegu auto w przy określonych prędkościach wciąż potrafi przyspieszać. Mocniejsze wciśnięcie pedału gazu w połączeniu z lekkim tyłem sprawiają, że ewidentnie czuć tylny napęd (przednią oś powinno się dołączać w warunkach gorszej przyczepności).
Wyprzedzanie innych użytkowników jest bardzo proste, co bezpośrednio przekłada się na zwiększenie bezpieczeństwa. Jedyną wadą motoru jest dosyć głośna praca, ale dźwięk ten jest jakoś natarczywie nieprzyjemny. W trakcie próby off-roadowej japoński pick-up także dzielnie dawał sobie radę. Przy zapiętym reduktorze (załączany pokrętłem) mogłem ruszyć z łatwością nawet z "szóstki", a wszelkie podjazdy i zjazdy były niczym łagodna "bułka z masłem". Próby przedzierania się przez górskie strumienie też kończyły się sukcesem. Zastrzeżenia mam do skrzyni biegów - jej praca mogłaby być precyzyjniejsza, a skoki lewarka znacznie krótsze. To jeden z nielicznych elementów nowego Nissana, które przypominają o jego roboczym pochodzeniu.
Zawieszenie japońskiej nowości pozytywnie mnie zaskoczyło. O ile większość przedstawicieli tego gatunku na zakrętach zachowuje się jak pijany słoń, o tyle NP300 Navara prowadzi się pewnie. Podwozie świetnie, i co ważne cicho tłumi nierówności, a jednocześnie zapewnia prawidłowe zachowanie pojazdu na zakrętach. Owszem wysoki środek ciężkości czuć, ale samochód nie straszy kierowcy na łukach. W pełni wyłączalne ESP pozwala na uślizgi tylnej osi, jednak granica zerwania przyczepności jest tak łagodna i wyczuwalna, że opanowanie nadsterowności jest bardzo łatwe.
Czytaj też: TEST Nissan X-Trail All Mode 4x4i: większy może więcej
W warunkach terenowych nie bez znaczenia jest 22-centymetrowy prześwit oraz blokada tylnego mechanizmu różnicowego, co sprawdziłem wjeżdżając w nieziemsko śliską pułapkę błotną. W wersji z napędem na cztery koła może irytować spory, bo wynosząca ponad 12 metrów średnica zawracania. Jak na tę klasę pojazdów robotniczy Nissan ma dość precyzyjny i komunikatywny układ kierowniczy, dzięki czemu na utwardzonych drogach nie występuje zjawisko sterowania okrętem.
Moje wrażenia po pierwszej jeździe nowym Nissanem NP300 Navara są pozytywne. Interesujące nadwozie przyciąga uwagę i wyróżnia się na tle innych samochodów przeznaczonych do ciężkiej pracy. Pick-up prowadzi się bardzo przyjemnie, świetnie tłumiąc nierówności, a zarówno na asfalcie jak i w terenie radzi sobie bardzo pewnie. Mocny silnik w połączeniu z dopracowanym zawieszeniem są zgranym tandemem, przez co jazda potrafi być zwyczajnie przyjemna. Ucywilizowanie modelu przyczyniło się do zwiększenia jego uniwersalności, jednak nie obyło się to kosztem możliwości terenowych, a to bardzo duży plus. Na chwilę obecną polski cennik nie jest znany, gdyż auto pojawi się w polskich salonach w styczniu przyszłego roku. Niestety nie znamy nawet ceny podstawowej, więc trudno o porównanie, jak będzie się miała oferta Nissana do konkurencji.
.
Nissan NP300 Navara 2.3 dCi - dane techniczne
.
SILNIK | R4 16V |
Paliwo | Olej napędowy |
Pojemność | 2298 cm3 |
Moc maksymalna | 140 kW/ 190 KM/ przy 3750 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 450 Nm/ 1500-2500 obr./min. |
Prędkość maksymalna |
184 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | brak danych |
Skrzynia biegów | manualna/ 6 biegów |
Napęd | 4x4 |
Zbiornik paliwa | 80 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) |
8,7/ 6,0/ 7,0 |
poziom emisji CO2 |
183 g/km |
Długość | 5330 mm |
Szerokość (bez lusterek) |
1850 mm |
Wysokość | 1840 mm |
Rozstaw osi |
3150 mm |
Masa własna |
1963 kg |
Masa dopuszczalna całkowita |
3010 kg |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ bębnowe |
Zawieszenie przód |
wielowahaczowe |
Zawieszenie tył |
wielowahaczowe |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
255/60 R18 |