W dniu, w którym przyszło mi uczestniczyć w pierwszych jazdach testowych nowym japońskim kompaktem, udało się bliżej zapoznać z tym nowym przedstawicielem popularnej w Europie klasy. Nissan Pulsar jest kontynuacją historii przerwanej w 2006 roku, przez zakończenie produkcji Almery. Nie należy zapominać tu też o Nissanie Tiidze, który nie był jednak udanym następcą swojego poprzednika. Teraz do walki o klienta staje Pulsar, który ma pokazać nową jakość, a zamówienia na ten pojazd można już składać w polskich salonach.
Kompaktowy Qashqai
Stylistyka nowego Nissana jest dość odważna. Patrząc pierwszy raz na samochód widać podobieństwa do wspomnianego już Qashqai'a. Przednia część Pulsara charakteryzuje się m.in. literą V w którą wkomponowany został znaczek producenta, przetłoczeniami na masce, które kontynuują linie narysowane na grillu. Są dwa duże, ale i zgrabne reflektory z opcjonalnymi światłami LED oraz masywny zderzak z niewielką ilością chromu wokół świateł przeciwmgielnych. Przednia szyba jest duża przez co widok do przodu jest doskonały, jednak wycieraczki mogłyby być większe, ponieważ powierzchnia jaką obejmują jest niewielka i może zakłócać widoczność podczas jazdy przy deszczowej pogodzie.
Nissan Pulsar jest oferowany tylko w nadwoziu 5-drzwiowym. Linia boczna auta została zaprojektowana podobnie do przodu, bo i tutaj znajdziemy przetłoczenia blach, które łączą się w zgrabną całość. Można się tylko obawiać, że blacharze przy ewentualnych naprawach powypadkowych mogą mieć dużo pracy celem osiągnięcia "stanu fabrycznego". Testowy Pulsar poruszał się na 17-calowych felgach ze stopów lekkich w dwóch kolorach. Z tyłu dominują dwie masywne lampy świateł zaprojektowane na wzór tych z Qashqai'a. W odmianie testowanej brakowało tylko czujników parkowania, ale manewry na parkingu ułatwiała kamera cofania, o której za chwilę.
Znajome wnętrze
Jako, że miałem okazję jeździć już wspomnianym Qashqai'em wnętrze było już mi znajome. Nie jest na szczęście żywcem przeniesione z crossovera, jednak podobieństw jest bardzo dużo. Sama deska rozdzielcza wykonana z poprawnej jakości materiałów, ale osobiście uważam, że mogłyby być lepsze i bardziej przyjemne w dotyku. Kokpit otacza kierowcę, ale na tyle łagodnie, że nie ma się wrażenia wchłonięcia ściśnięcia. Podczas jazd testowych denerwował podłokietnik bez regulacji równoległej, jaką można spotkać w niemieckiej konkurencji. Konsolę środkową ozdobiono dotykowym ekranem systemu multimedialnego o przekątnej 5,8 cala. Na tym ekranie są wyświetlane obrazy z czterech kamer, które tworzą obraz tego co się dzieje wokół auta. Wszystko jest zgrabnie zaprojektowane i poukładane na swoim miejscu, przez co obsługa jest intuicyjna i prosta.
Fotele Nissana Pulsara są wygodne i zapewniają komfortową podróż. Duży zakres regulacji powoduje, że każdy znajdzie dla siebie odpowiednią pozycję. Przed kierowcą znajdują się dwa duże zegary przedzielone 5-calowym ekranem, znajdujące się na wyposażeniu już standardowej wersji. Na nim wyświetlane są wszystkie informacje o samochodzie – w tym informacje komputera pokładowego czy czujników ciśnienia w oponach. Wielofunkcyjna kierownica dobrze leży w dłoniach, a przyciski sterujące radiem, komputerem pokładowym czy tempomatem są intuicyjne.
Na tylnej kanapie miejsca jest… od groma! Nissan Pulsar ma największy (obok Mazdy 3) rozstaw osi w klasie co doskonale przekłada się na ilość miejsca w drugim rzędzie. Odległość na kolana jaką zaserwowali nam Japończycy to 692 mm (a to najwięcej w klasie C i w zdecydowanej większości samochodów klasy D). Przy moich 190 cm wzrostu i ustawieniu przedniego fotela, siedząc z tyłu mogłem spokojnie założyć nogę na nogę i nie dotykać przedniego oparcia. Ilość miejsca porównałbym nawet do dużo większej Skody Superb. Warto też zaznaczyć, że tunel środkowy przebiegający przez środek wnętrza jest niewielki przez co jazda w 5 osób nie będzie zbytnio uciążliwa. Z obszarem na głowę jest poprawnie, ale można to zrzucić na nisko opadającą linię dachu.
Bagażnik Nissana Pulsara oferuje 385 l pojemności, a przy rozłożeniu tylnego rzędu aż 1395 l. Warto też zaznaczyć, że przestrzeń ładunkowa jest uporządkowana i foremna. Niestety brakowało siatek i skrytek, które pozwoliłyby zachować porządek w bagażniku.
Napędy i jazdy
Niestety ilość dostępnych motorów to największa bolączka japońskiego kompaktu. Obecnie oferowane są zaledwie dwa silniki (wiosną 2015 ma dołączyć trzeci). W porównaniu do Volkswagena Golfa, którego paleta obejmuje 7 jednostek, czy Peugeota 308 z 5 silnikami to trochę skromnie. Japończycy oferują jednostkę benzynową 1.2 DIG-T o mocy 115 KM i wysokoprężną 1.5 dCi o mocy 110 KM. Ja testowałem na Pomorzu tę drugą. 110 KM i 260 Nm momentu obrotowego są przenoszone na koła za pośrednictwem 6-biegowej skrzyni manualnej. Z benzyniakiem istnieje możliwość zamówienia skrzyni bezstopniowej CVT. Przekładnia manualna z którą miałem okazję jeździć miała krótki skok z przyjemnym oporem. Sam lewarek mógłby być troszeczkę krótszy przez co zmiana biegów byłaby wygodniejsza.
Ten niewielki diesel 1.5-litra daje sobie radę z Pulsarem ważącym prawie 1300 kg. Auto żwawo przyspiesza do przodu a wyprzedzanie innych pojazdów nie stanowi żadnego problemu. Wszystko odbywa się przy stosunkowo niewielkim zużyciu paliwa. Podczas krótkich testów średnie spalanie wyniosło zaledwie 4.3 l/100 km przy czym testy odbywały się w cyklu mieszanym. Można uznać te wartości za bardzo dobre.
Do układu kierowniczego Nissana Pulsara łatwo przywyknąć. Elektryczne wspomaganie przy niewielkich prędkościach stawia przyjemny opór, ale gdy przyspieszamy pewność, jaką daje kierownica powolutku znika. Bowiem przednie koła nie informują dokładnie co się z nimi dzieje podczas dynamicznej jazdy. Do uszu kierowcy od czasu do czasu dochodzą stuki w zawieszeniu podczas jazd przez dziurawe drogi, ale żadne drgania nie są przenoszone na kierownicę. A propos hałasu. Diesel mruczy przyjemnie podczas jazdy, jednak wyciszenie samochodu mogłoby być lepsze. Nie wszystkim dość głośna praca będzie odpowiadać.
Bezpieczeństwo ponad wszystko
Nissan kładzie duży nacisk na zapewnienie największego bezpieczeństwa dla kierowcy i pasażerów. Egzemplarz którym jeździłem był wyposażony we wszelkie elektroniczne systemy jak ABS, ASR, ESP. Brakowało tylko Hild Holder, który pomaga podczas ruszania pod górkę. Pojawiły się jednak elektroniczne systemy zapobiegające kolizjom. Nowy Pulsar umie sam wykryć czy przed samochodem pojawiła się nieoczekiwana przeszkoda i samodzielnie zatrzymać pojazd, ostrzeże kierowcę kiedy samochód samoistnie zacznie zmieniać pas ruchu, w tzw. "martwym polu" pojawi się inny samochód czy w momencie kiedy koncentracja kierowcy obniży się i będzie potrzebna przerwa w podróży.
Czy będzie z tego hit?
Nowy Nissan Pulsar jest samochodem, który potrafi przekonać do siebie. Na pewno punktuje atrakcyjnym wyglądem, ogromem miejsca (zwłaszcza z tyłu), czy ekonomicznymi silnikami. Może odrzucić od siebie jednak skromnym wyborem jednostek napędowych, i nieco wysoką ceną (dobrze wyposażony testowany egzemplarz kosztował około 85 000 zł). Na razie producent nie przewiduje też innych wersji nadwozia – nie ma obecnie planów stworzenia ani sedana, ani bardziej praktycznego kombi, a jak wiadomo w Europie uwielbiane są takie warianty. Miejmy nadzieję, że Nissan Pulsar zainteresuje sobą potencjalnych nabywców i przyciągnie do salonów zaufanych klientów marki. Czy uda mu się jednak nawiązać rywalizację z hitowym Golfem? To może być trudne.
Nissan Pulsar - cena w Polsce
W podstawowej odmianie Visia w standardzie znajdziemy m.in.: 6 poduszek powietrznych, ABS, ESP, system kontroli ciśnienia w oponach, tempomat, system start&stop, klimatyzacja, system audio z CD, MP3/AUX/USB i Bluetooth, czy 5-calowy wyświetlacz Drive-Assist.
silnik | skrzynia biegów | VISIA | ACENTA | TEKNA |
1.2 DIG-T 115 KM | manualna 6 | 59 900 zł | 66 500 zł | 79 000 zł |
1.2 DIG-T 115 KM Xtronic | automatyczna CVT | 68 000 zł | 74 500 zł | 87 000 zł |
1.5 dCi 110 KM | manualna 6 | 70 000 zł | 76 500 zł | 89 000 zł |