Kiedy usłyszałem, że nadchodzi nowa generacja Mokki, byłem przygotowany na kolejnego, mało porywającego, praktycznego crossovera, przeznaczonego na krótkie, rodzinne wypady. Mocno się zdziwiłem, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem nową Mokkę na zdjęciach. Dynamiczna, groźna i bardzo dojrzała, a przy tym wszystkim taka młodzieżowa i pełna życia. Pierwsze wrażenia były dobre, ale cierpliwie czekałem na spotkanie, by przyjrzeć się temu autu z bliska.
Przeczytaj też: Nuda i rutyna? Nie tutaj! Nowy Opel Mokka 1.2 Turbo 130 KM AT8 GS Line - TEST, OPINIA
Po kilku miesiącach przyszła pora na osąd! Na kilka godzin w moje ręce trafiła odmiana e(lektryczna) w topowej wersji wyposażenia Ultimate. Dostrzec ją można było z kilometra, bowiem dostępny bez dopłaty lakier „Mamba” mieni się nawet w pochmurne dni. Spojrzenia przechodniów oraz innych uczestników ruchu przyciągała także czarna maska, dach, lusterka i dwukolorowe, duże felgi. Pewnie wielu pomyślało, że to jakiś sportowy samochód. I trudno się dziwić, bo w takiej konfiguracji auto prezentuje się nadzwyczaj zadziornie.
W zgodzie z trendami
Nowy Opel Mokka mocno odcina się od rutyny, do której niemiecka marka z Rüsselsheim przyzwyczaiła nas przez ostatnie lata. Druga generacja miejskiego crossovera to duży krok naprzód, który umożliwiła współpraca z koncernem PSA, zwanym od niedawna Stellantis. Francuzi zawsze produkowali samochody, które wyróżniały się z tłumu i taka też jest najnowsza odsłona Mokki. Auto spod znaku błyskawicy w okręgu zostało zaprojektowane zgodnie z aktualnymi trendami, jakie panują w segmencie mieszczuchów.
Nie trudno zauważyć, że nowa Mokka, względem poprzednika, jest bardziej wyrazista, wesoła i nastawiona na personalizację, czyli coś, co młodzi i pełni życia klienci kochają najbardziej. Co więcej nowa odsłona ma krótkie zwisy, podkreślone nadkola, większy prześwit oraz żywe kolory - czyli wszystko to, za czym rozgląda się dzisiejszy klient przy wyborze auta do miasta.
Zgrabna i nowoczesna
Oparta na platformie CMP (Common Modular Platform) druga generacja oferuje zadowalającą ilość przestrzeni w kabinie i sporo nowoczesnych rozwiązań. Na tle poprzednika nowa Mokka jest krótsza o 124 mm (4151 mm), szersza o 10 mm (1791 mm), niższa o 127 mm (1531 mm), a jej rozstaw osi urósł o zaledwie 2 mm (2557 mm). Bagażnik w wersji spalinowej pomieści 350 litrów, czyli o 6 litrów mniej, niż schodząca generacja. W elektrycznej odmianie mamy do dyspozycji kufer o pojemności 310 litrów. W sam raz do wożenia ze sobą kabli do ładowania oraz ewentualnie dwóch kabinówek i plecaka.
W kabinie miejsca nie brakuje, ale ciężko mówić o luksusach. W przednim rzędzie można się rozsiąść, jednak nie można przesadzać, bo wyższym pasażerom na tylnej kanapie może zabraknąć miejsca. Kierowca, niezależnie od wzrostu szybko znajdzie odpowiednią dla siebie pozycję. Fotele są całkiem wygodnie i chyba nie można na nie narzekać, ale znajdą się tacy, którym nie spodoba się niewielki zakres regulacji podłokietnika. Tylny rząd też ma swoje wady, bowiem opadający dach ogranicza miejsce nad głową, a przez niewielkie szyby do drugiej części kabiny wpada niewiele światła. Dla niektórych może być zbyt klaustrofobicznie, ale to w końcu crossover segmentu B, a nie nie pełnoprawny kompakt. Podkreśla to także fakt, że dla pasażerów tylnego rzędu nie przewidziano żadnych nawiewów. Są za to dwa gniazda USB.
Najważniejsze, że nie trzeszczy
Wnętrze elektrycznej Mokki e niczym nie różni się od wersji spalinowej. Kabina w głównej mierze składa się z twardych, czarnych plastików i podatnego na odciski palców czy zarysowania piano black. Najlepsze wrażenie w topowej odmianie Ultimate, zrobiły na mnie miękkie obicia drzwi i duża dekoracyjna wstawka imitująca włókno węglowe. Cała reszta nie powala jakością, ale przynajmniej jest dobrze spasowana i nie wydaje z siebie niepożądanych odgłosów.
Jak w każdym nowoczesnym aucie, znajdzie się tu trochę miejsca w schowkach drzwi, w podłokietniku czy w schowku przed pasażerem. Fotele przedniego rzędu oddziela niski tunel z dwoma wyeksponowanymi miejscami na napoje i wnęką na smartfon (opcjonalnie ładowanie indukcyjne), która znajduje się pod panelem klimatyzacji. W tylnym rzędzie do dyspozycji pasażerów są dwie kieszenie w fotelach i skromne schowki w drzwiach. Podłokietnika niestety brak.
Cyfrowa jak nigdy
Nowy Opel Mokka, jako pierwszy model niemieckiej marki, otrzymał cyfrowy zestaw wskaźników, których wygląd możemy dostosować do swoich potrzeb i preferencji. Poza podstawowymi informacjami z zakresu jazdy, przed oczami kierowcy może pojawić się też mapa nawigacji. W dodatku w odmianie elektrycznej możemy obserwować na ekranie kiedy auto pobiera prąd, a kiedy go “zbiera”. Drugi wyświetlacz, jaki znajdziemy w kabinie to 10-calowy ekran systemu multimedialnego Multimedia Navi Pro. To oprogramowanie znamy już z innych modeli PSA, więc nie trudno się domyślić, że szybkością działania on nie grzeszy. Ikony wyświetlane na wysokiej jakości ekranie nie należą do największych, co znacząco utrudnia korzystanie z funkcji info-rozrywki podczas jazdy. Na szczęście połączenie telefonu przez Bluetooth zajmuje dosłownie chwilę, a kompatybilność z Apple CarPlay czy Android Auto jest już porządku dziennym.
Rozwiązanie, które także pochodzi z reszty modeli koncernu PSA to kamera cofania (180 stopni), mająca ułatwić manewrowanie tyłem. System oferuje też widok 360 stopni, jednak nie do końca działa to tak, jak można się tego spodziewać. Widok z lotu ptaka ujrzymy dopiero wtedy, gdy podczas cofania komputer odczyta obszar, w jakim się znajdujemy. Mówiąc w skrócie, nie ma to zbyt wiele wspólnego z prawdziwą kamerą 360 stopni. O obsłudze komputera nie można powiedzieć wiele dobrego, jednak Opel zadbał, aby zmiana temperatury i siły nawiewu nie doprowadzała do szewskiej pasji. W dolnej części deski rozdzielczej znajduje się prosty i czytelny panel klimatyzacji z fizycznymi pokrętłami i przyciskami. Klienci przyzwyczajeni do ergonomicznych rozwiązań bardzo to docenią.
Żwawa, ale w fotel nie wciska
Nowy Opel Mokka e do jazdy wykorzystuje elektryczny silnik o mocy 136 KM. Jest to ten sam motor, który znajdziemy w innych bezemisyjnych Peugeotach, Oplach i Citroenach, zarówno osobowych, jak i dostawczych. W przypadku tego crossovera mamy do czynienia z baterią o pojemności 50 kWh, która według producenta pozwala na pokonanie 324 kilometrów (WLTP). Ile w tym prawdy? Wszystko zależy od kierowcy i trybu jazdy, w jakim jeździmy. Obok selektora biegów znajduje się niewielki przełącznik, który pozwala na szybką zmianę charakterystyki auta. W trybie Sport pod nogą mamy do dyspozycji maksymalną moc 136 KM i 260 Nm. W domyślnym trybie Comfort moc zostaje ograniczona do 109 KM i 220 Nm, a w trybie Eco do zaledwie 82 KM i 180 Nm.
Niezależnie od trybu jaki wybierzemy, w żadnym wypadku nie doświadczymy mocnego wciskania w fotel. O ile do 50 km/h auto zrywa się błyskawicznie (3,7 s), tak z każdym kolejnym metrem przyspiesza coraz wolniej. Pierwsza setka pojawia się po równych 9 sekundach, a prędkość maksymalna wynosi 150 km/h, czyli wystarczająco dużo, by przemieszczać się swobodnie po ekspresówkach i autostradach. A skoro przy dużych prędkościach mowa, byłem mocno zaskoczony, jak dobrze Mokka e radzi sobie na drogach szybkiego ruchu. Po rozpędzeniu się do wartości autostradowych w kabinie było naprawdę cicho i przyjemnie. Gdybym jechał z zakrytymi oczami, pewnie nie uwierzyłbym, że auto jedzie z prędkością 140 km/h.
Jak długo się "tankujemy"?
Gdy wyczerpiemy akumulatory, możemy skorzystać z szybkiej ładowarki o mocy 100 kW - o ile nie mieszkamy w Polsce, bo tu takich nie ma. A szkoda, bo według deklaracji producenta naładowanie baterii od 0 do 80 proc. zajęłoby ok. 30 minut. Skazani na ładowanie z domowego Wallboxa będą musieli poczekać ponad 5 godzin, zanim akumulatory naładują się do pełna.
Tu się czuje najlepiej
W ciasnych i zakorkowanych aglomeracjach Mokka e radzi sobie jak ryba w wodzie. Zawieszenie z francuskimi korzeniami bez większych problemów wygrywa z nierównościami i głębokimi studzienkami. Przeciskanie się pomiędzy zaparkowanymi autami, czy zawracanie na wąskich uliczkach to również bułka z masłem, co jest zasługą lekkiego układu kierowniczego i niewielkiego promienia skrętu. Próżno doszukać się w Oplu Mokka e sportowych wrażeń z jazdy, jednak nie takie były założenia producenta. To typowo miejski wózek, który na co dzień jest wygodny i potrafi wszędzie się zmieścić.
Cena i wyposażenie
Opel Mokka e w podstawowej wersji Edition startuje od 139 900 zł. W tej cenie otrzymamy egzemplarz w podstawowym i chyba najlepszy moim zdaniem lakierze "Mamba" na 16-calowych, srebrnych felgach (215/65). Bez dopłaty na wyposażeniu znajdzie się kilka istotnych systemów bezpieczeństwa, reflektory Eco LED, światła do jazdy dziennej (przednie oraz tylne) w technologii LED, system radio z kolorowym wyświetlaczem dotykowym (7") oraz DAB, Bluetooth oraz 4 głośnikami, fotel kierowcy z regulacją w 6 kierunkach (wzdłużną, wysokości, pochylenia oparcia), poduszki powietrzne kierowcy i pasażera wraz z kurtynami bocznymi, klimatyzacja i m.in. system dodatkowego elektrycznego ogrzewania QuickHeat. W gruncie rzeczy już bazowy wariant ma wszystko, czego do szczęścia potrzeba.
Opel Mokka e - polski cennik
Wersja | Edition | Elegance | GS Line | Ultimate |
---|---|---|---|---|
Mokka e 136 KM 50 kWh | 139 900 zł | 147 600 zł | 152 000 zł | 162 700 zł |
Podsumowanie
Nowy Opel Mokka to naprawdę dobrze wyglądający i prawidłowo jeżdżący miejski crossover. Spory udział w tym, czym dzisiaj jest druga generacja Mokki mieli Francuzi, ale czy to źle? Myślę, że wielu klientów nawet nie ma o tym pojęcia i mimo wszystko nie zrobiłoby im to różnicy. O ile spalinowe sztuki już niebawem pojawią się na drogach, tak obawiam się, że tych elektrycznych nie zobaczymy zbyt wiele. To jednak nie wina producenta, bo auto samo w sobie jest naprawdę dopracowane i przyjemne w codziennym użytkowaniu. Wszystko nadal rozchodzi się o słabą infrastrukturę w Polsce, znikomą ilość punktów ładowania i wysoką cenę, jaką trzeba zapłacić za auto elektryczne. W odróżnieniu od naszych zachodnich sąsiadów, w Polsce aktualnie nikt nie dopłaci nam do zakupu bezemisyjnego pojazdu.
Dane techniczne
Model | Opel Mokka e |
---|---|
Silnik | elektryczny |
Moc maksymalna | 136 KM |
Maks moment obrotowy | 260 Nm |
Prędkość maksymalna | 150 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,0 s |
Napęd | FWD (przedni) |
Pojemność akumulatorów | 50 kWh |
poziom emisji CO2 | 0 g/km |
Długość | 4151 mm |
Szerokość | 1791 mm |
Wysokość | 1534 mm |
Rozstaw osi | 2561 mm |
Masa własna | 1598 kg |
Średnica zawracania między krawężnikami |
11,1 m |
Pojemność bagażnika (po złożeniu siedzeń) |
310 - 1060 l |
Hamulce przód/ tył |
tarczowe wentylowane/ tarczowe |
Zawieszenie przód | kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył | belka skrętna |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
215/55 R18 |