Kiedyś wszystko było inne. Czy lepsze? Jednoznaczna odpowiedź na to pytanie nie istnieje. Odnoszę jednak wrażenie, że motoryzacyjni producenci w poprzednim wieku mieli po prostu łatwiej. Jeszcze kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat temu przepis na stworzenie szybkiego samochodu był prosty. Wystarczyło wziąć dobrze znane nadwozie, wpakować pod maskę duży i mocny silnik oraz poprawić delikatnie zawieszenie, układ kierowniczy i hamulce. Gdy dany model kończył rynkowy żywot jego następca tworzony był przy użyciu dokładnie takiego samego schematu. Mocny i duży silnik zastępowano jeszcze mocniejszym, a resztę podzespołów wzmacniano. Sielanka trwała w najlepsze, aż zupełnie niespodziewanie pojawił się nowy trend o groźnej nazwie - downsizing.
Co prawda moc silników w dalszym ciągu wzrastała, ale pojemność samych jednostek napędowych kurczyła się w tempie przekutego balonika. Malała także ilość cylindrów kastrując prawdziwy charakter wielu męskich automobili. Na domiar złego wszelakie przejawy fantazji designerów oraz polotu inżynierów zostały tłumione przez księgowych. Excel, koszty oraz emisja CO2 do atmosfery stały się motoryzacyjnym świętym Grallem. Nastała ciężka era dla wszystkich tych, którzy kochają zapach benzyny oraz ryk olbrzymich nieskrępowanych turbosprężarką silników.
Pierwsza odsłona Fiesty ST bazująca na piątej generacji tego modelu miała 2-litrowy wolnossący silnik o mocy 150 KM. W połączeniu z niewielkim i lekkim nadwoziem taka moc przekładała się na bardzo pozytywne wrażenia z jazdy oraz nieprzeciętne osiągi. Kolejna Fiesta ST tworzona była już zgodnie z ideą downsizngu. Mniejszy niż w poprzedniku 1.6-litrowy benzynowy silnik dzięki turbosprężarce generował 182 KM (w finalnej wersji ST200 miał 200 KM) i zapewniał dużo lepsze osiągi. W sukurs za żywiołowością jednostki napędowej szło bardzo sztywne zawieszenie oraz precyzyjny układ kierowniczy. Takie cechy przełożyły się na olbrzymie uznanie jakie ostra Fiesta poprzedniej generacji zyskała wśród wielu fanów czterech kółek.
Najnowsze wcielenie miejskiego Forda w wydaniu ST zyskało bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę. Co prawda na pierwszy rzut oka nowy silnik był tylko niewiele mniejszy od poprzednika (1.5 l vs. 1.6 l), ale wyzbycie się jednego cylindra budziło już wiele wątpliwości i znaków zapytania.
WIDEO - tak brzmi Ford Fiesta ST z 3-cylindrowym silnikiem
Z apetytem
Zacznę dość nietypowo. Jedyną cechą do jakiej można mieć jakieś ”ale” w nowej trzycylindrowej jednostce Fiesty ST jest wysoki apetyt na paliwo. Chociaż z drugiej strony od tego typu samochodów nie należy oczekiwać ponadprzeciętnej wstrzemięźliwości w spożywaniu paliwa. Do rzeczy. Ile benzyny spalił podczas testu żywiołowy Ford? W cyklu mieszanym ok. 9 l/100 km. Nie ukrywam jednak, że nie byłem święty i często jeździłem tak, jak Fiesta ST jeździć potrafi i bardzo lubi.
Jesteście zdziwieni powyższą wartością? Przy spokojnej jeździe w trasie miejski Ford potrafi spalić dużo mniej czyli 6 l na setkę. Jeśli jednak kupiliście małe ST z myślą o komfortowej i ekonomicznej jeździe w trasie popełniliście olbrzymi błąd. Jedyną trasą jaką to auto jest w stanie polubić to trasa dojazdowa na tor wyścigowy. W każdej innej sytuacji wielogodzinna monotonna podróż nie tylko będzie nudna, ale także męcząca.
Prawdziwy twardziel
Poprzednia Fiesta ST słynęła z twardego zawieszenia. Pomimo tendencji do zmiękczania nowych aut, aktualne wcielenie sportowego Forda także posiada bardzo twardy zawias. Samochód solidnie wami wstrząśnie na poprzecznych nierównościach. Momentami odnosiłem wrażenie, że przejeżdżając kołami po pasach byłem w stanie poznać, na którym z nich znajduje się zbyt duża ilość farby. Delikatnie mówiąc małe ST nie jest komfortowym autem do wożenia dzieciaków do szkoły. No chyba, że są to urwisy sąsiadów, za którymi nie przepadacie.
W sportowym aucie twardy zawias ma jednak swoje plusy. Przechyły boczne praktycznie nie występują. Nadwozie jest tak sztywne, a skok amortyzatorów tak niewielki, że gorąca Fiesta potrafi w łuku unieść jedno z kół!
W parze z zawieszeniem idzie także zestrojenie układu kierowniczego. Kierownica ma gruby wieniec i pewnie leży w dłoniach. Sam układ ma odpowiednie przełożenie i daje wystarczającą ilość informacji zwrotnych na temat stanu przednich kół. W tej kategorii mały Ford wypada wręcz wzorowo. Jednak bez wątpienia największą ciekawość wzbudzała we mnie zupełnie nowa jednostka napędowa.
Mały, ale wariat
Silnik 1.5 EcoBoost w nowej Fieście ST generuje 200 KM mocy oraz 290 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To bardzo przyzwoite wartości. Takie dane pozwalają na osiągnięcie pierwszych 100 km/h w czasie 6,5 sekundy. To wynik na poziomie pierwszego Forda Focusa RS! Jednak prawdziwy charakter małego amerykańskiego sportowca nie tkwi w samych cyferkach.
Niewielki silnik o trzech cylindrach brzmi bardzo zadziornie. Śmiem twierdzić, że brzmi o wiele lepiej od poprzednika, który posiadał o jeden cylinder więcej. Ba, odważę się nawet napisać, że to najlepiej brzmiąca jednostka spośród wszystkich silników pracujących pod maskami współczesnych hot hatchy segmentu B.
Wydobywający się z dwóch końcówek układu wydechowego dźwięk nie jest sztucznie basowy. Fiesta ST w maksymalnym pędzie bardziej przypomina rozpędzoną rajdówkę niż bulgoczące V8. Co ciekawe układ wydechowy posiada aktywne klapy, które otwierają się lub zamykają w zależności od wybranego trybu jazdy. W najbardziej hardkorowym ustawieniu małe ST potrafi siarczyście strzelać z wydechu, a przeciągnięte po kres możliwości obrotowych silnika wydobywa z siebie jakże charakterystyczne ”łututututu”. Kto by pomyślał, że takie efekty mogą być dziełem motoru R3...
Uznanie budzi także żywiołowość silnika. Użyteczny zakres obrotów jest bardzo szeroki. Auto żwawo nabiera prędkości już od samego dołu. Chociaż najlepiej czuje się, gdy wskazówka obrotomierza zaczyna przekraczać cyfrę 4. Jeśli po pierwszej informacji głoszącej o wsadzeniu do Fiesty ST 3-cylindrowego silnika kręciliście nosem, umówcie się na jazdę próbną tym autem. Jestem pewien, że nowa jednostka napędowa was nie zawiedzie.
Jak po sznurku
Kolejnym punktem mechanicznej układanki dającej pełen ogrom sportowych emocji jest zastosowanie mechanicznej szpery na przedniej osi. Jest to opcja kosztująca 4100 zł (pakiet Performance zawierający dodatkowo system kontroli startu), którą koniecznie musicie wybrać! Darujcie sobie szklany dach, darujcie większe felgi lub niestandardowy kolor lakieru. Zamiast tego koniecznie dokupcie pakiet Performance, a gwarantuje wam, że będą to jedne z lepiej wydanych pieniędzy.
Dzięki zastosowaniu szpery małe ST jeździ w zakrętach jak po sznurku. Tak, wiem, że o dość wyświechtane określenie, ale doskonale obrazujące zachowanie się małego Forda na łukach. Ostre dodanie gazu w połowie zakrętu nie robi na opisywanym aucie wrażenia. Wrażenie robi reakcja auta na taką zagrywkę. Samochód jasno daje do zrozumienia kierowcy, że ten sam zakręt, ten sam łuk mógł pokonać z dużo większą prędkością. Podsterowność? Fiesta ST nie zna takiego pojęcia!
Na co dzień i na tor
Nieco wcześniej wspomniałem o kilku trybach jazdy jakie Ford zaaplikował najbardziej jadowitej Fieście. Dostępne są trzy zdefiniowane ustawienia – normalne, sportowe oraz na tor wyścigowy. Nie ma trybu eko (kogo on obchodzi?) i nie ma trybu komfort (na widok tego auta komfort uciekł w popłochu). Zero udawania i zero sztuczności. Chociaż pośredni tryb sportowy także wydaje się zbędny. Chcesz jeździć normalnie i spokojnie wybierasz tryb normalny. Chcesz się pobawić wybierasz tryb na tor wyścigowy (oczywiście po jego aktywacji samochód spełnia wszystkie normy). Tryb sportowy jest niczym wegetariański kebab. Niby kuszący i bardziej podniecający od zdrowego jedzenia, ale mimo wszystko nie dający pełni doznań.
Zamykając worek sportowych obfitości jakim jest w stanie uraczyć swojego kierowcę Fiesta ST, wspomnę o fotelach Recaro. Genialnych fotelach! Jeśli jednak jesteś fanem hot-dogów, a obwód twojego pasa wyraża liczba trzycyfrowa raczej ich nie polubisz. Dlaczego? Ponieważ są mocno wyprofilowane i po prostu ciasne. Świetnie otulają i trzymają ciało w zakrętach. Przy tych wszystkich cechach nie są na dodatek męczące. Mają dość miękko wyściełane siedzisko oraz równie miękkie oparcie. Są po prostu świetne!
Na spokojnie
Przy tych wszystkich mocno pobudzających i sportowych cechach, osoby tworzące nową Fiestę ST nie zapomniały o praktyczności oraz urokach codziennego użytkowania. Po raz pierwszy w historii małe ST Forda może mieć pięciodrzwiowe nadwozie. Dopłata względem wersji trzydrzwiowej wynosi ledwie 1000 zł. Warto ją rozważyć jeśli faktycznie zamierzasz wozić autem więcej niż siebie i jednego pasażera. Tym bardziej, że nawet w pięciodrzwiowym wydaniu gorący Ford nie wygląda źle.
Styliści zza oceanu uzyskali świetny balans miedzy sportowymi dodatkami, a niezbyt nachalną prezencją. Prezentowany samochód nie ma kiczowatych spojlerów czy dodatków będących ewidentnym przerostem formy nad treścią. Przedni zderzak ma bardziej ostre kształty, grill wykończono wkładką przypominającą plaster miodu, a z tyłu znaleziono miejsce na niewielki dyfuzor, podwójną końcówkę układu wydechowego oraz spojler dachowy. Wszystko to spasowano ze smakiem i dobrym wyczuciem gustu.
Nieprzesadzone jest także wnętrze. Oprócz sportowych i mocno wyprofilowanych foteli jedynie kierownica z logo ST podkreśla wyjątkowość testowanej wersji. Reszta jest dobrze znana z cywilnych odmian amerykańskiego mieszczucha. Jest schludnie, poprawnie i przede wszystkim o wiele lepiej niż w poprzedniku. Różnice na korzyść nowego modelu widać szczególnie na konsoli środkowej. Zamiast gąszczu przycisków znalazło się tam miejsce na klasyczny panel klimatyzacji oraz dotykowy wyświetlacz systemu multimedialnego SYNC3. Kończąc wątek praktyczności oraz ergonomii wspomnę jeszcze, że ilość miejsca na tylnej kanapie jest przeciętna (szczególnie w okolicach głów), a bagażnik ma wystarczające 310 litrów pojemności.
Cena i podsumowanie
Ceny nowej Fiesty ST rozpoczynają się od 88 850 zł za wersję 3-drzwiową w standardzie ST2. Do tej kwoty koniecznie doliczyć trzeba pakiet Performance za 4100 zł. W kwocie 92 950 zł otrzymacie szybkie auto o świetnych właściwościach jezdnych oraz z wystarczająco bogatym wyposażeniem (m.in. 17-calowe alufelgi, klimatyzacja manualna, fotele Recaro oraz system multimedialny SYNC3). Dla klientów, którzy chcą mieć samochód topowo wyposażony Ford przygotował odmianę ST3. Za 101 350 zł Fiesta ST3 będzie miała m.in. 18-calowe felgi aluminiowe, skórzano-materiałową tapicerkę oraz system nawigacji satelitarnej. Jednak wspomniane wyżej dodatki nie sprawią, że Fiesta ST będzie jeździła jeszcze lepiej.
Konkurencyjny Volkswagen Polo GTI został bardzo podobnie wyceniony. 200-konny hot hatch z Wolfsburga kosztuje co najmniej 91 990 zł. W przeciwieństwie do gorącego Forda, niemiec oferowany jest tylko z automatyczną skrzynią DSG.
Przyznam szczerze, że bałem się nieco najnowszej Fiesty ST. Bałem się, że auto nie spełni moich olbrzymich oczekiwań, które na wyżyny wzniósł poprzednik. Kilkudniowy test pokazał, że moje obawy były zupełnie bezpodstawne. Najnowsza odsłona małego gorącego Forda jest świetnym samochodem! Samochodem, który wbrew panującym trendom nie został zmiękczony i pozbawiony zadziornego charakteru. Co prawda nowa Fiesta ST zyskała nowe wnętrze oraz wyposażenie bardziej dopasowane do współczesnych standardów, ale mechanicznie to w dalszym ciągu pełnokrwista miejska łobuziara, mająca w nosie konwenanse. Budzący kontrowersje nieco mniejszy i pozbawiony jednego cylindra silniczek w praktyce okazał się doskonałym źródłem napędu. Jest żywiołowy, ma szeroki zakres użytecznych obrotów, a dzięki kapitanie zestrojonemu wydechowi brzmi jak mała rajdówka. Umarł król? Niech żyje król!
Ford Fiesta ST 1.5 EcoBoost - dane techniczne
SILNIK | R3, benzyna |
Pojemność | 1497 cm3 |
Moc maksymalna | 200 KM przy 6000 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 290 Nm przy 1600-4000 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 232 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 6,5 s |
Skrzynia biegów | manualna, 6-biegowa |
Napęd | na przednią oś |
Emisja spalin | 136 g/km |
Zbiornik paliwa | 42 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto / trasa / średnie) |
7,6 l / 5,1 l / 6,0 l |
Długość | 4068 mm |
Szerokość | 1735 mm |
Wysokość | 1469 mm |
Rozstaw osi | 2493 mm |
Masa własna | 1262 kg |
Pojemność bagażnika / po złożeniu siedzeń |
310 l / 1093 l |
Hamulce przód / tył | tarczowe wentylowane / tarczowe |
Zawieszenie przód | kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył | belka skrętna |
Opony przód i tył (w modelu testowym) |
205/40/R18 |