Opel Mokka zadebiutował w 2012 roku. Samochód był typowym miejskim crossoverem, który reprezentował Opla w jakże modnym i ciągle rozwijającym się segmencie miastoodpornych aut. Pierwsza Mokka miała niezbyt nachalną stylistykę, a pod maską mógł pracować silnik benzynowy lub silnik wysokoprężny. W opcji pozostawał napęd 4x4, który w tego typu aucie był dość niszowym rozwiązaniem. W roku 2020 przyszedł czas na debiut zupełnie nowej Mokki. Samochód został stworzony od podstaw, bazując na rozwiązaniach grupy PSA, która przejęła większość udziałów Opla. Czy nowa Mokka ma cokolwiek wspólnego z poprzednikiem? Niewiele. Na dodatek, po raz pierwszy w historii tego modelu dostępna jest odmiana elektryczna.
Testowaliśmy także: Opel Mokka 1.2 Turbo 130 KM AT8 GS Line. Wyrazista i bardziej intensywna
Elektryczny crossover Opla
Przy okazji testu spalinowej odmiany nowej Mokki (zobacz test tutaj) wspomniałem, że Niemcy w końcu zatrudnili stylistów. Nowy crossover wygląda bardzo atrakcyjnie i potrafi skupiać na sobie wzrok. Na dodatek polakierowany na zielony kolor Mamba (2500 zł dopłaty) samochód wzbudzał spore zainteresowanie wśród osób postronnych, o czym mogłem się osobiście przekonać.
Przeczytaj też: Nuda i rutyna? Nie tutaj! Nowy Opel Mokka 1.2 Turbo 130 KM AT8 GS Line - TEST, OPINIA
Czy elektryczna Mokka już na pierwszy rzut oka stara się podkreślić swoją ekologiczną naturę? Nie, zdecydowanie nie. Od strony stylistycznej samochód nie różni się absolutnie niczym od wersji spalinowych. Pomijając oczywiście symbol literki e porozrzucany po nadwoziu. Nowa Mokka została zbudowana na płycie podłogowej EMP2. Na tej samej platformie stoją niektóre Peugeoty i Citroeny. W tym elemencie wyraźnie widać wkład Francuzów w tworzenie nowych modeli Opla.
Francja kontra Niemcy
Wsiadając do kabiny nowej, elektrycznej Mokki poczujemy się trochę jak w Oplu, a trochę jak w Peugeocie lub Citroenie. Kierownica ma dużą średnicę i jest typowa dla aut niemieckiej marki. Typowy dla Opli jest także fizyczny panel klimatyzacji. System multimedialny obsługiwany poprzez dotykowy ekran? To już sprawka Francuzów. Podobnie jak tunel środkowy z niewielką wajchą odpowiadającą za wybór kierunku jazdy. Wirtualne zegary z kilkoma motywami graficznymi są natomiast czymś nowym. Niemiecko-francuski miszmasz jest miły dla oka i co ważne funkcjonalny. Obsługi Mokki nie trzeba się uczyć. Wszystko jest pod ręką, a każdy przycisk zarówno ten fizyczny jak i wirtualny jest dobrze opisany.
Dobrze i jeszcze lepiej
W kategorii codziennej praktyczności Opel mógł się bardziej postarać. Bagażnik ma 310 litrów pojemności. To niezbyt imponujący wynik. Na dodatek, gdzieś trzeba jeszcze upchnąć kable do ładowania, na które nie przewidziano dedykowanego miejsca. Ilość wolnej przestrzeni na tylnej kanapie wypada zadowalająco. Dwie dorosłe osoby się zmieszczą. Trzem będzie już ciasno. Ot, typowe przywary miejskiego crossovera.
Testowaliśmy: 300 KM, których nie wykorzystasz. Opel Grandland X Hybrid4 - TEST, OPINIA
Brak uwag dotyczy komfortu oraz wygody na przednchi fotelach. Być może w wersji GS Line nie zapewniają one ponadprzeciętnego trzymania bocznego, ale w codziennej eksploatacji doskonale spełniają swoją funkcję. Oddzielną kwestią są materiały użyte do wykończenia wnętrza. I tutaj wstydu nie ma. Przynajmniej w bogatej, prezentowanej wersji. Twardego i budżetowego plastiku jest mało. Boczki przednich drzwi są miękkie. Wrażenie robi także pojawiające się tu i ówdzie obicie z zamszu przeszyte białą nicią. Jest naprawdę dobrze i miło dla oka.
Elektryczna teoria
Elektryczny Opel Mokka jest wyposażony w akumulatory o pojemności 50 kWh. To dokładnie takie same baterie jak w Peugeocie e-2008. Mokka e odpycha się od podłoża przednimi kołami dzięki 136-konnemu silnikowi. To także identyczny zestaw jak w elektrycznych Peugeotach lub elektrycznych Citroenach. W domyślnym trybie Comfort moc zostaje ograniczona do 109 KM i 220 Nm, a w trybie Eco do zaledwie 82 KM i 180 Nm.
Według normy WLTP zasięg powinien wynieść maksymalnie 324 km. Osiągi? Wystarczające. 9 sekund od 0 do 100 km/h wstydu nie przynoszą i pozwalają na żwawą jazdę w mieście. 260 Nm zapewnia odpowiednio szybką i dynamiczną reakcję na ruchy prawej stopy. Prędkość maksymalna jest ograniczona do 150 km/h co wystarczy by przemieszczać się swobodnie po drogach ekspresowych i autostradach.
300 km? Bez najmniejszego problemu!
W pełni naładowane auto pokazuje 326-kilometrowy zasięg możliwy do pokonania. To wartość ciut lepsza od tego, którą gwarantuje producent. Czy faktycznie da się tyle przejechać na jednym ładowaniu? Średnie zapotrzebowanie na energię w elektrycznym Oplu Mokka wynosi około 18-18,5 kWh/100. 300 km jest jak najbardziej osiągalne. Jednak, aby tego dokonać należy unikać szybkiej jazdy oraz aktywować tryb Eco. Po jego wybraniu osiągi auta zostają stłumione. Samochód w ospały sposób reaguje na dodanie gazu i zmniejsza wydajność klimatyzacji. Wszystko w imię jak największego zasięgu.
Sprawdziliśmy: Opel Insignia Grand Sport po liftingu 2.0 Turbo 200 KM AT9 - TEST, OPINIA
Pozostając w neutralnym ustawieniu układu napędowego Mokka e zachowuje się jak typowy elektryk. Jest szybka i żwawa, dokładając do tego przyjemnie pracujący układ kierowniczy oraz sprężyste zawieszenie. To nie jest kolejny, mocno rozkołysany crossover. Tym autem naprawdę chce się jeździć. Chociaż do sportowych wrażeń także elektrycznemu Oplowi daleko. Nawet po aktywacji sportowego trybu jazdy. Z szybkiej ładowarki o mocy 100 kW naładowanie baterii od 0 do 80 proc. ma zajmować ok. 30 minut (ja tego nie sprawdziłem przez brak dostępności tak mocnych ładowarek). Skazani na ładowanie z domowego Wallboxa będą musieli poczekać ponad 5 godzin, zanim akumulatory naładują się do pełna.
Cena i podsumowanie
Ceny elektrycznej Mokki startują z poziomu 139 900 zł za podstawową wersję Edition. Co dostajemy w standardzie? 50-kWh akumulator oraz 136-konny silnik. Reflektory LED, radio z bluetooth oraz czterema głośnikami, jednostrefowa klimatyzacja oraz pakiet systemów bezpieczeństwa także nie wymagają dopłaty. Mazda MX-30 oraz Volkswagen ID.3 startują z podobnego poziomu cenowego. Co ciekawe, bliźniaczy Peugeot e-2008 jest nieco droższy i kosztuje co najmniej 145 200 zł.
Wersja | Edition | Elegance | GS Line | Ultimate |
---|---|---|---|---|
Mokka e 136 KM 50 kWh | 139 900 zł | 147 600 zł | 152 000 zł | 162 700 zł |
Jaki jest Opel Mokka w wersji elektrycznej? To typowy crossover o efektownym designie, który nie czyni ze swojego źródła napędu jakiegoś olbrzymiego i wybijającego się plusa, ale także ze względu na zasilanie elektronami nie wymaga wielu wyrzeczeń od swojego posiadacza. Opel Mokka e to dobre, przemyślane i poprawne auto. Jedno z wielu, które musi poradzić sobie z coraz większą, elektryczną konkurencją.
Opel Mokka e - dane techniczne
Silnik | elektryczny |
Paliwo | energia elektryczna |
Pojemność akumulatorów | 50,0 kWh |
Moc maksymalna | 100 kW/ 136 KM |
Maks moment obrotowy | 260 Nm |
Prędkość maksymalna | 150 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 9 s |
Skrzynia biegów | bezstopniowa automatyczna |
Napęd | przedni (FWD) |
Katalogowe minimalne zużycie energii |
17,4 hWh/100 km |
poziom emisji CO2 | 0 g/km |
Długość | 4151 mm |
Szerokość | 1791 mm |
Wysokość | 1534 mm |
Rozstaw osi | 2561 mm |
Masa własna | 1598 kg |
Ładowność | 417 kg |
Pojemność bagażnika | 310 l/ 1060 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/tarczowe |
Zawieszenie przód | kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył | belka skrętna |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
215/55/R18 |