Seat niedawno zaprezentował Leona ST w pikantnej odmianie Cupra, a Volkswagen postawił na dwa sportowe wcielenia Golfa kombi – GTD oraz R. Swojego zadziornego przedstawiciela w klasie usportowionych aut rodzinnych posiada również Renault. Jednak w przeciwieństwie do aut konkurencji, pokazowy francuski model o jakim mowa w tym materiale, to Renault Clio Grandtour GT. Nie jest to kompaktowe kombi, a samochód segmentu B.
Czytaj: TEST Renault Megane R.S. 275 Trophy: bardzo dziki kompakt
Sportowe oraz usportowione odmiany Renault Clio nie są niczym nowym. Już pierwsza generacja tego samochodu (debiut w 1990 roku) występowała w sportowej wersji Williams. Clio II generacji to pierwsze w historii Clio Sport tworzone przy udziale specjalistów z Renault Sport oraz niezapomniane, nierozsądne i bardzo poszukiwane Clio V6. III generacja tego malucha póki co nie doczekała się równie radykalnej odmiany jak jego poprzednik, ale wersja z dwoma magicznymi literkami R.S. na tylnej klapie i przednim grillu potrafi dać wiele frajdy z jazdy. III generacja Clio to także pierwsze w historii tego modelu kombi oraz zdecydowanie mniej hardcoreowa od odmiany R.S. seria GT.
Sportowe dodatki
Renault Clio Grandtour nie ma zbyt wielu bezpośrednich rywali łączących rozmiar auta segmentu B z nadwoziem typu kombi. Wobec takiego stanu rzeczy łatwo pokusić się o jednoznaczne stwierdzenie, że najbardziej praktyczne Clio od strony stylistycznej bez wątpienia jest autem mocno się wyróżniającym. Daleko mu do kanciastych rys Skody Fabii kombi, a nudna Ibiza ST jest idealną przeciwwagą dla zalotnych krągłości francuza.
Wejdź: TEST Renault Megane Grandtour GT 220: kombi ze sportem w tle
Na słowa uznania zasługuje linia nadwozia Clio Grandtour, a dokładnie sposób w jaki do małego miejskiego auta "dorzucono" pojemny bagażnik. Zwężająca się ku tyłowi linia okien, szereg przetłoczeń na nadwoziu oraz swego rodzaju zgrabność i zwartość sylwetki sprawia, że rodzinne Clio nie wygląda jak brat bliźniak hatchbacka, któremu ktoś przez przypadek doczepił duży i mało reprezentacyjny kufer. Pamiętajmy jednak, że mamy do czynienia z wersja GT. GT czyli odmianą budzącą jednoznaczne skojarzenia ze sportem i adrenaliną.
Nadwozie dostało 17-calowe felgi aluminiowe, przemodelowany przedni zderzak o agresywnym rysunku, srebrną dokładkę tylnego zderzaka mającą udawać dyfuzor, czy podwójną aczkolwiek nieco schowaną końcówkę układu wydechowego. Dzięki temu wszystkiemu, w rzucającej się w oczy jaskrawo czerwonej barwie lakieru, opisywane Clio prezentuje się bardzo bojowo. Bojowo i groźnie. Pikanterii dodają jeszcze emblematy Renault Sport na tylnej klapie oraz oznaczenie GT usadowione pod dużym logo Renault na przednim grillu.
Za ciosem
Idąc za ciosem pobudzającego nadwozia Renault zadbało także o sportowy klimat panujący we wnętrzu Clio GT. Głębokie fotele pokryte materiałem z widocznym wzorem flagi startowej, olbrzymie aczkolwiek "bardzo" plastikowe łopatki do zmiany biegów (umiejscowione za kierownicą) oraz skórzana kierownica przeszyta białą nicią zwiastują duże emocje. Fantazja Francuzów pozwoliła nawet na ulokowanie na tunelu środkowym srebrnego przycisku opisanego groźnie R.S. Drive, a pośród aplikacji dostępnych w menu wbudowanego systemu multimedialnego znalazło się także miejsce na R.S. Monitor znany chociażby z testowanego u nas niedawno Megane R.S. 275 Trophy. Całość sportowych doznań unoszących się w powietrzu wieńczy tandetna naklejka z logo Renault Sport umiejscowione na desce przed fotelem pasażera.
Przeczytaj: TEST Renault Clio Energy: kusząca stylem propozycja
Nie należy również zapominać, że prezentowane Clio jest autem o nadwoziu kombi, a co za tym idzie oprócz sportowych doznań powinno także oferować racjonalne walory praktyczne. Sportowe fotele przednie są komfortowe i poprawnie trzymają w zakrętach. Tylna kanapa także jest wygodna, chociaż o przepastnej ilości miejsca szczególnie w okolicach nóg nie może być mowy. Maksymalnie odsunięty do tyłu przedni fotel niemalże styka się oparciem z siedziskiem tylnej kanapy. Należy jednak wziąć poprawkę, że mamy do czynienia z autem miejskiego segmentu B. Bagażnik ma rozsądne 443 litry pojemności (więcej o 143 litry niż w hatchbacku i mniej o 87 litrów od Fabii Kombi), regularne kształty oraz niski próg załadunku.
Od strony praktycznej Clio Grandtour prezentuje się przyzwoicie. Sportowe akcenty odmiany GT, zarówno te zewnętrzne jak i wewnętrzne potrafią wzbudzić apetyt. Czy zostanie on zaspokojony podczas jazdy?
Przygaszone emocje
Pod maską usportowionej odmiany Clio Grandtour pracuje niewielki benzynowy silnik o pojemności 1.2 litra. W obecnych czasach tak niewielka pojemność jednostek napędowych w usportowionych autach nie wywołuje już efektu pukania palcem w głowę. Rzut oka na moc prezentowanej jednostki sprawia jednak, że obawy o sportowe doznania zaczynają nabierać na sile. 120 KM mocy oraz 190 Nm maksymalnego momentu obrotowego nie budzą hurra optymistycznych skojarzeń. Co prawda, Clio jest stosunkowo małym i lekkim autem (1261 kg), ale wymieniona wyżej moc robiła wrażenie w usportowionych maluchach segmentu B produkowanych przed kilkudziesięcioma laty. "Papierowe" 9,4 s niezbędne do osiągnięcia prędkości trzycyfrowej nie poprawiają sytuacji. Może subiektywne odczucia podczas jazdy skutecznie potrafią zatrzeć niedosyt jaki pozostawiają suche dane techniczne?
Zobacz też: TEST Renault Fluence 1.6 dCi Intens: miłe zaskoczenie
Clio Grandtour GT występuje tylko i wyłącznie z automatyczną skrzynią EDC o 6 przełożeniach. Sama przekładnia jest bardzo dobra, świetnie reaguje na kickdown i posiada kilka sportowych cech (ręczna zmiana biegów na wyższy odbywa się poprzez pociągnięcie lewarka do siebie, a redukcja przełożenia poprzez pchnięcie dźwigni w przód), ale każdorazowa próba bardziej dynamicznej jazdy zostaje przygaszona przez relatywnie niewielką moc oraz brak wigoru silnika.
Sportowych zapędów nie okazuje także zawieszenie oraz układ kierowniczy. Układ zawieszenia został tak skalibrowany, aby wybierająca się na wakacje rodzina nie musiała przeklinać każdej nierówności znajdującej się na jezdni, natomiast wspomaganie kierownicy jest zdecydowanie zbyt mocne. Zbyt mocne do dynamicznej jazdy ponieważ podczas parkowania przed centrami handlowymi lekko pracujący układ kierowniczy potrafi być zbawienny.
Kliknij: TEST Renault Captur: francuski mieszczuch na sterydach
Zbawienne niestety nie jest użycie przycisku R.S. Drive (nazwa mocno na wyrost). Co prawda układ kierowniczy staje się minimalnie bardziej bezpośredni, silnik częściej i dłużej utrzymywany jest na wysokich obrotach, ale znów wszystko sprowadza się do niezbyt wygórowanej mocy. Zaleta jednostki 1.2 TCe jest natomiast apetyt na paliwo. Uzyskanie średniego spalania w cyklu mieszanym na poziomie 7 l/100 km nie jest trudnym wyzwaniem. Tylko tutaj także pojawia się mały przysłowiowy "haczyk" charakterystyczny dla niewielkich silników benzynowych wyposażonych w turbosprężarkę. Podczas jazdy z prędkościami autostradowymi chwilowe spalanie gwałtownie rośnie.
Bez wątpienia Clio Grandtour GT jest najszybszym i najlepiej jeżdżącym nowym Clio z nadwoziem kombi. Nie oznacza to jednak, że prezentowane auto jest małym miejskim sportowcem. A może to moje oczekiwania były zbyt wysokie?
Pojawia się i znika
Ceny Renault Clio Grandtour zaczynają się od... W miejsce kropek bardzo chętnie wstawiłbym jakąś atrakcyjną kwotę, ale Clio Grandtour GT zniknęło z polskiej oferty. 120-konny silnik TCe wraz ze skrzynią EDC nadal jest dostępny i występuje w połączeniu ze standardem wyposażenia Alize oraz Limited. Czy to oznacza, że francuzi doszli do wniosku, że określenie GT jest nieco na wyrost w przypadku prezentowanego auta? Niezupełnie, ponieważ opisywany model w dalszym ciągu można kupić np. u naszych zachodnich sąsiadów.
Przeczytaj także: TEST Renault Laguna Coupe GT 2.0 dCi: biały kruk
Najtańsze Clio Grandtour z najmocniejszym silnikiem benzynowym 1.2 TCe zostało wycenione na 60 350 zł. Skoda Fabia Kombi z podobną 110-konną jednostką oraz skrzynią DSG ma przypiętą metkę z ceną 53 380 zł (wersja Active). Seat Ibiza ST również ze skrzynią DSG i 1-litrowym 110-konnym motorem startuje od 66 700 zł. Jak widać, najmocniejsze Clio kombi usadowiło się idealnie pośrodku niezbyt licznej rynkowej konkurencji.
Renault Clio Grandtour GT nie jest złym autem. Ma atrakcyjną linię nadwozia, jest praktyczne i uniwersalne, a sportowe dodatki dodają kilka punktów w kategorii wyjątkowości. Niestety jeśli ktoś od tego samochodu oczekuje sportowych doznań i ponadprzeciętnego poziomu adrenaliny, po jeździe próbnej nie wcale wysiądzie zza kierownicy z szybszym biciem serca. Clio Grandtour GT to poprawne auto z delikatnym sportem w tle. Sportem przez bardzo małe "s".
Renault Clio Grandtour GT - dane techniczne
.
SILNIK | R4, 16V |
Paliwo | benzyna |
Pojemność | 1197cm3 |
Moc maksymalna | 120 KM/ przy 4900 obr./min |
Maks mom. obrotowy | 190 Nm/ przy 2000 obr./min |
Prędkość maksymalna |
199 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 9,4 sekundy |
Skrzynia biegów | automatyczna/ 6 biegów (EDC) |
Napęd | przedni (FWD) |
Zbiornik paliwa | 45 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) | 6,6 /4,4 /5,2 l |
poziom emisji CO2 |
120 g/km |
Długość | 4277 mm |
Szerokość | 1732 mm |
Wysokość | 1433 mm |
Rozstaw osi |
2589 mm |
Masa własna |
1261 kg |
Pojemność bagażnika |
443 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ bębnowe |
Zawieszenie przód |
kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył |
belka skrętna |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
205/45 R17 |