TEST Skoda Kodiaq 1.4 TSI 150 KM 4x4 Style: poziom wyżej

2017-05-10 22:05

Może się wydawać, że w obliczu rozwiniętego rynku SUV-ów (dużych, małych, ekskluzywnych i pospolitych, tradycyjnych i hybrydowych) wskakiwanie do tego segmentu nie ma już sensu. Przebicie się na szczyt jest niemal niemożliwe. Chyba, że samochód o którym mówimy nazywa się Skoda Kodiaq. Wtedy sprawa ma się nieco inaczej.

Dostanie się do pierwszej trójki segmentu pod względem sprzedaży w Polsce nie będzie stanowić dla Kodiaqa problemu. Nie dlatego, że to auto idealne (w żadnym wypadku!), lecz głównie z powodu wykorzystania sprawdzonego przez Skodę triku – dawania nieco więcej po atrakcyjnej cenie.

Zobacz też: Skoda Karoq - następca Yeti

Udało się już to z kompaktową i rosłą Octavią nieśmiało zaglądającą do segmentu D, uda się też z Kodiaqiem. Pierwsze siedmiomiejscowe dzieło Czechów jest dłuższe od Nissana X-Trail i wydaje się strasznie masywnym autem. Niewprawny obserwator będzie chciał porównać Kodiaqa do Audi Q7, bowiem różnica aż 30 centymetrów długości (na korzyść auta z Ingolstadt) jest przez Skodę sprytnie maskowana. Nie dajcie się jednak nabrać - to dwie zupełnie inne konstrukcje na kompletnie odmiennych płytach podłogowych. Już teraz jednak podkreślamy, że do Kodiaqa niemal obowiązkowo należy zamówić zestaw kamer 360 – nie tylko mają świetniej jakości obraz, ale i wyjątkowo ułatwiają parkowanie czeskim gigantem.

Czeskie sztuczki

Wielkość auta procentuje również wewnątrz, lecz wrażenie ogromnej ilości miejsca na nogi w pierwszym i drugim rzędzie siedzeń to po części efekt zastosowania krótkich siedzisk, tak samo jak w Superbie. W drugim rzędzie kanapa wyprofilowana jest dla dwóch osób (mocowania ISOFIX też umiejscowiono tylko na zewnętrznych miejscach), tak więc trzeba przyjąć, że Kodiaq sprawdzi się najlepiej w służbie czteroosobowej rodziny. Wtedy naprawdę ciężko wyobrazić sobie lepsze auto na co dzień, zwłaszcza, że bagażnik jest przeogromny (720 litrów).

Nie przegap: TEST Skoda Superb 2.0 TSI: zaskakująca Skoda

Tak jak w przypadku niemal każdego SUV-a z możliwością zakupu dwóch dodatkowych siedzisk w bagażniku, ostrożnie podchodzilibyśmy do jego możliwości przewozowych. Do trzeciego rzędu dostać się trudno, nawet dzieci zauważą, że nie mają co zrobić z nogami. Co więcej, nie uświadczymy tam mocowań ISOFIX. Poważnie zastanawialibyśmy się nad sensem wydania około 4000 złotych za dwa dodatkowe siedziska, które zabierają litraż bagażnika. Skoda odwdzięcza się za to swoimi rozwiązaniami Simply Clever – mocowania na napoje tak ukształtowano, aby po wstawieniu w nie butelki dało się odkręcić nakrętkę jedną ręką. Inny przykład to zagłówki umożliwiające wygodny sen. Przy otwieraniu drzwi wysuwają się na krawędziach małe listy ochronne (to znamy z Forda), a w samych drzwiach znajdziemy przydatne w najmniej oczekiwanym momencie parasolki (to już liga Rolls-Royce'a).

WIDEO - zobacz Simply Clever w Skodzie Kodiaq
.

Samo wnętrze to zupełnie nowe podejście Skody do kwestii kokpitu, lecz nadal zasługuje na najwyższe noty pod względem ergonomii. Nieco gorzej jest z materiałami i nie chodzi tu o jakość wykonania czy też sam ich dobór. Ciemne dekory w naszym egzemplarzu zawsze wyglądały na brudne, a plastik Piano Black przy panelu klimatyzacji zbierał kurz jak oszalały. Nawet nie zaczynajmy rozmawiać o nieco ponad dziewięciocalowym ekranie multimediów ukrytym pod taflą szkła i jego możliwościach uwydatniania odcisków palców. Konkurencja już poradziła sobie z tym problemem i montuje matowe wyświetlacze.

Kliknij: TEST Skoda Octavia Combi RS230: rodzinnie, szybko i drogo

Warto jeszcze powiedzieć kilka słów o multimediach Columbus. Nie ma tu już tradycyjnych, fizycznych przycisków, a zastąpiono je cyfrowymi odpowiednikami. W przeciwieństwie do odświeżonego Golfa nie zrezygnowano z usunięcia pokrętła głośności – to duży plus. Poza tym Columbus to prawdziwy kombajn: mamy tu odtwarzacz DVD, dysk twardy o pojemności 64 GB czy możliwość pobierania danych o natężeniu ruchu i cenach paliw w okolicy. Wystarczy zaznaczyć jedną opcję w konfiguratorze, a Skoda nie będzie potrzebowała do tego naszego telefonu lecz otrzyma zewnętrzne gniazdo SIM. Wspominaliśmy jak duży jest Kodiaq? Producent montuje w nim interkom, który wyłapuje słowa kierowcy i emituje je w głośnikach z tyłu. To rozwiązanie znamy już z Volkswagena Caravelle.

Małe serce

Znaczącą część cennika Kodiaqa zajmuje benzynowy silnik 1.4 o mocy 150 koni mechanicznych. Zostanie on niedługo zastąpiony przez motor 1.5 (wyląduje najpierw w Octavii), jednak nie jest to powód by odwracać się od mniejszej jednostki. Oczywiście można mieć wątpliwości czy taki motor poradzi sobie z autem ważącym blisko 1600 kilogramów z kierowcą (tak duża masa własna to zasługa opcjonalnego, dołączanego 4x4 ważącego około 100 kg). Silnik 1.4 TSI radzi sobie raz różnorako - wszystko zależy w jakich warunkach użytkuje się auto. W mieście nie ma zastrzeżeń, ale szybsza jazda z pasażerami w trasie obnaża brak "pary". Jeśli jeździ się spokojnie to nie trzeba szukać niczego mocniejszego ponad 1.4 TSI, bowiem jednostka ta radzi sobie z autem w zakresie 1500–3500 obrotów.

Czy wiesz, że Skoda sprzedaje najwięcej w całej swojej historii?

Jeszcze jakeś minusy? W przypadku skrzyni manualnej, by utrzymać zadowalające tempo, musimy liczyć się z częstą zmianą biegów. W trasie niestety takie połączenie wymusza utrzymywanie obrotów na poziomie 3200 obr./min. przy prękości 140 kilometrów na godzinę. Spalanie też nie jest rewelacyjne – Skoda wymaga nawet 10 litrów benzyny w mieście i 8 litrów w trasie (i to nawet z system bezszelestnego odłączania dwóch cylindrów). Jeśli jeździmy sporo i dynamicznie, o wiele lepiej będzie rozejrzeć się za większą, dwulitrową benzyną. Na długich dystansach tradycyjnie najlepszym rozwiązaniem będzie diesel - mocny i zużywający zdecydowanie mniej paliwa od jednostek benzynowych.

Masywna konstrukcja

Kodiaq będący bliźniakiem Volkswagena Tiguana i Seata Ateca od razu wyjeżdża na ulice na zawieszeniu wielowahaczowym (taki układ mają nawet, wbrew wcześniejszej polityce Volkswagena, auta z najsłabszymi silnikami 125 KM). W przeciwieństwie do hiszpańskiego krewnego można zdecydować się na adaptacyjne zawieszenie DCC, które pozwala na regulację siły tłumienia. Wartości skrajne jednak nie różnią się od siebie znacząco – Kodiaq zawsze się buja, przechyla i zapewnia rewelacyjny komfort oraz świetne tłumienie nierówności, w czym pomagają mu też opony z dużym profilem.

Pisaliśmy o: Cztery nowe SUV-y od Skody

Kalibracja elektrycznego układu wspomagania robi wszystko, by ukryć dodatkowe centymetry kilogramy i centymetry Kodiaqa. Nieskutecznie – nawet ustawienie fotela w najniższym położeniu nie zmienia faktu, że auto jest po prostu... duże i przyjemne w prowadzeniu, nawet w swoim lekkim gigantyzmie. Niech tylko to uczucie bycia królem drogi nie towarzyszy nam poza nią – pomimo prześwitu wynoszącego całkiem przyzwoite 187 milimetrów, pomimo obecności trybu offroad i dołączanego trybu 4x4, Kodiaq nie jest autem terenowym. Krzywdy autu nie zrobi dojazd na działkę, przejazd przez koleiny i lekkie błoto, ale już większe przeszkody dadzą się we znaki.

Cena i podsumowanie

Konkurencja Kodiaqa jest spora i znaleźć można ją już w samej grupie VAG. Volkswagen ma w ofercie Tiguana, który już niedługo doczeka się wersji 7-osobowej. Starszy o kilka miesięcy SUV odwdzięczy się większymi możliwościami konfiguracji (bardziej rozwinięte multimedia, pakiety stylistyczne itp.), lecz i Skoda nie ma się czego wstydzić, bowiem ma np. adaptacyjny tempomat czy przeniesionego z Volkswagena asystenta jazdy i parkowania z przyczepą.

Różnice na chwilę obecną leżą w szczegółach: Skoda Kodiaq startuje od 92 400 zł, Tiguan od 99 280 zł. Nie możemy zamówić Tiguana w najdroższej wersji wyposażenia z silnikiem 1.4, skrzynią DSG i napędem 4x4 (dostępna jest "środkowa" wersja wyposażenia za 130 280 złotych). Skoda z takim układem napędowym i topowym wyposażeniem jest droższa tylko o 4000 zł, lecz ma już większy ekran multimediów i np. różnokolorowe oświetlenie wnętrza. Tiguan ma z kolei mocniejszą gamę silników (benzyna 220 KM i diesel 240 KM), lecz jeśli nie macie potrzeby ścigania się SUV-em spod świateł, lepiej przeznaczyć pieniądze na dodatkowe wyposażenie w Skodzie.

Przeczytaj: TEST Skoda Fabia Combi 1.2 TSI 90 KM: dla rodzin i flot

Skoda Kodiaq doczekała się też mocnego, 7-osobowego konkurenta z Francji pod postacią Peugeota 5008. Jak zwykle Francuzi chcą przyciągnąć nas kwotą bazową poniżej 100 000 złotych, lecz podchodząc nawet do auta z silnikiem 1.2 i mocą 130 KM trzeba liczyć się z wydatkiem minimum 110 400 zł. Najmocniejsza "benzyna" to 1.6 z mocą 165 KM (od 128 400 zł do 136 400 zł), do dwulitrowego diesla 150 KM trzeba jeszcze doliczyć około 10 tysięcy złotych.

Kodiaq nie jest samochodem idealnym – zwłaszcza z silnikiem 1.4 TSI sprawiającym wrażenie słabego – lecz okazuje się świetnym połączeniem elementów opracowanych wcześniej przez grupę Volkswagena. Kodiaq jest rozsądnym kompromisem pomiędzy ostrym stylistycznie Seatem Atecą, a przeładowanym gadżetami Volkswagenem Tiguanem.  Jak zwykle w przypadku Skody, Czesi stworzyli auto nieco większe niż przewiduje to segment, które odwdzięcza się sporą ilością miejsca i jest sensownie wycenione. Kodiaq spełni potrzeby ogromnej rzeszy klientów i na tym właśnie polega sukces Skody.

.
Skoda Kodiaq 1.4 TSI 150 KM 4x4 Style
.

SILNIK R4 16V
Paliwo benzyna
Pojemność 1395 cm3
Moc maksymalna 150 KM przy 5000 - 6000 obr./min.
Maks mom. obrotowy 250 Nm przy 1500-3500 obr./min.
Prędkość maksymalna
194 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 9,8 s
Skrzynia biegów manualna, 6-biegowa
Napęd 4x4, dołączany, Haldex
Zbiornik paliwa 60 l
Katalogowe zużycie paliwa
(miasto/ trasa/ średnie)
8,3 l/ 6,0 l / 6,9 l
poziom emisji CO2
155 g/km
Długość 4697 mm
Szerokość 1882 mm
Wysokość 1676 mm
Rozstaw osi
2791 mm
Masa własna
1535 kg
Masa maksymalna dopuszczalna
2210 kg
Pojemność bagażnika 720 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/tarczowe
Zawieszenie przód
kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył
wielowahaczowe
Opony przód i tył
(w testowym modelu)
235/50 R19

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku