TEST Subaru Forester 2.0i 150 KM CVT AWD Platinum: japońska klasyka

Już w 2012 roku, w momencie debiutu czwartej generacji, kompaktowy SUV Subaru był zachowawczy i stonowany. Można powiedzieć, zbudowany według starej szkoły. Mamy więc dwubryłowe nadwozie, z niemal nieopadającą linią dachu, ogromne jak na dzisiejsze standardy przeszklenia i do wyboru 17 lub 18-calowe felgi. Wygląd to kwestia gustu, lecz warto docenić fakt, że widoczność z wnętrza Forestera jest dzięki prostemu designowi, wręcz doskonała. Mają w tym również zasługę cienkie słupki A. Testowana wersja to auto z rocznika modelowego 2018, a więc po ostatnim przewidzianym dla tej generacji liftingu. Zyskała ona trochę dodatków i „sznytu” znanego z innych modeli marki.

Klasyczne linie nadwozia współgrają z tym co dzieje się pod maską. Wolnossąca, 150-konna benzyna to w dzisiejszych czasach rzadkość. Wciąż może jednak kusić trwałością, kulturą pracy i umiarkowanym apetytem na paliwo. Choć w historii Forestera, odmiany XT zapisały się jako nieprzyzwoicie wręcz szybkie (Sześć sekund do setki w crossoverze, w 2005 roku? Szaleństwo!), aktualnie klienci mogą zdecydować się jedynie na atmosferyczne 2.0.

Spokojna natura

2-litrowy Forester nie jest demonem prędkości. Moc 150 KM, niemałe nadwozie i napęd na 4 koła czynią z Forestera samochód, który nie przepada za wciskaniem gazu w podłogę. CVT sprawdza się tu nieźle, bo jest tak skalibrowane, by podczas spokojnej jazdy można było ledwie muskać gaz, jednak przy symulowanym kickdownie, przyzwyczajeni do uturbionych jednostek kierowcy mogą poczuć lekki zawód. Trzeba przyznać, że z racji przyspieszenia możliwie wygładzonego przez przekładnię bezstopniową, Subaru wydaje się być jeszcze wolniejsze niż jest w rzeczywistości. 11,8 sekundy do „setki" w rodzinnym SUV-ie, to wynik, który nie zachwyca. Nieco lepiej ma się sprawa ze zużyciem paliwa. W mieście trzeba przygotować się na około 10 litrów na 100 km. W trasie, 2-3 litry mniej - pomijając szybką jazdę autostradą można bez problemu uzyskać wynik poniżej 8 litrów na „setkę"

Prowadzenie na piątkę

Wygląd Forestera może zwodzić, bo jedyne co zdradza, że auto będzie jeździć przynajmniej poprawnie jest logotyp plejad. Wzorem innych Subaru, Forester niezwykle dojrzale reaguje na próby dynamiczne. Zawieszenie jest wprawdzie kompromisem chylącym się w stronę komfortu, a moc nie pozwala na żadne szaleństwa, ale całości nie sposób odmówić doskonałego zestrojenia i wyważenia. Szybko reagujący na komendy kierowcy układ kierowniczy przekazuje informacje o tym, co dzieje się na przedniej osi.

Napęd Symmetrical AWD dba z kolei, by na śliskich nawierzchniach odroczyć w czasie moment utraty przyczepności. Dobre prowadzenie to coś, z czym Subaru kojarzy się od lat i Forester w tej kwestii nie zawodzi. Nie został jednak stworzony po to, by traktować go jak rajdówkę. Ten brak sportowych aspiracji objawia się m.in. w bardziej miękkim zawieszeniu niż w poprzedniku, czy wspomnianej już wcześniej mocy 150 KM, będącej jedyną opcją dla osób, które zamierzają kupić SUV-a Subaru. Jeśli komuś zamarzy się trochę poszaleć poza asfaltem, lub na śniegu, działanie systemu ESP można uśpić.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

W Foresterze systemów bezpieczeństwa jest dość sporo, już w standardzie. Poza odrobinę uciążliwą sygnalizacją zjechania z pasa ruchu, wszystko jest tu przydatne i dość powściągliwe. EyeSight to autorskie podejście do systemów wspomagania kierowcy, korzystające z dwóch, umieszczonych nad lusterkiem wstecznym kamer. Analizowany przez nie obraz, w połączeniu z radarem adaptacyjnego tempomatu pozwala zaoferować kompletny zestaw asystentów jazdy. Jedną z przydatnych funkcji jest tu na przykład informowanie kierowcy, że pojazd stojący przed nim w korku czy na światłach, ruszył. Oczywiście, taka informacja pojawia się dopiero wtedy gdy się zagapimy.

Zobacz także: TEST Skoda Kodiaq Sportline 2.0 TSI 4x4 180 KM

Co ciekawe, Subaru, które od pewnego czasu kreuje wizerunek marki szczególnie bezpiecznych aut, wykracza również poza bezpieczeństwo bierne oferowanych przez siebie modeli. W Polsce, przy zakupie nowego Subaru, klient otrzymuje w pakiecie szkolenie pierwszego stopnia z techniki jazdy w Szkole Jazdy Subaru. Choć ja nie kupowałem Subaru w salonie, to w takim szkoleniu miałem możliwość uczestniczyć i mogę je z czystym sumieniem polecić.

Wnętrze po japońsku

Największą zmianą w stosunku do poprzedniej generacji, dla niektórych było wnętrze. Zdecydowanie spoważniało i stało się znacznie przestronniejsze. Styl nadal kojarzy się jednoznacznie - z japońską klasyką. W przypadku „Forka”, jest to klasyka w zmodernizowanym wydaniu, czyli z kolorowymi ekranami i gniazdami USB. Jest prosto i funkcjonalnie, a materiały użyte do wykończenia reprezentują średnią półkę. Gdzieniegdzie jest trochę twardo, ale raczej nie tandetnie. No, może pomijając dziwnie rozwiązany guzik terenowego trybu „X-Mode”, który... wcale się nie wciska. Duży znaczek „X-Mode” to jedynie atrapa, a faktyczny przycisk leży tuż obok zaślepki i nie wygląda już tak okazale.

Forester korzystnie wypada w kwestii ilości miejsca dla pasażerów oraz wielkości bagażnika, skrytego za elektrycznie otwieraną klapą. Pakowne wnętrze oferuje wystarczającą ilość miejsca dla piątki podróżnych i ponadprzeciętną przestrzeń dla czterech osób. Proste kształty nadwozia i rozstaw osi wynoszący 2640 mm udało się przełożyć na bardzo poprawne pod względem wielkości wnętrze.

System multimedialny oferuje m.in. Apple CarPlay czy Android Auto i napędza on przyzwoicie grające głośniki. Oprócz sporego ekranu infomediów, we wnętrzu znajdziemy także ekran między zegarami, pokazujący dane z komputera pokładowego, a także ekran umieszczony centralnie nad nawiewami, również informujący o zużyciu paliwa, działaniu systemu EyeSight i paliwie zaoszczędzonym dzięki systemowi Start-Stop.

Więcej niż rodzinny SUV

Dzięki bardzo dużej przestrzeni dla pasażerów, czy wygodnym rozwiązaniom ergonomicznym (np. tylnej kanapie składanej rączką z bagażnika) świetnie nadaje się na auto rodzinne. Dobre prowadzenie zadowoli osoby, które oczekują od samochodu czegoś więcej, niż zdolności do toczenia się w korku, a kulturalnie pracujący boxer będzie atrakcyjną propozycją dla przeciwników downsizingu i turbodoładowanych jednostek.

Foresterowi łatwo wybaczyć fakt, że zaczyna trącić myszką - to w końcu schodzący z rynku model. Przekonuje do siebie dobrym wyposażeniem, a jednocześnie swoimi japońskimi dziwactwami nie daje zapomnieć o swoim pochodzeniu. To godny polecenia, choć specyficzny wóz. Na pewno wielu czytelników marzyło kiedyś o Imprezie w kolorze Blue Mica. Forester może stanowić bardziej rodzinną i nowszą namiastkę legendarnego kompakta, ale tylko jeśli sami będziemy w to mocno wierzyć. SUV Subaru to nie Impreza. To tylko (i aż) stateczny, bezpieczny i spokojnie usposobiony samochód.

Ile kosztują plejady?

Cena Forestera podana jest przez importera w euro i w przeliczeniu na złotówki wynosi mniej więcej 155 tys. złotych. Mówimy tu o testowanej, najbogatszej wersji. Jeśli chcemy kupić Forestera jak najtaniej, musimy przygotować się na wydatek minimum 133 500 zł i nieco okrojone wyposażenie. Co ciekawe w każdej odmianie, bez wyjątku, znajdziemy system EyeSight. Taka kwota może wydawać się spora, ale należy pamiętać, że to rozsądnie wyposażone rodzinne auto z 4x4.

Konkurencja jest odrobinę tańsza, bo za Skodę Karoq z 1.5 TSI z automatyczną skrzynią DSG i napędem 4x4 trzeba zapłacić nieco ponad 121 tysięcy złotych. Ford Kuga w podobnej konfiguracji (176-konny 1.5 EcoBoost, AWD i automat) kosztuje 130 tys. złotych. Przewaga Subaru to zaawansowane systemy bezpieczeństwa w standardzie, a konkurenci mogą pochwalić się lepszymi systemami multimedialnymi i lepszą dynamiką.