Zanim wyraziste linie auta podzielą publikę, warto zauważyć do kogo Suzuki kieruje swój samochód. Opinie klientów wskazywały, że choć auto ma swoje niezaprzeczalne plusy, brakowało mu masywności, odważnych linii i wyglądu auta, które jest zdolne wjechać w ciężki teren. Modyfikacja stylistyki nie jest więc kwestią przypadku. Specjaliści z Hamamatsu wrócili do desek kreślarskich, przygotowali samochód biorąc pod uwagę zebrane dane i – w skrócie - tak na drogach pojawił się odświeżony SX4 S-Cross. Warto pamiętać, że to auto, bez większych zmian, trafia do klientów w Chinach czy Indiach. Musi więc pogodzić różniące się od siebie preferencje kierowców z różnych kontynentów.
Zobacz też: Nowe Suzuki Ignis – crossover klasy mini
SX4 zrywa z grzecznym wyglądem pasa przedniego, stawiając na chromowany, duży grill z mocno zarysowanymi reflektorami. To jedno z tych "niefotogenicznych" aut, które na zdjęciach pozostawiają nieco do życzenia, by w drogowych warunkach okazać się całkiem przemyślanym projektem. Reszta nadwozia nie doświadczyła zdumiewających poprawek w związku z odświeżeniem – co bardziej wprawiony obserwator zauważy przeprojektowane wkłady tylnych świateł w technologii LED. Nowe Suzuki SX4 S-Cross jest nieco wyższe od starszych egzemplarzy, a to za sprawą montażu większych kół – 215/55R17 – co pozwoliło uzyskać prześwit na poziomie 18 centymetrów. To więcej niż mają niektórzy konkurenci i tyle samo, ile oferuje król segmentu - Nissan Qashqai.
Stawiając na prostotę
Wewnątrz nie doszło do tak gruntownych zmian. Projekt kokpitu jest już znany, pojawił się za to system multimedialny z nieco mniejszej Vitary. Z jednej strony jest on całkiem czytelny, logiczny i łatwy w obsłudze, z drugiej nie ma w nim języka polskiego, a głośność radia regulowana jest poprzez dotykową płytkę, co nie każdemu przypadnie do gustu. W tej multimedialnej pogoni pozwalającej wyświetlić zawartość telefonu na dużym ekranie (zarówno iOS i Android), Suzuki pozostaje wiernie obsłudze prostego komputera pokładowego przy pomocy bolca na desce rozdzielczej. Niektórzy kierowcy uznają to za relikt przeszłości, innym w ogóle to nie przeszkadza.
Przeczytaj również: TEST Suzuki Baleno 1.2 DualJet SHVS Elegance
Samo wnętrze należy opisać w niezwykle pozytywnym świetle, choć znaleźć można kilka irytujących elementów. Fotele zamontowane są wygodnie wysoko, lecz nie mają regulacji odcinka lędźwiowego, a samo ustawienie oparcia wymaga trafienia w odpowiedni ząbek. Z tyłu pasażerowie znajdą podłokietnik, z kolei nie można przewieźć nart bez składania kanapy z powodu braku otworu w oparciu. Na smaej kanapie wygodnie zasiądą dwie osoby. Z tyłu jednak znów coś może być nie tak - opcjonalny szklany dach zabiera kilka centymetrów nad głową. Tak naprawdę to jedyne wady, których można się doszukać z wyjątkową dozą złośliwości.
Projekt kokpitu punktuje świetną ergonomią, stawiając na proste rozwiązania. Spasowanie i jakość materiału nie pozwala na wytykanie uchybień. Nawet częściowe wykorzystanie plastiku "Piano Black" wokół ekranu multimedialnego nie jest tak rażące jak w konkurencji. Prostota okazała się być najlepszą receptą. Tym bardziej dziwi fakt, że auto choć waży około 1200 kilogramów, wyciszenie kabiny jest lepsze niż w poprzedniku. Co ważne, podwójna podłoga w 430-litrowym bagażniku nie wydaje żadnych dźwięków na nierównościach, co japońskiemu konkurentowi nieraz się zdarzyło.
Downsizing, jak zwykle...
Dlaczego więc Suzuki mówi o nowej generacji auta, które wyróżnia się nowym pasem przednim? Odpowiedź jest prosta: o wiele więcej dzieje się pod maską. Japońscy inżynierowie odrzucili wolnossące jednostki na rzecz silników turbodoładowanych. Największy i najmocniejszy z nich ma pojemność 1.4 litra i moc 140 koni mechanicznych. To, wbrew pozorom, bardzo żwawa jednostka doskonale radząca sobie z lekkim autem. Silnik ukryty pod kodem K14C łączony jest z napędem na cztery koła nazwanym AllGRIP.
Przeczytaj nasze porównanie: SsangYong Tivoli vs. Suzuki Vitara S
ALLGRIP pozwala na pozostawienie decyzji komputerowi w trybie Auto, przerzucenie 20% mocy na tylną oś w programie Sport bądź też poprzez naciśnięcie przycisku LOCK, podzieleniu mocy pomiędzy obie osie. Napęd na cztery koła reaguje szybko i zdecydowanie – zarówno gdy dynamicznie ruszymy spod świateł na mokrej nawierzchni jak i w czasie powolnego przedzierania się przez grząskie tereny. Standardowo cała moc jednak trafia na przednią oś, pozwalając na oszczędzanie paliwa. Same plusy.
Oczywiście wraz z nowymi rozwiązaniami pod maską pojawiają się pytania czy silnik o mniejszej pojemności daje sobie radę – tym bardziej z automatyczną skrzynią biegów. Suzuki zrezygnowało z przekładni CVT, co z pewnością zainteresuje klientów niezbyt pozytywnie nastawionych do wycia silnika przy wyprzedzaniu. Nowy motor w SX4 ma 220 Nm dostępnych już przy 1500 obrotów. Mówiąc inaczej, auto zabiera się do przyspieszania ze sporym animuszem i robi to bez zająknięcia aż do wejścia wskazówki obrotomierza na czerwone pole.
...ma sens
Przy wyprzedzaniu trudno zauważyć, by silnik dostawał zadyszki, a w wyższych partiach obrotów można nawet liczyć na przyjemne brzmienie jednostki. Gdy już zejdziemy na ziemię, docenimy też całkiem nieźle pracującą przekładnię, która wyraźnie, lecz nie z szarpnięciem, zaznaczy zmianę biegu. Pod względem spalania, jednostka zaskoczyła nas dwa razy. Za pierwszym razem pozytywnie, gdy w trasie udało się bez problemu osiągnąć katalogowe, wyjątkowo niskie spalanie (5,2 l na "setkę"). Za drugim, już niestety było gorzej, bowiem w mieście trzeba liczyć się z zużyciem minimum 7,5 litra paliwa na sto kilometrów (producent obiecuje 6,7 l).
Jednoślad na kategorię B: Suzuki prezentuje kolejny motocykl
Suzuki SX4 S-Cross nie jest w domyśle przeznaczone dla osób szukających sportowych wrażeń, tak więc kulturalna i miękka praca zawieszenia skutkuje zauważalnymi przechyłami nadwozia w zakrętach. Przygotowano też elektryczne wspomaganie kierownicy, które znane jest z tego, że nie oszałamia ilością danych przekazywanych z drogi do kierowcy. Cóż, SX4 S-Cross jest niezwykle wygodnym autem, a inżynierowie mimo to postarali się, by nie oznaczało to zabicia frajdy z jazdy. Brzmi to wyjątkowo dziwnie w kontekście auta przyspieszającego do setki w nieco ponad 10 sekund, lecz okazuje się, że jest to możliwe. W całym tym zachwycie nie zapomnijmy jednak, że na autostradzie Suzuki jest podatne na podmuchy wiatru (to z racji niskiej wagi), a zawieszenie z tyłu pod postacią belki skrętnej lubi głośno przypomnieć o swojej obecności.
Cena i podsumowanie
Suzuki SX4 S-Cross ma podnieść udział marki w segmencie crossoverów. To bardzo wyświechtane zdanie, lecz w tym wypadku prawdziwe. Sposób w jaki SX4 chce to zrobić, zawstydza konkurencję - wystarczy spojrzeć w cennik i zaoferowane wyposażenie. Mamy 4 poziomy dodatków, i choć już pierwszy zawiera całkiem sensowne pozycje, to drugi ukryty pod modnym słowem "Premium" oferuje niemal wszystko co potrzebujemy. Mamy więc reflektory w technologii LED, 17-calowe felgi, podgrzewane fotele przednie, 2-strefową klimatyzację, układ bezkluczykowego otwierania auta jak i system multimedialny z kamerą cofania. To bardzo szczodra oferta - za auto z najmocniejszym silnikiem 1.4 litra i manualną skrzynią w takiej specyfikacji zapłacimy 87 900 złotych. Automatyczna przekładnia wymaga dopłaty 7000 złotych. Auto ze szklanym dachem i skórzaną tapicerką nieznacznie przekroczy 100 000 złotych. Jak to w Suzuki, nie przewidziano zdumiewających możliwości konfiguracji. Patrząc jednak na cenę, jesteśmy w stanie to przeżyć.
Ważne: Toyota i Suzuki będą ze sobą współpracować
Ceny są niezwykle konkurencyjne jeśli spojrzymy, na przykład, na Opla Mokkę X. Ona również oferuje silnik o pojemności 1.4 z automatyczną skrzynią biegów i napędem na cztery koła, choć ma 12 koni mechanicznych więcej. Cena topowej wersji to 102 650 złotych, Suzuki zaoferuje SX4 S-Cross za 106 900 złotych. Tyle, że w Oplu musimy zapłacić ponad 3000 złotych za okno dachowe, a tapicerka skórzana wyniesie nas 6000 złotych. Suzuki wychodzi więc taniej, choć trzeba się liczyć z tym, że Opel jest w stanie zaoferować fotele AGR (z atestem lekarzy), a w Suzuki nie mamy choćby takiego udogodnienia jak elektryczna regulacja siedziska.
W przypadku Suzuki SX4 S-Cross to wyrazista stylistyka okazuje się być największym problemem auta. Dyskusyjnie narysowane linie skrywają jednak dynamiczne silniki, obszerną kabinę i spełniające zdecydowaną większość kaprysów wyposażenie. Jeśli pas przedni przypadnie do gustu i wykończenie wnętrza odpowiada, to można przyjąć, że w gąszczu crossoverów znalazło się dobre, solidne i warte uwagi auto.
.
Suzuki SX4 S-Cross 1.4 Boosterjet - dane techniczne
.
SILNIK | R4 16V |
Paliwo | benzyna |
Pojemność | 1373 cm3 |
Moc maksymalna | 140KM przy 5500 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 220 Nm przy 1500-4000 obr./min. |
Prędkość maksymalna |
200 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 10,2 s |
Skrzynia biegów | automatyczna/ 6 biegów |
Napęd | 4x4 (All Grip) |
Zbiornik paliwa | 50 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) |
6,7 l/ 5,2 l/ 5,7 l |
poziom emisji CO2 |
128 g/km |
Długość | 4300 mm |
Szerokość | 17854mm |
Wysokość | 1580 mm |
Rozstaw osi |
2600 mm |
Masa własna |
1235 kg |
Masa maksymalna dopuszczalna |
1730 kg |
Pojemność bagażnika/po rozłożeniu siedzeń | 430 l/ 1269 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe went./ tarczowe |
Zawieszenie przód |
kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył |
belka skrętna |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
215/55 R17 |