TEST Suzuki SX4 S-Cross 1.4 Boosterjet 140 KM AllGrip: nowy stary crossover

2016-10-18 4:40

Suzuki SX4 S-Cross. Czy ten samochód, jak wskazuje na to producent, jest kolejną generacją crossovera? Czy może jednak jak nakazuje trzyletni cykl życia produktu, zwykłym faceliftingiem? Jednoznacznej odpowiedzi ciężko udzielić, za to wiadomo, że nowe Suzuki SX4 S-Cross po zmianach stało się samochodem kompletnym.

Zanim wyraziste linie auta podzielą publikę, warto zauważyć do kogo Suzuki kieruje swój samochód. Opinie klientów wskazywały, że choć auto ma swoje niezaprzeczalne plusy, brakowało mu masywności, odważnych linii i wyglądu auta, które jest zdolne wjechać w ciężki teren. Modyfikacja stylistyki nie jest więc kwestią przypadku. Specjaliści z Hamamatsu wrócili do desek kreślarskich, przygotowali samochód biorąc pod uwagę zebrane dane i – w skrócie - tak na drogach pojawił się odświeżony SX4 S-Cross. Warto pamiętać, że to auto, bez większych zmian, trafia do klientów w Chinach czy Indiach. Musi więc pogodzić różniące się od siebie preferencje kierowców z różnych kontynentów.

Zobacz też: Nowe Suzuki Ignis – crossover klasy mini

SX4 zrywa z grzecznym wyglądem pasa przedniego, stawiając na chromowany, duży grill z mocno zarysowanymi reflektorami. To jedno z tych "niefotogenicznych" aut, które na zdjęciach pozostawiają nieco do życzenia, by w drogowych warunkach okazać się całkiem przemyślanym projektem. Reszta nadwozia nie doświadczyła zdumiewających poprawek w związku z odświeżeniem – co bardziej wprawiony obserwator zauważy przeprojektowane wkłady tylnych świateł w technologii LED. Nowe Suzuki SX4 S-Cross jest nieco wyższe od starszych egzemplarzy, a to za sprawą montażu większych kół – 215/55R17 – co pozwoliło uzyskać prześwit na poziomie 18 centymetrów. To więcej niż mają niektórzy konkurenci i tyle samo, ile oferuje król segmentu - Nissan Qashqai.

Stawiając na prostotę

Wewnątrz nie doszło do tak gruntownych zmian. Projekt kokpitu jest już znany, pojawił się za to system multimedialny z nieco mniejszej Vitary. Z jednej strony jest on całkiem czytelny, logiczny i łatwy w obsłudze, z drugiej nie ma w nim języka polskiego, a głośność radia regulowana jest poprzez dotykową płytkę, co nie każdemu przypadnie do gustu. W tej multimedialnej pogoni pozwalającej wyświetlić zawartość telefonu na dużym ekranie (zarówno iOS i Android), Suzuki pozostaje wiernie obsłudze prostego komputera pokładowego przy pomocy bolca na desce rozdzielczej. Niektórzy kierowcy uznają to za relikt przeszłości, innym w ogóle to nie przeszkadza.

Przeczytaj również: TEST Suzuki Baleno 1.2 DualJet SHVS Elegance

Samo wnętrze należy opisać w niezwykle pozytywnym świetle, choć znaleźć można kilka irytujących elementów. Fotele zamontowane są wygodnie wysoko, lecz nie mają regulacji odcinka lędźwiowego, a samo ustawienie oparcia wymaga trafienia w odpowiedni ząbek. Z tyłu pasażerowie znajdą podłokietnik, z kolei nie można przewieźć nart bez składania kanapy z powodu braku otworu w oparciu. Na smaej kanapie wygodnie zasiądą dwie osoby. Z tyłu jednak znów coś może być nie tak - opcjonalny szklany dach zabiera kilka centymetrów nad głową. Tak naprawdę to jedyne wady, których można się doszukać z wyjątkową dozą złośliwości.

Projekt kokpitu punktuje świetną ergonomią, stawiając na proste rozwiązania. Spasowanie i jakość materiału nie pozwala na wytykanie uchybień. Nawet częściowe wykorzystanie plastiku "Piano Black" wokół ekranu multimedialnego nie jest tak rażące jak w konkurencji. Prostota okazała się być najlepszą receptą. Tym bardziej dziwi fakt, że auto choć waży około 1200 kilogramów, wyciszenie kabiny jest lepsze niż w poprzedniku. Co ważne, podwójna podłoga w 430-litrowym bagażniku nie wydaje żadnych dźwięków na nierównościach, co japońskiemu konkurentowi nieraz się zdarzyło.

Downsizing, jak zwykle...

Dlaczego więc Suzuki mówi o nowej generacji auta, które wyróżnia się nowym pasem przednim? Odpowiedź jest prosta: o wiele więcej dzieje się pod maską. Japońscy inżynierowie odrzucili wolnossące jednostki na rzecz silników turbodoładowanych. Największy i najmocniejszy z nich ma pojemność 1.4 litra i moc 140 koni mechanicznych. To, wbrew pozorom, bardzo żwawa jednostka doskonale radząca sobie z lekkim autem. Silnik ukryty pod kodem K14C łączony jest z napędem na cztery koła nazwanym AllGRIP.

Przeczytaj nasze porównanie: SsangYong Tivoli vs. Suzuki Vitara S

ALLGRIP pozwala na pozostawienie decyzji komputerowi w trybie Auto, przerzucenie 20% mocy na tylną oś w programie Sport bądź też poprzez naciśnięcie przycisku LOCK, podzieleniu mocy pomiędzy obie osie. Napęd na cztery koła reaguje szybko i zdecydowanie – zarówno gdy dynamicznie ruszymy spod świateł na mokrej nawierzchni jak i w czasie powolnego przedzierania się przez grząskie tereny. Standardowo cała moc jednak trafia na przednią oś, pozwalając na oszczędzanie paliwa. Same plusy.

Oczywiście wraz z nowymi rozwiązaniami pod maską pojawiają się pytania czy silnik o mniejszej pojemności daje sobie radę – tym bardziej z automatyczną skrzynią biegów. Suzuki zrezygnowało z przekładni CVT, co z pewnością zainteresuje klientów niezbyt pozytywnie nastawionych do wycia silnika przy wyprzedzaniu. Nowy motor w SX4 ma 220 Nm dostępnych już przy 1500 obrotów. Mówiąc inaczej, auto zabiera się do przyspieszania ze sporym animuszem i robi to bez zająknięcia aż do wejścia wskazówki obrotomierza na czerwone pole.

...ma sens

Przy wyprzedzaniu trudno zauważyć, by silnik dostawał zadyszki, a w wyższych partiach obrotów można nawet liczyć na przyjemne brzmienie jednostki. Gdy już zejdziemy na ziemię, docenimy też całkiem nieźle pracującą przekładnię, która wyraźnie, lecz nie z szarpnięciem, zaznaczy zmianę biegu. Pod względem spalania, jednostka zaskoczyła nas dwa razy. Za pierwszym razem pozytywnie, gdy w trasie udało się bez problemu osiągnąć katalogowe, wyjątkowo niskie spalanie (5,2 l na "setkę"). Za drugim, już niestety było gorzej, bowiem w mieście trzeba liczyć się z zużyciem minimum 7,5 litra paliwa na sto kilometrów (producent obiecuje 6,7 l).

Jednoślad na kategorię B: Suzuki prezentuje kolejny motocykl

Suzuki SX4 S-Cross nie jest w domyśle przeznaczone dla osób szukających sportowych wrażeń, tak więc kulturalna i miękka praca zawieszenia skutkuje zauważalnymi przechyłami nadwozia w zakrętach. Przygotowano też elektryczne wspomaganie kierownicy, które znane jest z tego, że nie oszałamia ilością danych przekazywanych z drogi do kierowcy. Cóż, SX4 S-Cross jest niezwykle wygodnym autem, a inżynierowie mimo to postarali się, by nie oznaczało to zabicia frajdy z jazdy. Brzmi to wyjątkowo dziwnie w kontekście auta przyspieszającego do setki w nieco ponad 10 sekund, lecz okazuje się, że jest to możliwe. W całym tym zachwycie nie zapomnijmy jednak, że na autostradzie Suzuki jest podatne na podmuchy wiatru (to z racji niskiej wagi), a zawieszenie z tyłu pod postacią belki skrętnej lubi głośno przypomnieć o swojej obecności.

Cena i podsumowanie

Suzuki SX4 S-Cross ma podnieść udział marki w segmencie crossoverów. To bardzo wyświechtane zdanie, lecz w tym wypadku prawdziwe. Sposób w jaki SX4 chce to zrobić, zawstydza konkurencję - wystarczy spojrzeć w cennik i zaoferowane wyposażenie. Mamy 4 poziomy dodatków, i choć już pierwszy zawiera całkiem sensowne pozycje, to drugi ukryty pod modnym słowem "Premium" oferuje niemal wszystko co potrzebujemy. Mamy więc reflektory w technologii LED, 17-calowe felgi, podgrzewane fotele przednie, 2-strefową klimatyzację, układ bezkluczykowego otwierania auta jak i system multimedialny z kamerą cofania. To bardzo szczodra oferta - za auto z najmocniejszym silnikiem 1.4 litra i manualną skrzynią w takiej specyfikacji zapłacimy 87 900 złotych. Automatyczna przekładnia wymaga dopłaty 7000 złotych. Auto ze szklanym dachem i skórzaną tapicerką nieznacznie przekroczy 100 000 złotych. Jak to w Suzuki, nie przewidziano zdumiewających możliwości konfiguracji. Patrząc jednak na cenę, jesteśmy w stanie to przeżyć.

Ważne: Toyota i Suzuki będą ze sobą współpracować

Ceny są niezwykle konkurencyjne jeśli spojrzymy, na przykład, na Opla Mokkę X. Ona również oferuje silnik o pojemności 1.4 z automatyczną skrzynią biegów i napędem na cztery koła, choć ma 12 koni mechanicznych więcej. Cena topowej wersji to 102 650 złotych, Suzuki zaoferuje SX4 S-Cross za 106 900 złotych. Tyle, że w Oplu musimy zapłacić ponad 3000 złotych za okno dachowe, a tapicerka skórzana wyniesie nas 6000 złotych. Suzuki wychodzi więc taniej, choć trzeba się liczyć z tym, że Opel jest w stanie zaoferować fotele AGR (z atestem lekarzy), a w Suzuki nie mamy choćby takiego udogodnienia jak elektryczna regulacja siedziska.

W przypadku Suzuki SX4 S-Cross to wyrazista stylistyka okazuje się być największym problemem auta. Dyskusyjnie narysowane linie skrywają jednak dynamiczne silniki, obszerną kabinę i spełniające zdecydowaną większość kaprysów wyposażenie. Jeśli pas przedni przypadnie do gustu i wykończenie wnętrza odpowiada, to można przyjąć, że w gąszczu crossoverów znalazło się dobre, solidne i warte uwagi auto.

.
Suzuki SX4 S-Cross 1.4 Boosterjet - dane techniczne
.

SILNIK R4 16V
Paliwo benzyna
Pojemność 1373 cm3
Moc maksymalna 140KM przy 5500 obr./min.
Maks mom. obrotowy 220 Nm przy 1500-4000 obr./min.
Prędkość maksymalna
200 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 10,2 s
Skrzynia biegów automatyczna/ 6 biegów
Napęd 4x4 (All Grip)
Zbiornik paliwa 50 l
Katalogowe zużycie paliwa
(miasto/ trasa/ średnie)
6,7 l/ 5,2 l/ 5,7 l
poziom emisji CO2
128 g/km
Długość 4300 mm
Szerokość 17854mm
Wysokość 1580 mm
Rozstaw osi
2600 mm
Masa własna
1235 kg
Masa maksymalna dopuszczalna
1730 kg
Pojemność bagażnika/po rozłożeniu siedzeń 430 l/ 1269 l
Hamulce przód/ tył tarczowe went./ tarczowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
belka skrętna
Opony przód i tył
(w testowym modelu)
215/55 R17

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku

Nasi Partnerzy polecają