Zerkając na karty historii Volkswagena Typ 2 - taką właśnie nazwę kodową nosi popularny Transporter, można pokusić się o stwierdzenie, że to auto jest prawdziwym wyjadaczem wśród samochodów użytkowo-transportowych. Pierwsza generacja oznaczona symbolem T1 ujrzała światło dzienne w 1950 roku. Przez ponad 60 lat produkcji popularny Transporter doczekał się pięciu generacji oraz pokaźnej ilości różnorakich wersji specjalnych. Testowana przez nas California jest właśnie jedną z takich wersji.
Z pozoru
Wspomniałem na początku, że Volkswagen California na pierwszy rzut oka nie różni zbyt wiele od Multivana. Duże powierzchnie przeszklone, przesuwne drzwi oraz dobrze znany kształt nie wywołują zbyt wielkiego zainteresowania. Jedynie pojawiające się tu i ówdzie emblematy "California Edition" oraz przymocowana do dachu na stałe osłona/pokrowiec na rozwijany daszek delikatnie zwracają na siebie uwagę. Jednak California zmienia całkowicie swoje oblicze w momencie zatrzymania się na biwaku. Unoszony ku górze dach oraz będące wyposażeniem standardowym auta krzesełka (przytwierdzone po wewnętrznej stronie klapy kufra) budzą jasne i pewne skojarzenia z kamperami.
Przeczytaj: TEST: Ford Tourneo Custom vs. Volkswagen Multivan - porównanie dużych vanów
W przeciwieństwie do Multivana, California dostępna jest tylko z krótkim rozstawem osi. Krótkim czyli w przypadku tego modelu wynoszącym równo 3000 mm. Samo auto z długością wynoszącą 4892 mm, szerokością 1904 mm oraz wysokością 1995 mm z pewnością nie należy do mikrusów i nie najpewniej czuje się w podziemnych garażach z niezbyt okazałymi miejscami parkingowymi. Wymiary zewnętrze oraz pudełkowate kształty mają jednak zupełnie inne priorytety oraz inną zaletę. Przekłądają się na ogrom wolnej przestrzeni w środku.
Władca przestrzeni
Nie znam absolutnie nikogo, kto we wnętrzu Californii mógłby narzekać na ciasnotę. Chyba, że to auto zostanie porównane z... domem, co wbrew pozorom nie jest wcale takie bezsensowne. Przednie fotele są obszerne i wygodne. Tylna kanapa również spełnia się jako komfortowe miejsce podróży. Trzeciego rzędu siedzeń nie ma. W przeciwieństwie do Multivana w jego miejscu znajduje się składane łóżko, pod którym wygospodarowano miejsce na bagaże. Samo łóżko po pełnym rozłożeniu (w tym celu należy złożyć kanapę) może pochwalić się wymiarami 114x200 cm. Dodatkowo, po podniesieniu dachu na prowizorycznym poddaszu uzyskujemy kolejną powierzchnię do spania o wymiarach 120x200 cm.
Sam proces przeistoczenia auta z standardowo wyglądającego samochodu w duży namiot na kołach nie jest skomplikowanym procesem, jednak wymaga nieco cierpliwości i momentami użycia nieco większej siły.
Dwa łóżka nie są jedynymi "domowymi" zaletami Californii. W aucie jest pełno schowków i półeczek, fotele można praktycznie dowolnie ustawiać i konfigurować, wydajna klimatyzacja dba o dobry klimat panujący we wnętrzu, a sam klimat może być bardziej intymny w momencie zasłonięcia rolet w oknach. Osoby odpowiedzialne za projekt pod nazwą California pomyślały także o takiej rzeczy jak dodatkowe źródło zasilania. Samochód można podłączyć do zewnętrznej sieci energetycznej i korzystać z kilku gniazdek dostępnych na pokładzie.
Tak naprawdę odkrywanie wszystkich tajemnic jakie kryje wnętrze dla osób nie znających auta zajmuje sporo czasu. Kabina Californii pełna jest praktycznych rozwiązań i przemyślanych funkcji, które przydadzą się podczas zarówno tych krótszych jak i dłuższych wojaży.
Świetny na biwak
Bez wątpienia argumentami nie do przecenienia na biwaku mogą okazać się ogrzewanie postojowe oraz kuchenka gazowa, szafki na talerze i sztućce oraz zlew. Co prawda tej kuchennej zabudowy zabrakło w testowanym egzemplarzu (nie jest ona dostępna w wersji Beach), ale sama możliwość jej zamówienia świadczy o dużych możliwościach biwakowych Californii.
Kilka kolejnych zdań poświęcę opisowi działania ogrzewania postojowego. Na wbudowanym w podsufitkę panelu sterowania można wybrać czas ogrzewania oraz intensywność wdmuchiwania do wewnątrz ciepłego powietrza. Przy pomocy pilota wystarczy włączyć funkcję grzania, aby wnętrze naszego samochodu zrobiło się ciepłe, przytulne i gotowe na nasze przybycie. Warto dodać, że pilot zdalnego sterowania ogrzewaniem postojowym działa z naprawdę dużej odległości (nawet kilkaset metrów), a samo ogrzewanie przyda się nie tylko podczas chłodnych nocy spędzonych w aucie, ale także w zimie, gdy po całonocnym postoju samochodu pod chmurką nie chcemy wsiadać do zmarzniętego wnętrza. Również skrobanie szyb przestaje być obowiązkową czynnością podczas mrozów.
Od strony pasażerów, rodzinności i wspólnych wyjazdów w nieznane prezentowany Volkswagen bez wątpienia jest autem kompletnym. A jak wygląda ten samochód od strony kierowcy. Czy droga na biwak będzie równie przyjemna jak sam odpoczynek w miejscu docelowym, czy może okaże się drogą przez mękę?
Jak to w dużym vanie
Kierowca do swojej dyspozycji ma dobrze znany z innych modeli Volkswagena system multimedialny z ekranem dotykowym. Ów system legitymuje się dobrą czytelnością oraz przyjazną intuicyjnością obsługi. Ogólnie wszystko to, co widzi przed swoimi oczami kierowca jest dobrze znaną kopią deski rozdzielczej, zegarów czy też konsoli środkowej innych modeli z całej grupy.
Bardzo dobrą widoczność oraz relatywnie łatwe wyczucie samochodu poprawia wysoka pozycja za kierownicą. Na prezentowanym Volkswagenie nawet kierowcy dużych SUV-ów nie robią większego wrażenia. Jazda tym autem z pewnością nie zaskakuje, ale jest to pozytywna cecha. Nawet na niezbyt równych drogach nie czuć użytkowego rodowodu tego samochodu.
W tym miejscu przywołam do tablicy jakość wykonania kabiny. Zarówno większość deski rozdzielczej jak i całego wnętrza zalana jest twardymi plastikami. Daleko im do jakości znanej chociażby z najnowszego Golfa, o Passacie już nie wspominając. Jednak te twarde i dość toporne plastiki mają jedną dużą zaletę. Bardzo łatwo jest je wyczyścić nawet po rozlaniu jakiegoś płynu. Również ich montaż śmiało można pochwalić. Jedyny niezbyt miły odgłos słyszalny podczas jazdy po nierównościach dochodzi z okolic stelaża tylnego łóżka.
Pozytywnie, ale bez zaskoczenia
Pod maską Volkswagena Californii mogą pracować zarówno silniki benzynowe jak i wysokoprężne. Co ciekawe wszystkie mają pojemność dwóch litrów. Dostępność silnika benzynowego w takim aucie może dziwić. Tym bardziej, że nie mówimy o mocarnej jednostce V6 lub V8 zarezerwowanej dla jakiejś specjalnej i pokazowej wersji pozbawionej rozsądku. Dobrze znane 2.0 TSI o mocy 150 lub 204 KM pasuje do charakteru Californii jak pięść do nosa. Jedyną rozsądną opcją do tego auta jest silnik wysokoprężny 2.0 TDI, którego warianty oferują od 84 do 180 KM mocy. Za napęd egzemplarza widocznego na zdjęciach odpowiadał silnik o mocy 140 KM oraz maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 340 Nm. Na pokładzie znalazła się również 7-biegowa skrzynia DSG. Jak taki zestaw sprawuje się w praktyce?
Zobacz też: TEST Ford Tourneo Custom L 2.2 TDCi Titanium: duży może więcej - ZDJĘCIA
Biorąc pod uwagę charakter, gabaryty oraz masę auta (z płynami oraz kierowcą ponad 2500 kg) ciężko jest się zachwycić osiągami (14,7 sekundy od zera do "setki"). Biorąc wszystkie te wyżej wymienione cechy trudno jest również wymagać lepszych osiągów i większego sprytu od tego samochodu. California na drodze zachowuje się dokładnie tak, jak można się po niej tego spodziewać. Zawieszenie zostało komfortowo zestrojone, układ kierowniczy za priorytet stawia łatwość manewrowania, a nie precyzję prowadzenia, a silnik wraz ze skrzynią biegów bez zbędnego ociągania i marudzenia wykonują swoją pracę. Średnie spalanie? Około 9,5 l/100 km do poprawienia podczas jazdy w trasie o co najmniej 1,5 litra.
Droga przygoda?
Najtańszy Volkswagen California w wersji Beach kosztuje 146 387 zł. W tej cenie otrzymamy auto z silnikiem wysokoprężnym o mocy 84 KM. Jest to propozycja dla maniaków ekonomii oraz bardzo cierpliwych ludzi. Testowany egzemplarz w wersji wyposażenia Beach został wyceniony na około 200 000 zł. 140-konny diesel w bogatej wersji wyposażenia Comfortline to wydatek rzędu 223 472 zł. Skrzynia DSG dorzuca kolejne 9000 zł do tej kwoty. Nie jest to mała suma, ale możliwości Californii również nie są małe.
Zerkając w stronę konkurencji na horyzoncie nie widać praktycznie nikogo. Jedynie schodzący już ze sceny Mercedes-Benz Viano w wersji Marco Polo oferuje tak samo dużo jak prezentowany Volkswagen. Kampery z prawdziwego zdarzenia? To już nieco inna bajka.
Przyznam szczerze, że nie często zdarza się testować auta pokroju Volkswagena Californii. Ciężko jest pokusić się o jednoznaczne stwierdzenie, czy ten samochód jest dobry czy tylko przeciętny. California to specyficzne auto przeznaczone dla ludzi, którzy wiedzą czego od niego oczekują. Witaj przygodo? Z tym Volkswagenem to hasło staje się nad wyraz aktualne, bo w towarzystwie tego pojazdu można zajechać bardzo daleko i naprawdę zdziałać wiele.
WIDEO - tak rozkłada się wielki namiot na kołach
Volkswagen California - dane techniczne
SILNIK | R4 16V |
Paliwo | Diesel |
Pojemność | 1968 cm3 |
Moc maksymalna | 140 KM/ przy 3500 obr./min |
Maks mom. obrotowy | 340 Nm/1750-2500 obr./min |
Prędkość maksymalna |
172 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 14,7 sekundy |
Skrzynia biegów | automatyczna DSG/ 7 biegów |
Napęd | przedni |
Zbiornik paliwa | 80 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) | 10,3/ 6,9/ 8,2 |
poziom emisji CO2 |
216 g/km |
Długość | 4892 mm |
Szerokość | 1904 mm |
Wysokość | 1995 mm |
Rozstaw osi |
3000 mm |
Masa własna |
2344 kg |
Ładowność | 656 kg |
Pojemność bagażnika |
- |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ tarczowe |
Zawieszenie przód |
kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył |
wielowahaczowe |
Opony przód i tył (w testowym modelu) |
235/55 R17 |
.
Polub SuperAuto24.pl na Facebooku