Volkswagena Passata jedni wielbią niczym bóstwo, inni za to nie potrafią zdzierżyć jak własnej teściowej. Poglądy na temat tego samochodu są totalnie skrajnie, ale fakt jego popularności jest niezaprzeczalny. Od 1973 roku, kiedy to pierwsza generacja zaczęła wyjeżdżać z fabryki VW, do dziś nabywców znalazło aż 22 miliony egzemplarzy tego modelu, w ponad 100 krajach świata. Jak widać Passat to prawdziwy bestseller, dlatego prezentacja najnowszej już ósmej generacji wzbudziła ogromne zainteresowanie. W 2014 roku była to najważniejsza motoryzacyjna premiera na Starym Kontynencie. Jaki jest więc nowy Passat? Czy jego renoma nie została zachwiana? Przed odbiorem testowanego egzemplarza byłem bardzo tego ciekaw.
Pierwsza styczność natychmiast daje znać, że generacja B8 to w 100 procentach nowa konstrukcja. Budowę oparto o innowacyjną lekką platformę modułową MQB, która w połączeniu z innymi podzespołami sprawia, że wóz potrafi być lżejszy nawet o 85 kg od swojego poprzednika. Zanim przejdę do właściwego opisu swoich wrażeń, podam kilka istotnych cyfr. B8 mierzy 4767 mm długości, a więc jest o 2 mm krótszy od B7. Niemcy zwiększyli jednak rozstaw osi aż o 79 mm (do 2791 mm). Przednie koła przesunięto o 29 mm do przodu, a tylną oś o 17 mm w tył. To sprawiło, że przedział pasażerski jest o 33 mm dłuższy. Wysokość też uległa zmianie - zmalała o 14 mm (do 1456 mm), a szerokość wzrosła o 12 mm (do 1832 mm).
Subtelny elegant
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Passat B8 przypomina poprzedniego B7. Dopiero bardziej wnikliwe patrzenie na auto informuje, że to kompletnie inny samochód. Cyferkowych danych odnośnie wymiarów nie podałem bez znaczenia. Dzięki tym zabiegom sylwetka Passata zyskała sporo na atrakcyjności. W rezultacie znacznej poprawie uległy proporcje nadwozia - skróciły się zwisy, karoseria stała się przysadzista i wyraźnie szersza. Nie ważne, z której strony i pod jakim kątem patrzy się na nadwozie, nowy Passat zawsze wygląda nieźle. O przypadłościach zaburzonej zgrabności nie ma absolutnie mowy.
Przeczytaj: TEST Volkswagen CC R-line 2.0 TSI DSG: gdy klasyczny Passat to za mało
Sylwetka została zaprojektowana tak, by wyglądała spójnie. Jest mocniej opadająca linia dachu jak w ustępującym B7, czy sporo zaostrzonych krawędzi na karoserii, podobnie jak to się ma w nowym Golfie. Widoczne są takie zabiegi stylistyczne jak wzdłużne linie obniżające punkt ciężkości, czy zaostrzone lusterka boczne poprawiające aerodynamikę. Nie ma mowy tu o kosmetyce, bo całość ma znacznie dynamiczniejszy sznyt.
Szeroki wlot powietrza do silnika przedzielony poprzecznie listwami to już punk rozpoznawczy, ale w przypadku Passata B8 agresywności dodaje designerskie połączenie z reflektorami. Diodowe wstęgi w lampach czołowych do jazdy dziennej to już standard dzisiejszych aut, ale światła w pełni wykonane w LED-owej technologi, to akurat coś czego w Passacie do tej pory nie było (z funkcją Dynamic Light Assist). Tylne lampy już w serii są diodowe, charakterystyczny odstający tył ma w sobie coś atletycznego i ani trochę nie zaburza elegancji linii bocznej. W podstawie rurę wydechową ukryto przed widokiem, ale już w mocniejszych odmianach można znaleźć dwie oddzielne końcówki, zgrabnie wkomponowane w zderzak.
Z jakością za pan brat
Podobnie jak nadwozie, także wnętrze jest pełne zmian. Estetyka i wysoka jakość wykonania oraz spasowania doskonale korespondują z całościową koncepcją nowoczesnej ósmej generacji. Elegancja jest widoczna, a nawet da się dostrzec nieszablonowe rozwiązania stylistyczne, które raczej nie są domeną Wolfsburga. Chodzi mi tu o rzucający się w oczy poziomy element tuż nad ozdobną listwą przebiegającą przez deską. To specyficzny pas zdobiący wyloty kanałów wentylacyjnych, który sprytnie imituje jeden wielki nawiew i nawiązuje do przedniego grilla. Na środku pojawił się klasyczny analogowy zegarek - fajny ukłon w kierunku poprzednika.
Inną ekstrawagancją są opcjonalne cyfrowe wskaźniki, które po raz pierwszy pojawiają się w aucie tego segmentu, ale o tym napiszę nieco niżej. Volkswagen słusznie zrezygnował z zegarów włożonych w tuby, licowane z ozdobnym panelem. Poza tym nie ma co więcej doszukiwać się w kokpicie fajerwerków. W sumie to i dobrze, bo w Passacie nie o to chodzi. Kierownica to niby nowość, ale jest niemal taka sama do jakiej zdążył nas już przyzwyczaić nowy Golf. Wspomniana ozdobna listwa przebiegająca po desce i boczkach drzwiowych, może być wykonana z różnych materiałów. W ofercie jest m.in. chromowany matt, szczotkowane aluminium, połyskujący lakier, czy dające poczucie ciepła drewno. Materiały użyte do wykończenia są zresztą na bardzo wysokim poziomie. Kabina dzięki miękkim tworzywom, delikatnej skórze i przyjemnym plastikom daje poczucie ekskluzywności.
Sprawdź również: TEST Volkswagen Golf Sportsvan 1.4 TSI: nowy minivan w natarciu
Układ przycisków wokół dźwigni zmiany biegów, pokrętło odpowiedzialne za uruchamianie świateł, czy regulatory nawiewu i klimatyzacji to coś, co nie musi się zmieniać. Ergonomia została wzorowo zachowania. Drażnić może co najwyżej lakierowany połyskujący fragment konsoli środkowej, do którego ochoczo przywiera kurz, a każdy dotyk palca pozostawia ślad. Na szczęście tego lakieru jest niewiele, bo niemal cały panel został wypełniony wielkim ekranem dotykowym systemu multimedialnego. Infotainment z 8" calowym tabletem wariantu Highline robi wrażenie swoimi rozbudowanymi funkcjami. Za pomocą tego kombajnu można obsłużyć prawie wszystko, co dotyczy samochodu. Komunikacja ze światem zewnętrznym, czy odtwarzanie różnych multimediów nie stanowi problemu. Dięki dostępowi do usług online kierowca może być informowany o ruchu drogowym i utrudnieniach, system znajdzie wolne miejsca na parkingach, czy sprawdzi cenę paliwa na stacji benzynowej. Dane pobierane są z sieci dzięki integracji ze smartfonem lub komputerem. W zamieszczonym poniżej wideo szybka prezentacja niektórych funkcji.
Wszystkiego więcej
Odmianę Limousine wybierają osoby ceniące nie tylko niemiecką jakość, ale i obszar jaki panuje w kabinie. Sedan często pełni rolę auta rodzinnego lub służbowego, dlatego z tyłu miejsca powinno starczać nawet dla wysokich osób. Nowy Passat w tej kwestii nie rozczarowuje, bo panują w nim warunki sprzyjające swobodzie ruchów. Deska i konsola zostały zaprojektowane tak, aby jak najmniej ingerować we wnętrze. Do tego korekty wymiarów zaprocentowały lepszą przestronnością. Powiększenie rozstawu osi pozytywnie wpływa na to, co dzieje się na kanapie. O wpychaniu kolan w przednie fotele nie ma mowy, ramiona można przyjemnie oprzeć na dobrze wyprofilowanych podłokietnikach a na głowie mieć czuprynę, która się nie zburzy za sprawą dachu poprowadzonego na odpowiedniej wysokości.
Kliknij też: TEST Volkswagen Touareg 4.2 V8 TDI po liftingu: wielozadaniowy luksus - WIDEO
Ciekawostką w Passacie jest montowana od podstawowego wyposażenia trójstrefowa klimatyzacja. Przedział pasażerski ma więc oddzielny regulator temperatury, a to skutecznie podnosi komfort podróży. Sama kanapa jest wygodna i tego samego nie można odmówić rególowanym w kilku kierunkach fotelom. Testowany egzemplarz w wersji Highline miał siedzenika elektryczne sterowanie, podgrzewanie, z pełenym zakresem regulacji i przesuwanymi w poziomie zagłówkami - to jak łatwo się domyślić, wpłynęło na moje pozytywne odczucia w przeprowadzanym teście. Podłokietnik z przodu się reguluje, ilość schowków dba o utrzymanie porządku, a ich lokalizacja jest dokładnie tam gdzie w poprzednim "Pasku". O przytulny klimat po zmroku fajnie dba regulowane oświetlenie Ambiente.
Bagażnik uległ powiększeniu, a to kolejny ważny aspekt przy wyborze sedana. Zamiast 565 litrów, teraz jest ich dokładnie 586. Jeżeli pojawi się chęć przewiezienia czegoś długiego, przestrzeń załadunkową zwiększyć można w ekspresowy sposób. Oparcia tylnych siedzeń są asymetrycznie dzielone w stosunku 40/60. Banalnie składa się je albo za sprawą cięgien wpasowanych od strony kufra, albo przy pomocy tradycyjnych rączek w oparciach. W efekcie po złożeniu całości powstaje prawie równa podłoga a przestrzeń przewozowa wzrasta do 1152 litrów. O doświetlenie kufra po zmroku dba ulokowana wewnątrz lampka, a gniazdo zasilającego 12V może się przydać przy okazji wakacyjnego wyjazdu. Pod podłogą fabrycznie znajduje się duża wnęka z seryjnym, pełnowymiarowym kołem zapasowym i organizerem dla zestawu kluczy. Zapasowa obręcz aluminiowa jest opcją.
Bazar nowinek
Gdyby James Bond miał wsiąść do nowego Passata, z pewnoscią by się go nie powstydził. Szereg technicznych nowinek jaki został upakowany do tej konstrukcji przewyższa nie jedno auto wyższej klasy. Pierwsze skrzypce grają wspomniane zegary, o ile wybierze się auto z zamontowanym panelem TFT o przekątnej 12,2 cala, w miejscu tradycyjnych wskaźników (podobny zestaw zadebiutował wcześniej w Audi TT). Zestaw ten dostał nazwę Active Info Display i potrafi naprawdę dużo. Da radę przed oczami kierowcy wyświetlić obraz nawigacji satelitarnej, rzut na ekran z Google Street View, przeróżne informacje o podróży, statusie samochodu, czy dostsować wygląd zegarów do indywidualnych preferencji. Działanie tego zestawu prezentuje dodane wideo.
Także u nas: TEST Volkswagen Golf R 2.0 TSI DSG 4Motion: kompaktowa rakieta
Inny gadżet możliwy do zamówienia, to przejęty z aut sportowych wyświetlacz Head-up prezentujący na szybie m.in. prędkość. Systemy mające wpływ na wysoki poziom bezpieczeństwa biernego i czynnego wzorowo chronią podróżnych. Potwierdziły to testy zderzeniowe Euro NCAP, z których Passat B8 wybrnął na piątkę. Ze wspomagaczy mntowanych w Passacie wymienić wypada: Side Assis, Rear Traffic Alert, Traffic Jam Assist, City Emergency Braking, Trailer Assist, Front Assist, Emergency Assis, czy Electronic Stability Control (ESC z ABS).
Oszczędne TDI
Z palety silnikowej wynika, że możliwość wyboru układu napędowego, zapewniającego dobre osiągi nie jest problemem. Najsłabszy ma 125 KM (benzynowy TSI), a najmocniejszy 240 KM (wysokoprężny TDI Bi-Turbo). Wystarczająco mocną i jednocześnie oszczędną propozycją do jazdy na co dzień, jest z pewnością wersja 2.0 TDI DSG BlueMotion (taka jak w teście). Ten wysokoprężny motor nie przejawia jakiś niepokojąco głośnych "TDI-kowych" dźwięków. We wnętrzu na wolnych obrotach prawie w ogóle nie słychać jednostki. O zamontowanym w przedniej grodzi dieslu szybko przypomina mocne wciśnięcie gazu do dechy, bo ujawniać zaczyna się klekoczący dźwięk, a do tego wysoki moment obrotowy (340 Nm w przedziale 1750-3000 obr./min) powoduje buksowanie napędzanych przednich kół.
Przeczytaj: Volkswagen Golf GTI 2.0 TSI - TEST siódmej generacji kultowego hot-hatcha
Znaczna siła obrotowa pozwala szybko rozwijać wyższe prędkości. Passat w odmianie 150-konnej od startu osiąga pierwszą "setkę" w 8,7 sekundy, co jest niezłym wynikiem, jak na dużego sedana ważącego nieco ponad 1,4 tony. Nie mogę tu nie wspomnieć też o przyjemnej elastyczności, co ma duże znaczenie dla swobody wyprzedzania nawet z obciążonym pokładem. Spadek dynamiki przychodzi dopiero przy szybkościach, z jakimi w Polsce nie można się poruszać. Automatyczna skrzynia DSG to obowiązkowa pozycja dla osób, które męczą się prowadząc auta z "manualem". Dwusprzęgłówka skutecznie wyręcza kierowcę, jest precyzyjna i cicha (niestety to szybko rozleniwia kierowcę). Co ważne ten 6-biegowy automat nie generuje strat czasowych względem skrzyni manualnej, a przy dokupieniu opcjonalnych manetek przy kierownicy pozwala na drobinkę sportu.
Konfiguracja 2.0 TDI BlueMotion 150 KM nie wydrenuje portfela. Według danych producenta silnik ten w połączeniu z automatyczną skrzynią DSG ma spalać: 5,3 l/100km w mieście, na trasie auto zadowolić się ma dawką 4,1 litra, a w cyklu mieszanym spalać 4,5 l "na setkę". Oczywiście dane te można przyjąć z przymrużeniem oka, ale jeśli się tego faktycznie bardzo chce, to dawka 4,2 w trasie jest jak najbardziej możliwa (mnie udało się właśnie taką osiągnąć). W mieście zużycie w trackie testu wynosiło ponad 7 litrów.
Łagodna jazda
Volkswagen Passat należy do najważniejszych modeli w gamie niemieckiego producenta, a to oznacza, że musi przyzwoicie jeździć. To akurat wychodzi limuzynie klasy niższej średniej naprawdę dobrze. Budowa podwozia opiera się na sprawdzonym schemacie kolumn McPhersona z przodu i wielowahaczu z tyłu ze sprężynami i amortyzatorami zamocowanymi niezależnie, wraz ze stabilizatorem. Konstrukcję tę docenia się od razu przy pokonywaniu nierówności. Dziury są pochłaniane bez większych problemów, bo niwelacja powstających drgań jest wysoka.
Zobacz: TEST Volkswagen Golf VII 2.0 TDI vs. Volkswagen Golf V 1.9 TDI: (r)ewolucja?
Sprężystość pozostała na szczęście optymalna. Wozem nie buja w zakrętach, a pewność prowadzenia jest wysoka. Auto w ogóle mnie zaskoczyło w trakcie jazdy, bo właśnie tego się po nim spodziewałem. Układ kierowniczy pracuje przyjemnie i nie nastręcza problemów siłowych, kiedy przyjdzie mierzyć się z ciasnym miejscem parkingowym. A jeśli obszaru dookoła okazuje się za mało, to czujniki zbliżeniowe i kamera parkowania szybko wystosują swoją przydatność. Wielu czytelników pomyśli, że wystawiłem Passatowi przesadną laurkę. Trudno nie wydać pochlebnej opinii, skoro minusów musiałbym doszukiwać się z lupą. B8 nadzwyczaj łatwo potrafi do siebie przekonać, dlatego zagorzali przeciwnicy tego modelu powinni trzymać się od niego z daleka, aby czasem nie zmienić zdania. Nowy Passat to jedno z tych aut, które kupuje się w ciemno bez późniejszych rozczarowań.
Cena i podsumowanie
Najtańszy Passat Limousine kosztuje 90 790 zł. Jego standardowe wyposażenie obejmuje takie elementy jak: trzystrefowa klimatyzacja, system radiowy Composition Media, tylne światła LED, czujnik deszczu, przyciemniane lusterko wsteczne, system automatycznego hamowania po kolizji, Front Assist z funkcją awaryjnego hamowania, proaktywny system ochrony pasażerów Pre Crash, elektroniczny hamulec postojowy z funkcją Auto-Hold, czy masę elektryki. Model 2.0 TDI 150 KM (jak w teście) startuje w cenniku od 110 690 zł, a w wersji Highline z DSG od 134 590 zł. Identyczny egzemplarz z różnymi opcjonalnymi dodatkami, którym miałem okazję jeździć, urósł cenowo do 174 tys zł. Czy warto zapłacić aż tyle za samochód tej klasy?
Sprawdź tutaj: Pełny POLSKI CENNIK Volkswagena Passata B8 już dostępny
Passat może i nie wygląda nadzwyczajnie bogato, ale wybija się ponad przeciętność tym co oferuje. Jego wyposażenie imponuje, tak jak oferowany obszar w kabinie i przyjemność prowadzenia. Auto zdecydowanie trafia w konserwatywne gusta, a poza tym to przecież Passat. Choć wóz swoje kosztuje, to ludzie i tak po niego sięgną. Zakup jest bezpieczny pod względem powolnej utraty wartości, ale za to martwić może widmo ewentualnej kradzieży, bo limuzyny z Wolfsburga to jedne z ulubionych pozycji na liście złodziei.
Najnowsza odsłona potwierdza solidność wykonania i dążenie do doskonałości. Spektrum innowacyjnych technologii wprowadzonych do B8 osiągnęło taki poziom, jaki dotychczas spotykany był tylko w samochodach klasy wyższej. Konkurencja ma ciężki orzech do zgryzienia, bo Passat to obecnie najmłodsza konstrukcja na rynku, widocznie wychodząca przed szereg swoimi możliwościami. Dla wielu zabrzmi to niewybaczalnie, ale prawda ma to do siebie, że bywa bolesna. Passat to aktualnie król swojego segmentu, który daje wszystkim pstryczka w nos, zachęcając do naśladowania.
Volkswagen Passat Limousine B8 - dane techniczne
SILNIK |
R4, 16V Turbo |
Paliwo | Diesel |
Pojemność | 1968 cm3 |
Moc maksymalna | 110 kW/ 150 KM/ przy 3500 obr./min |
Maks mom. obrotowy | 340 Nm/ przy 1750-3000 obr./min |
Prędkość maksymalna |
218 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,7 s |
Skrzynia biegów | automatyczna DSG 6 biegów |
Napęd | na przód |
Zbiornik paliwa | 66 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) | 5,3 l/ 4,1 l/ 4,5 l |
Emisja CO2 |
118 g/km |
Masa własna/ maksymalna dopuszczalna |
1426 kg/ 2040 kg |
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń |
586 l/ 1152 |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ tarczowe |
Zawieszenie przód |
kolumny McPherson, wielowahaczowe |
Zawieszenie tył |
wielowahaczowe |
Opony przód i tył (w modelu testowym) |
235/45 R18 |
.
Volkswagen Passat Limousine B8 - wymiary
Polub SuperAuto24.pl na Facebooku