Auta napędzane elektronami są coraz częstszym widokiem na naszych drogach. Samochód z zielonymi tablicami rejestracyjnymi nie budzi już olbrzymiego zdziwienia (szczególnie w dużych miastach), a użytkownicy aut elektrycznych nie są wytykani palcami. Spowodowane jest to faktem, że aktualnie niemalże każdy motoryzacyjny producent ma w swojej ofercie co najmniej jedno elektryczne auto. Goszczący od kilku miesięcy na rynku Volkswagen ID.3, który mocno zwraca na siebie uwagę na ulicy lub w garażu, nie jest pierwszym elektrykiem z Wolfsburga. To jednak pierwsze elektryczne auto z logotypami VW, stworzone zupełnie od podstaw.
Mocny elektryk
Volkswagen ID.3, którym stawiałem czoła „elektrycznej rzeczywistości” to wersja 1ST Edition z bogatym wyposażeniem oraz 204-konnym silnikiem elektrycznym. Zaskoczeniem może być układ napędowy, który całą moc oraz moment obrotowy przenosi na nawierzchnie za pośrednictwem kół tylnej osi. Kolejnym zaskoczeniem (bardzo pozytywnym) mogą być osiągi. ID.3 od 0 do 100 km/h przyspiesza w 7,3 sekundy. To czas godny aut GTI sprzed kilku lat!
Zobacz też: Brzmi kosmicznie! Z daleka usłyszysz na parkingu i w garażu Volkswagena ID.3 - WIDEO
Pozytywne odczucia budzi także deklarowany przez producenta zasięg możliwy do uzyskania na jednym ładowaniu (ponad 400 km według normy WLTP). W praktyce 58-kWh bateria wystarcza na pokonanie dystansu o około 100 km krótszego. Wszystko zależy od stylu jazdy oraz warunków atmosferycznych. Jednak nie to jest przedmiotem niniejszej recenzji.
WIDEO - elektryczne auto z pewnością usłyszysz
Wariant optymistyczny
Czy jazda elektrykiem faktycznie jest tania i ekonomiczna? Na pewno jest ekologiczna. Tego typu auto nie emituje do atmosfery ani grama szkodliwych substancji, a ekolodzy są z tego powodu bardzo zadowoleni. A jak ze zwykłymi, statystycznymi użytkownikami?mW wariancie optymistycznym jazda samochodem elektrycznym faktycznie jest bardzo ekonomiczna. Ba, może być nawet całkowicie darmowa! Jak to jest możliwe?
Korporacje pozwalają na darmowe ładowanie
W dużych miastach, coraz więcej nowoczesnych kompleksów biurowych posiada miejsca do ładowania aut elektrycznych. Takie stanowiska dostępne są dla pracowników bez żadnych opłat. Plusy? Ładujemy auto za darmo podczas obecności w biurze (koszty energii ponosi pracodawca). Lepiej się nie da. Zupełnie bez wyrzeczeń. Minusy? Brak. Chyba, że na miejscu do ładowania lub tuż obok niego zaparkuje nieroztropny kierowca, mający w głębokim poważaniu, że ktokolwiek będzie chciał skorzystać z miejsca tuż obok niego.
Zobacz również: Dobry żart czy suchar? Tak opowiada dowcip Volkswagen ID.3 - WIDEO
Tanie i ekonomiczne korzystanie z samochodu elektrycznego zapewni także domowe gniazdko. Jeśli mieszkasz w domu, w garażu masz gniazdko 230V i możesz do niego podłączyć samochód bez wątpienia jesteś zwycięzcą! Średni koszt 1 kWh wynosi 50 gr więc naładowanie ID.3 do pełna będzie kosztowało około 27 zł. Za taką kwotę pokonasz ponad 250 km. Brzmi nieźle. Na dodatek, jeśli skorzystasz z taryfy nocnej lub posiadasz panele fotowoltaiczne koszt naładowania auta do pełna będzie jeszcze niższy! Super!
Szara rzeczywistość
Weźmy pod uwagę inny scenariusz. Scenariusz mówiący o posiadaniu auta w dużej aglomeracji (to właśnie w mieście samochody elektryczne czują się najlepiej) i mieszkaniu w bloku. Do tego brak brak możliwości ładowania z domowego gniazdka oraz brak dostępu do darmowego gniazdka w pracy. I w takim scenariuszu pojawia się kluczowy problem...
Jeszcze kilka lat temu „na mieście” można było spotkać darmowe ładowarki. Wystarczyło znać ich lokalizacje, aby praktycznie za darmo podładować swojego elektryka. Teraz, sytuacja wygląda zgoła inaczej. Większość darmowych ładowarek przejęły prywatne firmy (Innogy, Greenway). W związku z tym, możliwość darmowego ładowania elektryka praktycznie nie istnieje. Co prawda w centrach handlowych nadal są dostępne darmowe „kontakty”, ale aby z nich skorzystać trzeba mieć szczęście. Dlaczego? Już tłumaczę. Biorąc pod uwagę fakt, że takie „elektryczne stanowiska” umieszczone są blisko wejść do danego centrum handlowego, kierowcy samochodów spalinowych nie mają skrupułów z zostawianiem na nich swoich aut, które elektryczne mają co najwyżej przednie szyby.
W przypadku płatnych stanowisk sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej. Kierowcy spalinówek respektują przepisy, nie zastawiając takich miejsc (zawsze trafią się wyjątki). Jednak korzystanie z płatnej ładowarki tylko w teorii brzmi łatwo, szybko i przyjemnie. Co prawda dzięki możliwości ładowania prądem stałym faktycznie jest szybko, ale czy łatwo i przyjemnie?
Porównaliśmy: Ten Volkswagen jeździ lepiej od BMW! PORÓWNANIE Volkswagen ID.3 58 kWh vs BMW i3 120 Ah
Możliwość skorzystania z popularnej sieci ładowarek Greenway wymaga wyrobienia specjalnej karty. Na dodatek, taka karta nie jest kompatybilna z ładowarkami innej sieci. Ok, a jak z kosztami? 1 kWh kosztuje około 2 zł przy wykorzystaniu szybkiej ładowarki. To mniej więcej czterokrotnie drożej niż w przypadku domowych gniazdek. Jakby tego było mało, Greenway zażąda od was dodatkowej opłaty za każdą minutę postoju na miejscu do ładowania. Łączne koszty okażą się mało atrakcyjne w stosunku do kosztów przejechania 1 km autem z konwencjonalnym napędem spalinowym. Zaznaczę, że taka kalkulacja dotyczy nie tylko sieci Greenway.
Sąsiad sąsiadowi wilkiem
W przypadku parkingów podziemnych wielu blokowisk, można skorzystać z gniazdek dostępnych na tych parkingach. Przynajmniej w teorii. Praktyka okazuje się wręcz brutalnie inna. W blokowych garażach powoli pojawiają się przy gniazdkach dostępnych dla tak zwanego ogółu korzystającego z miejsc postojowych, specjalne tabliczki z komunikatami „zakaz ładowania aut elektrycznych”. Jeśli wspólnota mieszkaniowa nie posiada dedykowanego miejsca do ładowania elektryków, a gniazdka w garażu są ogólnodostępne, wówczas pojawia się duży problem. Jeśli zdecydujecie się na złamanie przyjętego wewnętrznie zakazu, na ładowanie waszego auta zrzucają się wszyscy mieszkańcy. To niby kilka groszy na jedno mieszkanie, ale z drugiej strony, czy ty dorzuciłbyś te kilka groszy na tankowanie samochodu sąsiada?
Problem okazuje się bardziej złożony, a wiele wspólnot mieszkaniowych nie potrafi sobie z nim poradzić (niektóre oferują specjalne miejsca do ładowania aut). W tej sytuacji z „pomocą” przychodzą mieszkańcy. Odłączanie samochodu elektrycznego od gniazdka to najbardziej łagodna forma walki z nielegalnym ładowaniem w garażu. Zdarzają się przypadki pogróżek lub nawet uszkodzenia samochodów lub kradzieży przewodów do ładowania! Tu fantazja nie zna granic! Jak zdradził mi jeden z sąsiadów nie tylko samochody elektryczne są na cenzurowanym. Problem dotyczy także elektrycznych hulajnóg, które ładowane z gniazdka w garażu w bloku budzą agresję wśród osób, które nie mogą sobie pozwolić na tego typu środek transportu.
Nie jest łatwo...
Życie z autem elektrycznym w naszym kraju nie jest usłane różami. Co prawda samochody napędzane elektronami faktycznie są ekonomiczne, ekologiczne i w większości przypadków zapewniają bardzo dobre osiągi, ale cała otoczka z infrastrukturą na czele skutecznie tłumią pozytywne odczucia.
Sprawdziliśmy: Drogie i czasochłonne ładowanie? TAK! Uzbrój się w cierpliwość jadąc w trasę elektrykiem - TEST, OPINIA
Aby w pełni korzystać z zalet auta elektrycznego należy spełnić szereg uwarunkowań (dostęp do darmowej lub domowej ładowarki, brak zawistnych sąsiadów itp.). W przeciwnym wypadku posiadanie takiego samochodu nie będzie ani ekonomiczne ani przyjemne. Jednak za taki stan rzeczy trudno winić producentów aut. Volkswagen ID.3 to niezły elektryk. Jednak polska infrastruktura oraz mentalność wielu ludzi nie jest jeszcze przygotowana na codzienne życie z tego typu samochodem.