O dramacie, który rozegrał się w pierwszej połowie stycznia w wielorodzinnym budynku komunalnym we wsi pod Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie) pisaliśmy wczoraj. Tam, w piwnicach tego domu, Patryk S. (17 l.), który był wychowywany przez samotną matkę, miał dopuszczać się gwałtów na bezbronnym Michasiu. Kiedy 13 stycznia chłopczyk opowiedział o wszystkim swojej cioci, ta zaalarmowała jego rodziców. Oprawca 9-latka został zatrzymany, a potem trafił do aresztu. Przed sądem będzie odpowiadał jak dorosły, grozi mu do 15 lat więzienia.
Po tych wydarzeniach w miejscu zamieszkania obu rodzin życie długo nie wróci do normy. Matka Patryka S. wyprowadziła się naprędce do kogoś z rodziny, uznając, że zostając w mieszkaniu mogłaby być traktowana jako ta, która wydała na świat wcielonego diabła. Ktoś zresztą dwa dni temu namalował na jej drzwiach dziwne znaki i wulgarny napis. Kiedyś jednak pewnie będzie musiała wrócić...
Pani Katarzyna, mama zgwałconego Michałka zdaje sobie sprawę z tego, że znów mogą mieszkać obok siebie.
- Ale nie mam do niej żalu, o to, co się stało – mówi. – To nie jest wina sąsiadki, że jej syn zgwałcił moje dziecko. My tu będziemy musieli jakoś ułożyć na nowo sąsiedzkie stosunki. Co prawda po tym wszystkim jeszcze nie rozmawiałyśmy, ale jak wróci to pewnie usiądziemy i spokojnie sobie wszystko wyjaśnimy.
Polecany artykuł: