Akcja poszukiwania 87-latki ruszyła w piątek popołudniu. Kobieta wybrała się na grzyby do lasu w okolicy swojego miejsca zamieszkania, ostatni raz była widziana około godziny 16.00, zaledwie kilometr od miejsca zamieszkania. Zaniepokojona przedłużającą się nieobecnością staruszki rodzina najpierw na własną rękę starała się odnaleźć kobietę. Po 20.00 zawiadomiono o fakcie zaginięcia policję.
- Policja natychmiast zarządziła akcję poszukiwawczą. Do lasów ruszyli policjanci i strażacy. Liczne zastępy służb pracowały do 4 nad ranem. Dwie godziny później, w sobotę o 6 rano wznowiono poszukiwania. Działania ludzi wspierały także psy tropiące i specjalistyczny sprzęt - mówi Iwona Kaszewska z KPP w Bełchatowie.
Polecany artykuł:
Wedle wstępnych szacunków w akcji poszukiwawczej zaangażowana była ponad setka osób. Wszyscy przeczesywali lasy. W niedzielę, 6 października, około godziny 14.00 znaleziono ciało kobiety w niewielkiej rzece, niespełna 1,5-kilometra od miejsca jej zamieszkania.
Co było powodem śmierci 87-latki, utonięcie czy wychłodzenie organizmu stwierdzi zlecona przez prokuratora sekcja zwłok.