Koronawirusowe zamieszanie w bełchatowskim klubie rozpoczęło się w miniony piątek (23 października).
- Przed popołudniowym treningiem kilku siatkarzy oraz członków sztabu szkoleniowego zgłosiło niepokojące objawy, które nawiązywały do symptomów obecności koronawirusa, w tym podwyższona temperatura, ból głowy, brak smaku i węchu – informuje zarząd PGE Skry Bełchatów.
Osoby, które czuły się gorzej, niezwłocznie zostały skierowane na testy. Po otrzymaniu wyników okazało się, że w sześciu przypadkach wynik okazał się pozytywny. Zakażonych odizolowano od grupy, a reszta drużyny i sztabu została poddana kwarantannie.
Skra informuje, że osoby zakażone na razie czują się dobrze i przechodzą chorobę łagodnie. Z uwagi na dobro osobiste, do publicznej informacji nie są podane dane osób zakażonych.
- Mimo że nasi siatkarze, sztab szkoleniowy oraz pracownicy klubu stosowali się do wszelkich zaleceń oraz profilaktyki związanej z unikaniem sytuacji, w których mogłoby dojść do zakażenia koronawirusem, problem ostatecznie nas nie ominął. To tylko pokazuje, jak wielka jest skala rozprzestrzeniania się COVID-19. Do sprawy podeszliśmy z największą powagą i liczymy, że osoby zakażone przejdą chorobę łagodnie i jak najszybciej wznowimy treningi oraz mecze. Wrócimy silniejsi! - mówi Konrad Piechocki, prezes KPS Skra Bełchatów S.A.
Wszystko wskazuje na to, że najbliższy mecz PGE Skry ze Ślepskiem Malow Suwałki, który był zaplanowany na 31 października (godz. 14.45), odbędzie się w innym terminie.